O tym, jak dużym problemem może być alergia, wie tylko ten, kto sam ma z nią do czynienia. A statystyki pokazują, że liczba alergików rośnie w zastraszającym tempie. Szacuje się, że na alergię cierpi w tej chwili od 10% do 30% populacji. Część tych ludzi będzie leczyć się przez całe życie. Mało tego - osoby, które do tej pory nie były uczulone, mogą w każdej chwili zostać alergikami. Uczulenie może pojawić się znienacka i praktycznie w każdym momencie życia.
Kiedy na świecie nie było jeszcze antybiotyków, szczepionek, proszków do prania i innych środków chemicznych, na alergię cierpiało zaledwie 1% społeczeństwa. Oprócz większej niż niegdyś dbałości o higienę do wzrostu liczby alergików przyczyniło się też zdaniem specjalistów zanieczyszczenie środowiska i dziura ozonowa.
Przyjmuje się, że alergia to nieprawidłowa reakcja na czynniki zewnętrzne czyli tzw. alergeny, którymi może być praktycznie wszystko - od pyłku po złotą obrączkę czy nawet słońce. Najczęściej spotykane uczulenia to te związane z pyleniem roślin, nadwrażliwością na kurz, sierść zwierząt, wełnę, pierze, pleśnie i grzyby. Zdarzają się także nadwrażliwości na jajo kurze, mleko i wyroby mlekopochodne, czekoladę, a co za tym idzie także kakao, do tego pomidory, cytrusy, a nawet ryby. To najważniejsze alergeny, które wymienia medyczny portal informacyjny MediWeb.pl. A jest jeszcze mnóstwo innych, rzadszych, ale równie kłopotliwych alergenów - orzechy, jad niektórych zwierząt czy nawet konserwanty zawarte w jedzeniu albo kosmetyki. Alergeny mogą czaić się wszędzie. Istotne, by je szybko rozpoznać, a to nie zawsze jest proste.
Badania dowodzą, ze skłonność do alergii uwarunkowana jest genetycznie. Jeśli opuciec albo matka mają alergię, ryzyko, że dziecko także będzie alergikiem, wynosi od 20% do 40%. Jeśli oboje są alergikami, ryzyko rośnie dwukrotnie. Co ciekawe, jeśli rodzice mają ten sam rodzaj alergii, z 80-procentowym prawdopodobieństwem będzie ją miało także dziecko. Z jednej strony naukowcy twierdzą, że w związku z tym zachorowalność na alergię jest nieunikniona, a z drugiej wykazują, iż przy pewnych sprzyjających czynnikach można to ryzyko zminimalizować.
O tym, że nie powinniśmy przebywać w zbyt sterylnym środowisku, wie już chyba każdy. Pozbawione jakichkolwiek zagrożeń otoczenie w większym stopniu naraża nas potem na nietolerancję na alergeny. Jak się ostatnio okazało, nie do końca trafne jest także twierdzenie, że dziecko dłużej karmione piersią jest mniej narażone na alergię. Czynnikiem decydującym jest bowiem nie samo karmienie, ale szczegółowy skład mleka matki. Im więcej w nim warzyw, owoców i tłuszczu roślinnego, tym lepiej.
Alergia na pewno daje się we znaki. Katar, łzawienie i wysypki to tylko najdelikatniejsze z całego arsenału objawów. Najmocniejszy jest wstrząs anafilaktyczny (nagła reakcja organizmu na alergen, mogąca doprowadzić do zaburzeń krążenia, oddychania czy niekiedy nawet śmierci). Z trochę delikatniejszych wymienić można alergię pokarmową, która charakteryzuje się nudnościami, wymiotami, biegunkami lub zaparciami, do tego bólem brzucha, a także uporczywy świąd przy atopowym zapaleniu skóry czy astmę oskrzelową.
Dla niektórych alergików okres wiosenny czy letni to zapowiedź prawdziwego koszmaru.
Niestety słońce mnie już nie cieszy: nadchodzi alergia - pisze na forum apsikk. - Nawet piąty rok odczulania nie pomaga. Łzawią mi oczka, nosek czerwony i ciągle cieknie, od kichania kręci mi się w głowie a nocne ataki duszności KOSZMAR!!! I ten cały arsenał w torbie: kropelki, aerozole, wziewacze...
Coraz częściej spotkać można także takie wypowiedzi, jak ta napisana przez Weron na forum Kafeterii:
Hej, już kolejne lato męczę się z alergią na słońce. Tak zdiagnozowała mnie pani dermatolog, co za koszmar, gorzej niż trądzik. Na twarzy robią mi się krostki: bolące, swędzące lub boląco-swędzące i to najczęściej na tych partiach twarzy, które w okresie dojrzewania wyglądały idealnie, chodzi o policzki (głównie) czy znacie jakąś metodę jak z tym walczyć lub chociaż to ograniczyć?
A Marcin79 na innym forum podaje:
Alergii nabawiłem się w 25. roku życia. Wcześniej nigdy nie byłem na nic uczulony i nagle... bomba alergia i to na detergenty. Ogólnie nie byłem taki zły, bo skończyło się mycie naczyń itp., ale nawet po mydle wyskakiwały mi na rękach okropne bąble, a przecież nie wszędzie zabierałem ze sobą ekologiczne mydło, czasem wystarczyło, że dotknąłem ręką powierzchni umytej jakimś środkiem, żeby pojawiły się wykwity. Na razie leczenie mi pomaga, ale i tak muszę uważać, żeby czegoś nie dotknąć. Bo jak potem pokazać takie ręce klientom w sklepie, w którym pracuję?
Niektórych alergenów można uniknąć, ale najgorsza wydaje się chyba alergia pokarmowa, bo jeść jednak trzeba zawsze.
- Moje dziecko jest na tyle składników uczulone, że praktycznie nigdy w życiu nie jadło ani czekolady, ani lodów - skarży się jedna z matek, narzekając na to, jak ciężko znaleźć nieszkodliwe produkty dla uczulonego dziecka. Rośnie liczba osób zaopatrujących się w sklepach ze zdrową, nie zawsze tanią żywnością. Coraz częściej specjalne, nie zawierające uczulających składników produkty spotkać można także w zwyczajnych sklepach czy nawet supermarketach.
Odkrycie źródła alergii też nie jest łatwe. Powszechnie stosowane są testy skórne. Ale lekarze podkreślają także wagę wywiadu środowiskowego, dzięki któremu szybko można zorientować się, co szkodzi. Kiedy już wiadomo co, najłatwiejszą terapią staje się... unikanie alergenu. Prowadzona bywa także immunoterapia, czyli tzw. odczulanie, które polega na coraz większym dawkowaniu uczulającego alergenu, aż do wypracowania odporności.
Z kolei działanie leków antyalergicznych skupia się na likwidowaniu objawów alergii, a nie jej przyczyn - stąd właśnie bierze się przekonanie, że na alergię skazani jesteśmy przez całe życie. Podawane są leki o działaniu przeciwhistaminowym, czyli zapobiegającym ostatniemu etapowi reakcji alergicznej (połączenie się histaminy z receptorem), także tzw. kromony zapobiegające uwolnieniu się histaminy z komórki czy glikokortykosterydy, leki o działaniu przeciwzapalnym, przeciwalergicznym i immunosupresyjnym.
Lekarze wskazują, ze każda alergia czy każdy alergik to sprawa indywidualna. U jednego lek może zadziałać doskonale, a u drugiej osoby alergia i tak będzie się rozwijała. Często na poszukiwaczach skutecznego leku zarabiają oszuści zachwalający nowy, lepszy produkt antyalergiczny. Mnożą się wszelkiego rodzaju terapie czy cudowne środki. Część z nich zawsze może okazać się skuteczna, część to zwykłe naciąganie, na które nabierają się osoby mające już dość. Dość zapchanego nosa, załzawionych oczu i chcące choćby na chwilę poczuć ulgę.
A czy alergię można wyleczyć? O ile wiele prywatnych gabinetów w swoich reklamach zapewnia, że tak, o tyle lekarze są zgodni: nadwrażliwość zostaje nam na całe życie. Czasem objawy mogą się wycofać, ale nie jest to normą. Najczęściej lekarze informują, że do alergii trzeba się przyzwyczaić. Co nie znaczy, że musi nam pogorszyć jakość życia. Skutecznie leczona nie musi.
W tej chwili do alergii przyznaje się już 1/3 populacji, a prognozuje się, że już w połowie tego wieku alergikiem będzie każdy noworodek.
Edyta Litwiniuk
Źródło:
http://wiadomosci.o2...l/?s=513&t=9154