LacrimasProfundere
Teoretycznie wszechświat, jako materia kosmiczna ulega ciągłemu rozszerzaniu. Zatem wyznaczenie stricte - 'granicy' wszechświata jest raczej czymś irracjonalnym. Trudno jest mi powiedzieć, jak wygląda to z czysto fizycznej (z naciskiem na jej skonkretyzowane dziedziny) perspektywy, ale zapewne każdy słyszał o nieskończonym wszechświecie, prawda?
Ustalmy najpierw co jest centrum rozpatrywanego wszechswiata, a potem zastanowmy sie czy moze to miec granice, czy nie.
Przemo napisal:
wszystko co jest przez nas postrzegane jako materia fizyczna jest tylko chwilową manifestacją energii i zawsze ma swój początek i koniec. Nawet coś tak wielkiego jak wszechświat.
Wezmy na ten przyklad lampe uzbrojona w zarowke 40W i ustawmy ja w pustym ogromnym pokoju. Wyraznie dostrzezesz granice, poza ktora bedzie juz tylko cien i nic nie bedzie widoczne. Nie rozpoznasz juz zadnych ksztaltow. Ale mozemy rozszerzyc nasz wszechswiat i dac lampie zarowke 100W, granica sie na bank przesunie i to w sposob widoczny golym okiem, a wiec jednak granica bedzie fizyczna, skoro mozesz ja dostrzec. Im dalej od zarowki, ciepla tez juz nie poczujesz, ono sie konczy w raz z granica padajacego swiatla. Kiedy wszechswiat sie rozszerza? Kiedy zwieksza sie moc zarowki. Nie jest to wiec takie irracjonalne, wyznaczyc granice tego i tylko tego wszechswiata. Jesli zgasnie zarowka, to oznacza koniec manifestacji zrodla energii, a co za tym idzie brak poczatku i konca. Swiatlo jest rowniez materia, a nie czyms blizej nieokreslonym, co wymyka sie naszemu poznaniu zmyslowemu.
Kazdy z nas slyszal o nieskonczonosci wszechswiata...
Bardzo podchwytliwe, bo nalezaloby rozdzielic pojecia na nasz maly wszechswiat, a takich jak nasz jest wiele i Wielki Wszechswiat nieskonczony, ktory zawiera w sobie wszystkie inne male wszechswiaty. Kazdy maly ma swoj punkt centralny(zarowke), ale razem wziete do kupy stanowia juz caly zyrandol i swiatlo, ktore daje nasz zyrandol, dla nas nie bedzie mialo juz granicy w postrzeganiu, jako ze, nie mozna ustalic gdzie znajduje sie ostatnia zarowka wchodzaca w sklad zyrandola.
Doświadczenie jest jedynie innym określeniem naszych błędów. Faktycznie jednak ma ono przeolbrzymi wpływ na decyzję podejmowane w przyszłości. Zatem siłą rzeczy kształtuje naszą osobowość. Tylko trzeba pamiętać o dwoistości ludzkiej natury. Nawet pomimo wielkiego bagażu doświadczeń, jesteśmy w stanie w dalszym ciągu błądzić. Podejmować mylne osądy i decyzję.
Wydaje mi sie, ze z gory zalozyles doswiadczanie jako same bledy. Ale sam pozniej piszesz o dwoistosci naszej natury, wiec nalezaloby wziac pod uwage, rowniez nie-bledy, a decyzje sluszne i prawidlowo podjete.
Myślę, że dusza jest raczej wytworem naszej podświadomości. Łącznikiem pomiędzy sercem (uczuciami) a mózgiem (zdrowym rozsądkiem, obawami). I jeśli coś nie można podpiąć pod jedną ani drugą kategorię - mówimy o duszy. Niematerialnym skrawku człowieka, w którym zawarta jest cała jego osobowość
Podswiadomosc jest jak bank pamieci, nie tylko naszych wlasnych doswiadczen, ale doswiadczen calego gatunku, dostepnych nam w kazdym momencie, problem polega tylko na tym, czy swiadomie to obserwujesz, czy tez zepchnales w glab nie-pamieci.
Sa ludzie, ktorzy panicznie boja sie czegos, z czym tak naprawde nigdy w zyciu sie nie zetkneli, np. pozar. Poddani hipnozie opowiadaja o wlasnej smierci w wyniku pozaru w poprzednim zyciu. Boja sie pajakow, wysokosci i calej masy roznych rzeczy. Pamiec poprzednich wcielen, pewne silne emocje zapamietuje sie bardziej niz te malo znaczace. Nie wiemy dlaczego boimy sie bakterii i wpadamy w histeryczna fobie na ten temat.
Jeden seans i dowiadujesz sie o pamieci pozarow, ukaszen jadowitych pajakow, lub tez ogromu nieszczesc zwiazanych z czasem zarazy. To wszystko przechowuje podswiadomosc i nie sa to bledy, choc jako fobia moze tak zostac odebrane, to pamiec, ktora pozostawia Ci wiedze o czestym myciu rak, dbalosci o higiene wogole. Bedziesz pilnowac, zeby nie zostawiac NIGDY wlaczonego zelazka, tudziez innych otwartych zrodel ognia w obawie przed pozarem. Tysiace przykladow. Madrosc ducha polega na umiejetnym korzystaniu z tych doswiadczen, jakby syntezie wszystkich przezyc, ktore pozwolily Ci okreslic co w tym wszystkim bylo najwazniejsze dla czlowieka w jego rozwoju. Tu nastepuje odwirowywanie emocji i pozostaja tylko uczucia jako esencja wszelkich przezytych zdarzen.
Czy dusza jest wytworem naszej podswiadomosci? Podswiadomosc to tylko obserwacje i zapis, umysl przetwarza i analizuje, dusza okresla uczuciowa zawartosc, jak podsumowanie calosci.
Użytkownik mag1-21 edytował ten post 23.06.2011 - 09:23