Skocz do zawartości


Zdjęcie

Na tropie sekretów Sfinksa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
124 odpowiedzi w tym temacie

#16

eL_.
  • Postów: 25
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jakaś instytucja, której zależy na tym aby informacje nie ujrzały światła dziennego musi nieźle naciskać.
  • 0

#17

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Panowie, ten wykwit werbalnej weny wyradza się powoli w wielomówność. Zawsze fascynował mnie upór i wytrwałość nowych proroków ( bez obrazy), rozszerzających swoje teorie, interpretując fakty naukowe i luki między nimi na swój sposób. Zatwardziałość i przedstawianie świata takiego jakim chce się go widzieć, to jest pełnego konspiracji, spisków, wszelkiego rodzaju magii i nadludzkich istot. Radosław napisał:

Kluczowe pytanie dotyczyło tego, czy znajdują się tam do tej pory nieodnalezione przez ludzi czy też celowo ukrywane komnaty, które leżą albo pod piramidami albo też w okolicach Sfinksa.


Nie mam na celu podważania twojego światopoglądu, w gruncie rzeczy na przestrzeni tematu wyciągasz tylko na wierzch niedociągnięcia jakie pozostawiają za sobą archeologowie. Jednakże, jeżeli to nie problem, postaraj się mi odpowiedzieć na jedno pytanie : po co to wszystko? Komory powietrzne pod Sfinksem, o ile dobrze mi wiadomo zostały uznane za istniejące, jednakże w trosce o bezpieczeństwo całej rzeźby nie rozpoczynano prac. Teraz, jeżeli dobrze rozumiem pan Hawass, wydał proklamacje, której treść jasno zaprzeczała poprzednim oświadczeniom. Ok, wszystko ładnie pięknie... mamy niewiadomą, swoją kolebkę teorii konspiracyjnej. Jednakże moje pytanie ma też drugie dno, jaki interes ma w tym wszystkim Pan Hawass. Czyżbyście uważali, że odkrył pod Sfinksem jakąś staroegipską bibliotekę, której zbiory można równać z biblioteką aleksandryjską, starożytne artefakty przemawiające za istnieniem Atlantydów ? Nie róbmy z zwykłego archeologa Fausta, który wchodzi w konszachty z diabłami, nadludzkimi mocami czy też obcymi. Teorie przemawiające za wielkim spiskiem, mają jedno zaprzeczenie, które tkwi w obiektywnym postrzeganiu nauki. Czyż gdyby w rzeczywistości, któryś z archeologów dokonał takiego odkrycia, to czy nie było by to odkrycie na wagę złota ? Starożytne zbiory rzekomej biblioteki Atlantydów, mówiące nam wiele o istnieniu tej cywilizacji, zbiory ksiąg i papirusów staroegipskich też były by nie lada znaleziskiem. Kontynuując, czy wy zwolennicy teorii konspiracyjnych, uważacie, że nie wiem, zły Hawass wziął sobie wszystko do domu, albo sprzedał na czarnym rynku, byle by nie ukazać prawdy światu ? To dość infantylne założenie, bowiem jaki byłby cel ukrywania czegoś, co jest niezmiernie ważne nie dla jednego człowieka, ale dla całej nauki... Osobiście uważam iż natura pasjonata i naukowca, nie pozwoliła by mu ukrywać tego w swojej piwnicy. Liczę się z tym, że zaraz wypracujecie jakieś alternatywne rozwiązanie, pokazując mi w jak zamkniętym świecie żyję, ufając naukowcom i archeologom.

W rzeczywistości jest on jednak bardziej zarządcą aniżeli archeologiem


Parcie na szkło w Discovery, skreśla go przecież jako naukowca...

o której mówił Cayce i to dzięki stypendium fundacji.


Cayce mówił też o otwarciu się w roku 2000 wielkiej biblioteki Atlantydów, między łapami Sfinksa...
Jasnowidztwo jak i prorokowanie jest jak wiara, wszystko ładnie pięknie, do póki nie zaczniesz pytać.

ARE jest szczególnie zainteresowane Gizą, bowiem w latach 20-tych minionego wieku jasnowidz E.Cayce stwierdził, że słynna „Komnata Zapisków” zawierająca informacje o zaginionej cywilizacji Atlantów znajduje się właśnie tam, być może w pobliżu Sfinksa.


Jak nie tu to tam, jak nie pod Sfinksem to obok, jak nie obok to gdzieś tam... przekopmy pustynię, może się uda, macie przecież "moje słowo".

Jedna z osób, która przyczyniła się do napisania tego artykułu powiedziała:


Kolejne anonimowe źródło, które nie może się przedstawić, bo rządowi go zgarną ?

Często goszczę w Egipcie i rozmawiam z urzędnikami. Większość nie lubi Hawassa. W Egipcie jest wielu archeologów, którzy wykonują wspaniałą pracę i każdy, kto odwiedza ten kraj lub śledzi wydarzenia na arenie odkryć archeologicznych dobrze o tym wie. Jedynym problemem jest Hawass i Rada. Dlaczego? Jest tak, ponieważ Hawass został osadzony w Egipcie przez zagranicznych mocodawców a stało się to dość dawno. Wyłowili oni z tłumu ignoranta i dali mu wykształcenie dzięki ARCE. Jest kukłą – przyznaje nasz informator. Wszelkie tajemnice nie wyjdą na światło dzienne. Jeśli Hawass jest na swoim miejscu, to tylko dlatego, że wie jak oddziaływać na egipski nacjonalizm. Słyszałem, jak każdego dnia mówił o obcokrajowcach chcących wywozić z Egiptu jego skarby. To sprytne, ponieważ stawia go to w sytuacji obrońcy, którego nie można usunąć. Sama Rada również otrzymuje wytyczne z zagranicy, skąd z kolei otrzymuje konkretną pomoc.


Z całym szacunkiem, ale czym dalej brnę w artykuł pojawia się na mej twarzy coraz szerszy uśmiech. Cała praca opiera się na założeniu, że wszystko jest złe, że to utajniony spisek, że Hawass jest zły... Po raz, któryś raz pytam: co z tego miałby Hawass, co z tego miała by nauka ? Jak dobitnie pokazuje nam historia, nie idzie uchować spisku tak by ten nie wyszedł na jaw, ludzie to łyse małpki, które za wszelką cenę chcą wszystkiego dociec i wszystko zrozumieć, jakoś nie wyobrażam sobie, by chęć usadowienia w piwnicy kilku papirusów mogła to przemóc...

Naczelną organizacją, o której tu mowa jest Amerykańskie Centrum Badawcze w Egipcie,


To już wystarczający argument, by zrobić z tego teorię konspiracyjną...


Jakoś przebrnąłem przez ten artykuł, jednakże nadal nie jestem w stanie zrozumieć, jaki cel miał by Hawass w utajnianiu pewnych odkryć, zostawmy już samą sprawę tego iż jest "marionetką" ?

Jakaś instytucja, której zależy na tym aby informacje nie ujrzały światła dziennego musi nieźle naciskać.


Tak, zwalmy wszystko na iluminatów....

Skoro mówisz że obrabia się go wodą pod ciśnieniem bądź diamentem to jak obrobili go ludzie którzy ledwo wyznaczali pion i poziom, co i tak było wtedy szczytem inżynieryjnych metod. Nie wiem czy ktoś potrafi to racjonalnie wyjaśnić...


Irytują mnie ludzie, którzy po przeczytaniu tematu w podręczniku od historii uważają się za specjalistów od danej cywilizacji... Starożytny Egipt to wspaniała i wzniosła kultura, wystarczy poczytać choćby wikipedię... to nie boli.
  • 0



#18 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Nie mam na celu podważania twojego światopoglądu, w gruncie rzeczy na przestrzeni tematu wyciągasz tylko na wierzch niedociągnięcia jakie pozostawiają za sobą archeologowie. Jednakże, jeżeli to nie problem, postaraj się mi odpowiedzieć na jedno pytanie : po co to wszystko? Komory powietrzne pod Sfinksem, o ile dobrze mi wiadomo zostały uznane za istniejące, jednakże w trosce o bezpieczeństwo całej rzeźby nie rozpoczynano prac.


A z jakiego źródła wiesz o tym, że to było przyczyną? Ja oficjalnym źródłom nie dowierzam i ma to swoje uzasadnienie.

Z całym szacunkiem, ale czym dalej brnę w artykuł pojawia się na mej twarzy coraz szerszy uśmiech. Cała praca opiera się na założeniu, że wszystko jest złe, że to utajniony spisek, że Hawass jest zły... Po raz, któryś raz pytam: co z tego miałby Hawass, co z tego miała by nauka ?


Gdyby wiedza wykopana okazała się zbyt przewrotna pod kątem historii i innych kwestii, to wiesz czym by stał się obecny świat?? Kłamstwem. I zadaj sobie pytanie - co wówczas ludzkość miałaby w głowach widząc takie jaja? Straciłaby całkowite zaufanie do nauki, jak i do całego środowiska naukowego. Tu nie chodzi o dobra naukowe. Do takiego odkrycia i ewentualnego ujawnienia uwzględniają dogmaty i normy. Oni wolą stary porządek, bo jest bezpieczniejszy i lepiej trzyma ludzi w kupie.



Irytują mnie ludzie, którzy po przeczytaniu tematu w podręczniku od historii uważają się za specjalistów od danej cywilizacji... Starożytny Egipt to wspaniała i wzniosła kultura, wystarczy poczytać choćby wikipedię... to nie boli.


Co jak co, ale wikipedia odnośnie archeologii jest dopiero zabawna:) szczególnie jeśli chodzi o starożytny Egipt.
  • 0

#19 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

po co to wszystko? ....Jednakże moje pytanie ma też drugie dno, jaki interes ma w tym wszystkim Pan Hawass.... Osobiście uważam iż natura pasjonata i naukowca, nie pozwoliła by mu ukrywać tego w swojej piwnicy.


No cóż pytanie nie pozbawione sensu:)

Problem większości naukowców leży w rozdrabnianiu tematów i dzieleniu włosów na czworo.

Czy zdajesz sobie sprawę że Egipt jest od ponad 50 lat pod kontrolą USA, a rzeka pieniędzy płynąca do Egiptu od bezinteresownych USA jest prawie tak wielka jak ta płynaca do Izraela (około 80%).

Czy zdajesz sobie sprawę że oficjalny język w Egipcie od 1952r. jest zamrożony i nie ma możliwości dodania nowych słów? Innymi słowy jesli chcesz powiedzieć "komputer" musisz iść naokoło tj "maszyna rzucająca promieniami na magiczne lustro" - czy wg Ciebie taka sytuacja jest zdrowa i sprzyja rozwojowi jakiejkolwiek nauki?

Czy zdajesz sobie sprawę że w Egipcie łapówka to drugie imię każdego urzędnika? Nawet tych z Rady Starożytności...

Czy zdajesz sobie sprawę że w Egipcie cały czas są niszczone i dewastowane dowody tego że tamtejsze monumenty są o wiele starsze niż napisano w książkach dla naszych dzieci?
Obejrzy sobie - Naptu Playa, krąg megalityczny zestrojony z niebem 16 5000 tys lat temu:
link
To jedyna możliwość, bo dziś ten krąg jest już rozjeżdżony przez jeepy i zostały z niego ze dwa kamyczki wgniecione w Ziemię...


Cayce mówił też o otwarciu się w roku 2000 wielkiej biblioteki Atlantydów, między łapami Sfinksa...
Jasnowidztwo jak i prorokowanie jest jak wiara, wszystko ładnie pięknie, do póki nie zaczniesz pytać.


To jedna z 2 pomyłek tego gościa o których mi wiadomo.
Druga to odczytanie informacji na temat brata bliźniaka zamiast wskazanego mężczyzny.

Pozostaje kilkanaście tysięcy w 100% trafnych informacji - życzę każdemu naukowcowi chociaż w 5% podobnej statystyki.


Kolejne anonimowe źródło, które nie może się przedstawić, bo rządowi go zgarną ?


Masz wątpliwości co do tego czy USA są w stanie wywieźć kogokolwiek z tej planety na Guantanamo?



Z całym szacunkiem, ale czym dalej brnę w artykuł pojawia się na mej twarzy coraz szerszy uśmiech. Cała praca opiera się na założeniu, że wszystko jest złe, że to utajniony spisek, że Hawass jest zły... Po raz, któryś raz pytam: co z tego miałby Hawass, co z tego miała by nauka ? Jak dobitnie pokazuje nam historia, nie idzie uchować spisku tak by ten nie wyszedł na jaw, ludzie to łyse małpki, które za wszelką cenę chcą wszystkiego dociec i wszystko zrozumieć, jakoś nie wyobrażam sobie, by chęć usadowienia w piwnicy kilku papirusów mogła to przemóc...


Hawass ma ciepłą posadkę, USA mają dostęp do artefaktów i (przynajmniej) opisów technologii, Watykan ma spokój bo nie musi tłumaczyć paru skomplikowanych zagadnień ludziom, naukowcy mają spokój bo nie muszą przepisywać historii i przyznawać się że przez 10-lecia dawali się robić w konia a ich tytuły naukowe są warte tyle co papier toaletowy...

Parę powodów jak widzisz jest, jeśli dla Ciebie są niewystarczające.... Twój problem.

Jakoś przebrnąłem przez ten artykuł, jednakże nadal nie jestem w stanie zrozumieć, jaki cel miał by Hawass w utajnianiu pewnych odkryć, zostawmy już samą sprawę tego iż jest "marionetką" ?


Może zamiast się 3 czy 4 raz powtarzać i snuć jakieś filozoficzne wywody pogadamy o konkretach?

Dlaczego kłamią ludziom w twarz na temat opadów w Egipcie i wciskają jakieś ciemnoty o erozji przez wodę która znalazła się w magiczny sposób w suchym piasku?

Skoro mówisz że obrabia się go wodą pod ciśnieniem bądź diamentem to jak obrobili go ludzie którzy ledwo wyznaczali pion i poziom, co i tak było wtedy szczytem inżynieryjnych metod. Nie wiem czy ktoś potrafi to racjonalnie wyjaśnić...


Irytują mnie ludzie, którzy po przeczytaniu tematu w podręczniku od historii uważają się za specjalistów od danej cywilizacji... Starożytny Egipt to wspaniała i wzniosła kultura, wystarczy poczytać choćby wikipedię... to nie boli.


Mnie nic nie irytuje bo już dawno poruszam się po poziomach świadomści z których dość daleko do EGO.
Ale mogę Ci wrzucić dość pokaźną ilość zdjęć czerwonego granitu obrobionego w taki sposób że dzisiaj mielibyśmy z tym problemy.

Gdybyś więc mógł streścić po krótce brednie z Wiki byłbym wdzięczny.

Na zachętę podaję dość ciekawy przykład porównania technologii dziś i dawniej....:

Dołączona grafika


pozdrawiam

Użytkownik radoslaw edytował ten post 12.02.2010 - 13:01

  • 6

#20 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Jeden malutki szczegół. Istnienie obrobionego czerwonego granitu wali cały światek archeologii odnośnie Egiptu :)
  • 0

#21

FutureBoy.
  • Postów: 20
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pan Hawass to pionek. Jego działania są nieracjonalne i nie służą nauce.

Egipt z pewnością kryje ogromne ilości informacji, które podważyłyby dzisiejszy pogląd na naszą historie.

@UP, granit to jedno ... mnie bardziej intryguje sposób w jaki powstały piramidy :P i sam sfinks.
  • 0

#22

Garry.
  • Postów: 116
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gdyby wiedza wykopana okazała się zbyt przewrotna pod kątem historii i innych kwestii, to wiesz czym by stał się obecny świat?? Kłamstwem. I zadaj sobie pytanie - co wówczas ludzkość miałaby w głowach widząc takie jaja? Straciłaby całkowite zaufanie do nauki, jak i do całego środowiska naukowego. Tu nie chodzi o dobra naukowe. Do takiego odkrycia i ewentualnego ujawnienia uwzględniają dogmaty i normy. Oni wolą stary porządek, bo jest bezpieczniejszy i lepiej trzyma ludzi w kupie.


Uważasz że porządek w którym żyjemy jest taki dobry? Poczytaj ile osób ginie w wojnach nazywanych misjami pokojowymi, w zamachach terrorystycznych, z głody i braku środków do życia... Ile osób pochłaniają wojny na tle religijnym? Walić to czy to spisek czy Al-Kaida czy co tam można wymyślić, ale ofiary są chyba, że to wszystko jedna wielka propaganda. ;p

Taka wiedza mogła by sprawić że wiele problemów z którymi się dzisiaj borykamy stanie się błahostką. Czy nasz, jak to nazwałeś stary porządek jest bezpieczniejszy? Bez porównania z tym co możemy odkryć, nie można stwierdzić. USA mające ponad 10 000 głowic jądrowych, Rosja z 16 000 to jest bezpieczny porządek? Nie sądzę...

Użytkownik Garry edytował ten post 12.02.2010 - 13:57

  • 0

#23

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie lada czeka mnie zadanie, skoro powstałem na przeciwko was. Jednakże postaram się w należyty sposób sprostać dyskusji.


A z jakiego źródła wiesz o tym, że to było przyczyną? Ja oficjalnym źródłom nie dowierzam i ma to swoje uzasadnienie.


Dominiku a czy ja powiedziałem, że bezkrytycznie przyjmuję wszystko co mi rzucają pod nos? Media manipulują opinią publiczną, często podając błędne informacje i poruszając tematy rodem z tabloidów aby zwiększyć oglądalność. To nie jest stuprocentowe źródło informacji. Jednakże w odniesieniu do mnie, wierzącego w ogólnie przyjętą opinię naukową jak i do was, wierzących w teorie konspiracyjne zauważamy jedną rzecz. Zarówno wy jak i ja, nie możemy być pewni w stu procentach pewności swoich racji, mimo iż za moimi przemawiają podręczniki. Nasz światopogląd opiera się w gruncie rzeczy na natłoku informacji, które przyjmujemy. Mówiąc potoczniej wypływa z książek i źródeł jakich lekturze się oddamy. Tak jak moja wiedza - w prawdzie wciąż niezbyt duża - pochodzi z podręczników czy też książek popularnonaukowych, tak i wasza wypływa z publikacji Danikena i Sitchina. Jednakże, tak jak moje lektury zachowują jakąś spójność i realizm ( co nie oznacza przecież, że muszą być tymi ostatecznymi), tak publikacje obu panów dają dużo do życzenia. Krytyki Pana Sitchina dokonał Roman Zaroff:

Mój kolega polecił mi książkę Zacharii Sitchina The 12th Planet (Dwunasta Planeta). Pożyczyłem i przeczytałem. Zacharia Sitchin wychował się w Palestynie a obecnie mieszka w Nowym Jorku. Jest on osobą wszechstronnie wykształconą. Podobno włada hebrajskim, sumeryjskim i kilkoma semickimi i indoeuropejskimi językami. Ukończył Uniwersytet Londyński i uzyskał dyplom Historyka Ekonomii.

Nie mogłem zrobić dokładnej analizy, bo po pierwsze nie znam antycznych języków, nie jestem sumerologiem a ponadto nie mam niestety na to czasu. Skomentowałem parę rzeczy, na których się w miarę znam (strony podane przeze mnie mogą nie pokrywać się z Twoją wersją). Używałem Z. Sitchin, The 12th Planet (Santa Fe: Bear & Co. Publishing, 1976).

Na str. 13 Sitchin poddaje w wątpliwość szanse na ewolucję życia na Ziemi, zapominając, że najwcześniejsze formy żywe pojawiły się ok. 3,8 miliarda lat temu. Przy wieku Ziemi 4,5 miliarda lat, daje nam to 700 milionów lat.

Na str. 13 Sitchin argumentuje, że żywe formy składają się z za małej ilości pierwiastków i związków powszechnie występujących na Ziemi. Nic podobnego. Składamy się głównie z wody i związków węgla, które są w dużej obfitości na Ziemi. Podobnie ma się sytuacja we Wszechświecie.

Na str. 14 Sitchin stwierdza, że narzędzia używane przez Australopiteki i Człowieka Neandertalskiego były praktycznie takie same. Jest to wierutna bzdura. Wystarczy porównać w pierwszej lepszej książce na ten temat jak wielka była różnica pomiędzy narzędziami olduwańskimi a mousteriańskimi.

Na str. 14-15 Sitchin specjalnie wyolbrzymia i podkreśla kontrast pomiędzy Homo sapiens neanderthalis i Homo sapiens sapiens, celowo dokonując fałszerstwa. Ma to na celu stworzenie wrażenia nagłego skoku ewolucyjnego. Tak Neandertalczyk jak i Człowiek Współczesny posiadali kulturę, używali ogień, skomplikowane narzędzia, budowali też miejsca schronienia jeśli nie było dostępnych jaskiń. Pojemność mózgu Neandertalczyka była praktycznie rzecz biorąc taka sama jak współczesnych ludzi. Sitchin popełnia tu jeszcze jeden błąd zakładając, że Neandertalczyk był reprezentatywny dla populacji tego okresu. Typowy to eurocentryzm. Neandertalczyk był marginalną formą ludzką w Zachodniej Europie przez długi okres czasu odciętą przez lodowiec od reszty populacji świata.

Na str. 15 Sitchin próbuje stworzyć wrażenie skoku technologicznego w okresie neolitu jako niewytłumaczalnego naukowo. Skok technologiczny jest w korelacji z gęstością zaludnienia. Kiedy ludzie przeszli z ekonomii łowiecko-zbierackiej do rolnictwa nastąpiła eksplozja populacji. Według zwykłych praw statystyki musiało to spowodować również skok technologiczny.

Na str. 23 Sitchin podaje, że pismo z Krety zwane jako Linear A jest językiem semickim. W rzeczywistości nikt go jeszcze nie rozszyfrował choć próby łączenia go z semickimi językami były podejmowane. Niestety bez przekonywujących rezultatów. Jest oczywiście prawdopodobne, że w Linear A były zapożyczenia z języków semickich. Dla Sitchina to już oznacza semicki język, bo akurat jest mu tak wygodnie. Wiadomo jedynie, że Linear B jest archaiczną wersją greckich dialektów.

Na str. 53 Sitchin stosuje swój stary chwyt i twierdzi, że cywilizacja Sumeru pojawiła się nagle. Jest to wierutna bzdura obliczona na niewiedzę czytelnika. Rolnictwo w Mezopotamii datuje się na ok. 7000-6000 lat p.n.e. (kultura Hassuna) Około 5300 p.n.e. pojawia się kultura zwana Ubaidzką, powszechnie uznawana za protosumeryjską. Rozprzestrzenia się ona na prawie całe dorzecze Tygrysu i Eufratu. Rozrastające się osady rolnicze przeradzają się w pierwsze miasta ok. 4750 p.n.e. (Eridu). Od tego okresu przyjmuje się arbitralnie powstanie wczesnosumeryjskiej cywilizacji. Wszystko to jest udokumentowane archeologicznie. Jasno ukazując powolną ewolucję od pierwszych rolników do pierwszych miast.

Na str. 56. Sitchin próbuje połączyć swoją teorie 3600 lat obiegu Marduka ze skokami cywilizacyjnymi 11000, 7400 i 3800 lat temu. Daty są arbitralne i żadnych skoków w tym czasie nie było. Natomiast archeologia potwierdza powolny i nieprzerwany rozwój ludzkości (oczywiście z małymi potknięciami). Wychodzi tu jeszcze parę ciekawych spraw. Według rachunków Sitchina Marduk musiał zbliżyć się do swojego perigeum ok. roku 200 p.n.e. a żadne źródła tego nie zanotowały. Zresztą pojawienie się tak ogromnej masy w środku Układu Słonecznego wywołałoby zmiany orbit planet, zakłócenia grawitacyjne i katastrofy na skalę planetarną. Jest to sprzeczne z tym co Sitchin pisze gdzie indziej, że 13000 lat temu zbliżenie się Marduka spowodowało biblijny Potop.

Na str. 64. przepychając swoje kolejne stwierdzenia Sitchin udaje, że nie wie, że nazwy bóstwa takie jak Zeus i indyjski Djaus pochodzą ze wspólnej indoeuropejskiej tradycji. Jak również litewski Dievas, słowiański „dziw" (zatracił pierwotne znaczenie), germański Tiw, rzymski Diaus Pitar etc.

Na str. 64 Sitchin udaje, że nie wie, że Grecy przybyli na Bałkany z północy przez Anatolię.

Na str. 164 Rysunek pieczęci z bóstwami i 24 gwiazdkami zinterpretowany przez Sitchina jako model Układu Słonecznego z 24 planetami i księżycami. Problem tu taki, że niedawno odkryto parę nowych księżyców Urana i Neptuna.

Na str. 188 Według Sitchina Księżyc był kiedyś „żywą planetą". Badania próbek księżycowych z 6 wypraw Apollo całkowicie zaprzeczają temu twierdzeniu. Zresztą Księżyc jest za mały żeby utrzymać atmosferę.

Na str. 211 Sitchin twierdzi, że na domniemanej planecie Tiamat między Marsem a Jowiszem była woda w dużych ilościach. Jednocześnie stwierdza na str. 191, że astronomowie uznają, że taka planeta istniała. Kiedyś może i tak myślano, ale żaden astronom dzisiaj tego nie twierdzi. Brak jest naukowych podstaw do stwierdzenia istnienia takiej planety. Istnienie asteroidów jest zazwyczaj tłumaczone faktem, że potencjalna planeta w tej odległości nie powstała z nagromadzonej tam materii. Bezpodstawne i niczym nie umotywowane jest twierdzenie, że na domniemanej planecie była woda.

Na str. 206-211 Sitchin podaje, że planeta Tiamat, między Jowiszem i Marsem, została trafiona przez księżyce Marduka. W wyniku kolizji jej część razem z księżycem Kingu weszła na orbitę między Marsem a Wenus i stąd właśnie wzięła się Ziemia i nasz Księżyc. Pomijając już fakt, że Kingu nie poleciałby z kawałkiem Tiamat, należy pamiętać, że izotopowe badania składu planet (Na tej zasadzie określono marsjańskie pochodzenie meteorytu, który prawdopodobnie zawiera pozostałości po marsjańskich organizmach żywych) wyraźnie potwierdzają, że Ziemia i Księżyc powstały w tej części Układu Słonecznego, gdzie się znajdujemy.

Na str. 224 Sitchin twierdzi, że kosmici Nefilim żyli i żyją na planecie Marduk. Okrążającej Słońce co 3600 lat z perigeum w okolicach Pasa Asteroidów między Jowiszem i Marsem. Jest to totalny nonsens. Powstanie życia na planecie z tak ekstremalnymi warunkami (Raz prawie jak na Marsie, raz blisko zera absolutnego -273 stopnie) jest niemożliwe. Choćby z faktu, że emisja wiatru słonecznego chroni planety przed twardym promieniowaniem kosmicznym. Nie byłoby to możliwe w przypadku planety, której orbita wychodzi tak daleko za Plutona. Jeśli nawet formy żywe powstałyby na takiej planecie (podejrzewa się, że życie może istnieć na księżycach Jowisza i Saturna) to mówimy o prostych formach żywych takich jak bakterie, może grzyby. Zapewne żyjące pod powierzchnią (ze względu na promieniowanie twarde). Formy żywe ze względu na ciemność panującą większość czasu byłyby w naszym zrozumieniu „ślepe". Nie widziałyby w paśmie światła widzialnego jak ryby żyjące w podmorskich jaskiniach i głębinach. Źródłem energii dla mardukowych form życia musiałyby być reakcje chemiczne inne niż na Ziemi. Na planecie takiej nie mogłyby istnieć rośliny ziemskie a więc cały łańcuch ewolucyjny i „łańcuch pokarmowy" musiałby być zupełnie inny. Jest totalnym absurdem twierdzić, że w tak odmiennych warunkach wyewoluowałyby człekokształtne istoty rozumne (ssaki naczelne) - czyli ludzie, lub choć trochę podobne istoty.

Warto tu jeszcze zrobić jeden eksperyment myślowy. Sitchin twierdzi na str. 187, że Marduk jest znacznie większy niż Ziemia ale mniejszy niż Jowisz. Na to żeby po nim chodzili ludzie musi mieć więc twardą powierzchnię, nie tak jak gazowy Jowisz. Przyjmijmy więc dla uproszczenia, że gęstość Marduka jest taka sama jak Ziemi. Jednocześnie załóżmy minimalistycznie że „znacznie większa od Ziemi a mniejsza od Jowisza" oznacza rozmiary Neptuna, którego średnica jest 3,95 razy większa niż Ziemi. (Chociaż na rysunku na str. 189 jest on prawie tak duży jak Saturn). Siła ciążenia na takiej planecie byłaby również prawie czterokrotnie większa. Jakiż to kościec musieliby mieć Nefilim, żeby nie rozpłaszczyć się na „ziemi" jak wylany kisiel! Tak więc znacznie większa siła ciążenia na Marduku jest jeszcze jednym dodatkowym kluczowym dowodem na niemożliwość wyewoluowania form człekokształtnych na tej planecie. Sitchin twierdzi ponadto, że niektórzy Ziemianie byli zabierani na Marduk. Przy ciążeniu 4 razy większym od ziemskiego ludzie nie przeżyli by tam długo. Są to przeciążenia, które doznają piloci doświadczalni i to na bardzo krótki okres czasu mierzony w sekundach. Wychodzi więc kolejny absurd i to wszystko przy moich minimalistycznych założeniach.

Na str. 227 Sitchin twierdzi, że rok Marduka, czyli 3600 lat ziemskich powoduje, że Nefilim żyją 3600 razy dłużej niż istoty ziemskie. Kolejny totalny nonsens. W żadnym przypadku długość życia istot ziemskich nie jest uzależniona od czasu obiegu naszej planety wokół słońca. Postulowanie czegoś takiego jest zwyczajną bzdurą lub liczeniem na bezdenną ignorancję czytelników.

Według Sitchina 450 tysięcy lat temu przylecieli na Ziemie Nefilim (str. 261-263). Wybudowali 7 miast: Eridu, Lagash, Bat-Timbira, Larak, Sippar, Shuruppak i Nippur. Przebywali na Ziemi do około 13 tysięcy lat p.n.e. Kopali minerały, budowali miasta, fabryki, kosmodromy. etc. Sam Nipur podobno budowano 21600 lat (str. 264-265). Dziwne, że jak dotychczas nie znaleziono żadnego przedmiotu, ruin czy czegokolwiek co by sugerowało wyższy poziom technologiczny niż kontekst archeologiczny istniejących znalezisk. Argument, że wszystko to zniszczył i zatarł Potop jest śmieszny (str. 271-272, 364). Potopu na skalę globu nigdy nie było. W warstwach geologicznych nie ma osadów po powodziowych z jednego okresu na całym globie (tak jak np. są osady irydu w warstwie 65 milionów lat temu, sugerujące uderzenie ogromnego meteorytu, który spowodował wymarcie dinozaurów). Nie ma na Ziemi takiej ilości wody, aby pokryć wszystkie kontynenty. Nawet gdyby ta woda pochodziła nie wiadomo skąd do jej wyparowania potrzebna by była taka ilość energii, że do dziś na Ziemi byłaby jedną wielką Antarktydą. Nawet gdyby Potop rzeczywiście miał miejsce, jak chcą np. fundamentalni chrześcijanie, jest rzeczą niemożliwą, aby coś się nie uchowało. Np. fragmenty betonowych płyt kosmodromu.

Mapa na str. 273 , rys. 132., pokazuje symetryczne ułożenie kilku miast w Mezopotamii co jest interpretowane przez Sitchina jako dowód na planowe zasiedlenie. Rzut oka na dobrą mapę oraz zwykła linijka pokazuje, że Sitchin znowu nagina fakty do swoich teorii. Bowiem owa symetria po prostu nie istnieje. Widać wyraźnie, że Sitchinowi „poprzesuwały" się miasta w bardziej „wygodne" miejsca. Warto też dodać, że np. miasto Sippar jest stosunkowo młodym miastem babilońskim i nie istniało w czasach Sumeru, co dopiero 420 tysięcy lat temu.

Bunt Nefilim, zwanych Anunnaki, którzy rzekomo kopali złoto w Afryce przez 144 tysiące lat (str. 297-300) zakrawa na tani dowcip. Nawet nasze, powiedzmy sobie mało zaawansowane, kopalnictwo XX wieku zdewastowało by cały kontynent w tak długim czasie. A jak widać z dokonań opisanych w książce, Nefilim nie bardzo zwracali uwagę na ochronę środowiska.

Według Sitchina Homo sapiens sapiens, jest produktem inżynierii genetycznej. Krzyżówką Homo erectus z genami Nefilim. Stworzono go circa 300 tys. lat temu żeby zasuwał w kopalniach Afryki po buncie Anunnaki (str. 305-306). Sitchin może i jest lingwistą ale ma duże braki w biologii i paleoantropologii. Nazywa on np. Homo erectus (Człowiek Wyprostowany) „ape-man" — małpolud lub „manlike apes" — człekopodobne małpy (str. 305-306). W rzeczywistości Homo erectus był niewątpliwie człowiekiem, choć wczesną jego formą, i taka jest jego biologiczna klasyfikacja. Używał ognia, posiadał kulturę i jakieś formy religii, był doskonałym łowcą. Pojemność mózgu późnych Homo erectus — 1200 cm sześciennych pokrywa się z dolną granicą człowieka współczesnego. A tak na marginesie do czego Nefilim byliby potrzebni ludzie-robole? Czyżby cywilizacja, która od 150 tysięcy lat latała sobie w kosmosie nie posiadała odpowiednich do tego maszyn?

Hipoteza Sitchina, że w Afryce Nefilim wydobywali złoto (str. 285-290) jest wyssana z palca, bo nie ma na to nie tylko dowodów, ale jakichkolwiek wskazówek. Dla przepchnięcia swojej teorii Sitchin przytacza przykłady kopalnictwa w południowo-wschodniej Afryce. Ale nie podaje dokładnie ani jednego archeologicznego stanowiska tylko region. Powołuje się też na naukowców, którzy niby twierdzą, że kopalnictwo w rejonie może sięgać 100 tysięcy lat (str. 290-291). Zapomina jednak dodać, że owi naukowcy mówili o prymitywnym kopalnictwie kamienia głównie krzemu i silkretu przez wczesnych ludzi. Kamieni wykorzystywanych do produkcji narzędzi kamiennych. Nie ma na tych stanowiskach żadnych ogromnych kopalni, hałd urobku, śladów użycia ciężkiego sprzętu itp. Czy oznacza to, że Anunnaki latający w kosmosie używali narzędzi kamiennych do wydobycia złota? Tak samo argument, że potrzebowali złota jest śmiesznie antropocentryczny. Do elektroniki nie trzeba go tak wiele. Zaawansowana cywilizacja, która przez ponad 200-300 tys. lat lata w kosmos nie potrzebowałaby wydobywać złota metodami neolitycznymi.

Sitchin twierdzi również, że minotaury, gryfy i inne temu podobne potworki nie są wymysłem mitologii a rzeczywistym efektem eksperymentów genetycznych Nefilim (str. 310). Jest to kolejna wierutna bzdura, bowiem cywilizacja, która lata w kosmos od 150 tysięcy lat byłaby o wiele lepiej zaawansowana w genetyce, żeby nie robić takich pomyłek. „Genome Program" - stworzenie mapy genetycznej człowieka będzie gotowy już za 5 -6 lat. W roku 1997 po raz pierwszy sklonowano ssaka, owce. Większość medykamentów już dziś robi się przy pomocy manipulacji nad genami bakterii i grzybów. A przecież DNA odkryto dopiero w 1953 roku a w kosmos latamy od 41 lat.

Sitchin rozwija temat 12 planet wywodząc od tego dwunastkowy system sumeryjski. Zapomina tylko dodać, że babiloński kalendarz znał tylko siedem „obiektów niebieskich": Słońce, Księżyc, Merkurego, Marsa, Wenus, Jowisza i Saturna. Siedem dni poświęconych tym „planetom" miał ich kalendarz, wywodzący się zresztą od Sumeryjczyków. Jeśli Nefilim byli tacy mądrzy to dlaczego nie nauczyli Sumeryjczyków nie liczyć Słońca jako planety.

Nie wypowiadam się na temat interpretacji źródeł, bo nie czuję się tu ku temu predysponowany. Jednak jeśli interpretacja tekstów jest tak samo naciągana jak interpretacja faktów przedstawionych powyżej to ich wartość jest również znikoma.

Muszę jednocześnie przyznać, że książka jest napisana doskonale i jak już wspominałem autor wszechstronnie wykształcony. Ale to tylko źle o nim świadczy. Hotelarz van Daniken mógłby się przynajmniej tłumaczyć, że nie jest ani archeologiem ani historykiem. Sitchin nie może. Oznacza to, że doszedł do wniosku , że jako lingwista, historyk lub sumerolog nie zrobi fortuny. Miał zresztą rację. Nie znam nikogo w branży, kto by zrobił grubą forsę. Naukowa książka o Sumerze wyszłaby w 1000 egzemplarzy a tak sprzedał ich zapewne parę milionów. Uważam więc, że to jest nieuczciwy oszust tym bardziej szkodliwy, że używający naukowego języka i swojej niewątpliwie wielkiej wiedzy w celu zrobienia kasy. Żeruje na ludzkiej tendencji do poszukiwania sensacji, nobilitacji i gloryfikacji samych siebie.

*„Horyzont", Numer 5, Brisbane, sierpień 1998

Nie widzę też powodu, by ogłaszać moją prawdę ważniejszą od waszej, do tej właściwej dochodzi się przecież przez kompromis i rzetelną konfrontacje faktów. Dyskusja dwóch światopoglądów, jest powiedzmy sobie szczerze nierozstrzygalna. Możemy co prawda naprzemiennie rzucać informacjami, poszerzającymi stan percepcji obojga stron, jednakże jak świat stary, tak i poglądy zatwardziałe.

Gdyby wiedza wykopana okazała się zbyt przewrotna pod kątem historii i innych kwestii, to wiesz czym by stał się obecny świat?? Kłamstwem. I zadaj sobie pytanie - co wówczas ludzkość miałaby w głowach widząc takie jaja? Straciłaby całkowite zaufanie do nauki, jak i do całego środowiska naukowego. Tu nie chodzi o dobra naukowe. Do takiego odkrycia i ewentualnego ujawnienia uwzględniają dogmaty i normy. Oni wolą stary porządek, bo jest bezpieczniejszy i lepiej trzyma ludzi w kupie.


Przepraszam, ale taka argumentacja wygląda trochę jak obecny spór o Katyń. Piszesz, że ludzie straciliby zaufanie do nauki, co dla mnie z całym szacunkiem jest postawą stricte nieprawidłową. Nauka to nie wiara, która trwa przy swoich doktrynach, nie godząc się na jakiekolwiek kompromisy. Raczej fakt, odkrycia czegoś nowego, postawienia czegoś w zupełnie nowym świetle i uargumentowania tego fizycznymi dowodami, czyni naukę tak racjonalną. Filozofia zamknięcia, którą zaprezentowałeś wiązała by się z zahamowaniem rozwoju. Gdyby każdy naukowiec, za miernik swej pracy, uważał własne imię, to daleko byśmy nie zaszli. Przy czym zwróć uwagę, jak sprawa wygląda dzisiaj choćby w genetyce czy fizyce teoretycznej, następcy atakują teorie poprzedników, odkrywając coś nowego, podejmując polemikę z ich twierdzeniami. Tu nie chodzi o rozsławienie swojego imienia, ale proklamacje rzeczywistości. Ukazania świata i zagadnień z nim związanych, takim jakim jest.

naukowcy mają spokój bo nie muszą przepisywać historii i przyznawać się że przez 10-lecia dawali się robić w konia a ich tytuły naukowe są warte tyle co papier toaletowy...


To co to za naukowcy, skoro własną wygodę przekładają nad dobro przyszłych pokoleń. Osobiście znam kilku biologów, historyków, chemików czy fizyków, sam jestem pasjonatem nauki. Mogę Cię zapewnić, że niekiedy przeczytanie książki, dojście do nowych wniosków czy też dokładne przepadanie czegoś nowego i podzielenie się tym z innymi, jest ważniejsze niż dobro własne, sen czy wygoda. To też podkrążone oczy z braku snu, są domeną każdej jednostki pasjonującej się czymkolwiek.

Oni wolą stary porządek, bo jest bezpieczniejszy i lepiej trzyma ludzi w kupie.


To już twierdzenie z lekka paranoidalne, jakoby wszystkich nas obserwowano, podsłuchiwano i wprowadzano cenzurę wszystkiego. Gdzie każda informacja, która bagatela miała by cokolwiek zmienić jest ostro krytykowana i podważana jest jej wiarygodność. Toż to przypomina mi dystopijny świat, prezentowany w filmie V for Vendetta. "Jedność w sile, siła w wierze", gdzie jakiekolwiek przejawy wolnej woli były tłumione i karane, a naruszenie normy ogólnie przyjętego światopoglądu groziło śmiercią.

A kogo obchodzi co trzyma lepiej w kupie ludzi, ludzie to tylko małpy, łyse i chodzące na dwóch nogach, ale wciąż małpy... ich nie trzeba trzymać w kupie, wystarczy znaleźć im zajęcie, wpoić pewne banialuki i patrzeć jak cieszą się swoim iluzorycznym światem.

Co jak co, ale wikipedia odnośnie archeologii jest dopiero zabawna:) szczególnie jeśli chodzi o starożytny Egipt.


Gdybyś więc mógł streścić po krótce brednie z Wiki byłbym wdzięczny.


Wikipedia przedstawia dość podręcznikową wersję, opisując rządy, religie, bóstwa i okresy Egiptu na kartach historii. Bardziej przydatne informacje, względem naszych dywagacji bardziej przydatne są książki. Ze swojej własnej biblioteczki mogę polecić :

Ashton, Sally-Ann: Ostatnie królowe Egiptu, przeł. Aleksandra Godlewska, Warszawa: Dom Wydawniczy Bellona, cop. 2006.
Barnett, Mary: Bogowie i mity starożytnego Egiptu, Warszawa: Arkady 1997 r.
Chrzanowski, Witold: Antoniusz i Kleopatra, Kraków: Helicon, cop. 1999.
Desroches-Noblecourt, Christiane: Hatszepsut, przeł. Janusz Karkowski, Warszawa: Świat Książki - Bertelsmann Media 2007.
Edwards, I.E.S.: Piramidy Egiptu, Przeł. Hubert Górski, Warszawa: PIW 1996 r.
Fletcher, Joann: Egipski Król-Słońce : Amenhotep III, przeł. Hanna Turczyn-Zalewska, Warszawa: Klub dla Ciebie 2001
Grimal, Nicolas: Dzieje starożytnego Egiptu, przeł. Adam Łukaszewicz, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy 2005.
Kwiatkowski, Bogusław: Poczet faraonów: życie, legenda, odkrycia, Warszawa: Iskry, cop. 2002.
Lipińska, Jadwiga: W cieniu piramid, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich 2003.
Łukaszewicz, Adam: Kleopatra : ostatnia królowa starożytnego Egiptu, Warszawa: Książka i Wiedza, cop. 2005.
Łukaszewicz, Adam: Kleopatra : powrót królowej, Poznań: Wydawnictwo Contact, 2007.
Łukaszewicz, Adam: Świat papirusów, Warszawa: Książka i Wiedza, cop. 2001.
Malkowski, Edward F.: Przed faraonami, Warszawa: Amber 2007 r.
McDermott, Bridget: Odczytywanie hieroglifów egipskich, Warszawa: Muza 2002 r.
Myśliwiec, Karol: Pan obydwu krajów: Egipt w I tysiącleciu p.n.e., Warszawa: Wydaw. Naukowe PWN, 1993
Niwinski, Andrzej: Mity i symbole religijne starożytnego Egiptu, Warszawa 1995.
Pemberton, Delia: Skarby faraonów, Warszawa: Świat Książki - Bertelsmann Media 2005.
Rachet, Guy: Słownik cywilizacji egipskiej, Warszawa: Wyd. Książnica 1994.
Tyldesley, Joyce A.: Hatszepsut: kobieta faraon, przeł. Ewa Witecka, Warszawa: Alfa-Wero 1999.
Tyldesley, Joyce A.: Nefertiti: słoneczna królowa Egiptu, przeł. Joanna Aksamit, Warszawa: Państ. Instytut Wydawniczy, 2003.
.Tyldesley, Joyce A.: Prywatne życie faraonów, przeł. Monika Olasek, Warszawa: Dom Wydawniczy Bellona, cop. 2007.
Vandenberg, Philipp: Neferetiti, przeł. Piotr Taracha, Warszawa: Świat Książki 2002.
Wilson, Hilary: Lud faraonów, Warszawa: PiW 1999.

Powyższe pozycje dają już możliwość trochę głębszego wczucia się w klimat epoki i zrozumienia pewnych rzeczy, no ale przecież w oczach zwolenników teorii spiskowych, są daleko za Danikenem czy Sitchinem.

Radosławie, mam nadzieje, że nie poczynisz urazy, ale nie czuję chęci streszczania wikipedii, natomiast zamieszczam link do artykułu: Klik

Czy zdajesz sobie sprawę że Egipt jest od ponad 50 lat pod kontrolą USA, a rzeka pieniędzy płynąca do Egiptu od bezinteresownych USA jest prawie tak wielka jak ta płynaca do Izraela (około 80%).

Czy zdajesz sobie sprawę że oficjalny język w Egipcie od 1952r. jest zamrożony i nie ma możliwości dodania nowych słów? Innymi słowy jesli chcesz powiedzieć "komputer" musisz iść naokoło tj "maszyna rzucająca promieniami na magiczne lustro" - czy wg Ciebie taka sytuacja jest zdrowa i sprzyja rozwojowi jakiejkolwiek nauki?

Czy zdajesz sobie sprawę że w Egipcie łapówka to drugie imię każdego urzędnika? Nawet tych z Rady Starożytności...

Czy zdajesz sobie sprawę że w Egipcie cały czas są niszczone i dewastowane dowody tego że tamtejsze monumenty są o wiele starsze niż napisano w książkach dla naszych dzieci?


Jednakże czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że wiedząc to wszystko, nasi egiptolodzy i historycy, ba ! światowi historycy i egiptolodzy nic z tym nie robią ? A wiesz, czemu tak jest ? Tu nie chodzi o ludzi tam, żyjących... nigdy nie chodziło o ludzi, celem jest dotarcie do tego czego chcemy i do tego, co napiszemy w książkach, aby nasi rodacy i my ludzie "lepiej rozwinięci technologicznie", mogli zrozumieć historię Egiptu.

Dlaczego kłamią ludziom w twarz na temat opadów w Egipcie i wciskają jakieś ciemnoty o erozji przez wodę która znalazła się w magiczny sposób w suchym piasku?


Przyczyną małej ilości opadów mogą być: wysokie ciśnienie atmosferyczne w strefie podzwrotnikowej (Sahara; pustynie, a właściwie półpustynie Australii); położenie w tzw. "cieniu opadowym" (pustynie w zachodniej części Ameryki Północnej, niektóre półpustynie w Afryce Wschodniej i Południowej); duża wysokość nad poziomem morza (pustynie Tybetu i Boliwii; Pustynia Gobi). Na pustyni jest małe zachmurzenie i niska wilgotność względna (poniżej 20%); wyjątek stanowią tzw. pustynie mgielne leżące na zach. wybrzeżach kontynentów, wzdłuż których płyną zimne prądy morskie, powodujące dużą wilgotność powietrza (70-80%), występowanie częstych mgieł i dużego zachmurzenia, przy niemal zupełnym braku opadów (fragmenty pustyń Atakama w Chile i Namib w Afryce Południowo-Zachodniej) niewielkiej ilości wody dostarczają tam skraplające się mgły. Te różnice w wielkości i rozkładzie opadów są jedną z przyczyn ogromnego zróżnicowania ekosystemów pustynnych.

/wikipedia

Większość piasków pustynnych, nie jest efektem erozji skał poprzez wiatr, ale została naniesiona przez wody morskie. Wiele obecnych pustyń, było kiedyś skrytych pod wodą, albo porośniętych bujną roślinnością. Głębiej w ziemi, także znajdują się różnego rodzaju rzeki podziemne, które sprawiają iż piasek głębiej jest wilgotny. Zjawisko przesuwania się wydm, sprawia iż wiatr wydobywa ten piasek z głębszych warstw i przenosi dalej, wraz z pozostałościami wody.

Ale mogę Ci wrzucić dość pokaźną ilość zdjęć czerwonego granitu obrobionego w taki sposób że dzisiaj mielibyśmy z tym problemy.


To już pozostanie tajemnicą Egipcjan...

Pan Hawass to pionek. Jego działania są nieracjonalne i nie służą nauce.

Egipt z pewnością kryje ogromne ilości informacji, które podważyłyby dzisiejszy pogląd na naszą historie.


Na twój cytat, odpowiem trochę przerobionym cytatem Muhada:

A z jakiego źródła wiesz o tym? Ja Danikenowskim i Sitchinowskim źródłom nie dowierzam i ma to swoje uzasadnienie.
  • 1



#24 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

.V. przykro mi to mówić ale lejesz wodę, mieszasz do tematu Sitchina (który popełnił wiele błędów, ale w podstawowej kwestii ingerencji ma rację) i nie odpowiedzialeś na żadne z moich pytań.

Na mój zarzut o jawnym kłamstwie (przytoczonym przez Niemrawego z pierwszego postu w tym temacie) na temat klimatu i mozliwości erozji wodnej Sfinksa wklejasz mi jakieś ogólnikowe rozmyte info z Wiki z którego nic nie wynika...

Trudno będzie nam porozmawiać bo mnie interesują konkrety.

Wejdź sobie na swoja stronę z Wiki i poczytaj bzdury o Sakkarze - kamień, dopiero zaczynali, uczyli się....

A to skąd się tam wzięło:

Dołączona grafika

Zrobili brązowymi mieczykami posypując piaskiem?

pozdrawiam
  • 2

#25 Gość_Muhad

Gość_Muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Dominiku a czy ja powiedziałem, że bezkrytycznie przyjmuję wszystko co mi rzucają pod nos? Media manipulują opinią publiczną, często podając


W żaden sposób tego nie podważam :)
Jednak pominę wątek o Sitchinie, bo to nie ten temat.

Przepraszam, ale taka argumentacja wygląda trochę jak obecny spór o Katyń. Piszesz, że ludzie straciliby zaufanie do nauki, co dla mnie z całym szacunkiem jest postawą stricte nieprawidłową. Nauka to nie wiara, która trwa przy swoich doktrynach, nie godząc się na jakiekolwiek kompromisy. Raczej fakt, odkrycia czegoś nowego, postawienia czegoś w zupełnie nowym świetle i uargumentowania tego fizycznymi dowodami, czyni naukę tak racjonalną. Filozofia zamknięcia, którą zaprezentowałeś wiązała by się z zahamowaniem rozwoju. Gdyby każdy naukowiec, za miernik swej pracy, uważał własne imię, to daleko byśmy nie zaszli. Przy czym zwróć uwagę, jak sprawa wygląda dzisiaj choćby w genetyce czy fizyce teoretycznej, następcy atakują teorie poprzedników, odkrywając coś nowego, podejmując polemikę z ich twierdzeniami. Tu nie chodzi o rozsławienie swojego imienia, ale proklamacje rzeczywistości. Ukazania świata i zagadnień z nim związanych, takim jakim jest.


A co wówczas, gdyby okazało się prawdą, że cywilizacja Atlantydy zbudowała sfinksa i część piramid? Co wówczas gdyby ta sama cywilizacja używała do tego technologii statków oraz jakiś wiązek energii do obróbki kamieni typu GRANIT?? Myślisz, że opinia publiczna nie popadłaby (ujmę delikatnie) w lekką dezorientację? Przecież milionom ludzi światopogląd mógłby się zawalić. Całe dotychczasowe życie i wszystko w co wierzyli w gruzach by legło. Uważasz, że odpowiednie władze, które miałyby świadomość tej alternatywnej wersji byłyby skłonne zaryzykować? Myślę, że nie i właśnie takie względy mogą powodować blokowanie wykopalisk i odkrywanie nowych informacji na światło dzienne.



Póki co mamy nowe informacje: CZERWONY GRANIT - obrobiony i pięknie wygładzony.

To wywraca stare teorie do góry nogami.
Niestety dla zwolenników oficjalnych "teorii" - jest to problem :)

Użytkownik Muhad edytował ten post 12.02.2010 - 14:53

  • 0

#26

Garry.
  • Postów: 116
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tu przyznam muhadowi rację... Ci na górze nigdy nie pozwolą aby prosty szary człek mógł skorzystać z takich technologii i takiej wiedzy. Obecny system rządów jest dobry dla rządzących nie dla szaraczka który o 6.00 wstaje a o 18.00 przychodzi do domu, posiedzi na kanapie i idzie spać...
To po prostu nieopłacalne i ryzykowne... I tak jest lepiej, ale nie dla nas.

Napisałbym coś o konieczności tłumaczeniu tego ludziom przez kościół katolicki ale pewnie zaraz ktoś najedzie na mnie że wchodzę na czyjąś wiarę...

Użytkownik Garry edytował ten post 12.02.2010 - 14:54

  • 0

#27

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Użytkownik .V. dnia 12.02.2010 - 11:52 napisał

po co to wszystko? ....Jednakże moje pytanie ma też drugie dno, jaki interes ma w tym wszystkim Pan Hawass.... Osobiście uważam iż natura pasjonata i naukowca, nie pozwoliła by mu ukrywać tego w swojej piwnicy.


już pisałem w podobnym temacie -pozwolę sobie siebie zacytować :rotfl:


"pierwszy oczywisty cel to obecnie uważa się za autorów wszystkich tych budowli egipcjan a wtedy okazałoby się że to nie oni je zbudowali ...

a to taka potwarz byłaby dla nich jak dla nas coś w stylu gdy o koperniku mówią że to niemiec

przecież musieliby wtedy przyznać że egipcjanie nic nie zbudowali a znalezione piramidy wykorzystali jako grobowce zamiast wyciągnąć z nich ukrytą wiedzę ..."


aha - odnośnie caseya i jego 2000 r. i znalezieniu biblioteki
być może egipcjanie znaleźli ją, tylko nie ogłosili tego m.in. dlatego że nastąpiłoby to co wyżej napisałem,


Marduk jest znacznie większy niż Ziemia ale mniejszy niż Jowisz

jeszcze uwaga nt. wielkości planet - to że jakaś planeta rozmiarem zewnętrznym byłaby 4 razy większa od ziemi nie znaczy że będzie 4 x cięższa !

ona może mieć zupełnie inny skład w środku i jej ciężar może być zbliżony do np. ziemi ... albo być 10 x większy

jak wiemy grawitacja zależy od masy obiektu a nie samej jego zewnętrznej objętości ;)

Użytkownik rolpiek edytował ten post 12.02.2010 - 17:54

  • 0

#28

Garry.
  • Postów: 116
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rolpiek - Gdyby odkryli a my byśmy nic nie zauważyli to może oznaczać że wiedza tam zawarta była dla nas znikoma lub bezużyteczna ponieważ mamy inne, efektywniejsze techniki, dlatego wydaje mi się że wszystko (o ile jest) jest do zbadania.
  • 0

#29

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Rolpiek - Gdyby odkryli a my byśmy nic nie zauważyli to może oznaczać że wiedza tam zawarta była dla nas znikoma lub bezużyteczna ponieważ mamy inne, efektywniejsze techniki, dlatego wydaje mi się że wszystko (o ile jest) jest do zbadania.


niekoniecznie, przecież jak coś tam napisali to nie czystym angielskim ...
jesli nawet kiedś coś znajdą lub już znaleźli to najpierw należy odszyfrować/przetłumaczyć te nowe informacje

jesli coś mają to może próbują coś z tego rozszyfrować albo nie bardzo wiedzą jak do tego się dobrać
albo opracowują te informacje

gdyby ktoś podał dzisiaj przepis na wytworzenie statku kosmicznego to jak myślisz na drugi dzień byłby zbudowany ?

już pomijam że technologia potrzebna do jego budowy mogłaby przekraczać nasze obecne możliwości, więc mimo planów i tak nikt by od razu nic z nich nie zrobił, tym bardziej egipcjanie ...
  • 0

#30

Garry.
  • Postów: 116
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

powiedziałbym że i tak od razu trafiłoby to do stanów, ale nie chce tu zaraz za zatwardziałego konspiratora uchodzić.
Prawda, że nie zbudowaliby go na drugi dzień ale wydaje mi się, że w samych piramidach / na około sfinksa byłyby jakieś ślady intensywnej pracy badawczej, w końcu to region oblegany przez turystów. A domysły że zrobili to super tajnie i budują statek kosmiczny są w 100% domysłami. Możliwymi, ale jednak domysłami.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych