Prace są jeszcze w bardzo wczesnym stadium, ale już mniej więcej wiadomo, jak taki napęd miałby wyglądać. Po wyniesieniu na orbitę przez zwykłą rakietę rozłożyłby w przestrzeni kosmicznej coś w rodzaju olbrzymiej pończochy utkanej z cieniutkich drucików. Zakończenia drucików dotykałyby kawałka radioaktywnego izotopu. Dzięki temu pończocha miałaby ładunek elektryczny. Pole magnetyczne Ziemi działa na obiekty naładowane, pojazd ruszyłby więc z miejsca. Mniej więcej po roku opuściłby obszar grawitacyjnego oddziaływania Ziemi.
Pończocha widoczna z prawej
Naukowcy zastanawiają się nad tym, w jaki sposób można by sterować takim statkiem. Możliwe, że dałoby się wykonywać manewry dzięki zmiennej geometrii pończochy. Ale też budując pojazd z takim napędem, trzeba będzie myśleć już o konkretnych misjach, najlepiej na Jowisza. Ta planeta ma niezwykle silne pole magnetyczne i statek napędzany przez radioaktywną pończochę skieruje się w jej stronę sam z siebie. Statek z pończochą mógłby też wykorzystać pole magnetyczne Jowisza, aby dokonywać skrętów i nabierać prędkości.
Nie jest to pierwsza próba opracowania statku kosmicznego, który mógłby poruszać się bez paliwa. Rozgłos zyskał kosmiczny żaglowiec napędzany przez wiatr słoneczny. Taki wehikuł został w ubiegłym roku wysłany w kosmos, ale żagiel nie rozwinął się w pełni i testy zakończyły się fiaskiem.
http://www.rzeczposp.../nauka_a_3.html