Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak upewnić się, czy jestem ateistką?

ateizm chrześcijaństwo niewiara

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
52 odpowiedzi w tym temacie

#16

Ciasteczkoxo.
  • Postów: 13
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bóg jeszcze walczy o Ciebie. Nie jest za późno, nawróć się na wiarę :P.

Spoiler

Skoro sama nie jestem pewna swojej niewiary to nawet do glowy mi nie przyszlo by sie z nia obchodzic ;D A poza tym ja nic nie mam do ludzi wierzacych i jak najbardziej ich szanuje ^^


  • 0

#17

Lis.

    jeden, jedyny i prawdziwy

  • Postów: 638
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W takim razie o co Ci chodzi? O samą przynależność do grupy - ateiści/wierzący?

Twój problem przypomina mi klasyczne "chciałabym, a boję się". Z jednej strony nie wierzysz, z drugiej masz wątpliwości i nie wiesz na co się zdecydować. Nie rozumiem tylko po co się decydować. Jeśli to taki problem, to go po prostu zostaw, bo w takiej sytuacji jest nierozwiązywalny.
 


  • 0



#18

Ciasteczkoxo.
  • Postów: 13
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Właściwie nie musisz być ateistką aby nie wierzyć. Ja uznaję się za agnostyka, bo nie mogę powiedzieć iż wiem że jakiegoś, niekoniecznie takiego jak w Biblii boga nie ma, ale też sądzę że nie ma żadnych dowodów i przyczyn dla których miałbym jego obecność zakładać i przyjmować.

 

 

Ja uważam siebie za agnostyka, czyli osobę, która nie wierzy w istnienie żadnego bytu wyższego ale też nie zaprzeczam kategorycznie. Bezpieczny pogląd, bo nie pałam nienawiścią ani do ateistów, ani do gorliwych katolików :)

Wiedzialam wczesniej o agnostykach i o tym ze oni nie wykluczaja istnienia Boga.Jednak jakos nigdy nie pomyslalam o sobie w ten sposob - a faktycznie wynika z  tego ze jestem agnostyczka. To stad ta niepewnosc za kazdym razem kiedy stanowczo mowilam sobie, ze Bog nie istnieje. Dzieki za naprowadzenie mnie na takie tory ;D Uswiadomiliscie mi, ze to co odczuwam to nie jakies dziwne wewnetrzne rozdarcie lecz po prostu nie wykluczam ani jednej ani drugiej opcji. 


  • 0

#19

denpakei.
  • Postów: 17
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Właściwie nie musisz być ateistką aby nie wierzyć. Ja uznaję się za agnostyka, bo nie mogę powiedzieć iż wiem że jakiegoś, niekoniecznie takiego jak w Biblii boga nie ma, ale też sądzę że nie ma żadnych dowodów i przyczyn dla których miałbym jego obecność zakładać i przyjmować.

 

 

Ja uważam siebie za agnostyka, czyli osobę, która nie wierzy w istnienie żadnego bytu wyższego ale też nie zaprzeczam kategorycznie. Bezpieczny pogląd, bo nie pałam nienawiścią ani do ateistów, ani do gorliwych katolików :)

Wiedzialam wczesniej o agnostykach i o tym ze oni nie wykluczaja istnienia Boga.Jednak jakos nigdy nie pomyslalam o sobie w ten sposob - a faktycznie wynika z  tego ze jestem agnostyczka. To stad ta niepewnosc za kazdym razem kiedy stanowczo mowilam sobie, ze Bog nie istnieje. Dzieki za naprowadzenie mnie na takie tory ;D Uswiadomiliscie mi, ze to co odczuwam to nie jakies dziwne wewnetrzne rozdarcie lecz po prostu nie wykluczam ani jednej ani drugiej opcji. 

 

Moim zdaniem znowu przykleiłaś sobie "etykietę".

Nie jesteś agnostyczką, jesteś człowiekiem ;) 


  • 0

#20

Ciasteczkoxo.
  • Postów: 13
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dzisiaj uznajesz siebie za ateistkę, a jutro już możesz być gorliwie wierzącą katoliczką, żeby pojutrze stać się buddystką. Wiek 17 lat to zbyt wcześnie, żeby ustalać takie sprawy. Do ateizmu trzeba dojrzeć, jeśli chce się odrzucić wiarę. Trzeba wyrobić sobie poglądy, a na to przyjdzie jeszcze czas.

Na razie pozwolę sobie przetestować jak solidny jest twój ateizm. Więc co powiesz na to:

http://pl.wikipedia....mnice_fatimskie

http://pl.wikipedia....

Jezeli chodzi o tajemnice fatimskie czy chociazby "cud slonca", to posiedzialam troche nad tym w internecie. Zastanawia mnie bardzo fakt, dlaczego tego cudownego zjawiska nikt nie sfotografowal? Byli tam przeciez dziennikarze i reporterzy, jednak w  chwili samego cudu, kiedy wszyscy przeciez plakali, modlili sie, oni niewzruszenie odwrocili sie od tego co sie dzialo... i zaczeli fotografowac publicznosc.Poza tym "Profesor Auguste Meessen z Instytutu Fizyki Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium stwierdził, że zgłoszone przez pielgrzymów obserwacje były złudzeniami optycznymi, wywołanymi przez zbyt długie patrzenie w tarczę słoneczną. Meessen argumentuje, że powstałe na siatkówce oka kontrasty następcze spowodowane długotrwałym okresem wpatrywania się w słońce są prawdopodobnie przyczyną zaobserwowanego efektu "tańca" czy też "wirowania" słońca. Podobnie Meessen uważa, że zaobserwowane zmiany koloru najprawdopodobniej spowodowane były wybieleniem światłoczułych komórek siatkówki oka[5]. Meessen zaobserwował, że słoneczne cudy zgłaszane były w wielu miejscach, gdzie religijnie nastawionych pielgrzymów zachęcano do długotrwałego spoglądania w słońce. Jako przykład podaje objawienie w Heroldsbach, w Niemczech (1949) , gdzie dokładnie takie same, jak w Fatimie, efekty optyczne zgłoszone zostały przez ponad dziesięć tysięcy osób.[5] Nickell sugeruje ponadto, że efekt "tańca" zaobserwowany w Fatimie jest efektem optycznym wynikającym z tymczasowego zniekształcenia siatkówki oka, spowodowanym przez długie wpatrywanie się w intensywne światło[3]." Cytat z wiki. I to wyjasnialoby, dlaczego ten wielki cud widziano tylko obok Fatimy, skoro przypominam ze slonce mamy jedno :)

 

Teraz o cudzie Swietego Januarego - na poczatek nikt nie ma pewnosci, ze to faktycznie krew. Bo nie chca jakos ujawnic wynikow badan spektroskopowych, ciekawe dlaczego. Poza tym do tych badan uzyto starej metody zamiast nowszej i dokladniejszej. Naukowcy za to odkryli juz dawno cos takiego jak plyn tiksotropowy - ciecz zachowujaca sie tak samo jak "cudowna krew". I tutaj zamieszcze pewien cytat: "Otóż po zajęciu Neapolu przez wojska Napoleona, nastawione niechętnie do Kościoła i papiestwa, w oznaczonym dniu krew świętego Januarego nie wzburzyła się. Wywołało to głębokie zaniepokojenie wśród ludności miasta. Sądzono powszechnie, że bezbożni rewolucjoniści ściągną na Włochy przerażające kataklizmy. Marszałek Murat, mianowany później przez Napoleona królem Neapolu, dowiedziawszy się, że niespełnienie się cudu wywołało napięcie w mieście, wezwał arcybiskupa i zakomunikował mu, że albo krew się w katedrze wzburzy w ciągu 24 godzin, albo ekscelencja zostanie rozstrzelany. Święty okazał dbałość o życie dostojnika kościelnego, ponieważ cud spełnił się już po kilku godzinach..." Bardzo dziwny zbieg okolicznosci, prawda? 

 

 

I jeszcze cos - prosze o uwazne czytanie moich wpisow. Wyraznie podkreslilam, ze wierzyc w  Boga przestalam juz ponad rok temu i nadal nie nawrocilam sie po tym okreie czasu.


Użytkownik Ciasteczkoxo edytował ten post 19.07.2014 - 02:29

  • 0

#21

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeżeli potrzebujesz zewnętrznego potwierdzenia, to w środku kłamiesz.


  • 0



#22

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wiara jest darem, który jedni otrzymują, inni nie. Ewangelie są źródłem - kto czyta ten wie. 


  • 0



#23 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Zjedz kota :o

 

Tak na serio to albo nie wierzysz albo wierzysz. Nie ma testu na ateizm :D  W wieku 17 lat mi też się wątpliwości plątały z zabobonami.


  • 0

#24

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ciasteczko widzę że masz dobre podejście do bycia dociekliwym sceptykiem. Wystarczy iść dalej w tym kierunku.
  • 0



#25

Ciasteczkoxo.
  • Postów: 13
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem, czy powinnam w  tym celu zakładać nowy temat, ale nie chcę zaśmiecać forum moim kolejnym pytaniem, więc zadam je tutaj :)

No więc ogólnie reakcja moich rodziców na moje wyznanie, że nie wierzę, była kompletnie nie taka jak mogłabym się spodziewać. Chodzi o to, że nawet nie próbowali na spokojnie porozmawiać ze mną na ten temat, nie poświęcili temu ani minuty, twierdząc że nawet nie chcą słyszeć o takich bredniach. Poprosiłam ich o podpisanie papierka zwalniającego mnie z  lekcji religii, ale jak można się domyślić zareagowali oburzeniem (argumentując "co ludzie powiedzą?!"). Przez ich kompletne niezrozumienie mnie przeżywałam krótki okres buntu, który po kilku dniach mi przeszedł. Od razu mówię, że nie mam problemów z chodzeniem na religię, nawet jeśli nie są to lajtowe lekcje jak zazwyczaj w innych szkołach (w sensie katecheta/ksiądz pozwala na więcej niż nauczyciel innego przedmiotu - u mnie tego nie ma). Spokojnie do osiągnięcia pełnoletności mogę chodzić na te lekcje, ta nagła chęć zrezygnowania była pod wpływem dużych emocji. Po prostu pierwszy raz zauważyłam, jak mało tolerancyjni i zamknięci na zdanie innych są moi rodzice, uważałam ich za kompletnie innych ludzi a  pod wpływem mojego wyznania zmienili się wobec mnie diametralnie, jakbym co najmniej rezygnowała  z  bycia ich córką. Ale do rzeczy, bo rozpisuję się nie w  tę stronę co trzeba :)

W każdym razie teraz na lekcjach religii czuję się dziwnie. Na początku i końcu lekcji z  poszanowania dla religii wstaję do modlitwy, ale nie żegnam się i nie modlę - po prostu stoję z  innymi. I tu się pojawia moje pytanie - czy dobrze robię w  takiej sytuacji? Chyba nie obrazam w  żaden sposób wierzących kolegów czy katechetki, nie? xD Wiem, że dziwne pytanie, ale wydaje mi się, że gdybym "udawała" wiarę do 18 roku życia, modliła się itp. to byłabym sprzeczna z samą sobą, poza tym nikt nie chciałby mieć w  swojej drużynie koszykówki gracza, który tak naprawdę nie umie grać (wiem, istnie szekspirowskie porównanie :)) Więc zwracam się tu najbardziej do wierzących, jakie moje zachowania by was uraziły w  takiej sytuacji?


  • 0

#26

denpakei.
  • Postów: 17
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeżeli potrzebujesz zewnętrznego potwierdzenia, to w środku kłamiesz.

 

Na tym poście powinien zakończyć się temat. 


