Skocz do zawartości


Zdjęcie

Buddyzm vs walka z przeznaczeniem.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
12 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kretyn.
  • Postów: 9
  • Tematów: 5
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Nie chodzi o szukanie wymówek i prosze nie zamykać tematu. Chcę się dowiedzieć czy według jakiejś religii możliwe jest, by zawładnęła nami jakaś siła, która utrudnia lub uniemożliwia nam np. naprawę czegoś w życiu. Po prostu, że co innego nam jest pisane, że nie da się uciec od przyczyny i skutku, pamietam że w szkole średniej przypominaliśmy sobie chyba mitologię i tam było, że jeden koles próbował uciec od przeznaczenia i tym szybciej się zbliżał do niego. W prawdziwym życiu jak jest? Słyszałem, że jak ktoś ma beznadziejne przeznaczenie, to nawet gdy ucieknie od niego, to ona i tak się objawi w jego życiu np. ktoś cierpi za poprzednie życie na śmiertelna chorobę, lekarze go ratują, ale choroba wraca, bo taki jego los. Czy to prawda? i napiszcie o co chodzi z tym buddyzmem, to religia czy filozofia?? bo nawet mi sie podoba, buddyści chyba jako jedyni z szacunkiem się odnosili do innowierców, nie ma obrazu Boga sadysty, tylko to całe przeznaczenie mnie niepokoi. Jeśli to prawda, że garb, choroby, blizny itp. nie biorą się znikąd, to kto stoi na przeszkodzie, by to zniknęło? Dlaczego człowiek odpowiada za coś czego nie pamięta?
  • 0

#2

Daniel..
  • Postów: 4137
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja uważam, że przeznaczenia nie ma, a jak mam już się zgodzić, że istenieje to na tej zasadzie, że każdy może je zmieniać i mieć na nie wpływ. A gdanie, że: ' jestem chory i nic nie mogę z tym zrobić, bo takie moje przeznaczenie ' to mnie po prostu do nerwicy doprowadza. Najlepiej siedzieć i nic nie robić i tylko mówić, że tak miało być.

Odpowiedz mi na takie pytanie. Każdy ma zapisaną godzine i date śmierci, ale nikt jej nie zna, prawda? No bo takie jest przeznaczenie...to teraz mi powiedz, jak ja sobie postawnowię, że się zabiję za 4 dni - w sobotę o 18stej. To ja oszukam przeznaczenie? Czy może takie było właśnie moje przeznaczenie, a ja je spełniłem tylko?
  • -1



#3

Stilgar.
  • Postów: 252
  • Tematów: 49
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Ja się z tym nie zgadzam. Przeznaczenie to logiczne wyjaśnienie tego co się dzieje w przyrodzie. Jeżeli masz być chory, będziesz chory, masz zostać gwiazdą filmową, bedziesz gwiazdą filmową. To jest zwykly ciąg przyczynowo skutkowy.

Ten filmik był juz na forum, niby o wolnej woli ale dużo mówi.

  • 0

#4

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A nie pomyślałeś, że jesteś tu gdzie jesteś aby pokonać obecną sytuację?

Masz błędny obraz. Zamiast akceptować ciągle błądzisz w poszukiwaniu winy w przeszłości i szukania szczęścia w przyszłości. Szukasz w dwóch miejscach gdzie go nie znajdziesz. Twoje życie tutaj dlaczego postrzegasz jako karę? A co jeśli sam wybrałeś sobie takie doświadczenie? Nadal to kara?
  • 1

#5

Gajstek.
  • Postów: 26
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Coś się wydarzyło i zadajemy sobie pytanie: przypadek czy tak chciał los (inaczej przeznaczenie) ? Odpowiedź nie jest w żadnym razie prosta i jednoznaczna. Jednoznacznie wypowiadają się jednak o niej wierzenia/religie, co możemy tłumaczyć tym iż ludzie wierzący/zamieszkujący dany obszar reprezentują zbliżony wypracowany przez czas światopogląd. W perspektywy psychologii umysłu odpowiedź będzie w głównej mierze zależała od charakteru wydarzenia - pozytywne wydarzenia przyjmujemy łatwo i interpretujemy je jako efekt naszych wysiłków, a więc: "tak miało być", "to stanowisko było mi dane", "długo trenowałem, więc mi się należało" czyli pasuje bardziej do losu/przeznaczenia.
Z kolei nieprzychylne nam zdarzenia nie akceptujemy i łatwo zrzucamy przyczynę na coś np. na przypadek, na boga który robi przypadkowe psikusy swoim podopiecznym. Druga odpowiedź pojawia się ew. dopiero w postaci olśnienia, lub feedback'u naszych przygód. I jeśli jest ona powiązana z bogiem- łatwo o fanatyzm lub nawet "boską włądzę".

Wierzenia półwyspu Indyjskiego zwane przez nas hinduizmem to właśnie "religia", której jednym z fundamentów jest ogólnie pojęta karma. Jak mawia Mooji "karma to dramat". Warto przedstawić dlaczego tak jest. Otóż twój score (dobrych/złych zachowań) dziś, ukształtuję twą początkową pozycję startową jutro lub całe życie jutra; jutra w sensie nowego życia. Pierwsza opcja wydaje się jedynie słuszna, ponieważ daje Ci wolną wolę w wybranym ciele. Druga powszechna oznacza że w przyszłym życiu karty zostały już rozdane i je rozgrywasz tak jak podają - wszystko co Cię spotka zostało już przesądzone wcześniej. Moim zdaniem mamy tu paradoks, ponieważ życia 3+, licząc od początku nie są wynikiem 2, a 1-go. Nie możemy decydować naszymi czynami o następnym życiu, bo to życie nie ma już wolnej woli, więc nie możemy wpłynąć na następne życie. I jak się okaże to 1-sze życie to początek ludzi na Ziemi, a więc wracamy do czynu karmicznego naszego Adama z Biblii.
Karma nie musi być sztywnym dogmatem wierzeń. Ci co zaprzestają rytuałom, modlitwom nie podlegają już karmie; a więc ich są wolnymi ludźmi kosztem niemożności inkarnowania w następne wcielenia. Jedno "prawdziwe życie", zamiast wiecznych walk o to czy zostanie się małpą, pozostanie człowiekiem, jeszcze jakiej kasty, czy uda się osiągnąć wyzwolenie? Czy pierwsza opcja nie przypomina nam czegos :).
Ślepa wiara jak w każde dogmaty jest patologią. U Hinduistów powstałą kastowość, która obrazem od naszego systemu średniowiecznego człop/szlachta/księcia różni się tylko tym, że Hinduiści zostali od czasu najazdu rasy Aryjskiej nauczeni godzenia się ze wszystkim i nie buntowania się, czego o nas nie można powiedzieć. Dziś u nas segregacja urodzenia zamieniła się w segregację funkcyjnym - oceniamy ludzi po ich funkcji którą wykonują, zapominając o ich cechach ludzkich. Dramatem jest właśnie to szufladkowanie do kast, zawodów nie zważając na indywidualny charakter każdego człowieka i pamiętajmy, że szufladkowanie to cecha wybitnie męska. Kobiety nigdy czegoś takiego nie stworzyłyby, ponieważ one czują drugą osobę emocjonalnie znacznie lepiej niż my mężczyźni. Zrozumienie fenomenu religii i filozofii u mężczyźn nagle stało się ciut łatwiejsze. Powróćmy jednak do naszej siły wszechustalającej.

Buntu przeciw coraz bardziej skomplikowanymi praktykami religijnymi powodujące coraz większe wpływy, a więc i władzę kasty braminów (kapłanów) w hinduiźmie musiały mieć jakieś podłoże merytoryczne (patrz protestantyzm), którym była właśnie nieakceptacja karmy. I tak narodził się religijny buddyzm. Nie zaakceptowano poglądu, że ścieżka którą kroczymy jest ściśle ukierunkowana i wydeptana. Nasz jeden krok wpływa na następny lub kilka następnych. Przyczyna rodzi skutek, który staje się następną przyczyną ... Tu znów niczym się nie różnimy od naszych wschodnich braci. Można jednak naciągnąć wpływ jednego kroku na wynik ostateczny, dlaczego nie? Takie rozważania powodują, że wszystkier wierzenia i religie to kwestia interpretacji, a więc subiektywnej oceny i tego jaką mamy wyobraźnie. W buddyźmie ważny jest nie wynik (skutek), a to co kierowało nami w wyborze- wolna wola, zamiar. Taką samą zasadę widzimy w sądach, policji - istotna jest intencja oskarżonego, bez niej nie zrozumiemy oskarżonego i wydany zostanie zły wyrok - i w tym sensie można myśleć o karmie. Dlatego w buddyzmie człowiek skupia się na sobie, poznaje swoje wnętrze by lepiej siebie zrozumieć, czego konsekwencją jest dokonanie lepszego wyboru. Temat wyboru jest jeszcze ciekawszy, lecz innym razem.

Jak widać nie ma jednej odpowiedzi i klarownych wniosków i bardzo dobrze! Brak wniosków nie oznacza nic złego- najważniejsza jest rozmowa i dyskusja; wnioski każdy wyciąga sam. Warto przeprowadzić eksperyment w którym pytamy się jego uczestników o przyczynę wydarzenia i obserwację (jeśli możliwa) jej długotrwałego wpływu na uczestnika.

Użytkownik Gajstek edytował ten post 31.01.2013 - 18:21

  • 0

#6

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy można uciec od przeznaczenia? A jakie jest to przeznaczenie? Już wiesz?

To że teraz "wydaje Ci się" że jest źle czy jest naprawdę czymś złym? Czy w Twoim życiu dotychczas pozornie rzeczy, które nazwałeś złymi po jakimś czasie nie doprowadziły Cię do czegoś dobrego? Może tak miało być a może w tamtym momencie, doświadczenie, które Cię spotkało nauczyło Cię tego czego nauczyć miało. Czy pomyślałeś o tym, że to, że dziś piszesz tutaj na forum, nie miałoby miejsca, gdybyś w swoim życiu wybrał kiedyś inaczej?

Masz wolną wolę, przeznaczenie...nie nazywałbym tego przeznaczeniem, nazwałbym to lekcjami, które są do odrobienia. Dopóki ich nie odrabiasz, ciągle będziesz w tej czy innej formie co jakiś czas powtarzał.

Zauważ, że wypowiadanie się w tym momencie o przeznaczeniu nie ma najmniejszego sensu. Przyszłość nie istnieje a przeszłość nie ma większego znaczenia. Owszem, może stanowić źródło wiedzy...chociaż i tak jak znam życie, w podobnej sytuacji drugi raz zachowasz się inaczej.


Trochę jak w szkole. Czy Twoim przeznaczeniem jest zdać do następnej klasy czy masz wolną wolę i możesz olewać naukę. Oczywiście masz wolną wolę i możesz sobie powtarzać klasę jak długo chcesz ale czy to znaczy, że Twoim przeznaczeniem było ją powtarzać?

Użytkownik wieslawo edytował ten post 31.01.2013 - 18:29

  • 0

#7

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Gdy w Indiach po raz pierwszy wprowadzono szczepienia na ospę, jedną z grup sprzeciwiających się byli tamtejsi buddyści. Argumentowali, że ospa jest karmą i że musi być przez człowieka przeżyta do końca. Innymi słowy - jeśli ktoś jest ciężko chory, to powinien cierpieć bo to jego karma, i podawanie mu leku jest niewłaściwe.
  • 0



#8

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co do powyższego postu to dawno większych głupot dawno nie czytałem.

Co do samego buddyzmu to nie jest on ani religią ani filozofią. Myślę, że chociaż jesteśmy w różnym wieku i mamy różne doświadczenia życiowe, to praktykując buddyzm mamy jedno wspólne zainteresowanie. Jest nim umysł. Być może dzisiaj ludzie zaczynają interesować się dharmą nie tylko dlatego, że mają z nią silne karmiczne powiązanie, jak to bywało dawniej, ale raczej dlatego, że ich bystre umysły szukają rzeczy, leżących poza zasięgiem zwykłego postrzegania.
Gdy porównamy oświecenie do pomieszczenia, zobaczymy, że można do niego wejść z różnych stron, w zależności od naszej osobowości. Niektórych najbardziej pociąga współczucie, innych radość, a jeszcze innych analiza logiczna. Na pewno różne są możliwości wejścia do środka, ale zawsze jest nam w końcu potrzebny prawdziwy smak doświadczenia. W tym punkcie wszystko zaczyna się od medytacji, ponieważ odgrywa ona kluczową rolę w obserwacji umysłu.

Jednak tak w największym skrócie to w buddyzmie najważniejszą rzeczą, o jaką chodzi, jest stawanie się coraz bardziej rozluźnionym, elastycznym i bardziej niezależnym. Buddyzm to świadome życie.
  • 0



#9

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bardzo ładnie powiedziane, ale sądzę też że świadome życie nie musi przybierać formy buddyzmu.
  • 0



#10

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nikt nie zna swojego przeznaczenia więc nie jest możliwa walka z nim bo nawet gdy wydaje nam się, że walczymy z przeznaczeniem tak naprawdę postępujemy dokładnie tak jak było nam przeznaczone. Np. gdy walczysz z chorobą i zdrowiejesz to znaczy, że twoim przeznaczeniem nie była śmierć przez chorobę a wyzdrowienie, gdy przestaniesz walczyć i choroba cię zabije twoim przeznaczeniem była śmierć przez chorobę, gdy z kolei mimo walki choroba i tak cie zabije twoim przeznaczeniem było przeżycie walki z chorobą a następnie śmierć. Po prostu nie wiesz o tym zanim to nie nastąpi więc nie masz jak się sprzeciwić.
  • 1



#11

Woland1990.
  • Postów: 37
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Uwazam, ze kazda religia zakladajaca wszechwiedzacego boga ktory istnieje poza czasem (chrzescijanstwo, judaizm, islam) zaklada tym samym istnienie przeznaczenia - niby jest wolna wola, ale przeciez bog i tak wie co zrobimy, takze jest to przeznaczenie.

Wg mnie istnieje cos takiego jak oslawiony "Sekret" - czyli to, w co sam wierzysz (moze byc podswiadomie) staje sie rzeczywistoscia. Jesli uwierzysz ze istnieje przeznaczenie i nic nie zmienisz - tak bedzie, jesli nie to zaczniesz byc panem swojej rzeczywistosci.

Co do buddyzmu - podstawowym zalozeniem buddyzmu (zawartym w 4 szlachetnych prawdach) jest ze kazde pragnienie prowadzi do cierpienia, takze recepta na szczescie to wyrzeczenie sie jakichkolwiek pragnien, czyli cztery biale sciany pokoj bez klamek przez cale zycie to jest szczescie. Wg mnie takie zalozenie jest totalnie poronionym pomyslem. Do tego sam Budda (ten perfekcyjny?) przeciez musial miec pragnienie rozprzestrzeniania swojej nauki, skoro tak sie rozpowszechnila. Hipokryzja? To tak odnosnie twojego wspomnienia o fascynacji Buddyzmem, lepiej najpierw dobrze to przemysl czy warto.

Mimo, ze temat stary jak swiat to ciekawy Pozdrawiam ;)

Użytkownik Woland1990 edytował ten post 09.08.2013 - 21:48

  • 0

#12

Natsu Tanimoto.
  • Postów: 46
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja bym się odniósł do tego w strone politologii. Jako religia fajny koncept. Mają jakieś swoje idee i swoje doskonalenie siebie, które twardo trzymają w ryzach swoich wyznawców, a także w Świątyniach. Wszystko to jest szczelnie zamknięte i zgrabnie poukładane. Dbają o samych siebie i próbują dzięki temu uzyskać to co najlepsze dla ducha, szczęścia, a także żyją w zgodzie z naturą.

Moje pierwsze zdanie - wyobraźmy sobie Państwo jak Japonia, Niemcy czy też nawet U.S.A. (pomijając że ingerują w inne narodowości ale dbają o swój kraj) Kraje te zainwestowały głównie w rynek krajowy, co zatem idzie samo z siebie dobrze na tym wyszły.

Dlatego większość pierdół kosmologicznych w stylu naszej znanej partii rządzącej nigdy do mnie nie przemówią.

Woland1990 ok fajna przenośnia ale jakoś dziwnie mi to zrozumieć x]

Żeby nie było że jestem az tak wielkim bucem i fanatykiem to napisze ze jako mamy tyle istnien ludzkich na Swiecie i tyle losów to słowo przeznaczenie niewiele mi rozjaśnia. Zawsze znalazłbym jakąś teorie....ale to nie to. :>
  • 0

#13

Woland1990.
  • Postów: 37
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja bym się odniósł do tego w strone politologii. Jako religia fajny koncept. Mają jakieś swoje idee i swoje doskonalenie siebie, które twardo trzymają w ryzach swoich wyznawców, a także w Świątyniach. Wszystko to jest szczelnie zamknięte i zgrabnie poukładane. Dbają o samych siebie i próbują dzięki temu uzyskać to co najlepsze dla ducha, szczęścia, a także żyją w zgodzie z naturą.


Tak, jak w kazdym systemie religijnym. Zauwaz jednak ze jak kazdy system religijny buddyzm powstrzymuje postep i rozwoj czlowieka, popatrz np. na Tybet - tam przez setki czy nawet tysiace lat nic sie nie zmienialo przez to ze mnisi buddyjscy "wyrzekli sie pragnien".

Jak kazdy system religijny - buddyzm zostal stworzony aby zapobiegac anarchii i dawac pospolstwu nadzieje na szczescie po smierci. Jak w kazdym systemie religijnym tak i w buddyzmie wyznawcy mowia sceptykom teksty typu "bog tak chcial", "niezbadane sa wyroki boskie" itp. z ta roznica ze bez odniesienia do osobowego boga, ale prawda jest ze to jest to samo. Buddyzm ma kilka bardzo ciekawych i realnych (wg mnie najbardziej ze wszystkich wyznan na ziemi) zalozen takich jak np. reinkarnacja, cel zycia - nauka i samodoskonalenie, mozliwy absolut - kosmos, rozwoj duchowy itp. , ale osobiscie uwazam za bledne przyjmowanie nauki buddy w calosci, bo jak kazda religia - jak sie blizej przyjrzec to sie wszystko kupy nie trzyma.

Użytkownik Woland1990 edytował ten post 10.08.2013 - 23:50

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych