Skocz do zawartości


Zdjęcie

Machina czasu powstanie w ciągu


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
50 odpowiedzi w tym temacie

#31

Adek.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Niewazne. Podroze w czasie nie sa mozliwe. Powiedzmy, ze cofasz sie w czasie i doprowadzasz do tego, ze Twoi rodzice nigdy sie nie poznali. Wlasciwie nie powinienes istniec, co nie? Jest taka teoria, ze cofajac sie w czasie trafiamy do nowego kontinuum, bedacego jedynie powieleniem przeszlosci pierwotnej, ktora już raz sie zdarzyla i nie moze byc zmieniona. A zatem podroz w czasie oznacza tu jedynie stworzenie nowego swiata, nie przejscie do realnej przeszlosci. Nie ma najmniejszej szansy, ze Rosjanom sie uda a co najwyzej moga wyrzadzic wiele szkod...

Użytkownik AdeK edytował ten post 14.02.2008 - 14:38

  • 0

#32

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie da się cofnąć w czasie, ponieważ nie można poruszać sie z prędkością większą niż światło. Właśnie dlatego że dla światła czas stoi w miejscu więc na zdrowy rozum prędkość już nie może być większa :) Hipotezy z tachionami to póki co bajka, a nawet jeśli istnieją to nie dość, że wędrują wciąż między wszystkimi światami równoległymi, to na dodatek jest to zupełnie inny rodzaj materii niż ta, z której zbudowany jest nasz Wszechświat.

Jest więcej niż prawdopodobne, że Wszechświatów jest nieskończenie wiele i sąsiadują jeden obok drugiego, ale czemu sądzisz że to nasz Wszechświat jest rzeczywistością? :D I niby czemu mielibyśmy przebić sie z naszego Wszechświata do innego za pomocą cofnięcia się w czasie skoro czas to wymiar z naszego Wszechświata. Nawet jeśli i w innych wymiarach istniała by taka sama czasoprzestrzeń to raczej niemożliwe jest opuszczenie naszego w żaden sposób. Jest to po prostu niewyobrażalnie niemożliwe z wielu powodów.
  • 0

#33

Adek.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Strasznie to wszystko zagmatwane xD .
  • 0

#34

Thorge.
  • Postów: 109
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nasz świat jest dla nas rzeczywistością(naszą). Tachiony(jeśli dowiedziono by, że istnieją) obaliły by teorie, że niemożna podróżować szybciej niż światło, nieważne, że to inny rodzaj materii. Możliwe, że niepotrzeba "bram" w tunelu czsoprzestrzennym(patrz: John Titor).
  • 0

#35

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Problem w tym że jeśli poruszają szybciej niż światło(to dla tachionów prędkość minimalna) to nie da się doświadczalnie ich zauważyć nawet w takim CERN :)

Ten John Titor może być najzwyklejszym oszustem i racjonalnie myśląc trzeba tak założyć.
  • 0

#36

Thorge.
  • Postów: 109
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Z tym Titorem: napisałem "możliwe", bo ja też sądzę, że to bajka. Jeśli mówimy o tachionach. Okiem fizyki, nieuda się nich nigdy zobaczyć, więc nie można udowodnić, iż one istnieją. Ja odrzucam, że można cofnąc się do tyłu w czasie. Teoria, że istnieje wiele wszechświatów jest więcej niż bardziej prawdopodobna. Jeżeli do podrózy w czasie jest potrzebne "dojście" do drugiego to wątpie czy wogóle uda nam się cofnąc w czasie. Może się myle, trzeba więc uważnie obserwować eksperyment.
  • 0

#37

zulwik.
  • Postów: 20
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hej a jeżeli podróż w czasie jest możliwa???
Chodzi mi o to że są równoległe światy i wezmy na to owe zabicie rodziców w przesłości... według mnie to nie przyniesie zmian w naszym czasie. zmiany będą dotyczyły tylko świata w którym ową rzecz zrobiliśmy i nie wpłynie to na inne światy.a w teraźniejszości my i rodzice bedziemy mieli się świetnie:) i co jeżeli nie możemy naprawić przeszłosći ???? :o
Co o tym sądzicie ???
  • 0

#38

Thorge.
  • Postów: 109
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Przypuszczając, że podróże w czasie są możliwe, i istnieje wiele rzeczywistości to: jeżeli wyruszysz, z naszej rzeczywistości, cofniesz się w czasie i zabijesz swoich rodziców, i wrócisz z powrotem do teraźniejszości gdzie twoi rodzice żyją, to naprawdę niewidzisz swoich prawdziwych rodziców, tylko rodziców z innej teraźniejszości. To znaczy, że nigdy niespotkasz swych prawdziwych rodziców, tylko kopie. ;)

Użytkownik Thorge edytował ten post 15.02.2008 - 16:14

  • 0

#39

zulugula.
  • Postów: 281
  • Tematów: 86
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam.Ja to tak ogarne,jak jest nadajnik/tu akcelerator/ musi być odbiornik gdzieś tam w przyszłości.I tu niewiadomo może załuszmy w 2100 roku :mrgreen: gdzieś dotrze sygnał z 2008 roku ktoś naciśnie guzik odbierze nasz sygnał wrota się roztworzą.Te czarne maluśkie dziury posłużą jako nośnik danuch,sygnału i mamy tunel i tak dalej....głupie ale każda hipoteza może być prawdziwa.
  • 0

#40

BENDER.
  • Postów: 166
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika


Pomysły troszkę szalone


Dwoje rosyjskich matematyków sugeruje, że olbrzymi akcelerator atomów, budowany w europejskim centrum badań jądrowych Cern pod Genewą, może pozwolić na podróżowanie wprzód i wstecz w czasie.


Krótko mówiąc, Irina Arefiewa i Igor Wołowicz sądzą, że Wielki Akcelerator Hadronów (LHC), który ma zostać włączony po raz pierwszy w tym roku, byłby w stanie stworzyć malutkie tunele w przestrzeni umożliwiające jakąś formę ograniczonych podróży w czasie.

Jeżeli to prawda, byłby to pierwszy przypadek w historii ludzkości, kiedy skonstruowano wehikuł czasu. To zaś oznaczałoby, że pochodzący z przyszłości podróżnicy w czasie już wkrótce byliby w stanie nas odwiedzić. Jak sugeruje artykuł w „New Scientist”, bieżący rok – 2008 – może okazać się „rokiem zerowym” dla podróży w czasie.


Czy to na pewno jest poważne?

Artykuł z „New Scientist” wylicza wiele praktycznych problemów i teoretycznych paradoksów związanych z podróżami w czasie. „Mimo wszystko pozostaje cień szansy na to, że w przyszłym roku powitamy przybyszów z przyszłości” – pisze autor artykułu w dość prowokacyjnym tonie.

Trzeba podkreślić, iż niewielu naukowców zgadza się z poglądem, że LHC stworzy warunki uznawane za niezbędne do podróży w czasie. Ten akcelerator został skonstruowany w celu zbadania niepoznanych sił, występujących na poziomie cząsteczek wewnątrz atomów, i w tym sensie ma przynieść odpowiedź na wiele ważnych pytań, na przykład o rzeczywistą naturę grawitacji. Nie został jednak pomyślany jako wehikuł czasu.

W każdym razie, gdyby LHC przypadkowo stał się taką maszyną, to funkcjonowałaby ona tylko na poziomie subatomowym, nie mielibyśmy więc do czynienia z urządzeniem takim jak Tardis doktora Who, pozwalającym na przenoszenie ludzi w przyszłość i przeszłość.

Co eksperci sądzą o pomyśle podróży w czasie?

Teoretyczne możliwości są przedmiotem licznych debat, ale wszyscy zgadzają się, że praktyczne trudności byłyby tak ogromne, iż wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, podróże tego rodzaju nigdy nie dojdą do skutku. Brian Cox, naukowiec z Cern pracujący na University of Manchester, zwraca uwagę, że nawet jeżeli prawa fizyki nie wykluczają podróży w czasie, nie oznacza, iż to przedsięwzięcie się uda, zwłaszcza w przypadku cofania się w przeszłość.

– Stwierdzić, że znane nam prawa fizyki dopuszczają podróże w przeszłość, to tak samo, jak powiedzieć, że, parafrazując Bertranda Russella, pozwalają też na orbitowanie czajnika wokół Wenus. Jest to możliwe, ale mało prawdopodobne – mówi Cox. Przenoszenie się w czasie w przyszłość jest absolutnie możliwe – w rzeczywistości czas na orbicie płynie w innym tempie niż na ziemi, i trzeba to uwzględniać, by satelitarne systemy nawigacji mogły zadziałać. Ale cofanie się w przeszłość, choć technicznie dopuszczalne w teorii Einsteina, zostanie wykluczone przez większość fizyków, gdy, lub jeśli tylko uda nam się lepiej poznać fundamentalne prawa fizyki, i do tego właśnie ma służyć LHC.

Dlaczego w ogóle jest rozważana możliwość podróży w czasie?

Wszystko sprowadza się do ogólnej teorii względności, sformułowanej w 1905 roku przez Alberta Einsteina. To najlepsza jak dotąd teoria dotycząca natury przestrzeni i czasu, jaką dysponujemy – Einstein jako pierwszy podał matematyczne równania uwzględniające zarówno czas, jak i przestrzeń w jednym tworze, zwanym „czasoprzestrzenią”. Równania i sama teoria nie wykluczają podróży w czasie, choć od czasów Einsteina pojawiło się wiele prób udowodnienia, że cofanie się w czasie jest niemożliwe.

Czy jest cokolwiek na poparcie tej teorii?

Pomysł podróży w czasie inspirował wielu pisarzy science fiction, począwszy od H.G. Wellsa, którego „Wehikuł czasu” opublikowany został w 1895 roku – na 10 lat przed ogólną teorią względności Einsteina. Co ciekawe, to inna wizja science fiction ożywiła na nowo współczesne zainteresowanie podróżami w czasie.

Kiedy amerykański astronom Carl Sagan pisał swoją powieść „Kontakt” z 1986 roku, chciał wymyślić choćby częściowo wiarygodny sposób obejścia problemu niemożności podróżowania szybszego niż z prędkością światła, co byłoby złamaniem fundamentalnej zasady fizyki. Chciał, by jego postaci mogły pokonywać ogromne odległości w kosmosie, więc poprosił swojego przyjaciela, kosmologa Kipa Thorne’a o wymyślenie prawdopodobnej metody, opierającej się na ruchu szybszym od światła.

Thorne zasugerował, że poprzez manipulację czarnymi dziurami być może dałoby się stworzyć „tunel” w czasoprzestrzeni pozwalający na błyskawiczne przemieszczenie się z jednej do drugiej części Wszechświata. Potem zdał sobie sprawę, że teoretycznie można by wykorzystać tę koncepcję także do poparcia tezy o możliwości cofania się w czasie. Oczywiście, była to tylko teoria i nikt nawet nie zbliżył się do rozwiązania praktycznego problemu manipulacji czarnymi dziurami i robienia w nich tuneli, ale idea wydawała się godna uwagi. Przyczyniła się ona do wielkiego zainteresowania „tunelami czasoprzestrzennymi” i podróżami w czasie; stąd też ostatni pomysł dwojga rosyjskich matematyków.

Co, poza trudnościami praktycznymi, stoi na przeszkodzie przemieszczania się w czasie?

Największy teoretyczny problem znany jest jako paradoks podróży w czasie. Jeżeli ktoś cofnie się w czasie i zrobi coś, co uniemożliwi jego własną egzystencję, to jak podróże w czasie mogą być w ogóle możliwe? Klasycznym przykładem jest podróżnik, który zabija swojego dziadka, zanim zdąży on spłodzić jego ojca.

Kosmologowie, znani ze swojej pomysłowości i wyobraźni, znaleźli sposób obejścia tego paradoksu. Zasugerowali, że nie istnieje jeden, ale wiele wszechświatów – tak wiele, że mieszczą one wszystkie możliwe warianty każdego wydarzenia. W tym wielokrotnym wszechświecie, lub modelu „multiświata”, kobieta cofająca się w czasie, by zamordować swoją własną babcię, może i tak przeżyć, bowiem we wszechświecie tuż obok babcia przeżywa i rodzi córkę, która potem zostaje matką morderczyni.

Jakie ma to znaczenie dla maszyny czasu w Genewie?

Autor science fiction i fizyk John Gribbin, potrafiący wyjaśnić te kwestie lepiej niż większość ludzi, wskazuje na wiążącą się z fizyką maksymę: wszystko, co nie jest zakazane, jest konieczne. – Oni liczą na to, że wehikuły czasu istnieją. Szkopuł w tym, że rodzaj przypadkowego „tunelu czasoprzestrzennego”, który mógłby zostać stworzony przez LHC w Genewie byłby maciupeńką dziurką, dużo mniejszą niż atom, więc nic nie mogłoby przez niego się przecisnąć. Dlatego na razie w Genewie nie pojawią się żadni goście z przyszłości. Podchodziłbym do tych zapowiedzi ze sporą rezerwą, ale z pewnością nie są one zupełnie szalone –podkreśla.

A zatem, niezupełnie, tylko troszkę szalone.

Czy pewnego dnia będziemy mogli przenieść się w przyszłość?

Tak:

* Żadne z praw fizyki tego nie zabrania, a badania w Genewie wskazują nam drogę i mogą być pierwszym krokiem do tego celu.
* Jak mówi porzekadło, jeżeli w fizyce coś nie jest wykluczone, to w pewnym momencie musi się wydarzyć.
* Musimy tylko nauczyć się, jak manipulować czarnymi dziurami i tunelami czasoprzestrzennymi, i wtedy w drogę!

Nie:

* Praktyczne problemy związane z podróżowaniem w czasie są zbyt wielkie, by można było je rozwiązać, a nawet jeżeli dałoby się to zrobić, czy ktoś by tego chciał?
* Mógłbyś cofnąć się w czasie i przypadkowo zabić któregoś ze swoich dziadków. I co wtedy by się z tobą stało?
* Jeżeli podróże w czasie są możliwe, to czemu wciąż czekamy na przybycie pierwszych gości z przyszłości?

źródło: onet.pl

Użytkownik BENDER edytował ten post 27.02.2008 - 16:48

  • 0

#41

Szpetnysz.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a niech naDynują 2 ruskich którzy się na to zgodzą... postawią ich w jakiejś maszynie, łupną bombę, i zobaczymy czy dwa ruskie "znikną". Nie zdziwie się, jak postawią ich koło bomby, i brak ich obecności będą tłumaczyć " Wybyli w przyszłość "


Swoją droga, mozemy rozważać czy jest to możliwe czy nie, lecz gdyby nie miało to ŻADNEGO sensu nie wkładali by w to kaski... nie uważacie ? nie sądzicie że oni są choć trochę mądrzy i inteligentni ...
  • 0

#42

scpt.
  • Postów: 522
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawi mnie jak teoria Einsteina nie przeczy podróżom wstecz? Przecież jasno z niej wynika że nie można osiągnąć większej prędkości od światła( oczywiście można się szybciej poruszać, ale prędkość będzie ta sama, jedynie materie można zawężyć).

Przekroczenie bariery prędkości światła to jedyny sposób na "cofnięcie" się w czasie. Nawet jakby ją przekroczyć to to obiekt poruszający się z taką prędkością nie mógł by istnieć w naszym świecie i najzwyczajniej by znikł i przeniósł (możliwe że do tyłu w czasie), ale pytanie czy był by to nasz świat, czy już inny równoległy.

Chyba jedyne z czym może się zgadzać teoria to istnienie tachionów, ale z racji tego że te hipotetyczne cząstki z wyliczeń mogą się poruszać tylko szybciej od światła, to nie mogą nigdzie istnieć...to jest istnieją niewyobrażalnie krótko i nie da się ich zauważyć. Nawet jak się uda je zauważyć, to i tak w żaden sposób nie uda się ich wykorzystać....

Te badania mogą sobie nie mieć sensu, ale na świecie są ludzie którzy chcą wiedzieć o Wszechświecie jak najwięcej i jak widzą takie piękne efekty pracy jak w Cernie to i kasy pod dostatkiem jest. Oczywiście dla szarych ludzi to tylko hipotezy i wzorki, ale kto by się nimi przejmował :)

Użytkownik scpt edytował ten post 27.02.2008 - 18:38

  • 0

#43

BENDER.
  • Postów: 166
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Myślę, że mogę to tu dokleić... :P

Dołączona grafika


Zapraszamy do przeszłości


Nie, nie będziemy mogli na własne oczy zobaczyć wielkich wydarzeń historycznych. Ale bardzo możliwe, że dożyjemy spotkania z własnymi praprawnukami, którzy wpadną do nas na chwilę z XXII wieku...

Podróże w czasie to temat chętnie eksploatowany przez pisarzy science fiction. Nie ma się co dziwić – możliwość dowiedzenia się, jak będzie wyglądał nasz świat za sto lat, albo zwykłe sprawdzenie, jakie będą wyniki jutrzejszego losowania Lotto, rozpalają ludzką wyobraźnię. Jednak podróżami w czasie zajmują się również specjaliści z bardzo poważnymi tytułami naukowymi. I nie są to szaleńcy pracujący w egzotycznych szkołach, okupujących najniższe miejsca w rankingach, lecz badacze z czołowych uniwersytetów i instytutów na świecie. Dość powiedzieć, że prof. Stephen Hawking z University of Cambridge – ikona współczesnej fizyki – bierze udział w dyskusjach, czy podróże w czasie są możliwe. Wprawdzie Hawking akurat twierdzi, że nie, ale też nie pokazuje twardych dowodów matematycznych, tylko dzieli się swoimi przeczuciami. A te mogą być złudne. Gdy na początku XX wieku jakiś student zapytał Einsteina, czy jego słynne równanie E=mc2 oznacza, że wykorzystując zamianę materii na energię, można zbudować broń o niesamowitej sile rażenia, słynny uczony tylko go ofuknął. 20 lat później zbombardowano Hiroszimę. Gdy za punkt wyjścia przyjmiemy model czasoprzestrzeni, zaproponowany przez Einsteina w ogólnej teorii względności, który jak dotąd doskonale opisuje znaną nam rzeczywistość, okazuje się, że nie ma w tym modelu nic, co zakazywałoby podróży w czasie.

GDZIE TE WYCIECZKI?


A fizycy stali się ostatnio bardzo pokorni – jeśli model matematyczny czegoś nie zabrania, to nie upierają się, że jest to niemożliwe. Zajmują się raczej szukaniem warunków, które trzeba spełnić, by coś, co jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, stało się rzeczywistością. Jednym z takich fizyków teoretyków jest prof. Amos Ori z izraelskiej uczelni Technion, który od kilku lat bada możliwości podróży w czasie. W swojej najnowszej pracy, opublikowanej w sierpniowym „Physical Review Letters”, pokazuje, że podróże w czasie są możliwe. Jest tylko jeden mały kruczek: nie da się podróżować wcześniej niż do momentu zbudowania maszyny czasu – swoistego portalu z przyszłości w przeszłość. Tym samym Ori odpiera główny argument Hawkinga, który twierdzi, że gdyby takie podróże były możliwe, to już dawno mielibyśmy w naszych czasach tysiące turystów z przyszłości. Tymczasem taki najazd jest wielce prawdopodobny – tyle, że biznes zacznie się kręcić dopiero po tym, gdy uda nam się wreszcie zbudować pierwszy przyczółek dla chronopodróżników. O sprawdzeniu, kto zabił Tutanchamona, nie ma więc co marzyć, ale być może nasze prawnuki będą mogły przekonać się osobiście, jak wyglądał początek XXI wieku (albo chociaż początek IV RP).

LOT DO PRZYSZŁOŚCI


Goście z przyszłości na pewno zauważą, że już w dzisiejszych – z ich punktu widzenia pewnie strasznie zacofanych – czasach potrafimy podróżować w czasie. Mało tego – na co dzień musimy radzić sobie z konsekwencjami takich podróży. Jest jeden szkopuł – nie rozpalają one aż tak wyobraźni, bo na razie opanowaliśmy tylko jeden kierunek: w przód. To zjawisko wynika wprost z ogólnej teorii względności i zwane jest dylatacją czasu. Polega ona z grubsza na tym, że jeśli dwa przedmioty poruszają się względem siebie z różnymi prędkościami, to czas dla tych przedmiotów płynie z różną prędkością. Opisuje to słynny paradoks bliźniąt (nie ma w tym podtekstu politycznego!): gdybyśmy jednego z bliźniaków wysłali w daleką podróż kosmiczną z ogromną prędkością, to wróciłby on z niej znacznie młodszy niż brat, który został na Ziemi. Czas w rakiecie bliźniaka płynie tym wolniej względem czasu ziemskiego, im bardziej prędkość rakiety zbliżona jest do prędkości światła.

Paradoks nie tylko został potwierdzony eksperymentalnie w doświadczeniach z użyciem samolotów. Wolniejszy upływ czasu trzeba uwzględniać w funkcjonowaniu systemu nawigacji GPS, który opiera się właśnie na porównywaniu precyzyjnych pomiarów czasu z zegarów atomowych zainstalowanych na pokładach satelitów. Ponieważ poruszają się one względem Ziemi z prędkością znacznie przekraczającą 30 tys. km/godz., czas płynie na nich zauważalnie wolniej – w skali roku są to dziesiąte części sekundy. Brzmi niewinnie? Jedna setna sekundy błędu w sygnale nawigacyjnym sprawia, że błąd „namiaru” wynosi 3 tys. kilometrów – połowę promienia Ziemi. Gdyby sygnały GPS nie były korygowane o dylatację czasu, system stałby się bezużyteczny już po kilku miesiącach funkcjonowania.


Obecnie jednak nie potrafimy podróżować wystarczająco szybko, by wehikuł oparty na dylatacji czasu miał jakiekolwiek praktyczne zastosowanie. Najszybciej poruszający się człowiek na Ziemi – rosyjski kosmonauta Siergiej Krikalew, który w kosmosie spędził prawie trzy lata (na raty oczywiście) – byłby młodszy od swego hipotetycznego brata bliźniaka raptem o kilka setnych sekundy. Przy obecnym stanie technologii nie jest to też sensowny sposób na budowanie wehikułu czasu. Im bardziej bowiem rozpędzalibyśmy rakietę, tym więcej problemów pojawiałoby się po drodze: a to opór międzygwiezdnej materii (której może nie jest i dużo, ale przy dużych prędkościach by się uzbierało); a to możliwość kolizji z jakimiś małymi okruchami, które można napotkać po drodze; a to sam problem paliwa... Słowem – dziś nie da rady, co nie znaczy oczywiście, że w ogóle nie.

PRZEZ DZIURKĘ W CZASOPRZESTRZENI


Fizycy nieustannie eksplorują więc inne możliwości. Oczywiście wszystko w ramach modelu matematycznego czasoprzestrzeni stworzonego przez Einsteina (lepszego na razie nie mamy). Fizycy, tacy jak prof. Ori, opierają swoje dywagacje na sprawdzaniu „co by było, gdyby”. Na przykład: co by było, gdyby udało się rozpędzić jakiś przedmiot do prędkości większej od światła? Albo co by było, gdyby zawinąć czasoprzestrzeń wokół wnętrza czarnej dziury? Albo gdyby istniała egzotyczna materia o ujemnej energii?

Z tych wszystkich dywagacji najbardziej obiecujące są czarne dziury i to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że istnieją (a przynajmniej uważamy, że mamy mocne dowody na ich istnienie). Po drugie dlatego, że jesteśmy prawie na pewno w stanie sami stworzyć czarną dziurę. Nad takim projektem od kilku lat pracuje szwajcarskie laboratorium CERN. Naukowcy chcą stworzyć miniaturową czarną dziurę, zderzając ze sobą atomy tak mocno, by zapadły się pod własnym ciężarem. Już w latach 30. XX wieku Einstein odkrył, że czarne dziury mogą mieć dwa końce, czyli mogłyby tworzyć coś na kształt mostu między dwoma punktami czasoprzestrzeni. W latach 80. matematycy zaczęli na nowo grzebać w równaniach Einsteina i pokazali, że gdy odpowiednio zakrzywimy czasoprzestrzeń, jesteśmy w stanie podróżować z jednego punktu w drugi. Więcej, człowiek jest w stanie przeżyć taką podróż – a to istotna zaleta, gdy mówimy o obiektach o tak wielkiej grawitacji, że nawet światło nie jest w stanie uciec.


Tak narodziła się idea tzw. wormholes (w dosłownym tłumaczeniu „dziury wygryzione przez robaki”) – tuneli czasoprzestrzennych, które można wykorzystać do szybkich podróży międzygwiezdnych. W 1985 roku prof. Kip Thorne z California Institute of Technology zauważył, że dziury w czasoprzestrzeni można wykorzystać nie tylko do poruszania się w przestrzeni, ale i w czasie (co ciekawe, do odkrycia tego zainspirowała go prośba innego naukowca – Carla Sagana, który właśnie pracował nad powieścią science fiction „Kontakt”). Trudno to zrozumieć, wyobrażając sobie zakrzywienie czterowymiarowej czasoprzestrzeni – znacznie prościej myśleć o przykładzie dwuwymiarowym, gdzie mamy jeden wymiar przestrzenny i czas. Gdy w takiej płachcie zrobimy zagłębienie o kształcie balonika, to poruszając się cały czas do przodu w czasie, możemy – przeskoczywszy przez czasoprzestrzenną dziurę – dotrzeć do miejsca odległego zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Co więcej, w czasie możemy dotrzeć do miejsca, które było „przed”, czyli poruszać się pod prąd biegu dziejów.

Od tego momentu wielu matematyków głowi się nad równaniami, opisującymi wormholes, by odkryć minimalne wymagania, potrzebne do stworzenia egzotycznej dziury między kawałkami świata. Początkowo wydawało się, że niezbędna będzie dziwna materia, która ma ujemną energię i właściwości antygrawitacyjne. Jednak prof. Ori doszedł do wyników, które wskazują, że można zbudować urządzenie zakrzywiające czasoprzestrzeń ze zwykłej materii – a konkretnie z pyłu międzygwiezdnego. Nie byłoby ono bardzo skomplikowane – zdaniem uczonego wystarczy krótki pobyt na orbicie Ziemi, żeby przeskoczyć w przeszłość. Problemem jest oczywiście samo zakrzywienie czasoprzestrzeni – z technicznego punktu widzenia znacznie trudniejsze niż podróżowanie w przyszłość poprzez rozpędzenie rakiety kosmicznej do prędkości podświetlnych. Na dodatek na razie nikt nie jest pewien, na ile stabilna byłaby taka konstrukcja – a to oznacza, że chronoturysta mógłby zostać na zawsze uwięziony w przeszłości.

MARNY LOS DZIADKA


Podczas gdy część fizyków zajmuje się opracowywaniem coraz realniejszych sposobów na podróże w czasie, inni coraz bardziej gorączkowo szukają dowodów na to, że takie zjawisko w ogóle nie jest możliwe. Jeden ze sposobów polega na szukaniu paradoksów, takich jak klasyczne już pytanie: co się wydarzy, gdy chronoturysta zabije własnego dziadka, zanim ten zdąży spłodzić jego matkę czy ojca? Cały problem sprowadza się do tego, czy zmiana przeszłości może wpłynąć na teraźniejszość.

Pisarze science fiction rozwiązują ten problem, wprowadzając kodeksy postępowania podróżników w czasie albo chronopolicje pilnujące czasoporządku. O ile jednak w fikcyjnych światach można sobie na to pozwolić, to w rzeczywistości trudno uwierzyć, że gdyby, dajmy na to, Jacek Kurski miał okazję obrzydzić dziadkowi Tuska jego babcię, to by tego nie wykorzystał. Jednym z przekonujących rozwiązań tego paradoksu, które podali Daniel Greenberger z City University w Nowym Jorku i Karl Svozil z austriackiego Technische Universität Wien, są wszechświaty równoległe. Według tej teorii każde zjawisko, które może dać dwa różne efekty, generuje światy równoległe. W ten sposób dziadkobójca przenosi się do nowego wszechświata, w którym jego rodzice nie przyjdą nigdy na świat, ale on sam nie musi zniknąć, skoro narodził się i dorastał w innym uniwersum.

Echo istnienia światów równoległych można dostrzec w słynnym eksperymencie, obrazującym zjawisko dyfrakcji. Gdy wysyłamy pojedynczy elektron w stronę przesłony z dwiema szczelinami, to powstaje obraz sugerujący, że przeszedł on przez obie szczeliny jednocześnie. I faktycznie tak jest – tyle, że dzieje się to w różnych wszechświatach jednocześnie. Prof. David Deutsch z Oxford University twierdzi, że to jedyny sensowny sposób na wyjaśnienie zjawiska dyfrakcji. Choć jego sobowtór w równoległym wszechświecie może być zupełnie innego zdania...

ZAMIAST HIBERNACJI?


Warto zwrócić uwagę, że jeśli zbudujemy maszynę czasu zakrzywiającą czasoprzestrzeń – a więc nauczymy się dowolnie operować polami grawitacyjnymi – to przy okazji za darmo dostaniemy technologię pozwalającą rozpędzać się do prędkości podświetlnych. Być może nawet będzie to tańsze niż podróżowanie w czasie. A to oznacza, że znacznie lepszym sposobem na wyleczenie się z chorób, których nie umiemy dziś pokonać, będzie wybranie się w szybką podróż kosmiczną, nie zaś zamrażanie się w ciekłym azocie (tak jak to uczyniło kilku amerykańskich milionerów). Z drugiej strony prawdopodobnie wcześniej znajdziemy lekarstwo na raka i AIDS niż skuteczny sposób na zakrzywianie czasoprzestrzeni...

źródło: Focus
  • 0

#44

Yoh.
  • Postów: 617
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Rozumiem, iż podróże w Czasie to narazie fikcja, ale wiem że będzie to możliwe. Oglądaliście - "Film z Jezusem" czy jakoś tak?

Z tego filmu dowiedziałem się czegoś ciekawego o podróżowaniu w czasie. Chodzi o to, że po wysłaniu w przeszłość już nie wrócimy do przyszłości. Aby wrócić w przyszłość, w odwiedzonej przeszłości musiałaby istnieć maszyna czasu.
Ludzie w przyszłości, także musieliby mieć swoje rodziny i nie mogli by ich opuścić na zawsze, dla jakiegoś eksperymentu. Nie wierzę też, że zostanie stworzone coś takiego, jak "Bryloczek Czasu". Wiecie o co chodzi.. Nie? A więc chodzi o taki zegarek, dzięki któremu możemy wrócić do przyszłości.. To bzdura!

Myślę, że kiedy zostanie stworzony "Wehikuł Czasu", w teraźniejszości to będziemy mogli sie spodziewać kolegów z przyszłości.

Pozatym, poprzez nadmierne zmienianie przeszłości, przyszłośc może zniknąć. Powód? Jeżeli będzie zmieniana ważna dla ludzi przeszłość (Postrzelenie Papieża, Uderzenie w Bliźniacze Wieże czy II Wojna Światowa.), to może wystąpić zjawisko, które nazywa się chyba "Zakrzywieniem Czasoprzestrzeni". Skutki tego, mogą być naprawdę złe.


Wniosek:

Jeżeli człowiek cofnie się w czasie to może nie wrócić w przyszłość, z której przybył. Jeżeli wielu ludzi cofnie się w Czasie, aby zmienić drastyczną przyszłość, to może nastąpić załamanie czasoprzestrzeni.
  • 0



#45

BENDER.
  • Postów: 166
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z tego filmu dowiedziałem się czegoś ciekawego o podróżowaniu w czasie. Chodzi o to, że po wysłaniu w przeszłość już nie wrócimy do przyszłości. Aby wrócić w przyszłość, w odwiedzonej przeszłości musiałaby istnieć maszyna czasu.
Ludzie w przyszłości, także musieliby mieć swoje rodziny i nie mogli by ich opuścić na zawsze, dla jakiegoś eksperymentu.


Nie radzę czerpać wiedzy na ten temat z filmów a zwłaszcza takich w których aby wrócić do swoich czasów należy mieć specjalny "breloczek" ;) . Jeśli uda nam się coś stworzyć możemy prawdopodobnie liczyć najwyżej, że odwiedzi nas ktoś z przeszłości a sami nie będziemy się mogli cofnąć w czasie dalej niż do momentu uruchomienia tej maszyny, zresztą to wszystko na razie i tak czyste spekulacje, tak naprawdę nie mamy pewności co się stanie jeśli zechcemy coś wysłać w przeszłość ani nawet czy to faktycznie trafi w przeszłość. Jak na razie możemy "bawić" się z dylatacją czasu ale wyniki są niezauważalne bez specjalistycznych pomiarów i nie zmieni się to dopóki nie znajdziemy sposobu aby podróżować z prędkościami podświetlnymi i to w sumie jedyny potwierdzony naukowo dowód że podróż w czasie jest możliwa. CERN ma nam dostarczyć kolejny dowód ale aby nauczyć się wykorzystywać to co ich generator może zaoferować minie pewnie kilka dekad ... w każdym razie chyba można powiedzieć, że żyjemy w ciekawych czasach ;)

Co do tego, że ktoś nie chciał by opuszczać rodziny dla tego eksperymentu... zdziwiłbyś się, tylko tyle ;)

Użytkownik BENDER edytował ten post 01.03.2008 - 19:12

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych