Sprawa badana przez Ministerstwo Obrony Narodowej Wielkiej Brytanii.
Dwóch doświadczonych pilotów linii lotniczych spostrzegło obiekt mierzący ponad milę u brzegów Alderney w poniedziałek po południu. Zaskakujące jest to, że radar w Jersey nie wykrył obiektu, jednakże kontroler lotów potwierdza, iż w tym samym czasie otrzymał zgłoszenia o obserwacji od pilotów linii Aurigny i Blue Islands.
Kapitan Ray Bowyer, lat 50, pilotujący samolot Aurigny stwierdza, iż widział dziwny obiekt podczas lotu do Southampton.
Dostrzegł jasno-żółte światło 10 mil na zachód od Alderney podczas gdy jego samolot znajdował się ok. 30 mil od wyspy na wysokości 4 tyś. stóp.
„To był bardzo wyraźny, cienki żółty obiekt z elementami zielonego koloru. Był na wysokości 2 tyś. stóp i nie poruszał” – mówi pilot.
„Pomyślałem, że znajduje się w odległości 10 mil od nas ale później uświadomiłem sobie, ze faktycznie było to ok. 40 mil. W pierwszej chwili pomyślałem, że jest wielkości 737”. 737 jest niewiele mniejszy od jumbo jeta. „Jednak oceniając odległość musiał być znacznie większy. Mógł być szerokości mili”.
Zbliżając się do Alderney, kapitan Bowyer spostrzegł drugi identyczny obiekt dalej w kierunku zachodnim.
„Wyglądał dokładnie tak samo, tylko jego rozmiar był nieco mniejszy ze względu na odległość. Był bliżej Guernsey”.
Obserwacja nastąpiła w dzień po ogłoszeniu przez naukowców odkrycia poza naszym układem słonecznym podobnej do Ziemi planety, na której może istnieć życie.
„Nie potrafię tego wytłumaczyć. Na początku przyszło mi do głowy, że to może być jakieś odbicie szklarni w Guernsay, ale wtedy szybko by one znikły. A to było wyraźnie widoczne przez ok. 9 minut”.
Obserwacja nastąpiła ok. godziny 15. Kapitan Bowyer, który lata liniami pasażerskimi już prawie 20 lat, opowiada, że opisał obiekt kontroli lotów i dokonał wpisu do raportu zdarzeń.
„W miarę jak zbliżałem się do niego coraz bardziej jasne stawało się to, że jest to obiekt materialny. Byłem rozdarty między chęcią zbliżenia się do niego aby lepiej się przyjrzeć a oddaleniem się i tak zrobiłem ze względu na jego rozmiary. Musiałem przede wszystkim myśleć o bezpieczeństwie pasażerów”.
Dodaje, że incydent był dla niego dosyć przerażający.
„Oczywiście nie twierdzę, że to było coś z innego świata. Mówię tylko, że nigdy nie widziałem czegoś takiego przez te wszystkie lata pilotowania”.
Paul Kelly, lat 31, kontroler lotów, który pełnił w tym czasie służbę, twierdzi, że pilot linii Blue Islands dokonał takiego samego zgłoszenia, jednak on sam niczego nie zaobserwował na swoim radarze.
„Pilot Blue Island leciał do Jersey w tym samym czasie, kiedy przelatywał nad Sark opisał obiekt znajdujący się z tyłu na lewo od niego” - mówi Kelly.
„Opis był bardzo podobny do opisu kapitana Bowyera. Obydwie relacje są zgodne co do miejsca, w którym znajdował się obiekt. Jednak patrzyli na to z dwóch przeciwnych stron”.
Pilot powiedział mu, że obiekt znajduje się 1500 stóp poniżej samolotu.
W tym czasie samolot Blue Island znajdował się na wysokości 3500 stóp, czyli oboje piloci podali tę samą wysokość na jakiej znajdował się obiekt.
„Jeżeli obiekt był nieruchomy, nasz sprzęt nie pokazałby go, ponieważ radar by go nie wykrył”.
Tłumaczenie: Rysiek
Źródło: www.ufocasebook.com