  • 0

#27

PsychoTropical Berlin.
  • Postów: 49
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Za 50 lat i tak okaże się ze byłaś w błędzie. Na twoim miejscu korzystałbym z młodości
  • 0

#28

Darth X.
  • Postów: 36
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim Ciasteczko: gratuluję odwagi :) Zawsze szanuję konstruktywny bunt, taki jak Twój, który nie wynika z prostej chęci zrobienia komuś na złość, ale z przemyśleń i wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Zwłaszcza w tak młodym wieku, to jest bardzo cenne :) Ja osobiście jestem agnostykiem, od wielu już lat i naprawdę uważam, że jest to jedyna rozsądna opcja, jaką człowiek na tym etapie ewolucji może przyjąć. Po prostu kwestia istnienia istoty nieskończonej nie może być właściwie oceniona przez nasze skromne, niedoskonałe, aczkolwiek cały czas się rozwijające umysły :) Każda wiara wynika ze strachu ludzkiego, słabości, chęci znalezienia pewnego bezpiecznego gruntu. Ateizm również. Agnostycyzm to przyznanie się do własnej niedoskonałości, a to nie wszyscy potrafią. 

Ogólnie ludzie wierzący dzielą się na dwie grupy: tych wierzących naprawdę i tych przywiązanych do tradycji, którzy o własnej wierze często nic nie wiedzą, ale ich dziadek wierzył, ich rodzice też wierzą, więc oni też będą, dla świętego sposobu. No bo "co ludzie powiedzą?" Ci pierwsi są najsłabsi, zwykle skrzywdzeni psychicznie, szukają w Bogu pocieszenia i w sumie należy im w pewien sposób współczuć. Rozpoznasz ich zgromadzonych we wspólnotach, udzielających się w chrześcijańskich organizacjach, biorących czynny udział w życiu Kościoła i starających się nie grzeszyć. Na ogół są niegroźni, ale zdarzają się szalone wyjątki.

Gorzej jest z ludźmi "tradycjonalistami", a tych niestety jest w naszym kraju najwięcej. Nie zmieni się to, dopóki ludzie będą brać śluby kościelne, bo przecież tak jest najładniej, z tymi białymi sukniami i w ogóle. I dopóki będą przyjmować komunię i chodzić na msze dla świętego spokoju. Ale istnienie takich osób jak Ty napawa mnie optymizmem, tym większym, że masz wątpliwości, które tutaj przedstawiłaś. Bo właśnie one świadczą o tym, że Twój ateizm nie jest głupim buntem przeciwko systemowi, ale przemyślaną decyzją :) Twój sprzeciw przeciwko argumentowi "co ludzie powiedzą?" jest absolutnie zrozumiały, gdyż jest sprzeciwem przeciwko ludzkiej głupocie i konformizmowi. Nie chcę teraz obrażać Twoich rodziców, ale w tej kwestii stanowią oni doskonały przykład takiego właśnie katolickiego betonu, skutecznie tamującego wszelkie przejawy wolnej myśli. Nie martw się, też kiedyś coś takiego przerabiałem. Nie przekonasz ich, ale wkrótce skończysz 18 lat, a wtedy nie będą mieli nic do powiedzenia w tej sprawie. :) I będą musieli zaakceptować Twoje poglądy :)

A jeśli chodzi o lekcje religii: po skończeniu 18 lat nie będziesz musiała również na nie chodzić. Na razie polecam poczytać jak najwięcej książek o religii chrześcijańskiej, zapoznać się z nią z każdej możliwej strony, zarówno tej pozytywnej, jak i negatywnej. Dowiedzieć się co tak naprawdę mówił Jezus (to w sumie mądry koleś był), co św. Paweł, a co zostało dopisane przez lata kościelnej propagandy. I jak najczęściej sprzeczaj się ze swoim katechetą na te tematy :) Zbij go z tropu, spróbuj doprowadzić go do pasji. Niech wie, że myślisz, wtedy zacznie się bać. I może sam Cię wyrzuci z zajęć ;) W dalszej kolejności polecam poczytać znanych filozofów i ich opinie o religii i rzeczywistości. Brak wiary musi mieć solidne korzenie ;)

Co do gestów na religii: niestety, wierzących-tradycjonalistów łatwo urazić, a to właśnie z powodu ich braku realnej wiary. Nie prezentowałbym też swojego buntu jakoś ostentacyjnie. Gesty to tylko gesty, dla ateisty nie powinny nic znaczyć. :) Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że uda Ci się odnieść sukces w najtrudniejszej walce człowieka: walce z ignorancją. :)


  • 0

#29

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Swoją drogą możliwość samowolnego zrezygnowania z chodzenia na religię po 18 roku pięknie pokazuje ilu jest na prawdę potrzebujących tego. Ja uczyłem się w 4-letnim technikum, ostatni rok nauki był już po 18. Ja zrezygnowałem z religii w drugiej klasie, w tej ostatniej zrezygnowało jakieś 80% uczniów. Aby sklecić jedną 25 osobową grupę do nauki, musiano łączyć osoby z różnych klas. Moim zdaniem uczniowie powinni mieć możliwość rezygnacji na własne życzenie od 16 lat.


  • 0



#30

xSzyneKx.
  • Postów: 20
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja osobiście mam tyle samo lat ile ty, ale dosyć mocno zgłębiłem tą dziecinę życia, jaką jest religia. Moja transofrmacja wyglądała tak: wiara narzucona>ateizm>New Age>Chrześcijaństwo>Buddyzm>nonteizm. Osobiście uważam, że wszystko jest Bogiem, w takim sensie, że wszystko ma nieskończoną głębie. Nie wierzę w Boga jako Pana, który siedzi na aniołach, lecz w świadomość/pustkę, która jest wszystkim.

 

Wiarę można podzielić na kilka cześci:

- wiara narzucona

- wiara dobrowolna

- wiara poprzez manipulacje

 

Pierwsza (narzucona), jest zazwyczaj cieższa do zdjęcia, bo się uważano, że coś istnieje. Podświadomość przyjęła pewne schematy i tak wyszło. Możesz spróbować medytować, aby opróżnić umysł z takich rzeczy, jeżeli Ci tak bardzo przeszkadza powiedzenie czegoś w religijnym tonie w naszej polskiej kulturze. Wydaje mi się, że ten strach przez wygłaszaniem się bierze z wpływu otoczenia. Według mnie będziesz wolna dopiero wtedy, kiedy to zaakceptujesz. Gdy będziesz poświęcać temu energie, to ciągle będzie, a jak przestaniesz - samo zniknie.

 

Druga (dobrowolna) bywa zazwyczaj poprzez uwierzenie w coś (cud najlepiej) i oddaniem się wierze, że to dany Bóg zrobił. Moja teoria jest na to taka, że te cuda wykonała nasza podświadomość. Te osoby, co uzdrawiają mocno wierzą w takie cuda, i poprzez działanie myśli w fizyce kwantowej uzdrawiają np.

 

Trzecia (manipulacja) pasuje też pod drugą, ale jest też również spowodowana wierzeniami danej religii. Niektóre osoby, które uwierzą dobrowolnie nie zawsze się zagłębiają w filozofię danej religii.

 

Tak więc - szacunek do wierzeń, ale żartami nie gardź ! :) Żarty oczywiście w ateistycznym środowisku, bo przykładowo katoli to wkurza, chociaż... argumenty rozłoszczonego katola są zabawne :). Sam nim byłem.

 

Pozdrawiam!

 

PS. Jak chcesz być ateistką - już nia jesteś. Nie musisz się upewniać. Stare scheamty wymrą i zostaną zastąpione nowymi.


Jeżeli potrzebujesz zewnętrznego potwierdzenia, to w środku kłamiesz.

Dziecko badając brzoskwinie, pierw zauważa skorupę, potem, że cieknie, potem środek. Tak samo jest z ateizmem dla nastolatków :).


Użytkownik xSzyneKx edytował ten post 22.07.2014 - 13:04

  • 0


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: ateizm, chrześcijaństwo, niewiara

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych