Dwie płcie-dwa światy
Kobiety i mężczyźni są różni, bo tak nas stworzyła natura. Wielu naukowców nie w pełni jednak zgadza się z tym poglądem. "Ludzie żyją w kulturze, są więc nie wytworem natury, ale kultury. Ona rządzi naszymi zachowaniami" - twierdzi dr Bożena Umińska, specjalistka od ról płciowych na Uniwersytecie Warszawskim. Odmienność obserwowana na co dzień wynika w dużej mierze z wychowania i stereotypów kulturowych.
Prawdziwą przyczyną różnic między dojrzałymi kobietami i mężczyznami jest obowiązujące w naszej kulturze "płciowe" wychowanie, które od najmłodszych lat każe dziewczynkom fascynować się lalkami, a chłopcom wciska w dłonie narzędzia wojownika. Wrażliwość, pożądaną u dziewczynek, piętnuje się u chłopców ("chłopaki nie płaczą"). Nagradzana u dziewczynek postawa wycofania - jest zwalczana u chłopców, od nich oczekuje się przebojowości i stanowczości.
Aktywni i pasywni, wojowniczy i pokojowi, agresywni i łagodni - te pary cech ludzkich w istocie odruchowo dopasowujemy do płci jako odpowiedniki określeń męski i kobiecy.
"Męski" i "kobiecy" to w rzeczywistości "ze stereotypem". Czy jednak płciami rządzą tylko stereotypy? Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak wiele różnic zaprogramowała sama natura.
Różnica genetyczna między kobietą a mężczyzną jest tak duża, jak między człowiekiem a małpami człekokształtnymi - stwierdził na podstawie swych badań prof. Huntington F. Willard, genetyk z Duke University. Oprócz tych oczywistych różnic są i mniej znane.
Ludzie dobierają się w pary, kierując się różnymi przesłankami - np. zbieżnością zainteresowań lub fascynacją erotyczną. Niezależnie jednak od kultury, gdy pyta się mężczyzn o wymarzony wygląd zewnętrzny partnerki - chcą, by była krągła tam, gdzie oni są płascy, krucha tam, gdzie oni są masywni, węższa w ramionach, szersza w biodrach. Podobnie dla kobiet ideałem mężczyzny wciąż pozostaje pan z wąskimi biodrami i szerokimi ramionami. Raczej rosły niż rachityczny, choć oczywiście wyjątki się zdarzają. Na przestrzeni wieków zmieniały się też nieco wymiary tych oczekiwań, ale istota pozostała. Poszukujemy przeciwieństw, bo one są fascynujące. I dotyczy to nie tylko sfery fizycznej.
Słowa i liczby
Biorąc pod uwagę 5% osób o najwyższym IQ, przewaga brzydszej płci była ogromna. Im wyższe IQ, tym mniej było w grupie kobiet, np. wśród osób z IQ 130 - aż sześć razy mniej pań niż panów.
Te badania mogą być uznane za tendencyjne, bo naukowiec był mężczyzną. Zarzutu nie można powtórzyć pod adresem dwójki psychologów amerykańskich - Camilli Benbow i Juliana Stanleya. Pracowali z uzdolnionymi uczniami i stwierdzili, że na każdą wybitnie uzdolnioną matematycznie dziewczynkę przypadało trzynastu równie zdolnych chłopców.
U pozostałych 95% uczniów prof. Nyborg nie dostrzegł żadnej różnicy między płciami. Okazało się, że mężczyźni i kobiety są równie inteligentni, ale inaczej - ci pierwsi zwyciężali w przedmiotach ścisłych i obliczeniach, kobiety zaś we wszelkich zadaniach językowych oraz wymagających większej cierpliwości.
Badania naukowców z University of California wykazały duże różnice w działaniu obszarów mózgu, od których zależy inteligencja. Mężczyźni mają 6,5 raza więcej istoty szarej (centra przetwarzania informacji w mózgu), kobiety zaś - 10 razy więcej istoty białej, która łączy centra. Mózg mężczyzny jest większy, ale liczba połączeń nerwowych jest u obu płci zbliżona.
Miłość i działanie
Stosunek do dziecka to niezbity dowód, że męskie i kobiece mózgi pracują wedle innego schematu. Dla matek ważne jest dziecko takie, jakie jest w tej chwili, dla ojców liczy się takie, jakie będzie w przyszłości.
Matka tuli, bawi się z niemowlęciem, śmieje do niego, kołysze w ramionach. Czemu to służy - wzajemnej więzi, poczuciu bezpieczeństwa, rozwijaniu komunikacji. Tylko tyle? - spytałby zawiedziony mężczyzna. Zawiedziony, bo z jego punktu widzenia wszystko, co dzieje się między ojcem a dzieckiem, to otwieranie zalążka przyszłych umiejętności - relacja nauczyciel-uczeń. Ojciec stale coś z dzieckiem robi - pokazując grzechotkę, ćwiczy spostrzegawczość, ucząc siadania dba o sprawność fizyczną, potem jazda na rowerze, gra w szachy. Cel jest jasny. Perspektywiczny: wszystko to podstawa przyszłych sukcesów dziecka w jeździectwie, wspinaczce czy w mistrzostwach szachowych.
"Nikt nie rodzi się mężczyzną, nikt nie rodzi się kobietą" - twierdziła Simone de Beauvoir, francuska pisarka i feministka. Zdaniem niektórych, nasze zachowanie to niemal wyłącznie wynik wychowania i wpływu stereotypów. Czy miała rację?
W Papui-Nowej Gwinei małych chłopców kastruje się i wychowuje jak dziewczynki. Naukowcy z Johns Hopkins University śledzili ich losy. W czasie dojrzewania powracali do swej prawdziwej tożsamości płciowej i zachowywali się jak dorastający młodzieńcy. Potem stawali się mężczyznami. Wszyscy. Natura wygrywała.
Wiele racji jest też po stronie Simone de Beauvoir. W XXI wieku różnice nie zaniknęły, ale znacznie się zmniejszyły. Szczególnie te, które były skutkiem kulturowych stereotypów. W epoce bez tabu wszystko jest możliwe. Kobiety nie zarzuciły macierzyństwa, ale nie zrezygnowały też z kariery zawodowej. Już nie wyznacza im drogi przykazanie prababek, że coś nie przystoi białogłowie. Walczą o stanowiska, angażują się w politykę, podnoszą ciężary. Mężczyźni zaś poświęcają się pielęgnacji swej urody z zaangażowaniem, które niegdyś ujmowałoby im męskości.
Choć dziś coraz mniejsza jest przepaść między płciami, różnice jednak nadal są. Można naturę próbować obłaskawić kulturą, ale zagłuszyć się jej nie da. Biologia wyznacza granice.
XX i XY - kobieta i mężczyzna. Gdyby nagle zniknął ten podział, świat stałby się nudny.
Krzysztof Boczek
source