Skocz do zawartości


Zdjęcie

The lightbulb conspiracy


  • Please log in to reply
24 replies to this topic

#1

Krakatau.
  • Postów: 186
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Planned obsolescence to angielskie określenie, które powoli zaczyna swoją medialną karierę. Co się pod nim kryje? Planned obsolescence czyli planowane postarzanie produktów to nic innego, jak celowe projektowanie produktów w taki sposób, by po krótkim czasie użytkowania nadawały się do wymiany na nowszy model.


Genialna idea

Choć opinia publiczna dopiero teraz poznaje tajniki tego mechanizmu, to sama idea planowanego postarzania powstała już w latach 20 minionego wieku. Powstanie społeczeństwa konsumenckiego wraz z masową produkcją doprowadziły do powstania koncepcji postarzania produktów. Człowiek ma być przede wszystkim konsumentem, który będzie wciąż kupować, kupować i kupować. Jest tylko jeden problem: jak skłonić ludzi do ciągłego kupowania? To proste: trzeba tak projektować, by po kilku latach przedmiot nie nadawał się do użycia, albo przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Z oczywistych względów planowane postarzanie produktów zapewnia producentom i dystrybutorom dodatkowe dochody z przyspieszonego cylku obrotu produktu.

Gdzie się podziały tamte poczciwe Wiatki?

Kilkanaście lat temu hitem gospodarstw domowych była pralka automatyczna radzieckiej produkcji, znana po prostu jako Wiatka. W niektórych domach stoi do dziś i działa bez zarzutu. Podobnie rzecz się ma z innym osiągnięciem wschodniej myśli technologicznej – kolorowym telewizorem Rubin. Co prawda jeśli dziś jeszcze znajduje się on w jakimś polskim domu, to pewnie służy jako ozdoba, a właściciel trzyma go po prostu z sentymentu do minionej epoki. Tak, tak, radziecka myśl technologiczna może nie stała na najwyższym poziomie, ale przynajmniej nie była obliczona na manipulowanie konsumentem.

http://vimeo.com/17750184
Gienialny reportaż na temat Planned obsolescence - po angielsku i chyba we wszystkich innych językach europejskich

Data produkcji - 2008, data "rynkowej śmierci" - 2010

Telefony, pralki, lodówki, telewizory... To sprzęty, bez których nie da się funkcjonować. Kilkanaście lat temu gdy kupowało się telewizor to można było mieć pewność, że posłuży przynajmniej dekadę. Podobnie było z innymi urządzeniami. Były po prostu trwalsze niż te oferowane obecnie.

Współcześnie tworzenie solidnych, niezawodnych produktów jest po prostu nieopłacalne. Mało który koncern utrzymałby się na rynku, gdyby jego produkty były wydajne kilkanaście lat. Dobrym przykładem tego zjawiska są telefony komórkowe. Każdy zapewne pamięta swoją pierwszą, poczciwą cegłę, której bateria działała bez zarzutu kilka lat. Dziś produkuje się telefony z „bajerami”, ale za to ze słabszymi bateriami, po to, by klient szybciej wymienił komórkę na nową. Zwłaszcza, gdy jej koszt jest niższy niż koszt nowej baterii do starego modelu.

Podobnie jest z komputerami. Pecety sprzed 10 lat dziś mogą co najwyżej zbierać kurz na strychu, bo nawet jeśli podzespoły działają bez zarzutu, to na takim „wiekowym” komputerze nie zadziała żaden nowoczesny program. A nawet jeśli zadziała, to przecież i tak lepiej mieć nowy, bo jak głoszą spece stary zużywa więcej prądu, jest szkodliwy dla środowiska i zdrowia użytkownika. Jeśli te argumenty nie zadziałają marketingowcy mogą się zawsze odwołać do ludzkiej próżności, przekonując, że posługiwanie się starym komputerem jest po prostu obciachem.

iPod-grające jabłko w sądzie

Idea planowanego postarzania produktów nie jest obca firmie Apple. Bateria umieszczona w odtwarzaczu iPod nano 1G była obliczona na krótką żywotność. Projektanci trochę jednak przedobrzyli, ponieważ część baterii przegrzewała się, a w kilku przypadkach doszło nawet do pożarów. W konsekwencji rząd japoński wytoczył firmie proces, który trwał prawie dwa lata! Ostatecznie firma ugięła się pod presją japońskich władz i wymieniła baterie w urządzeniu. Nowe baterie się nie przegrzewają, nie wiadomo jednak jak długo będą działać...

Telewizja i zakupy – narodowe sporty Amerykanów

Według badań przeciętny Amerykanin ogląda ok. 3 tysięcy reklam dziennie. Reklamodawcy walczą na kilku frontach i atakują z wielu pozycji jednocześnie. Stara gwardia, czyli szklany ekran, radio i prasa wciąż wiodą prym w nadawaniu reklam, ale nie bez znaczenia są nowe środki przekazu. Ulotki, bilbordy, maile i sms-y co chwilę przypominają, że wyprodukowano nowoczesny telefon, a kurier jest gotowy dostarczyć go nam w każdej chwili. W salonie samochodowym natomiast bezpieczny samochód już czeka na jazdę próbną... I tak bez końca. Trudno w takiej sytuacji wykazać się obojętnością albo odpornością na perswazję.

Planned obsolescence i mit zbitej szyby

Zwolennicy strategi planowanego postarzania podkreślają rolę tego procesu dla rozwoju gospodarki. Nieustanna potrzeba wymiany sprzętu powoduje, że wciąż jest zapotrzebowanie na produkcję, a to z kolei umożliwia utrzymywanie miejsc pracy. Cytowany przez „The Economist” guru marketingu, Philip Kotler uważa, że proces ten jest dla konsumentów korzystny. Według specjalisty prowadzi on do poprawy jakości świadczonych usług i wzrostu konkurencyjności.

http://www.youtube.com/watch?v=TqfbcNQUVbQ&feature=player_embedded

Trzeba jednak pamiętać, że proces ten ma też swoją drugą, ciemną stronę. W trakcie produkcji zużywane są zasoby ziemi, które kiedyś się wyczerpią, niszczone jest środowisko naturalne, a w fabrykach często zatrudnia się nieletnich, którzy podobnie jak konsumenci stają się ofiarami tego błędnego koła.

Źródło

***
Dzisiaj na cnbc leciał dokument, bardzo dobry zresztą. Nigdzie go nie ma w wersji polskiej (chyba, że ktoś wytrzyma i obejrzy tutaj ;) ), jednak można go zobaczyć tutaj po angielsku. Naprawdę polecam zobaczyć.
  • 4

#2

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tak i nie.

Mój iPod nano 2 generacji ma już 6 lat. Bateria trzyma ok 60% tego co za czasów młodości - czyli ładować muszę co ok 5 dni. Przeżył zalanie, rozbieranie go na części, upadki. Trochę się zacina od czasów rozebrania go na części pierwsze (żeby go wysuszyć), ale tak po za tym działa nienagannie.

Ostatnio poszła mi elektronika w 4 letnim monitorze. To fakt, za krótko. Ale w domu posiadam monitory lcd które mają 7 lat, a nawet dwa zakupione jako używane 10 letnie eizo (no eizo to eizo, co tu kryć). Najdłużej używany komputer przy obrabiarce miał ok 10 lat - ale to już była graniczna liczba, po prostu padł po tym okresie.

Oczywiście istnieje takie zjawisko, ale tu nie chodzi tylko o to że producenci specjalnie skracają ten żywot. Części mniej wytrzymałe są tańsze, a żeby sprzedać to trzeba dać dobrą cenę. My też się do tego przyczyniamy wybierając najtańszy syf na sklepowych półkach. Są porządne firmy, produkujące wyroby najwyższej jakości, które można mieć dziesięciolecia - tylko to kosztuje. Ile telewizorów mogła sobie kupić rodzina za czasów komuny za miesięczną wypłatę? Dziś za średnią krajową można kupić sobie spokojnie duży telewizor.

Np jakich firm jestem pewien co do jakości. Z narzędzi FESTO. Odkurzacz przemysłowy, piłę, szlifierkę, wyrzynarkę - to już mamy 10 rok i jedyne co było do wymiany to szczotki. Po prostu nie do zarżnięcia. Z monitorów EIZO, jak już wspominałem. Z narzędzi ogrodowych FISKARS - stępiliśmy siekierę na gwoździu i tak nam wymienili na nową. Wygoda trzymania tych narzędzi jest bardzo dobra.

To wszystko jest cholernie drogie w porównaniu do tych marki NO-NAME albo TESCO-rozsądny zakup. Ale tak na prawdę wychodzi taniej, jeśli się o nie dba. Jestem za biedny na oszczędzanie, jak to mówią.
  • 1



#3 Gość_Alucard

Gość_Alucard.
  • Tematów: 0

Napisano

Gdyby nie takie zabiegi to nie byłoby postępu a tekst o komputerach już mnie kompletnie rozłożył.
  • 0

#4

Krakatau.
  • Postów: 186
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tak i nie.

Mój iPod nano 2 generacji ma już 6 lat. Bateria trzyma ok 60% tego co za czasów młodości - czyli ładować muszę co ok 5 dni. Przeżył zalanie, rozbieranie go na części, upadki. Trochę się zacina od czasów rozebrania go na części pierwsze (żeby go wysuszyć), ale tak po za tym działa nienagannie.


Chodzi o pierwszą generację iPodów. Bateria do nich była produkowana specjalnie tak, żeby po określonym terminie się psuła. Na dodatek nie dało się jej wymienić, tylko trzeba było kupić nowe urządzenie. Na filmie jest dokładniej wyjaśniona cała sprawa.

Oczywiście istnieje takie zjawisko, ale tu nie chodzi tylko o to że producenci specjalnie skracają ten żywot. Części mniej wytrzymałe są tańsze, a żeby sprzedać to trzeba dać dobrą cenę. My też się do tego przyczyniamy wybierając najtańszy syf na sklepowych półkach. Są porządne firmy, produkujące wyroby najwyższej jakości, które można mieć dziesięciolecia - tylko to kosztuje. Ile telewizorów mogła sobie kupić rodzina za czasów komuny za miesięczną wypłatę? Dziś za średnią krajową można kupić sobie spokojnie duży telewizor.


Nie zawsze tańsze=gorsze, dla przykładu podam swoją historię: kupiliśmy na działkę kosę, wydaliśmy na nią masę kasy, a jak się okazało nie potrafiła sobie poradzić z tym wszystkim co u nas narosło. Ojciec pozmieniał coś w konstrukcji bo nie dość, że paliwo wyciekało to mówił, że jakiś kompletny idiota musiał ją składać, ponoć dużo rzeczy było nie tak. Potem i tak nam ją ukradli, więc kupiliśmy znacznie tańszą, jakąś z niższej półki i jak się okazało była znacznie lepsza, nie dość, że skosiła co miała skosić to była wydajniejsza i mniej paliła.


Gdyby nie takie zabiegi to nie byłoby postępu


Nie wydaje mi się. Czy celowe skracanie żywotności żarówek daje jakiś postęp?

Użytkownik Krakatau edytował ten post 24.04.2011 - 18:54

  • 0

#5

Bliss.
  • Postów: 213
  • Tematów: 35
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

to prawda.

Stare sprzęty działały długo - nowe szybko się psują i to przeważnie ,,nienaprawialnie". Słynne lodówki np ,,Mińsk" do tej pory tu i ówdzie jeszcze służą. Tak samo telewizory czy monitory. Im starszy tym dłużej działa. U mnie działa bez zarzutu monitor 10-letni a nowy padł po 2 latach - dosłownie chwilę po skończeniu gwarancji.
Samochody - maluchy czy żuki dalej jeżdżą - moje 6-letnie auto co chwila w serwisie :/ .

Zgadzam się z tą tezą - sama się nad tym zastanawiałam nie raz.
  • 0



#6

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Należy jeszcze pamiętać, że to jest niejako cena za coraz większe skomplikowanie urządzeń. Kiedyś samochód był w miarę prostym urządzeniem, które można było naprawić samemu. Nowe modele są tak naszpikowane elektroniką, że jest to niewykonalne. Nawet nie ruszymy niektórych z nich bez komputera.
  • 2



#7

~pleyades.
  • Postów: 139
  • Tematów: 5
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Tak jak poprzednik mylo, i tak i nie.

Oczywiście jaki byłby sens produkowania niezniszczalnych, bądź długoterminowych sprzętów. Jeżeli postawisz się w miejscu takiego potentata który produkuje sprzęt elektroniczny czy jakikolwiek inny, nie chciałbyś zarabiać?
Dobrym przykładem tutaj jest konsola Playstation 3, w której umożliwiono graczowi użycia specjalnej funkcji "czyszczenia" wentylatorami. Ale w razie użycia tej funkcji jeżeli wystąpi awaria sprzętu Sony anuluje gwarancję, można tutaj posądzić Sony o oszustwo w tej sprawie. Otóż gdy odpalamy funkcję czyszczenia(kombinacja wciśnięć przycisków na konsoli) włącza się wyziewanie kurzu, rozpędza wentylatory które dosyć szybko o dziwo grzeją konsolę. Ja osobiście użyłem tej funkcji, po czym momentalnie przestał mi działać laser blu-ray czy blue, jeden pies. Na gwarancji powiedzieli mi że użyłem tej funkcji bo mogą to sprawdzić i ewentualnie policzą mi 1000zł za wstawienie nowej głowicy, powiedziałem dziękuję. Świadomie się daje klientowi ciekawą opcję, informuje się o skutkach i problem z głowy.

Tak samo jest z firmami farmaceutycznymi. Mój kolega ratował kiedyś gościa z pożaru, chciał ugasić pożar i pod wpływem adrenaliny wyciągną z kuchenki blachę zalaną płonącym olejem, nieszczęście chciało że olej ten wylał mu się na dłoń i spalił mu całą skórę która zeszła z niego jak rękawiczka. A że jego tatuś był bogatym "biznesmenem" i miał znajomości, załatwił synkowi ciekawą maść. Maść miała pojemność może dwóch zapalniczek, produkt mi bliżej nie znany i kosztował UWAGA 20 tysięcy złotych!!! W każdym bądź razie w szpitalu, a raczej prywatnej klinice wysmarowano mu tą maścią dłoń, w sumie po mięsie i kościach. Założono mu jakąś sylikonową rękawiczkę, po tygodniu odrosła mu skóra do takiego momentu że mógł zdjąć tą rękawiczkę. Po trzech miesiącach wypisali go ze szpitala, co prawda ma skórę "normalną", w dotyku wydaje się znacznie cieńsza, bledsza niż reszta ciała i jej tekstura jakby była z papieru, taki efekt jest i przynajmniej jego ręka wygląda normalnie a nie jak jedna wielka blizna.
I chodzi mi tutaj o to że w tym wypadku, w wypadku firm farmaceutycznych dobrze zarabia się na chorych. Mówią że gdzie więcej lekarzy tam więcej chorych. Firmy farmaceutyczne specjalnie produkują gorsze produkty na mas, żeby Ci chorowali i żeby był z tego zarobek. Lepsze produkty zawsze pozostaną w sferze zamkniętej dla przeciętniaka, przynajmniej dopóki nie zgładzimy tego chorego systemu. Bo po co wyleczyć człowieka, jak można mu dać tymczasową satysfakcję i później jeszcze na tym zarobić.

I tutaj trochę na NIE. Wciąż istnieją "dobre firmy" tzn te które nie wpadły w ten Twój lightbulb. Np. jeżeli kupujesz kamerę to kup Panasonica a nie Sony czy Canona, a to z prostych względów. Czas funkcjonowania kamer Sonego czy Canona to z regóły od momentu zakupu do kilku miesięcy po gwarancji, a naprawiane są tak żeby zaraz po skończeniu gwarancji się zepsuły. Panasonica to ja mam kamerę jeszcze na taśmę i ciągle działa, zresztą to nie tylko moja opinia, sprawdzcie sobie sami.
  • 0

#8

stefek.
  • Postów: 37
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Prawda święta... HP pavulon... miesiąc po końcu gwarancji przegrzewa się i pali... serwis oczywiście płatny, potem w przeciągu 3 miesięcy 3 razy miał caly czas to samo robione. Obecnie nie jest już laptopem, jest płaskim komputerem stacjonarnym (bateria z dnia na dzień z normalnie działającej na trzymającą 15 sekund... obudowa popękała, napęd dvd rozleciał się podczas pracy, USB jedno poszło z dymem... zawiasy ciągle muszą być wymieniane bo wytrzymują około miesiąca. Pralka podobnie, gwarancja się skończyła - przestała brać wodę i programator wyłącza ją kiedy mu się znudzi kręcenie bębnem (czyli czasem zbyt wcześnie, czasem nie chce - serwis = $$$). A w akademiku miałem lodówkę o wdzięcznym imieniu PAMIR M2 która mroziła jak na radziecki produkt przestało latami. I zamarźnięta wódka poza zamrażalnikiem to była normalka w niej :)
  • 0

#9

tekknoraver.
  • Postów: 30
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No tak,wcale nie jest tak że wszystko jest planowane aby się psuło.Częściowo to jest faktem jak np któryś z modeli Mercedesa miał na chyba 30 tyś zaprogramowane wezwanie do serwisu na wymianę klocków hamulcowych.Jak się później okazało firma na konsumentach sprawdzała ile wytrzymają i tylko w komputerze samochodu kolejny przebieg był wstawiany...Ale po części,jak już zeresztą napisał to mylo sami się do tego przyczyniamy,każdy chce jak najlepsze i jak najtańszym kosztem...A producenci sprawdzają gdzie jest ta granica...Bo dopóki się coś sprzedaje to znaczy że jeszcze za drogie nie jest...
  • 0

#10

stefek.
  • Postów: 37
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No wiadomo że najlepiej żeby było tanio, ale jak się kupuje sprzęt za kilka tyś PLN to liczy się na to, że to ustrojstwo wytrzyma więcej niż rok gwarancji. Inaczej gdyby w kraju zarabiało się tak, że po tym roku mogę sobie na to pozwolić. Ale jak na nowego laptopa na czysto muszę pracować miesiąc, a za granicą 2 dni, to jest tu jakaś różnica... Co nie zmienia faktu, że nowoczesne urządzenia produkowane są wg mnie jako bardziej zawodne po określonym czasie. Pracuje dobrze przez n cykli, na n+1 można za to wystąpić niespodzianka. Mam w domu starego kompa - Duron 800Mhz, 256 ramu (powiększone z 64 :P) i jakaś tam MXowa grafika od Nvidii - ogólnie staroć. Służy jako całodobowy terminal netowy i radio od kilkunastu lat, działając nieprzerwanie przez wszystkie burze, przebicia sieciowe, święta państwowe i kościelne 24 godziny dziennie 7 dni w tygodniu 365 dni w roku. I nie narzeka, a nowy sprzęt przeważnie po gwarancji idzie na śmietnik bo spalony... Albo instalacja domowa nie lubi nowości, albo mam jakąś aurę dziwną wokół siebie, albo jakość produktów poszła w dół...
  • 0

#11

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To w sumie zależy na jaki sprzęt się trafi i jak się go obsługuje jednak rzeczywiście - obecnie produkuje się znacznie więcej bubli niż kiedyś. A ponad to dzisiejsze buble nie wyróżniają się specjalnie ceną.

Jako przykład mogę podać moje rowery. Jeden z nich dostałam na 1szą komunię 12 lat temu. Co ja z nim nie robiłam?! Jazda po kamieniach, po szkle, skakanie po krawężnikach i zderzanie się z innymi rowerami - po jednej z kraks ułamał się niewielki fragment pedału ale nie uszkodziło to w żaden sposób konstrukcji machiny ani nie zmniejszyło komfortu jazdy, innym razem rozwaliła się przednia lampka ale to również w żaden sposób mi nie przeszkadzało (jakiś czas wcześniej tata zarąbał mi dynamo do swojego składaka bo stwierdził, że on częściej jeździ nocą) - urwałam ją całkiem i sprawiłam sobie lampkę na baterie.
Do tego dojeżdżanie do liceum kilka km dzień w dzień (za wyjątkiem zimy) przez 2,5 roku (później rower padł - ale bynajmniej nie ze swojej winy). Przez ten okres czasu jedynymi usterkami z jakimi musiałam sobie poradzić było spadnięcie łańcucha przy zmianie przerzutek o kilka biegów na raz (założenie go zajmowało mi około 30 sekund i mogłam jechać dalej) i osłabienie hamulców z czasem (wystarczyło dokręcić śrubkę przy uchwycie i wszystko wracało do normy na kilka miesięcy). Machinę zajechało dopiero to, że pozwoliłam "się garnąć" koledze który nieprzyzwyczajony do dobrze działających hamulców (akurat kilka dni wcześniej dokręcałam śrubkę i reagowały już na lekki dotyk) wcisnął dźwignię do samego końca a, że był to "chłop jak dąb" zerwał tym samym żyłkę hamulcową.
Można by to w sumie łatwo naprawić - taka żyłka kosztowałaby kilkanaście zł ale ponieważ już od dłuższego czasu nosiłam się z chęcią wymiany roweru (kolor mi się nie podobał - różowy a chciałam czerwony lub czarny) tylko czekałam aż ten przestanie nadawać się do użytku. Kupiłam więc nowy rower w sportowym sklepie. Nie był to może najdroższy możliwy model ale nie kosztował też groszy jak niektóre. Mogę powiedzieć, że kupiłam "rower ze średniej półki".
Po pierwszym kontakcie z krawężnikiem pękła rafka a koło przekrzywiło się o 90*. Naprawili ale od tego czasu przednie koło jest dziwnie scentrowane i bywa, że muszę je ręcznie prostować bo rower sam z siebie zaczyna skręcać. Po 2 miesiącach używania zaczęło też ulatywać powietrze z obu opon. Wymienili ale po kilku tygodniach zaczęło znowu uciekać. Mając dość użerania się z nimi od tego czasu po prostu przed każdą wyprawą biorę pompkę i dopompowuję to co uleciało przez noc. Świadomość utraty powietrza w kołach zmniejsza jednak znacznie komfort jazdy - nie jestem po prostu pewna czy jak się gdzieś dalej wybiorę to zdołam wrócić tym samym środkiem transportu. Hamulce też działają jak działają. Nie pomaga tu dokręcanie śrubek bo to rafka zdaje się być krzywa (dziwne - kontakt z krawężnikiem miała tylko przednia rafka a tu mówię o tylnej) i zależnie od tego w jakim punkcie koła zacisną się szczęki hamulec działa lepiej lub gorzej.
Te dzisiejsze wynalazki...
  • 0



#12

pazuzu.
  • Postów: 767
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

w domu mam przyklad starej dobrej roboty i na dodatek naszej rodzimej
odkurzacz o wdziecznej nazwie alfa k2 w wersji lux :) potocznie zwany rakieta
odkurzacz jest w ciaglej eksploatacji i dziala tak jak powinien... jest starszy ode mnie ma 42 lata

Dołączona grafika

Dołączona grafika

chcialbym zobaczyc wspolczesny odkurzacz po 42 latach intensywnego uzytkowania

Użytkownik pazuzu edytował ten post 25.04.2011 - 12:59

  • 1

#13

nexus6.
  • Postów: 1234
  • Tematów: 14
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

O postarzaniu produktów nie słyszałem i wydaje mi się to zgoła głupie, bo psuje wizerunek marki. Miałem notorycznie do czynienia z popsutym sprzętem Philipsa, nie wiem czym były spowodowane usterki, ale dzisiaj unikam tej marki jak ognia.

Wiem, że optymalizuje się koszty produkcji dobierając materiały w ten sposób by wszystkie podzespoły zużyły się mniej więcej w jednym czasie, dopasowując je do najsłabszych ogniw danego produktu. Po co np. klawiatura mogąca działać 1000 lat, jeśli bateria wysiądzie po 2 latach, a można zaoszczędzić na materiałach użytych do produkcji klawiatury. Jednak producenci dane statystyczne na temat zużywania się poszczególnych podzespołów muszą najpierw zebrać. Z tego powodu pierwsze generacje jakiegoś wynalazku są z reguły dużo trwalsze niż późniejsze. W ich przypadku się nie kombinuje z obniżaniem kosztów produkcji, bo nie wiadomo co może się zepsuć. Trzeba więc do wszystkiego zastosować podzespoły nie najgorszej jakości, co oczywiście ma wpływ na cenę.

Generalnie powyższe dotyczy dużych korporacji i tzw masówki. Są producenci, którzy zawsze stawiają na jakość, a sprzęt projektują w taki sposób by dało się wymieniać poszczególne podzespoły.
  • 0

#14

Krakatau.
  • Postów: 186
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

chcialbym zobaczyc wspolczesny odkurzacz po 42 latach intensywnego uzytkowania


Mieliśmy (nadal mamy, ale nie używamy go) bardzo podobny, ale o 20 lat młodszy :) działa do tej pory, zostawiliśmy go, żeby był zastępczy jeżeli nasz normalny padnie (jak kupiliśmy nowy odkurzacz to padł po kilku miesiącach, teraźniejszy chodzi od może roku i się jakoś trzyma). Nie da się ukryć- jednak co stare to dobre :mrgreen:

O postarzaniu produktów nie słyszałem i wydaje mi się to zgoła głupie, bo psuje wizerunek marki.


Też o tym nie słyszałam, póki nie obejrzałam dokumentu. O takich rzeczach głośno się nie mówi, bo po co.

Użytkownik Krakatau edytował ten post 25.04.2011 - 22:05

  • 0

#15

Pisaq.
  • Postów: 283
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mam monitor CRT Philips'a i jedzie już 10 rok. Nie łączy czasem kabel, dlatego muszę czasem delikatnie ruszyć monitorem (nierzadko przypomina to głaskanie) :D.

Mogę się wypowiedzieć na temat telefonów Sony Ericsson...
Moim pierwszym SE był k550i, który notorycznie lądował w serwisie z powodu usterki słuchawek dołączonych do niego. Kilka razy przestał łączyć kabel przy wtyczce, drugim razem kabel przy mikrofonie, a przeważnie kończyło się na tym, że wtyczka psuła gniazdo w telefonie. Mowa tu oczywiście o notorycznym, choć nieekstremalnym używaniu sprzętu (głównie podczas spacerów ;)). Raz dostałem nawet nowy telefon w starej obudowie :D. Słowem, każdy minijack sprawdziłby się lepiej, powodując mniejsze szkody... Telefon nadal działa, bateria też, tylko niedługo po gwarancji padło gniazdo i z tego względu już mi nie służy.
Obecnie używam SE Zylo, w którym po trzech miesiącach użytkowania, jako że jest to aparat rozsuwany udało mi się zajeździć połączenie wyświetlacza z resztą telefonu. Resztę stanowi to samo, chore gniazdo z tą samą chorą wtyczką. Szczęściem dysponuję już innym podręcznym sprzętem grającym, który pozwala mi na sporadyczne używanie słuchawek.

Btw. Trafiona nazwa. Na żarówkach piekielnie widać to zjawisko :D
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych