Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zabobony.


  • Please log in to reply
13 replies to this topic

#1

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nie ukrywam że temat zakładam z lekkim niedowierzaniem i trochę na przekór żonie jak i osobom wierzącym w takie dziwne cuda :mrgreen:

Pozwólcie że przybliżę całe zagadnienie. Otóż, całkiem niedawno, bo jakieś 9 tygodni temu, urodził mi się synek. Jako że jest to nasze pierwsze dziecko, większość spraw z „obsługą” niemowlaka jest nam obca, a żona dodatkowo nie urodziła instrukcji obsługi. ;) Oczywiście studiowaliśmy szereg książek poświęconych tematyce małych dzieci, przerzucaliśmy tony stron w sieci etc, etc… jak każdy normalny dorosły, chcący być dobrym rodzicem.
Wiadomo że tak jak dorośli, tak i każde małe dziecko jest inne, ma swój charakterek, temperamencik i inaczej się zachowuje, ale pewne schematy w naturze są jednakowe i tyczą się wszystkich, tak ludzi dorosłych, jaki i tych najmłodszych.

Junior po urodzeniu był bardzo spokojnym dzieckiem – jadł, spał, robił w pieluchę, wiadomo standard. Kiedy się budził domagał się jedzenia albo przewinięcia, a po zaspokojeniu tych dwóch podstawowych potrzeb grzecznie sobie leżał. Jednak odkąd zaczęli przychodzić do nas odwiedzający nas ludzie (rodzinka, znajomi, przyjaciele), coś się zaczęło zmieniać. Z czasem młody zaczął robić się nerwowy, nie chciał spać, domagał się ciągłej uwagi, płakał bez powodu itd… . Jako rodzice bez doświadczenia postanowiliśmy się wybrać do pediatry, który skierował młodego na szereg badań specjalistycznych. Badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości, ku naszej uciesze rzecz jasna, nie mnie jednak problem pozostał.

Przypomniało mi się że w jednej z książek było napisane coś o „skokach rozwojowych niemowlaków”, postanowiłem więc odnaleźć owe dzieło i zbadać sprawę głębiej. Skok taki objawia się tym że dziecko przez jakis okres czasu domaga się bliskości, jest bardziej płaczliwe itd... . Informacje częściowo się pokrywały, częściowo nie, zbieżność czasowa tylko połowiczna, bo pierwszy taki skok przypadał na około 5 tydzień życia, a nasza pociecha, zaczęła w piątym i nie mogła skończyć, mimo iż powinna.

No ale do rzeczy, całkiem niedawno, bo w zeszły czwartek, do mojej żony przybyła koleżanka ze studiów. Słysząc o zachowaniu szkraba, stwierdziła że to kwestia uroku i że żona powinna odprawić obrządek typu „przelewanie wosku”. Polegać to miało na odpaleniu gromnicy i trzykrotnym odlaniu z niej wosku. Miało to odczynić urok. Żona wyraziła zgodę, zaprosiła więc koleżankę na drugi dzień z całym niezbędnym sprzętem i podczas gdy ja byłem w pracy, obie „wiedźmy” odprawiły cudowny zabobon. Pragnę zaznaczyć że ja nie wierzę nawet w najmniejszym stopniu w duchy, czary mary, uroki i inne tego typu wynalazki. Nie mniej jednak, wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy junior przespał całą noc i zaczął się zachowywać tak jak przed całą sytuacją. Uśmiecha się, jest spokojny, przestał płakać z byle lub bez powodu… Zupełnie inne dziecko, niż to które znałem przez ostatnie 4 tygodnie.
Jutro znów jedziemy na badania, bo osobiście przeraziłem się w równym stopniu co po pierwszym tygodniu płaczu.

Oczywiście wierzę że młody jest zdrów jak ryba i nic mu nie jest, przyznam jednak że jeśli badania to potwierdzą, to wezmę pod rozwagę „siłę czarów marów”.

Jak napisałem, temat założyłem trochę na przekór, nie mniej jednak frapuje mnie czy ktoś z was miał styczność z podobnymi przypadkami.
  • 2

#2

erebeuzet.
  • Postów: 865
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A może to kolka? Pomaga espunisan.

