Skocz do zawartości


Apokalipsa zombie nie jest już fikcją.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
50 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Na wstępie chciałbym wyjaśnić iż nie mam tu na myśli apokalipsy zombie takiej jak np. w serialu
„The Walking Death”. Sformułowania tego użyłem w kontekście pokazania co dzieje się z naszym społeczeństwem. Proszę sobie wyobrazić takie dwie sytuacje:

- Ludzie spacerują po mieście, jest słoneczny dzień. Nagle jakiś chłopak dostrzega piękną dziewczynę, podchodzi do niej i zaczynają rozmawiać.

- Ludzie spacerują po mieście, jest słoneczny dzień.
Nagle jakiś chłopak dostrzega piękną dziewczynę i zaczyna się zastanawiać jak ona zareaguję, gdy do niej podejdzie. W końcu miotany wątpliwościami nie zauważa nawet jak ona znika mu z oczu.
(Możemy odwrócić sytuację i zamienić tą cudowną dziewczynę na przystojnego chłopaka )

Zastanówmy się szczerze, która z sytuacji jest dla nas osobiście bardziej prawdopodobna. Domyślam się, że odpowiedziałeś/aś druga. Zgadłem ?. Wszechobecna w naszym życiu technologia upraszcza stosunki między ludźmi do facebooka, smsa czy rozmowy telefonicznej. Ludzie zaspokajają potrzebę komunikacji z innymi ludźmi za pomocą wymienionych wcześniej udogodnień i nie wychodzą z domu aby spotykać nowe osoby. Ja z rocznika 90 jeszcze pamiętam co to znaczy iść z kolegami z osiedla pograć w piłkę czy po prostu się powygłupiać. Teraz tego nie ma. Dzieciaki już od najmłodszych lat spędzają całe godziny grając na komputerze i szperając po internecie. Potem takie dzieciaki dorastają i poza umiejętnością grania w gry nie są przygotowane do życia. Byle błahostka staje się wyzwaniem. Taka osoba nie umie też nawiązać normalnych relacji z ludźmi. Odstępstwem zdają się być imprezy czy dyskoteki lecz to tylko pozory. Kto z was na dyskotece poznał wiele ciekawych i wartościowych osób ? Domyślam się, że garstka czytelników odpowie „JA”. Są to wyjątki, pozytywne wyjątki mające świadomość, że życie nie polega na przeglądaniu Internetu i rozmowach na fejsie. No ale dobrze wróćmy do tych dwóch przykładów. Pierwszy przykład jest to całkowicie normalna sytuacja. Przepraszam mam na myśli BYŁA. Była do czasu kiedy ludzie zaczęli upraszczać komunikację do smsów i portali społecznościowych. Drugi przykład jest to przykładowa sytuacja z obecnych czasów. Sam jakiś czas temu widząc kobietę która mi się podoba bałem się do niej podejść i porozmawiać. Wydawało mi się to nie naturalne, a w głowie mnożyły mi się myśli „co ona sobie o mnie pomyśli”. „czy mnie wyśmieje” itp. Moje nastawienie zmieniło się po przeczytaniu książki „ Facet z jajami”. Polecam ją zarówno facetom jak i kobietom. Po lekturze tej książki tak jakby spadły mi z oczu klapki i dostrzegłem „życie”. Coś co wydawało mi się być dziwne czy nienaturalne ujrzałem w nowym świetle. Postanowiłem działać. Małymi kroczkami robiłem i robię nadal różne rzeczy na które do tej pory nie miałem odwagi, budując pewność siebie i ucząc się prawidłowego kontaktu z drugim człowiekiem. Dla czego użyłem słowa „ prawidłowego” ?. Dla tego, że każda inna forma komunikacji niż twarzą w twarz postrzegam już jako swojego rodzaju chorobę. Chorobę, która robi z człowieka zombie. Nie zachęcam jednak to chłonięcia treści tej książki jako czegoś pewnego i całkowicie właściwego. W wielu kwestiach sam zgadzam się z autorem. Jednak jeżeli ktoś lubi zastanowić się nad tym co przeczytał i poukładać sobie zdobyte informacje w głowie naprawdę lektura ta dużo daje.

Teraz mogę przejść do sedna. Ilu/ile z was boi się co pomyśli sobie ktoś inny ? Ilu/ile z was przejmuje się drobiazgami ? Ilu/ile z was spotykając się z nową sytuacją czując strach wycofuje się ?. Tak też myślałem. To wszystko to są objawy braku pewności siebie i złego rozumienia sygnałów od naszego ciała. Każdy człowiek posiada coś rodzaju strefy komfortu. Jest to taka hipotetyczna bańka w której się znajdujemy. Składa się z naszych doświadczeń, rzeczy które znamy i czynności, które potrafimy. Generalnie pozostając w tej bańce czujemy się dobrze i bezpiecznie. Problem dla większości z nas pojawia się kiedy spotykamy się z nową sytuacją. Wtedy niejako wychodzimy z naszej strefy komfortu i zaczynamy czuć się źle, a wszystkie reakcje naszego ciała mówią nam WYCOFAJ SIĘ!. Błąd. Strach, który zaczynamy odczuwać jest przez nas źle interpretowany. Ludzki mózg ma za zadanie tak modyfikować nasze zachowanie abyśmy przetrwali. Wiadomo, jeżeli czujemy się bezpiecznie i komfortowo mamy większe szanse przetrwać niż ryzykując. Dla tego w sytuacji zagrożenia czy kiedy pierwszy raz czegoś doświadczamy odczuwamy lęk i jest to bardzo naturalne. Teraz od nas zależy co z tym zrobimy. Możemy albo uciec powrotem do swojej bezpiecznej strefy komfortu lub podjąć wyzwanie. Problem w tym, że uciekając tracimy szanse na doświadczenie czegoś nowego i sami sobie ograniczamy naszą strefę. Podejmując wyzwanie dodajemy kolejne doświadczenie do naszej strefy komfortu i tym samym powiększamy ją. Osoba, która jest bardzo nieśmiała i zacznie rozmawiać z ludźmi nie przejmując się wewnętrznym głosem mówiącym „Co ta osoba sobie o mnie pomyśli?” po paru takich rozmowach przestanie się bać i coraz bardziej naturalny dla niej będzie kontakt z drugim człowiekiem.

Przełamywanie swoich ograniczeń i powiększanie swojej strefy komfortu jest lekarstwem na to z czym obecnie mamy do czynienia. Nie bądźmy szarymi jednostkami, które zachowują się podobnie i coraz bardziej przypominają „zoombie”. Korzystajmy z życia i zbierajmy jak najwięcej doświadczeń wyróżniając się przy tym z tłumu. Nie pozwólmy alby Internet czy inne media nas ograniczały, niszczyły nas i nasze dzieci. W prawdzie szystko jest dla ludzi, ale trzeba zachować umiar.


Opracowanie własne na podstawie własnego doświadczenia oraz przemyśleń po przeczytaniu książki „Facet z jajami” Tomasza Marca.

Proszę o przeniesienie jeżeli mało odpowiedni dział wybrałem.

Użytkownik convers edytował ten post 13.04.2013 - 19:21

  • 18

#2

Vaas.
  • Postów: 104
  • Tematów: 11
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

podobno w niemczech ten problem jest ogromny, ale masz rację. Ja nie wychodze z domu od 2 lat. nie mam przyjaciol, jestem martwy spolecznie i chyba w przyszlosci martwy doslownie.
  • 1

#3 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Wiesz co ?. do końca 2012r. moje życie towarzyskie prawie nie istniało. Kilku znajomych z uczelni i Internetów. Pojechałem na sylwestra spotkać się właśnie z tymi znajomymi poznanymi w pewnej grze. Po tygodniowym chlaniu wróciłem innym człowiekiem. Niesamowite jak można się zmienić. Przez pierwszy miesiąc dużo czytałem i robiłem naprawdę dziwne rzeczy :D. Potem uspokoiłem się troszkę ale ta chęć zmiany siebie została. Teraz mamy prawie 4 i pół miesiąca od kiedy mi się poprzestawiało w głowie i co ?. Wychodzę na imprezy mam coraz więcej znajomych. Ludzie zaczynają traktować mnie tak jak tego chce. Myślę o sobie " W końcu siebie lubię i jestem fajny i zajebisty " a nie jak do sylwestra " jestem nieudacznikiem z kompleksami ". Mało tego. Poznałem naprawdę super kobietę i jesteśmy razem od miesiąca, gdzie wcześniej zniechęcałem sobą i swoim podejściem do życia po tygodniu :)
  • 1

#4

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@convers

Ciekawe ale z założenia (niestety) błędne.
Być może przykłady niezbyt szczęśliwie dobrane...:P
To nie jest tak, że problem nieśmiałości (bo do tego tak naprawdę sprowadzają się podane przez Ciebie przykłady) jest "znakiem czasów", w których żyjemy.
Występował on również w latach osiemdziesiątych (które doskonale pamiętam) , siedemdziesiątych (kiedy ten problem mnie jeszcze nie dotyczył :)) ale również (tu spekuluję) dekady wcześniej.
Myślę, że masz dużo racji pisząc, że specyfika czasu "portali społecznościowych" nie pomaga (wbrew pozorom) w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich (nie ja wymyśliłem tą nazwę :P) ale uwierz mi, w czasach kiedy o fejsbuku nikt nawet nie śnił (bo jego założyciel jeszcze nie był nawet "w planach") wcale nie było tak różowo w tych kwestiach... :P
Więc nie zwalałbym na sms-y, internet i takie tam. To oczywiście nie pomaga ale też niekoniecznie jest jedyną przyczyną "zła" :P
A co do dyskotek...
Tam nie chodzi się po to, żeby poznawać "wartościowych ludzi" :D

P.S.
Jak przeczytałem tytuł tematu, to (nie wiem dlaczego) pierwszym moim skojarzeniem była "Komórka" S.Kinga.
Pomyliłem się, chociaż nie do końca chyba. Jakoś pomysł na tą książkę wpisuje się w "kierunek" Twoich rozważań...
Ogólnie - polecam.
  • 3



#5

manitoris.
  • Postów: 790
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Problem taki to jest najpowazniejszy podobno w Japonii.. ale jest to troche inaczej, bo takie osoby z zachamowaniami pro spolecznymi bardzo czesto sptykaja sie poprzez internet i jak sie nie okaze ze np. po drugiej stornie siedzi zboczuch to sie wkoncu spotykaja i potem razem w domu zamykaja..

gorszy problem jest ze bardzo realna jest sytuacja jak chlopak podchodzi do dziewczyny i wyrywa jej torebke a tlum ludzi udaje ze tego nie widzi.. to dopiero zombifikacja

Użytkownik manitoris edytował ten post 13.04.2013 - 19:51

  • 0

#6 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

@pishor

Może przykład troszkę mało atrakcyjny. Nie chodzi mi o problem nieśmiałości lecz o problem takiego upośledzenia komunikacji społecznej. Ludzie którzy spędzają więcej czasu przed komputerem niż z prawdziwymi ludźmi maja problemy z nawiązywaniem nowych znajomości i ogólnie komunikacją z ludźmi.
  • 0

#7

Nosferatoo.
  • Postów: 298
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Problemem wydaje się być tu cały szereg możliwości jakie mamy teraz, bez wychodzenia z domu zamówisz jedzenie, telefonem nawiążesz kontakt, internet = informacja + cały pakiet wszystkiego, komputer i gry plus media,...to wszystko sprawia że w bezpiecznym i ciepłym domu prawie niczego nam nie brakuje, mimo to wierzę że w wielu odzywa się coś głębszego, wielu szuka kontaktu z naturą, wielu szuka kontaktu z ludźmi czego nie da sie od tak zastąpić niczym innym...jest cos w tym że kiedy zasmakujemy wygodnego sztucznego życia w domu przy komputerze ciężko jest nam się oderwać...mimo to jak toś napisał w poście wyżej, los podsunie ci sytuacje i możliwość wyjścia z tego mało aktywnego trybu życia i świat stanie otworem...
  • 0

#8

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Może przykład troszkę mało atrakcyjny. Nie chodzi mi (...)o problem takiego upośledzenia komunikacji społecznej.


Z pewnością, chociaż niekoniecznie to musi być przyczyną. Ja stawiałbym raczej na skutek...
Inaczej mówiąc.
Tacy ludzie istnieli zawsze. W czasach, kiedy nie było komputerów "uciekali" np. do książek. Teraz mało kto czyta - min dlatego, że jest "komputer" (w szeroko rozumianym pojęciu), co nie zmienia postaci rzeczy.
Ktoś, kto ma trudności z uczestniczeniem w "komunikacji społecznej" zawsze znajdzie pretekst, żeby wywinąć się od konieczności (lub szansy) stanięcia twarzą w twarz z drugim człowiekiem.

Popatrz na to z innej strony.
Osoba "kontaktowa" wykorzysta komputer jako dodatkowe (potężne) źródło poznawania nowych ludzi - vide portale tematyczne typu "klub miłośników auta X".
Na początku logujesz się, bo masz wspólną pasję. Pytasz, doradzasz itd. Ale zawsze przychodzi etap, kiedy ktoś organizuje pierwszy zlot "miłośników". Jeżeli jesteś otwarty na nowe znajomości - pojedziesz. Bo, chcesz zobaczyć " w realu" jak wygląda ktoś, kto odpisywał Ci po nickiem xxx Jeżeli nie, wymyślisz każdy pretekst, żeby się od tego wywinąć.
Schemat jest zawsze podobny. Środki - inne... W zależności od czasów...
  • 0



#9

DreamDiver.
  • Postów: 28
  • Tematów: 2
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Problem w tym, że żyjąc w ten sposób przez dłuższy czas nie łatwo jest się zmienić. Sam miałem to nieszczęście urodzić się w 94, kiedy komputery rozkręcały się na dobre. I chociaż ciężko porównywać sytuację z tamtego czasu z obecną, to wystarczyło to żebym zrujnował sobie dzieciństwo. Nie tylko podupadłem na zdrowiu, ale właśnie obudziłem się i dostrzegłem, że ciężko przychodzi mi nawiązywanie nowych kontaktów, brak mi pewności siebie a także nie radziłem sobie ze zwykłymi czynnościami pozornie prostymi. Żyłem w iluzji, że poznając ludzi w grach internetowych jestem osobą towarzyską, ale tak naprawdę zamieniłem się w skrytego introwertyka. Przejrzałem dopiero na oczy dwa lata temu dzięki pewnej dziewczynie :) Ona jeszcze o tym nie wie, ale gdyby nie ona, to nadal prowadziłbym taki tryb życia jak do tamtego momentu. Chciałem coś zmienić, więc zacząłem od zdrowia i pozapisywałem się do lekarzy, zacząłem uprawiać sport i postanowiłem trochę schudnąć, ogólnie zadbać o siebie. Zapisałem się na angielski, żeby móc porozmawiać w większej grupie na specyficzne tematy i przełamać się, otworzyć się na ludzi i podbudować pewność siebie. Zapisałem się też na prawko, na które deklarowałem, że nigdy nie pójdę i zdałem je pół roku później. Zacząłem rozmawiać z ludźmi coraz częściej, próbować być zabawny i stopniowo przystosowywać się do nowego stylu życia. Czuję poprawę, jest mi na pewno teraz lepiej, ale nadal czuję pozostałości tego, co było. Ciągle przejmuję się jakimiś drobnostkami, często za bardzo obchodzi mnie zdanie innych na mój temat i boję się kompromitacji, ale wiem, że próbuję coś z tym zrobić. Jeśli się chce, to naprawdę można, ale trzeba być odpowiednio zmotywowanym, a ja jak już wspomniałem mam ją i mam nadzieję, że kiedyś będę na tyle pewny siebie żeby do niej zagadać.

A co do lekturki, którą zarekomendowałeś, chyba się skuszę.

Użytkownik KwazaR edytował ten post 13.04.2013 - 20:24

  • 0

#10

Uciekł.
  • Postów: 19
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja generalnie uważam, że to chowanie się za technologią i w samym sobie jest pokłosiem dużo poważniejszego problemu.

W jakich czasach żyjemy tutaj w Polsce i Europie ? Mamy pozorną wolność, a tak naprawdę jesteśmy zmuszeni do prowadzenia codziennej walki na wielu płaszczyznach życia codziennego. Ciąży na nas ogromna presja uwarunkowana naciskiem społecznym. Musimy iść do jak najlepszej szkoły, musimy zdobyć najlepsze możliwe wykształcenie, dostać najlepszą pracę, założyć rodzinę, a przy okazji być na czasie ze wszystkimi możliwymi informacjami jakie do nas napływają ze wszystkich stron i zdajemy sobie sprawę, że jeśli się potkniemy to ten cały utkany przez nas szkielet może po prostu runąć. Mimo, że jesteśmy otoczeni przez dużą ilość ludzi, czy to w szkole czy pracy to wiemy, że jeśli pojawi się jakiś poważny problem to jesteśmy w większości przypadków izolowani i pozostawieni sami sobie.

A szeroko pojęta technologia (facebook, gry, smsy itp) daje nam możliwość ucieczki na chwilę od tego świata. Zbudowania naszej własnej wolnej przestrzeni w której jesteśmy tylko my i wykreowany przez nas świat nie naciskany przez nikogo. Nawet jeśli jest to tylko pozorne.

Dlatego uważam, że jeśli ludzie w dobie życia na podwyższonych obrotach, mieliby możliwość aby przystanąć na chwilę i wiedzieć, że wszystko ma się 'na spokojnie, pod kontrolą' i że z nikim się nie muszą o nic ścigać, to wtedy wszystko wyglądałoby inaczej.

Obecnie jesteśmy po prostu jedną wielką masą, której jednostki boją się wychylić, ponieważ obawiają się tego, że wypadną z tego jednego wielkiego trybu, który kręci się w okół kasy i kariery.

No ale to tylko gdybanie. Póki co jest jak jest i nic się nie zapowiada, żeby cokolwiek się w tym temacie zmieniło.
  • 4

#11

Phiaas De'Sarlan.
  • Postów: 119
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie wydaje mi się, żeby to nieśmiałość była główną przyczyną (bo "problem", to w moim mniemaniu nieodpowiednie słowo) stojącą za tym, że ludzie nie zaczepiają nieznajomych na ulicy. Nie chcę pisać w imieniu innych, więc powiem to w odniesieniu do siebie. To, co powstrzymuje mnie przed zagadywaniem obcych, to nie myśl "co sobie pomyśli", tylko "dlaczego chciał(a)by ze mną rozmawiać" (zdaje sobie sprawę, że brzmi to jak biadolenie jakiegoś niedowartościowanego samotnika, ale to działa w obie strony - najpewniej sam czułbym się co najmniej niepocieszony, gdyby ludzie zaczęli zaczepiać mnie na ulicy i nie miałbym ochoty z nimi rozmawiać). Poza tym uważam coś takiego za natarczywe narzucanie się komuś, co jest najzwyczajniej niegrzeczne. Oto co powstrzymuje mnie (i myślę, że większość osób) przed takimi czynnościami.

Jeśli chcemy poznać kogoś nowego, to, śmiem twierdzić, lepszym do tego miejscem, niż ulica, czy park, będzie bar, w którym możemy zapytać "mogę się dosiąść?", które to pytanie sprawia, że nie narzucając się automatycznie dowiadujemy się, czy dana osoba ma ochotę na nową znajomość etc.

Zapyta ktoś - "no tak, ale czym różni się to od podejścia do kogoś w parku?". Różni się to tym, że przywołany przeze mnie bar jest miejscem, właściwie, do tego typu spraw służącym i sprzyjającym, nie tylko dlatego, że ludzie zwykle są w takich przybytkach bardziej otwarci na nowe znajomości (z oczywistego powodu), ale także dlatego, że jest to w pewien sposób utrwalone w kulturze. W moim osobistym odczuciu, o ile, nie ma nic nagannego, natarczywego, czy niegrzecznego w zaczepieniu kogoś w barze, o tyle naprzykrzanie się ludziom na ulicy tak właśnie bym określił.
  • 3

#12

Tenhan.
  • Postów: 758
  • Tematów: 52
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem to tylko skutek a nie przyczyna. Czy są komputery czy by ich nie było to kto miałby być na bocznym torze to i tak by był. Internet tylko zmienia to że osoby aspołeczne mają alternatywę która niestety i tak wypala tylko na krótką metę. Teraz niektórzy zamiast podpierać ściany na dyskotekach po prostu teraz zostają w domu i grają. Nie sądzę żeby osoby które mają szczęście być atrakcyjnymi i pewnymi siebie wolały siedzieć przy kompie zamiast korzystać ze swoich atutów. Ba, moim zdaniem internet nawet pomaga tym nieśmiałym bo łatwiej jest takiemu komuś zagadać przez neta.

Użytkownik Tenhan edytował ten post 13.04.2013 - 21:24

  • 1

#13

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Potraktujmy określenie nieśmiałość jako "nieśmiałość' (w cudzysłowiu) - czyli bardziej hasłowo, niekoniecznie zgodnie z definicją tego słowa....
Czyli jako stan umysłu, który blokuje (lub przynajmniej mocno ogranicza) możliwość nawiązania nowych znajomości. Nieważne, czy na ulicy, czy w barze...
Dla człowieka "śmiałego" (czytaj - otwartego - o dużej albo tylko chociażby większej, ponad przeciętność, odporności na "stres" poznawania innych osób) miejsce nawiązania kontaktu, tak naprawdę nie ma decydującego znaczenia.
Równie dobrze może to zrobić w barze jak i na ulicy. Znajdzie ku temu 100 i jeszcze jeden, innych pretekstów. To jest pewnego rodzaju dar / umiejętność, która się ma albo nie. Niestety - nie każdy ten dar posiada...
Swoją drogą, pomimo tego, że bar wydaje się być lepszym otoczeniem, wcale nie gwarantuje "bezpieczeństwa" takiej próby. Osoba "nieśmiała" z pewnością rozważy scenariusz takiego działania przynajmniej na kilka sposobów. I, śmiem twierdzić, wybierze zachowanie najbardziej zachowawcze, czyli zrezygnuje z ''podejścia".

Użytkownik pishor edytował ten post 13.04.2013 - 23:47

  • 0



#14 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

To nie dar :P wszystkiego trzeba się nauczyć :). Jeżeli ktoś siedzi i gra to się nie uczy :P
  • 0

#15

iksde.
  • Postów: 23
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Widzac piekna dziewczyne na ulicy, mysle skoro piekna to pewnie juz zajeta i odpuszam.
Albo dzisiaj zagaduje do niej na facebooku a wczesniej nie moglem...
Zycie z facebookiem jest takie samo jak bez niego.
Dzieci normalnie bawia sie na dworze graja w pilke, a te ktore siedza ciagle przy komputerze to nieliczne wyjatki i to jedynie wina rodzicow, ale tak bylo i 30 lat temu jak, i teraz.
Sam piszesz, ze sie "zmieniles" to teraz chcesz prawic moraly ^^

"Są to wyjątki, pozytywne wyjątki mające świadomość, że życie nie polega na przeglądaniu Internetu i rozmowach na fejsie."
Jedyne zdanie, z ktorym po czescie sie zgadzam, tyle ze ja tutaj mam na mysli mase ludzi, ktorzy godzinami przegladaja debilne portaliki typu demotywatory itp.
  • 1


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych