Witam, na forum jestem nowa.
Nie bardzo wiem, gdzie ten temat dac. Jednak myślę, że to dobry dział...
A więc...
Kilka nocy temu obudziłam się, była noc. Właściwie nie wiem, która godzina.
Przed moimi oczami... nie. Inaczej... w moich oczach (mam nadzieję, że się domyślicie. Naprawdę nie wiem, jak to wytłumaczyc) zaczęły się pokazywac jakieś postacie. W większości były jakby takie odległe, nie umiałam ich za bardzo rozpoznac. Wiem jednak, że to byli jacyś ludzie. Czasem coś mówili do siebie, spoglądali, wskazywali gdzieś, na coś.
Oczy miałam cały czas otwarte. Jednak nie widziałam nic poza tymi postaciami. Czułam, że jestem w swoim pokoju, w swoim łóżku.
Mogłam się ruszac, przekręcac na boki. Jednak nie mogłam się pozbyc tych ludzi, ich widoku.
Nie mam pojęcia, ile to mogło trwac. Powiedziałam to, co pamiętam.. Jednak i tak wszystko jak przez mgłę.
Powiedziałam o tym matce.. Stwierdziła, że to był sen. Jednak ja nie jestem tego taka pewna..
Już kiedyś zdarzyło mi się takie coś.
Temu czemuś towarzyszyło mi uczucie.. jakby strachu. Bardzo chciałam, by to się już skończyło. Chciałam zasnąc. Jednak sama nie umiałam do tego doprowadzic.
Bardzo wątpię, aby to był sen, jednak.. jeśli było to tylko snem, to wydaje mi się, że dośc dziwnym...