Co do przelewania wosku
Dołączona grafika

Skok taki objawia się tym że dziecko przez jakis okres czasu domaga się bliskości...


Sprecyzuj ten okres. Tydzień? miesiąc? rok? Moim zdaniem człowiek całe życie domaga się bliskości.

Oczywiście studiowaliśmy szereg książek poświęconych tematyce małych dzieci, przerzucaliśmy tony stron w sieci etc, etc… jak każdy normalny dorosły, chcący być dobrym rodzicem.


Czyli jestem nienormalny i nie chcę być dobrym rodzicem skoro tego nie robiłem?

...czy ktoś z was miał styczność z podobnymi przypadkami.


Tak. Obcy nie mogą mówić, że dziecko jest ładne bo będzie brzydkie, a jak nie pomożesz kobiecie w ciąży to Cię zjedzą myszy.

nigga please...

...ale masz se plusik 8D
  • 0

#3

Sasanka.
  • Postów: 34
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hm...myślę,że nikt z użytkowników forum nie odpowie Ci czy taki zabobon działa, czy nie działa. Skoro pomogło, to należy się tylko cieszyć :) Moja babcia prakykowała czasem takie rzeczy. Pamiętam, że gdy ja lub moja siostra miałyśmy kłopoty żołądkowe, babcia wycierała nam buzie lewą stroną halki :) Czy pomagało? Nie pamiętam :) Wiem też, że przed urokami miały nas chronić czerwone kokardki, wplecione we włosy lub przypięte do ubrania.

Pamiętam też, że kiedy moja siostra miała chyba z 5 lat, paskudnie się zatruła. Przez kilka dni biedactwo leżało w łóżku, pozbywając się wszelkimi możliwymi sposobami wszystkiego z organizmu. Moja mama gotowała wtedy wodę i wrzucała do niej zapałki. Pamiętam też, że ku mojemu zdumieniu jedna z zapałek unosiła się na wodzie, cały czas się paląc. Wtedy moja mama powiedziała, że zna płeć osoby, która rzuciła urok na moją siostrę, odmówiła chyba modlitwę i siostrze przeszło :) Ile w tym przypadku tego, że po prostu skończyło się zatrucie, a ile szalonych działań mojej mamy? Nie wiem po dziś dzień :) Teraz mam lat prawie 30, a kiedy zapytałam o to mamę, powiedziała, że nic takiego nie pamięta :D

Użytkownik Sasanka edytował ten post 10.09.2013 - 10:57

  • 0

#4 Gość_Penelopam

Gość_Penelopam.
  • Tematów: 0

Napisano

Zbieg okoliczności zadziałał jak efekt placebo ;).
  • 0

#5

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6633
  • Tematów: 766
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

... do mojej żony przybyła koleżanka ze studiów. Słysząc o zachowaniu szkraba, stwierdziła że to kwestia uroku i że żona powinna odprawić obrządek typu „przelewanie wosku”.

Jeeeeez... co ona ukończyła? Szamanizm?
W naszej kulturze sporo zabobonnych zachowań, nie daj się zwariować chłopie. Najpierw lekarz, później babcia, na końcu lanie wosku....



#6

ziemioludek.
  • Postów: 27
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Specjalnie się zarejestrowałem żeby odpisać, możecie wieżyć, nie wieżyć w różne zabobony ale jak ktoś nie miał nigdy uroku na sobie,( i nie czuł się jak by zaraz miał odwalić kitę ) to będzie sceptyczny, ale jest coś takiego jak urok bo sam miałem, nawet niedawno po powrocie z miasta konkretnie z targu gdzie jest masa różnych ludzi i lódziów, zacząłem się źle czuć, ok myślę zmęczony jestem, położę się, przeleżałem całe popołudnie wieczór i nic nie lepiej, nawet gorzej, na następny dzień (po przespanej w miarę spokojnie nocy) nie mogę wstać z łóżka (po kilku próbach jakoś się udało) ale dalej mnie coś męczy, głowa boli, bardzo dziwnie się czuję, no to tableta apapu, po pół dnia nic nie lepiej, kolejny wieczór, ja dalej na połowie obrotów, ledwo ciągnę... na następny dzień sobie przypomniałem że jak byłem mały to często mi odcyniali (odceniali) uroki jak się źle czułem (jak domownicy widzieli że coś jest nie tak po powrocie do domu po zabawie na wsi wsród obcych ludzi..., pamiętam że nie raz byłem zdechły jak kot). No to sobie myślę spróbuję , a może faktycznie jakiś urok mam. Sam sobie odcyniłem, (podkoszulek na lewą stronę, trzy razy splunąć ( nie nacharkać tylko tak tfu tfu tfu) i trzy razy poziome przetarcie po czole tym poplutym podkoszulkiem, i tak trzy razy powtórzyć ( kto wierzy to wie o co chodzi), nie minęło 5 min jak mi przeszło całe zmęczenie ból głowy i w ogóle to dziwne uczucie ( ciężko opisać). Tak że jeszcze raz piszę: kto nie miał uroku ten będzie mówił że nie ma czegoś takiego. I nie chcę się tu z nikim kłócić żeby nie było, jak ktoś miał podobne doświadczenia to chętnie bym poczytał.Np może ktoś wie czy taki urok jest specjalnie rzuczany czy nie chcący, ( pewnie i tak i tak, ale ciekawe czy można wyczaić czy ktoś specjalnie ci to zrobił, jak tego kogoś odnaleźć (wiedzieć kto to) i go unikać), czy wystarczy się np.nie patrzyć w oczy obcych ludzi żeby czegoś nie złapać? ale jak tego uniknąć, chodzić cały czas z głową (wzrokiem) wbitym w chodnik? ( przecież tak się nie da).Piszcie, co wy na to. oczywiście możecie się śmiać i pewnie się będziecie ale mnie to nie obchodzi bo wiem co jest grane.
  • 0

#7

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

A może to kolka? Pomaga espunisan.


Jeżeli uważasz że nie wziąłem pod uwagę kolki, to cóż, muszę cię rozczarować. Było to pierwsze przypuszczenia jakie miałem. Oczywiście próbowaliśmy wszelakich znanych nam sposobów, od tych domorosłych, po farmaceutyczne. Nic nie dały. W dodatku śmiem wątpić aby kolka trzymała juniora 24/7. Choć pewnie medycyna nie wyklucza takiej możliwości.



Sprecyzuj ten okres. Tydzień? miesiąc? rok? Moim zdaniem człowiek całe życie domaga się bliskości.


Skok rozwojowy to nic innego jak „dojrzewanie” układu nerwowego dzieciaczka. Dziecko zaczyna lepiej widzieć, czuć zapachy, rozpoznawać głosy itd… Problem w tym, że takie coś jest dla malucha nowością a przez to go stresuje i dzieciak robi się bardziej rozdrażniony, pobudzony , płaczliwy i jak napisałem wcześniej potrzebuje bliskości, w sensie takim że np.: chce być non stop noszony na rękach lub musi czuć że ktoś przy nim stale jest.
Nie ma dokładnej definicji czasowej, dla jednego dzieciaka to będą 2 dni dla innego tydzień.




Czyli jestem nienormalny i nie chcę być dobrym rodzicem skoro tego nie robiłem?


Ty to powiedziałeś. Dla mnie normalnością i odpowiedzialnością jest między innymi przygotowywanie się do zdarzeń, o których wiem że mają nastąpić. Oczywiście między innymi...

Tak. Obcy nie mogą mówić, że dziecko jest ładne bo będzie brzydkie, a jak nie pomożesz kobiecie w ciąży to Cię zjedzą myszy.


Proszę, czyli jednak znasz jakieś dziwne zabobony. :mrgreen:

Buziaczki Misiu 8D

Jeeeeez... co ona ukończyła? Szamanizm?

Nie tylko, musisz dodać do listy, numero-coś tam, tarotyzm, astologię i wywody wróżki Eliwiry z TV Trwam ;)
  • 0

#8

nazarek88.
  • Postów: 77
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Spodziewam sie synka w listopadzie i wlasnie przeczytalem post ze swoja kobitą i Ona tez twierdzi, ze jest cos takiego jak "urok" bo nawet sama byla oduroczana za mlodu. Coz moge powiedziec. Czy i w tym przypadku nie jest to podloze psychiczne ale tym razem u rodzicow?
Wyobrazmy sobie sytuacje.
Dwoje ludzi ma male dziecko, ktorym pierwsze kilka tygodni sa zauroczeni i pod wplywem wielkiego szczescia. Wiadomo ze z czasem emocje opadaja i zyjac normalnie w tym pracujac męczą nas nocne placze dziecka i narasta napiecie nerwowe. Nagle skupiamy sie glownie na placzach dziecka bo to nas najbardziej zrywa z nóg i nawet nie zwracamy uwagi, ze dziecko tez ma dobre humory poniewaz w cieniu nocnych pobudek zdaja sie znikome. A rosnac dziecko ma coraz wiecej powodow takie jak np. ząbkowanie czy coraz wyrazniejsze odczuwanie bodzcow zewnetrznych. No i tacy rodzice poprostu zmeczeni humorami dziecka i w wiekszosci niewyspani uslysza o takim zabobonie i chcac uwierzyc w to ze oduroczanie dziecka pomoze poddaja dziecko obrzedowi:) Mamy wtedy efekt placebo bo wiara czyni cuda. Zaczynaja zauwazac ze dziecko tez sie smieje. rusza i spi choc wczesniej tez tak bylo jednak echo placzu odbijalo sie w umysle przez caly dzien.
Taka moja teoria :)
  • 1

#9

wsza1234.
  • Postów: 4
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja dodam tylko od siebie źe wierze, że to pomogło, kilka lat temu gdy moja siostra miała ok 2 latek ja miałem ok 17 to przestraszyła się koguta (skoczył na nią) od tego momentu nie mogła spać po nocach ciagle się zrywała tylko zamykała oczy trwało to może z miesiąc codziennie to samo, opowiadała że śni się jej ten kogut i się go boi. Lekarze byli bezradni mówili że dziecko jest zdrowe tylko przestraszone ale leki na uspokojenie nie przynosiły efektu. Mama dowiedziała się od kogoś że 100 km od nas mieszka pewna babcia która może nam pomóc więc pojechaliśmy. Zaczęła przelewać nad moją siostrą jajko coś tam mówiąc, aż w końcu ku zdziwieniu wszystkich na tym jajku wyszła taka jakaś ciemna plama przypominająca koguta, Babcia wyrzuciła to jajko i powiedziała, że się udało i że ten strach bedzie jeszcze "wychodzic z siostry" nie wiedzieliśmy co to oznacza. Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy wracać po kilku minutach siostra zaczęła piszczeć i płakać tak jak nigdy jeszcze tego nie słyszałem, nie dawało się jej w rzaden sposób uspokoić, poważnie, wiła się i szarpała, że mama z trudem trzymała ją na rękach, trwało to ok 10-15 minut bez ustanku, w końcu się uspokoiła. Wróciliśmy do domu, siostra zachowywała się już normalnie. Nic nie wskazywało na to że coś się poprawi. Przyszła noc, ku zaskoczeniu wszystkich siostra spała spokojnie nie budziła się co chwile płaczac, przespała całą noc. (wiem wiem może była zmęczona podróźą):-) kolejna noc też spokój, kolejna równierz, dziecko stało się spokojne i zaczęło spokojnie spać.

Na koniec dodam, że nie jestem trollem ani nie jest to żadna prowokacja a historia jest autentyczna, kiedyś chciałem sprawę jakoś rozwiązać i zacząłem czytać o wylewaniu jajka na przestraszenie i o dziwo osoby nawet w to nie wierzące mówiły że to działa możecie sprawdzić sami dużo jest o tym w internecie, dziwne ale prawdziwe,

ps, pisząc ten post wpadło mi do głowy pewna teooria, wyjasnienie tego zjawiska, być może strach u dzieci kumuluje się jakoś w sposób kwantowy a to jajko pozwala się uwolnić tym złym kwantom, ale cóż naukowcem nie jestem:p pozdrawiam

Użytkownik wsza1234 edytował ten post 10.09.2013 - 21:33

  • 2

#10

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Spodziewam sie synka w listopadzie i wlasnie przeczytalem post ze swoja kobitą i Ona tez twierdzi, ze jest cos takiego jak "urok" bo nawet sama byla oduroczana za mlodu. Coz moge powiedziec. Czy i w tym przypadku nie jest to podloze psychiczne ale tym razem u rodzicow?
Wyobrazmy sobie sytuacje.
Dwoje ludzi ma male dziecko, ktorym pierwsze kilka tygodni sa zauroczeni i pod wplywem wielkiego szczescia. Wiadomo ze z czasem emocje opadaja i zyjac normalnie w tym pracujac męczą nas nocne placze dziecka i narasta napiecie nerwowe. Nagle skupiamy sie glownie na placzach dziecka bo to nas najbardziej zrywa z nóg i nawet nie zwracamy uwagi, ze dziecko tez ma dobre humory poniewaz w cieniu nocnych pobudek zdaja sie znikome. A rosnac dziecko ma coraz wiecej powodow takie jak np. ząbkowanie czy coraz wyrazniejsze odczuwanie bodzcow zewnetrznych. No i tacy rodzice poprostu zmeczeni humorami dziecka i w wiekszosci niewyspani uslysza o takim zabobonie i chcac uwierzyc w to ze oduroczanie dziecka pomoze poddaja dziecko obrzedowi:) Mamy wtedy efekt placebo bo wiara czyni cuda. Zaczynaja zauwazac ze dziecko tez sie smieje. rusza i spi choc wczesniej tez tak bylo jednak echo placzu odbijalo sie w umysle przez caly dzien.
Taka moja teoria :)


Po pierwsze, gratuluję. Jak już się urodzi to daj znać :)

Doskonale wiem jakie uczucia wiążą się z przyjściem na świat potomka. Jak silne są to emocje. Masz rację, na początku jest to tylko zauroczenie, z czasem jednak przeradza się to w uczucie którego nie sposób opisać słowami. Wierz lub nie ale to jest niesamowite uczucie kiedy obserwujesz dzień w dzień dzieciaczka i przyglądasz się temu jak się rozwija. Co trochę zaskakuje Cię jakąś nową umiejętnością, zaczyna wodzić za tobą wzrokiem, odkrywa że ma łapki i pakuje je na siłę do buzi albo niezgrabnie próbuje łapać cię za włosy czy nos, czy to że któregoś pięknego dnia kiedy się z nim bawisz obdarowuje cię uśmiechem.

Nie wiem czy to będzie Wasze pierwsze dziecko, ale jeśli tak, to zobaczysz że kiedy maluch się już pojawi zaczniesz zwracać uwagę na wszystko co z nim związane. Od tak nikłych zmian jak jakaś krostka, poprzez zadrapanie który mały sobie zrobi, po pierwsze uśmiechy czy pierwsze głoski które zacznie z siebie wydawać, nie licząc płaczu oczywiście. Dlatego nie wydaje mi się abyśmy z żoną rejestrowali tylko to że młody nam płacze i się ciągle denerwuje.

Jak wspomniałem w moim pierwszy poście, raczej upatruję w tym wszystkim przyczyn znanych nauce, a nie wieszczkom, wróżkom, szamanom i innym tego typu tworom, nie mniej jednak uważam że trzeba mieć umysł otwarty na wszelkie bardziej lub mniej prawdopodobne opcje. Być może faktycznie jest tylko to aspekt psychologiczny, być może czysto medyczny, przynajmniej te dwa wydają się najbardziej prawdopodobne, jednak również nauce są znane dziwne przypadki uleczeń, których medycyna konwencjonalna nie potrafi jednoznacznie wyjaśnić.
  • 0

#11

Kasia1988.
  • Postów: 16
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Doskonale wiem jakie uczucia wiążą się z przyjściem na świat potomka. Jak silne są to emocje. Masz rację, na początku jest to tylko zauroczenie, z czasem jednak przeradza się to w uczucie którego nie sposób opisać słowami. Wierz lub nie ale to jest niesamowite uczucie kiedy obserwujesz dzień w dzień dzieciaczka i przyglądasz się temu jak się rozwija. Co trochę zaskakuje Cię jakąś nową umiejętnością, zaczyna wodzić za tobą wzrokiem, odkrywa że ma łapki i pakuje je na siłę do buzi albo niezgrabnie próbuje łapać cię za włosy czy nos, czy to że któregoś pięknego dnia kiedy się z nim bawisz obdarowuje cię uśmiechem.


