Próby pociągnięcia Boga do odpowiedzialności prawnej, to nie taka rzadkość. W ciągu swojego życia słyszałem o paru takich przypadkach, zresztą, w tasiemcowatych serialach prawniczych, prędzej czy później, w końcu pojawia się taki wątek Większość użytkowników opatrzyła to komentarzem LOL (musiałem się zapytać dziewczyny co to znaczy) - pomijając już sposób takiego wysławiania się - taka opinia charakteryzuje człowieka nierefleksyjnego, i wynika chyba trochę z braku wiedzy. Pozywanie Boga nie jest szaleństwem, są to prowokacje mające zwrócić uwagę na irracjonalność wiary. W latach 70-tych przez Stany Zjednoczone przetoczyła się cała fala takich pozwów, kiedy usilnie starano się, poprzez literę prawa, udowodnić nieistnienie Boga. Gdyby któryś z tych procesów zakończył się niepomyślnie dla pozwanego, miałoby to daleko idące konsekwencje w całym ustawodawstwie - jak prawo traktowałoby religie, gdyby jednocześnie nie dopuszczać istnienia Boga. Byłby to niebezpieczny, a zarazem fascynujący precedens, stąd te wszystkie próby z wciąż nowymi pretekstami. Jak widzimy nawet sądy uciekają się do kruczków prawnych aby nie wyrokować w takich sprawach. Raz udaje się to lepiej raz gorzej. W tym wypadku gorzej.
Sąd odrzucił oskarżenie Pavla przeciw Bogu (...) W uzasadnieniu stwierdził, że Bóg nie "nie ma adresu zameldowania"
Czy brak zameldowania zwalnia mnie od odpowiedzialności karnej? Czyli mogę bezkarnie zabijać i gwałcić, wystarczy bym wcześniej się wymeldował?