Skocz do zawarto¶ci


Zdjêcie

30 lesbijek zosta³o zap³odnionych nasieniem


  • Please log in to reply
72 replies to this topic

#31

DrStorm.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Opisywane zagro¿enie dotyczy stosunków kazirodczych pomiêdzy rodzeñstwem, tak bliskie pokrewieñstwo stwarza najwiêksze zagro¿enie dla potomstwa. Zasada jest taka, ¿e im bli¿sze pokrewieñstwo tym szansa na wyst±pienie chorób genetycznych wzrasta. W¶ród szlachty i ma³ych spo³eczno¶ci na skutek zwi±zków zawieranych w krêgu osób nie spokrewnionych ze sob± bezpo¶rednio, np. kuzynów, a nie rodzeñstwa jak w tym przypadku. Ale i tak konsekwencjami by³a wzmo¿ona zachorowalno¶æ na niektóre choroby i co istotne brak wymiany genów. Kot³owanie siê w zamkniêtym krêgu genów prowadzi do braku ró¿norodno¶ci genetycznej w¶ród osobników, geny siê nie mieszaj± a wrêcz przeciwnie, coraz czê¶ciej "wpadaj± na siebie" geny recesywne odpowiedzialne za multum chorób, mutacji i wad genetycznych.


Miêdzy po³owicznym rodzeñstwem. Sytuacja podobna jak pomiêdzy ch³opakiem, a jego kuzynk±, córk± brata ojca ch³opaka. Tu tak¿e mimo wszystko ka¿de z tych dzieci ma inn± matkê. Dlatego te¿ dla mnie to pokrewieñstwo jest bardziej podobne do pokrewieñstwa miêdzy bliskimi kuzynami. Dodatkowo jako¶ nie zauwa¿a siê problemu zdrad ma³¿eñskich. Oczywi¶cie pokrewieñstwo stwarza zagro¿enie, ale nie wyolbrzymiajmy go. Trzeba pamiêtaæ ¿e tu nie jest mowa o ci±g³ych zwi±zkach a o jednorazowym przypadku. Z drugiej strony ostatnie badania wskazuj± ¿e pod¶wiadomie poszukujemy w twarzy naszego partnera/partnerki podobieñstwa do naszych rodziców ;)
  • 0

#32

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Te dzieci maj± wszystkie wspólnego ojca i 50% genów od niego, tego nie da siê porównaæ do sytuacji kuzynostwa. Pokrewieñstwo jest zbyt bliskie.
Przyk³ad zdrad ma³¿eñskich równie¿ jest nieadekwatny, ile jest zdrad ma³¿eñskich, których efektem jest 30 dzieci poczêtych mniej wiêcej w tym samym czasie w tej samej miejscowo¶ci? A w dodatku na zdrady ma³¿eñskie nie mamy wp³ywu, a takim sytuacjom mo¿na wszak¿e przeciwdzia³aæ.
Mo¿emy sobie kadziæ i deliberowaæ o "ma³ej szkodliwo¶ci" kazirodztwa, ale trochê inaczej to wygl±da jak takie dzieci siê ju¿ urodz±, umieraj± w szpitalu, choruj± od urodzenia itd.
  • 0

#33

SapereAude.
  • Postów: 276
  • Tematów: 6
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co¶ tu chyba nie tak. Rozumiem uznanie równo¶ci seksualnej i wychowanie dziecka w tym duchu, poniewa¿ my¶lê ¿e to prawid³owy i naturalny krok, bo uwa¿am tak samo nauczanie o wy¿szo¶ci seksualno¶ci hetero- nad homo- jak i odwrotnie za równie chore... ale propaganda homoseksualna? Przymus zabierania dziecka na spotkania jakiej¶ gejowskiej organizacji? w g³owie mi sie to nie mie¶ci przecie¿ to absurd, chory twór czyjego¶ mózgu. Pierwszeñstwo adopcyjne dla par homoseksualnych? to ju¿ w ogóle parodia.
  • 0

#34

DrStorm.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Te dzieci maj± wszystkie wspólnego ojca i 50% genów od niego, tego nie da siê porównaæ do sytuacji kuzynostwa. Pokrewieñstwo jest zbyt bliskie.
Przyk³ad zdrad ma³¿eñskich równie¿ jest nieadekwatny, ile jest zdrad ma³¿eñskich, których efektem jest 30 dzieci poczêtych mniej wiêcej w tym samym czasie w tej samej miejscowo¶ci? A w dodatku na zdrady ma³¿eñskie nie mamy wp³ywu, a takim sytuacjom mo¿na wszak¿e przeciwdzia³aæ.
Mo¿emy sobie kadziæ i deliberowaæ o "ma³ej szkodliwo¶ci" kazirodztwa, ale trochê inaczej to wygl±da jak takie dzieci siê ju¿ urodz±, umieraj± w szpitalu, choruj± od urodzenia itd.


Brat mojego ojca ma zestaw genów bardzo zbli¿ony do zestawu genów mojego ojca, w koñcu maj± tych samych rodziców. Gdyby byli bli¼niakami to zestaw ich genów by³by praktycznie identyczny. Wiêc moja kuzynka ma prawie 50% genów takich jak mój ojciec. Jak du¿a jest ró¿nica ?
Przyk³ad jest adekwatny, wielu "ogierów" ma 5-6 dzieci z ró¿nymi matkami czêsto na tym samym osiedlu, a wiêc ich szansa spotkania siê jest nadal wiêksza ni¿ w mie¶cie w którym ¿yje 1 124 315 ludzi gdzie akurat jest 30 osób o czê¶ciowo podobnym genotypie.
Jak ju¿ pisa³em, nie róbmy problemu z czego¶ co nim nie jest. Co gorsza rozwi±zuj±c problem który praktycznie nie istnieje tworzymy kolejne, np. z dawcami nasienia.

Chcia³bym te¿ dodaæ ¿e wiêkszo¶æ przypadków dzieci choruj±cych od urodzenia czy umieraj±cych w szpitalu to takie urodzone w zwi±zkach niekazirodczych. Im tak¿e mo¿na by³oby zapobiec, dlaczego nie ma takich propozycji ? W koñcu wystarczy³yby "tylko" obowi±zkowe badania genetyczne.
  • 0

#35

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@Przemo
Widzê pewien postêp, przynajmniej nie starasz usprawiedliwiaæ swojego postu do jakiego siê odnios³em, to ju¿ co¶. Mo¿e sam dostrzegasz, ¿e co¶ jest "nie tak".
Tym niemniej Twoja linia obrony pozostawia wiele do ¿yczenia. Mo¿na by abstrahowaæ od kontekstu Twojej wypowiedzi i jako¶ wykazaæ, ¿e nie kierowa³e¶ tego do nikogo konkretnego i tylko "jako¶ tak wysz³o". Gdyby¶ nie skwitowa³ ca³okszta³tu tym wymownym:

Pozdrawiam wielbicieli stosów i ¶redniowiecza. smile2.gif

A w tym czasie ju¿ kilka osób poruszy³o problem homoseksualistów. Chcesz nam wmówiæ, ¿e to co napisa³e¶ rzuci³e¶ od tak sobie? W powietrze?
Nie zamierzam ani Ciebie ani ¿adnego innego forumowicza traktowaæ jak idiotê. I proszê o wzajemno¶æ w tym wzglêdzie. Proszê wiêc, nie wmawiaj nam tutaj, ¿e nie rozumiesz co sam piszesz. Mam Ci uwierzyæ, ¿e nie wiesz o co chodzi?
Skoro zamierzasz zamkn±æ oczy i udawaæ, ¿e nie ma tego co napisa³em, ¿e mnie nie ma. Proszê bardzo. Ale u¶wiadom sobie, ¿e jeste¶ na tym forum moderatorem, wiêc albo skoñcz z epatowaniem tekstami o stosach poziomu niedojrza³ego gimnazjalisty, albo oddaj fuchê takiemu modowi, który zdaje sobie sprawê z powagi "urzêdu". Chyba nie zdajesz sobie sprawy, ¿e to forum w szczególno¶ci czytaj± ludzie bardzo m³odzi, którzy i tutaj ucz± siê m.in. prowadzenia dyskusji, metod argumentacji. "Takie bêd± Rzeczypospolite, jakie ich m³odzie¿y chowanie" A co Ty im zaoferowa³e¶ rzucaj±c ¶redniowieczem i stosami? Od niektórych chyba mo¿na by wymagaæ nieco odpowiedzialno¶ci.

@DrStorm

Brat mojego ojca ma zestaw genów bardzo zbli¿ony do zestawu genów mojego ojca, w koñcu maj± tych samych rodziców. Gdyby byli bli¼niakami to zestaw ich genów by³by praktycznie identyczny. Wiêc moja kuzynka ma prawie 50% genów takich jak mój ojciec. Jak du¿a jest ró¿nica ?

Geny dziedziczy siê po po³owie po rodzicach. Twój dziadek ma dzieci (50% jego genów), te dzieci maj± dzieci - w tym i dajmy na to Ciebie (25% genów dziadka) i Twoja kuzynka te¿ by mia³a 25% genów wspólnych z Tob±, po dziadku. 50% genów dziadka ma jedno z Twoich rodziców + Twoja ciotka albo wujek, Ty masz po³owê tego.
Ale to tylko w sytuacji gdy nie ma kontaktów kazirodczych, i przy ka¿dym dziecku druga po³owa genów pochodzi od kogo¶ "obcego". Chyba dobrze liczê :)

"Na osiedlu" taki "ogier" mo¿e i mieæ kilkoro dzieci z ro¿nymi matkami, ale takich sytuacji nie ma za wiele. Poza tym nie zawsze jest tak, ¿e te dzieci nie znaj± ojca.
Poza tym 5 czy 6 dzieci szukaj±c partnerów w ¶rednim mie¶cie ma ma³± szansê, a¿eby trafiæ na swoje rodzeñstwo, mimo wszystko. w przypadku 30 dzieci ryzyko jest wiêksze.
Ale tu nie chodzi o ten jeden, konkretny przypadek. Problem polega na tym, ¿e im bardziej powszechne stan± siê takie metody zap³adniania w ogóle, to tym mniejsza bêdzie ró¿norodno¶æ genetyczna i tym wiêksze ryzyko chorób. w ogóle. Znam przypadek ma³¿eñstwa, które sob± spokrewnione w jakiej¶ dalekiej linii, a mimo tego wszystkie ich dzieci mia³y wrodzone wady genetyczne i wymaga³y d³ugotrwa³ego leczenia. A przecie¿ statystycznie ryzyko nie by³o zbyt du¿e! A w przeciwieñstwie do wystêpuj±cych sporadycznie wad genetycznych takiego ryzyka mo¿na unikn±æ!
  • 0

#36

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja ponadprzeciêtna
Reputacja

Napisano

Widzê, ¿e oficjalna dyskusja przerodzi³a siê w konflikt dwóch indywidualno¶ci... No ale w takiej sytuacji opowiedzia³bym siê po stronie Yawgmoth. Po stronie normalno¶ci.

To¶ mnie rozbawi³. Zdefiniuj normalno¶æ.
  • 0

#37

DrStorm.
  • Postów: 13
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Brat mojego ojca ma zestaw genów bardzo zbli¿ony do zestawu genów mojego ojca, w koñcu maj± tych samych rodziców. Gdyby byli bli¼niakami to zestaw ich genów by³by praktycznie identyczny. Wiêc moja kuzynka ma prawie 50% genów takich jak mój ojciec. Jak du¿a jest ró¿nica ?

Geny dziedziczy siê po po³owie po rodzicach. Twój dziadek ma dzieci (50% jego genów), te dzieci maj± dzieci - w tym i dajmy na to Ciebie (25% genów dziadka) i Twoja kuzynka te¿ by mia³a 25% genów wspólnych z Tob±, po dziadku. 50% genów dziadka ma jedno z Twoich rodziców + Twoja ciotka albo wujek, Ty masz po³owê tego.
Ale to tylko w sytuacji gdy nie ma kontaktów kazirodczych, i przy ka¿dym dziecku druga po³owa genów pochodzi od kogo¶ "obcego". Chyba dobrze liczê :)


Ok. Wiêc policz: Geny mojego ojca: to po 50% genów od ka¿dego z moich dziadków. Geny brata mojego ojca to równie¿ po 50% genów od moich dziadków. Oczywi¶cie genotypy ojca i jego brata (je¶li nie s± bli¼niakami) nie s± identyczne, jednak s± bardzo bliskie. Teraz 50% mojego genotypu pochodzi od mojej matki, podobnie z moj± kuzynk± 50% jej genotypu pochodzi od jej matki. Jednak w obu przypadkach 50% genotypu pochodzi od naszych ojców którzy maj± wspólnych rodziców ;) .

"Na osiedlu" taki "ogier" mo¿e i mieæ kilkoro dzieci z ro¿nymi matkami, ale takich sytuacji nie ma za wiele. Poza tym nie zawsze jest tak, ¿e te dzieci nie znaj± ojca.
Poza tym 5 czy 6 dzieci szukaj±c partnerów w ¶rednim mie¶cie ma ma³± szansê, a¿eby trafiæ na swoje rodzeñstwo, mimo wszystko. w przypadku 30 dzieci ryzyko jest wiêksze.
Ale tu nie chodzi o ten jeden, konkretny przypadek. Problem polega na tym, ¿e im bardziej powszechne stan± siê takie metody zap³adniania w ogóle, to tym mniejsza bêdzie ró¿norodno¶æ genetyczna i tym wiêksze ryzyko chorób. w ogóle. Znam przypadek ma³¿eñstwa, które sob± spokrewnione w jakiej¶ dalekiej linii, a mimo tego wszystkie ich dzieci mia³y wrodzone wady genetyczne i wymaga³y d³ugotrwa³ego leczenia. A przecie¿ statystycznie ryzyko nie by³o zbyt du¿e! A w przeciwieñstwie do wystêpuj±cych sporadycznie wad genetycznych takiego ryzyka mo¿na unikn±æ!


Ale ryzyko jest niewiele wiêksze. Te metody nadal s± ma³o powszechne i pewnie takie zostan±. Wiêkszo¶æ ludzi nadal preferuje seks i zwi±zek. Jednocze¶nie rosn± nasze mo¿liwo¶ci dokonywania korekt genetycznych, wiêc moim zdaniem zanim "problem" naprawdê siê pojawi to ju¿ bêdzie rozwi±zany innymi metodami. Ale je¶li ju¿ chcemy rozwi±zywaæ problem którego nie ma to mo¿na zmusiæ banki do wzajemnej wymiany materia³u genetycznego. Metoda prostsza a nie problemy które wprowadza s± naprawdê drobne.
Co do wad genetycznych pojawia siê inny problem. Widzisz tu nie chodzi o zwi±zki kazirodcze a o brak metod oczyszczania naszego genotypu. Dziêki cywilizacji i postêpom medycyny nasze dna ulega za¶mieceniu. Wady genetyczne przesta³y dawno byæ sporadyczne a sta³y siê norm±. Dzisiaj potomstwo posiadaj± ludzie którzy kiedy¶ zmarliby we wczesnym dzieciñstwie. I oczywi¶cie maj± do tego prawo, jak wszyscy. Ale zamiast zastanawiaæ siê nad problemem 30 bliskich kuzynów w mie¶cie z milionem mieszkañców mo¿e pora zastanowiæ siê nad mechanizmami wykrywania i naprawy wad genetycznych ?
  • 0

#38

rgppanc.
  • Postów: 498
  • Tematów: 60
  • P³eæ:Mê¿czyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Normalny jest zwi±zek kobieta-mê¿czyzna. Naturalny.
  • 0



#39 Go¶æ_CriticalErr0r

Go¶æ_CriticalErr0r.
  • Tematów: 0

Napisano

oddawa³ ju¿ tu z forum ktos sperme ?? :D
  • 0

#40

SapereAude.
  • Postów: 276
  • Tematów: 6
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A dla takiej np. lesbijki normalny jest zwi±zek kobieta-kobieta. naturalny :) I grunt to szanowac oba zdania, ze wzajemno¶ci± :)
  • 0

#41

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • P³eæ:Nieokre¶lona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalaj±ca
Reputacja

Napisano

Moim zdaniem najprostszym wyj¶ciem by³oby wprowadzenie obowi±zku publicznego ujawniania nazwisk dawców nasienia, jakkolwiek zmniejszy³oby to zapewne ich ilo¶æ. Takie samotne matki, partnerki homoseksualne czy kobiety, których partnerzy s± do zap³odnienia niezdatni powinny mieæ ca³y czas ¶wiadomo¶æ, kto jest biologicznym ojcem ich dzieci oraz obowi±zek powiadomienia o tym swoich pociech w odpowiednim, uznanym przez nich (kiedy w ich mniemaniu dzieci do tego dojrzej±) lub regulowanym przez odpowiednie instytucje momencie (ale opowiada³bym siê raczej za tym pierwszym, chyba ¿e matki mia³yby przed tym jakie¶ opory).

Generalnie w kwestii posiadaniu dzieci przez pary homoseksualne, zap³odnieniach in vitro b±d¼ adopcjach, podzielam zdanie forumowych - pozwolê sobie na to okre¶lenie i przepraszam, je¶li poprzez nieadekwatno¶æ oka¿e siê dla kogo¶ obra¼liwym - "libera³ów" jak Judas. Z wielkim zainteresowaniem jaki¶ czas temu ¶ledzi³em w±tek tycz±cy siê homoseksualizmu w "Pokoju Opinii". Uwa¿am, i¿ homoseksualizm jest form± dewiacji, czym¶ w³a¶ciwie "nienormalnym", wypadkiem przy pracy matki natury, ¶lepym, bo nieprowadz±cym do tego, do czego rola zwi±zku przeznaczona w przyrodzie zosta³a, tj. do rozmna¿ania siê i w efekcie przetrwania gatunku, i - o ile nie chodzi o przypadki dewiacyjnych form genetycznych - czasem mo¿na go wyleczyæ odpowiednimi terapiami; ¿e pierwszeñstwo par homoseksualnych do adopcji, a tym bardziej obowi±zek homoseksualnej propagandy s± grubym nieporozumieniem. Dopuszczam nawet my¶l o bolszewicko-homoseksualnym spisku komunistycznej degradacji kultury zachodnioeuropejskiej, jednakowo¿ nie mogê zgodziæ siê na jakiekolwiek potêpienie zachowañ "kochaj±cych inaczej". S±dzê, ¿e w kwestii adopcji mo¿na mówiæ o wiêkszym lub mniejszym ¼le: dla mnie wiêksze psychiczne krzywdy, gorsz± demoralizacjê prze¿ywa dziecko w domu dziecka ni¿ takie wychowywane w rodzinie kulturalnej, lecz "patologicznej" - homoseksualnej. I nie jest to ¿adne teoretyzowanie, gdybanie, lecz "prawda" potwierdzona empirycznie na w³asnym przyk³adzie: moi rodzice s± po rozwodzie, który wziêli gdy mia³em dwa latka. Z wczesnego dzieciñstwa taty nie pamiêtam, do 11 roku ¿ycia widywa³em go raz do roku, matka za¶ szybko znalaz³a sobie innego, zaniedbuj±c mnie do tego stopnia, ¿e wychowywa³y mnie w praktyce matka chrzestna i babcia - kobiety. Mam trochê spaczony umys³, lubiê zak³adaæ spódniczki i robiæ sobie makija¿; wykazujê tak¿e biseksualne preferencje, ale summa summarum uwa¿am siê tak jakby za "lepszego" od wychowywanych w domu dziecka znajomych - pij±cych, pal±cych i ³ykaj±cych jakie¶ antydepresanty b±d¼ inne psychotropy od jakiego¶ 10 roku ¿ycia, znakomicie w³adaj±cych "polsk± ³acin±" - s³ownictwem rynsztokowym, dla których nie widaæ praktycznie ¿adnej przysz³o¶ci. Tote¿ je¶li wolicie, Trajanie i reszto piastuj±cych takie a nie inne pogl±dy, ¿eby wiêcej ludzi ustawia³o siê w kolejce po zasi³ki ni¼li studiowa³o, lecz by³o trochê "rozkojarzonych", mia³o pewne psychiczne trudno¶ci, które dziêki kilku terapiom mo¿na spokojnie wyeliminowaæ - OK, Wasz wybór, ale jest to mimo wszystko trochê przykre.

Przyspieszenie adopcyjnej biurokracji - tak, jak najbardziej. Ale zwiêkszenie grupy ludzi, którzy potencjalnie mog± dziecko "przysposobiæ" - jak o adopcji jest napisane na Wiki - jak najbardziej równie¿. Zawsze to jakie¶ "s³oñce", jaka¶ szansa dla dziecka na normalne ¿ycie i rzeczywi¶cie godn± przysz³o¶æ.

Zgadzam siê jednak z komentarzem Trajana dot. postu Przema. Równie¿ uwa¿am, ¿e moderator powinien byæ wiele bardziej odpowiedzialny, dawaæ wzór i dobry przyk³ad. Sam jestem jeszcze dzieciakiem i to m.in. dziêki u¿ytkownikom VRP uczê siê prowadziæ debaty, pisaæ artyku³y w odpowiednim stylu, bez zbytniego lania wody, jakie zwykle - jak teraz - towarzyszy moim wypowiedziom. Tylko proszê o niebranie mej opinii zbyt osobi¶cie - wszak mimo powy¿szego moderator czy zwyk³y user - ka¿dy jest tylko cz³owiekiem :-)
  • 0

#42

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja ponadprzeciêtna
Reputacja

Napisano

Prawdziwy Dla Gry, poda³e¶ mi przyk³ad, nie definicjê. Dla mnie tez naturalny jest mój zwi±zek z kobiet±, bo do p³ci przeciwnej mam poci±g. Przedstawiciele mojej p³ci s± dla mnie seksualnie obojêtni. A tak jak napisa³ Bandi dla homoseksualisty naturalny jest zwi±zek z osobnikiem tej samej p³ci, bo taka jest jego natura, tak on czuje.

Je¶li to co naturalne jest normalne, to normalne jest ul¿enie sobie z przedstawicielem tej samej p³ci i normalne jest mordowanie.

Moje stanowisko odno¶nie adopcji w Polse przez pary homoseksualne ju¿ przedstawia³em i jest ono nastêpuj±ce: Dla dobra dziecka powinno byæ zakazane, tylko i wy³±cznie ze wzglêdu na spo³eczeñstwo.

Ja wychowa³em siê w rodzinie patologicznej - ojciec pijak. Wcze¶niej o tym nie my¶la³em, ale jak dowiedzia³em siê, ze matka nie rozwiod³a siê z ojcem tylko ze wzglêdu na mnie i moj± siostrê, to zacz±³em ¿a³owaæ, ¿e tak siê nie sta³o. Uwarunkowany jestem do pijañstwa, ale pewnie potrafi³bym radziæ sobie z codzienno¶ci± i dla mnie to by by³o lepsze. Pozna³em kilka kolesi w liceum pochodz±cych z rozbitych rodzic - palacze, narkomani, pijaki, wszystko w jednym, ale potrafi± spe³niæ swoja spo³eczna powinno¶æ - i¶æ do pracy, zarabiaæ i mieæ rodzinê. Ja nie potrafiê.
  • 0

#43

Yaw.
  • Postów: 774
  • Tematów: 61
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie, taka nie jest natura. To jest wypadek przy pracy natury. Sorry, ale je¶li tego nie widzisz, to wróæ do ksi±¿ek z podstawówki.
  • 0



#44

Trajan.
  • Postów: 358
  • Tematów: 3
  • P³eæ:Mê¿czyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@DrStorm

Teraz 50% mojego genotypu pochodzi od mojej matki, podobnie z moj± kuzynk± 50% jej genotypu pochodzi od jej matki. Jednak w obu przypadkach 50% genotypu pochodzi od naszych ojców którzy maj± wspólnych rodziców wink2.gif .

Ale te 50% jakie dostajesz Ty i Twoja kuzynka to jest 50% z mieszanki jak± stanowi± Twoi i jej rodzice.
Dziadek - 100% genów dziadka
syn/córka dziadka - 50% genów dziadka i 50% genów obcych
Ty i kuzynka - po³owa z mieszanki jak± stanowi (syn/córka dziadka z 50% genów dziadka + osoba obca), czyli 25% genów dziadka :) Nie dziedziczysz 50% genów dziadka, tylko jaki¶ ich fragment zmieszany z genami obcymi.

Ale ryzyko jest niewiele wiêksze. Te metody nadal s± ma³o powszechne i pewnie takie zostan±.

Oto jest pytanie, oto chodzi ¿eby tak zosta³o. W moim przekonaniu nie powinno byæ tak, ¿e jeden dawca mo¿e zap³odniæ a¿ 30 (czy wiêcej) kobiet. Je¿eli sytuacja bêdzie siê rozwijaæ, to w efekcie po ilu¶ tam pokoleniach mo¿e byæ nieciekawie. Trzeba temu zapobiec, póki jeszcze jest taka mo¿liwo¶æ. Nie wiesz na pewno, czy medycyna opracuje jakie¶ "inne metody". Na razie mamy ten komfort, ¿e mo¿emy analizowaæ sytuacjê raczej teoretycznie i nikogo nie musimy na gwa³t leczyæ. Za kilka pokoleñ mog± ju¿ nie mieæ takiego komfortu, wiêc to my dzi¶, teraz powinni¶my zacz±æ siê zastanawiaæ co z tym fantem zrobiæ.

Jeszcze a propos braku "obcych genów" - przez szereg lat kobiety z Anglii i Niemiec by³y znane ze swojej "niezwyk³ej" urody. Ta chroniczna brzydota by³a spowodowana w³a¶nie tym, ¿e wci±¿ siê kot³owali w ramach tych samych genów. A jednak pewna ró¿norodno¶æ materia³u genetycznego jest potrzebna. Szczególnie legendarna jest brzydota kobiet z Wysp Fryzyjskich, gdzie nie by³o prawie ¿adnego dop³ywu genów z zewn±trz przez pokolenia. :)

Ale zamiast zastanawiaæ siê nad problemem 30 bliskich kuzynów w mie¶cie z milionem mieszkañców mo¿e pora zastanowiæ siê nad mechanizmami wykrywania i naprawy wad genetycznych ?

Jeszcze raz chcê podkre¶liæ, te 30 kobiet i ich dzieci to nie jest ¿adna katastrofa, ale przyczynek do dyskusji i powód do zastanowienia. W tym jednym konkretnym przypadku to "najwy¿ej" kilka osób przep³aci osobist± tragedi± "prawo" swojej mamu¶ki do sztucznego zap³odnienia. Z punktu widzenia ludzko¶ci to nie jest problem, jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmia³o (co nie zmiana faktu, ¿e dobrze by by³o, ¿eby i w tym wypadku dzieci zna³y ojca, tragedia jednostki nawet nie odczuwana przez nas nie przestaje byæ tragedi±, mimo wszystko).
Problem jest szerszy ni¿ ta jednak miejscowo¶æ i 30 kobiet j± zamieszkuj±cych.

Nie znam siê na naprawie wad genetycznych, nie wiem czy i na ile jest to mo¿liwe. Póki co uwa¿am, ¿e nie nale¿y ¶wiadomie dopuszczaæ do zwiêkszenia ryzyka wyst±pienia takich wad poprzez dopuszczanie do takich sytuacji jak ta omawiana w w±tku. Nie wspominaj±c ju¿ o tak chorych pomys³ach, jak forsowana legalizacja kazirodztwa.

@Qliphoth
Judas chyba raczej nie jest libera³em (co najwy¿ej libertynem) a raczej permisywist± :)
Edit: tak siê zastanawiam, czy permisywizm wyklucza ka¿dy liberalizm? Nie chcê nies³usznie przyklejaæ ³atek :D To kwestia na odrêbny w±tek. :P

Sprzeciw wobec adopcji homo wynika z tego, ¿e homoseksuali¶ci nie daj± rêkojmi prawid³owego wychowania. Dziecko czerpie, choæby nie¶wiadomie, wzorce zachowañ i postawy od rodziców/opiekunów. Dlatego np. psychologowie podkre¶laj±, ¿e jest bardzo niedobre dla dziecka, je¿eli wychowuje siê z samotnym rodzicem, bo brak mu odpowiednich wzorców zachowania siê przedstawiciela p³ci, brak mu obrazu jak powinien wygl±daæ dom rodzinny, rodzina itd. Do tego dochodzi kszta³towanie siê seksualno¶ci cz³owieka m.in. pod wp³ywem wzorców, dlatego nie dziwi± dane mówi±ce o tym, ¿e 21% osób wychowywanych przez samotnych rodziców homo (dzieci z poprzednich zwi±zków, dane sprzed wymys³ów typu homo adopcja) rozpoczyna ¿ycie seksualne od stosunków homoseksualnych. Wszystko to zosta³o szerzej omówione w kilku w±tkach dot. homoseksualistów w dziale "Pokój Opinii" i chyba te¿ w "Hydeparku".

Poza tym praktyka i regulacje prawne dot. adopcji pokazuj±, ¿e dobro dziecka jest tu tak naprawdê na szarym koñcu. I je¿eli rodzice zastêpczy jest nies³uszny ideologicznie, to "tolerancjoni¶ci" nie zawahaj± siê nawet przed odebraniem go nowej rodzinie i umieszczenie w domu dziecka.

@Judas

Ja wychowa³em siê w rodzinie patologicznej - ojciec pijak. Wcze¶niej o tym nie my¶la³em, ale jak dowiedzia³em siê, ze matka nie rozwiod³a siê z ojcem tylko ze wzglêdu na mnie i moj± siostrê, to zacz±³em ¿a³owaæ, ¿e tak siê nie sta³o. Uwarunkowany jestem do pijañstwa, ale pewnie potrafi³bym radziæ sobie z codzienno¶ci± i dla mnie to by by³o lepsze. Pozna³em kilka kolesi w liceum pochodz±cych z rozbitych rodzic - palacze, narkomani, pijaki, wszystko w jednym, ale potrafi± spe³niæ swoja spo³eczna powinno¶æ - i¶æ do pracy, zarabiaæ i mieæ rodzinê. Ja nie potrafiê.

Szczególnie nara¿one na alkoholizm s± dzieci alkoholików, ale to nie jest przypad³o¶æ genetyczna a wzorzec wychowania, któremu mo¿na przeciwdzia³aæ. Skoro jeste¶ ¶wiadom, ¿e Ci grozi co¶ takiego, to tym bardziej powiniene¶ z tym walczyæ, bo masz ten komfort, ¿e znasz zagro¿enie. Skoro wiesz, ¿e jeste¶ podatny na alkoholizm to wiesz te¿, ¿e powiniene¶ trzymaæ siê jak najdalej od wszelkiego pijañstwa. Mo¿esz ¶wiadomie przeciwdzia³aæ wzorcom jakie pozna³e¶. S± przecie¿ ludzie, którzy sobie pomimo analogicznych okoliczno¶ci z tym radz±. Jak siê poddasz na zasadzie "ja nie potrafiê" to trudno to bêdzie uznaæ za wdziêczno¶æ wobec matki za jej po¶wiêcenie.
  • 0

#45

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • P³eæ:Nieokre¶lona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalaj±ca
Reputacja

Napisano

Trajan, wyra¿enia "permisywizm" wcze¶niej chyba nie s³ysza³em. Dziêki :-)

Co do reszty Twojej wypowiedzi: jasne, zdajê sobie z tego wszystkiego sprawê. Czyta³e¶ ca³o¶æ mojego posta? Równie¿ ucierpia³em na braku odpowiednich wzorców, ale to nie znaczy, ¿e dzieciom w domu dziecka powodzi siê lepiej. Zastanów siê, tak ca³kowicie obiektywnie, porzucaj±c na chwilê wewnêtrzne przekonania, obrzydzenie itp., czy lepiej jest dziecku w sierociñcu, pozostawionym w³a¶ciwie ca³kowicie samemu sobie, bez mo¿liwo¶ci zaspokojenia potrzeb materialnych, edukacyjnych, bez pociechy, a czasem, w mniejszych miejscowo¶ciach, odpowiedniej ilo¶ci pokarmu, ubrañ itd., a przede wszystkim moralnego wsparcia, "nakrêcenia" przez opiekuna do pewnego wysi³ku w walce o przysz³o¶æ, dobrych rad i pomocy w wyborze jakiej¶ ¿yciowej drogi, które to wszystkie udzieliæ mo¿e "rodzina" sk³adaj±ca siê z dwu "mam" lub "ojców". Czy widzisz ró¿nicê, jak niewspó³mierne s± prezentowane przez Ciebie statystyki cierpieñ psychicznych, jakie do¶æ ³atwo wyeliminowaæ mo¿na za pomoc± odpowiednich terapii psychologicznych, a ogrom krzywdy k³ad±cej siê na ca³ym ¿yciu tych ludzi, a tak¿e spo³eczeñstwa zmuszonego do ¿ycia z takimi, nie bojê siê u¿yæ tego s³owa, degeneratami, przestêpcami lub bezmy¶lnymi leniami, obibokami ¿yj±cymi pó¼niej ze ¶wiadczeñ socjalnych? Wierzê, ¿e motywacja ze strony nawet homoseksualnych rodziców mo¿e pozwoliæ staæ siê takim dzieciom kim¶ wiêcej ni¿ absolwentami szko³y podstawowej z niepe³nym gimnazjum, a takich przypadków znam w mojej miejscowo¶ci "na pêczki".
  • 0


 

U¿ytkownicy przegl±daj±cy ten temat: 1

0 u¿ytkowników, 1 go¶ci, 0 anonimowych