Pięknie napisane:) Sama od niedawna wiem, że spodziewam się dziecka.To dopiero 7 tydzień a już nie mogę się doczekać tego co opisałeś!

Wracając do tematu- różne są zabobony związane z dziećmi, zarówno tymi urodzonymi jaki tymi jeszcze w brzuszku. Myślę, że odczynianie uroku przez żonę i znajomą po prostu zbiegło się w czasie kiedy dziecko zwyczajnie zaczęło się uspokajać. Nie dajmy się zwariować ani oczarować ;) Ja nad moim dzieckiem na pewno żadnych czarów odprawiać nie będę :mrgreen:
  • 0

#12

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wracając do tematu- różne są zabobony związane z dziećmi, zarówno tymi urodzonymi jaki tymi jeszcze w brzuszku. Myślę, że odczynianie uroku przez żonę i znajomą po prostu zbiegło się w czasie kiedy dziecko zwyczajnie zaczęło się uspokajać. Nie dajmy się zwariować ani oczarować ;) Ja nad moim dzieckiem na pewno żadnych czarów odprawiać nie będę :mrgreen:


Zmienisz zdanie wraz z pierwszą kolką tudzież inną boleścią dziecka.

Wydawać by się mogło, że jestem człowiekiem trzeźwo myślącym, jednak medycyna, lekarze a zwłaszcza NFZ w tym kraju, zmuszają często do skorzystania z niekonwencjonalnych metod.

Mam dwoje dzieci, więc z zabobonami i ja się spotkałem. Podstawa w walce z urokami to czerwony kolor, może być to wózek koloru czerwonego, jakiś czerwony akcent, zabawka lub ostatecznie wstążka (nie we włosach oczywiście, mam dwóch synów). Wózek i łóżeczko muszą być szczególnie chronione.

Jednak w razie niewystarczającej mocy koloru czerwonego może się zdarzyć, że zazdrosna koleżanka, wredna sąsiadka czy nielubiana ciotka urok uczyni. Wtedy do boju wkracza mokra pielucha. I to nie zmoczona wodą, tylko moczem własnym dziecka. Pieluchą taką należy przetrzeć kilkukrotnie twarz dziecka. W związku z tym, że pieluch tetrowych raczej się już nie używa, korzystamy z napęczniałego od moczu "pampersa". Taka wersja odczynienia uroku na XXI wiek. Po przetarciu możemy spać my i dziecko spokojnie.

Sprawdzone na moich własnych dzieciach. Dlaczego to zrobiliśmy? Bo "matka kazali" tzn. teściowa. Mimo, że żona wykształcenie wyższe ma (i ja też) i magistrem się podpisuje (ja nie) to wierzy w "te" sprawy. Ja mniej ale skoro dziecku to nie szkodzi, to dlaczego tego nie zrobić. Nie mówimy tu o kontrowersyjnych metodach rodem z "Antka" Bolesława Prusa. Kto czytał nowelę, ten wie o czym ja myślę. Kto nie - niech czyta, znowu paranormalne.pl się przyda w walce z analfabetyzmem i głupotą wśród narodu. Nie googlujcie - nie każde streszczenie opisuje mroczne wydarzenia z życia Antka.

A teraz już całkiem serio - takie odczynianie uroków ma na celu uspokojenie nas, rodziców. Jak my będziemy spokojni to dziecko również. Niemowlak w zasadzie 90% czasu spędza z matką (moje dzieciaki 99%). Zdenerwowanie dorosłego budzi niepokój u dziecka. Tabuny obcych (dla dziecka) ludzi przewijających się w celu "zobaczenia" latorośli są utrapieniem dla zmęczonej często matki. Cisza, spokój i dużo cierpliwości jest potrzebne przy wychowywaniu dzieci. Czego życzę wszystkim obecnym i przyszłym mamom i tatom. A dzieciom - zdrowia przede wszystkim.
  • 0



#13

Katarzynka221.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Specjalnie się zarejestrowałem żeby odpisać, możecie wieżyć, nie wieżyć w różne zabobony ale jak ktoś nie miał nigdy uroku na sobie,( i nie czuł się jak by zaraz miał odwalić kitę ) to będzie sceptyczny, ale jest coś takiego jak urok bo sam miałem, nawet niedawno po powrocie z miasta konkretnie z targu gdzie jest masa różnych ludzi i lódziów, zacząłem się źle czuć, ok myślę zmęczony jestem, położę się, przeleżałem całe popołudnie wieczór i nic nie lepiej, nawet gorzej, na następny dzień (po przespanej w miarę spokojnie nocy) nie mogę wstać z łóżka (po kilku próbach jakoś się udało) ale dalej mnie coś męczy, głowa boli, bardzo dziwnie się czuję, no to tableta apapu, po pół dnia nic nie lepiej, kolejny wieczór, ja dalej na połowie obrotów, ledwo ciągnę... na następny dzień sobie przypomniałem że jak byłem mały to często mi odcyniali (odceniali) uroki jak się źle czułem (jak domownicy widzieli że coś jest nie tak po powrocie do domu po zabawie na wsi wsród obcych ludzi..., pamiętam że nie raz byłem zdechły jak kot). No to sobie myślę spróbuję , a może faktycznie jakiś urok mam. Sam sobie odcyniłem, (podkoszulek na lewą stronę, trzy razy splunąć ( nie nacharkać tylko tak tfu tfu tfu) i trzy razy poziome przetarcie po czole tym poplutym podkoszulkiem, i tak trzy razy powtórzyć ( kto wierzy to wie o co chodzi), nie minęło 5 min jak mi przeszło całe zmęczenie ból głowy i w ogóle to dziwne uczucie ( ciężko opisać). Tak że jeszcze raz piszę: kto nie miał uroku ten będzie mówił że nie ma czegoś takiego. I nie chcę się tu z nikim kłócić żeby nie było, jak ktoś miał podobne doświadczenia to chętnie bym poczytał.Np może ktoś wie czy taki urok jest specjalnie rzuczany czy nie chcący, ( pewnie i tak i tak, ale ciekawe czy można wyczaić czy ktoś specjalnie ci to zrobił, jak tego kogoś odnaleźć (wiedzieć kto to) i go unikać), czy wystarczy się np.nie patrzyć w oczy obcych ludzi żeby czegoś nie złapać? ale jak tego uniknąć, chodzić cały czas z głową (wzrokiem) wbitym w chodnik? ( przecież tak się nie da).Piszcie, co wy na to. oczywiście możecie się śmiać i pewnie się będziecie ale mnie to nie obchodzi bo wiem co jest grane. 

Czy mogę prosić o dokładny opis tego plucia ? :) bo tam Pan napisał trzy razy przetrzeć i trzy razy powtórzyć hmm to razem ile ? :P albo nie zrozumiałam :) a mam identycznie to samo tyle że ja wiem kto mi życzył 7 lat nieszczęścia jak pieniążka nie dam cygance ;D


  • 0

#14

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zabobony działają jak efekt placebo. Tak jak wróżby i klątwy.

Wyobraź sobie , że spotykasz mnie na ulicy a ja wpatruje się w ciebie skupiam swoją uwagę na Tobie a twoją uwagę na sobie.

Naglę mówię " Jeszcze w tym tygodniu spotka cię coś złego! Strzeż się!"

Prawdopodobnie to nie da Ci spokoju.

Będziesz bił się z własnymi myślami a przez to zaczniesz popełniać wiele błędów w pracy, na ulicy gdzie się da.

To może zaowocować jakąś niebezpieczną sytuacją naprawdę.

W tym momencie wypełni się zła przepowiednia.

 

Teraz wyobraź sobie, że po moich słowach spotykasz przyjaciela, który mówi " Napisz na kartce słowa tej nawiedzonej dziewczyny i spal kartkę na polu sąsiada, to już nic ci się nie stanie. Zaufaj mi , to sprawdzona metoda".

Ty w to wierzysz i robisz to.

Twoja wiara, autosugestia mówiąca , że nic się nie wydarzy sprawia, że się uspokajasz i nie zamartwiasz się.

Nagle po tygodniu odkrywasz , że nic się nie stało :)

 

Klątwy, czary, uroki, zabobony, to mechanizmy które mogą zniszczyć Cię, za pomocą twojej własnej autosugestii. :)


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych