Napisano
06.03.2007 - 17:05
tutaj pojawia sie bardzo wazne pytanie - czym jest prawda?
mam wrazenie, ze czesc osob chce uczynic z prawdy cos, czym mozna sie dzielic. chca nas przekonac, ze kazdy z nas moze miec troche wlasnej prawdy.
ja jednak pozostane przy swoim. nie wyobrazam sobie sytuacji, w ktorej bede wyznawal jakis poglad i jednoczesnie dopuszczal realna mozliwosc tego, ze jest falszywy. w takim razie byla by to strata czasu. i kazdemu z was zycze, zeby byl tak pewny swojej opcji, jak ja jestem.
nie wiem tez dlaczego ja, jako wierzacy mam byc oceniany przez pryzmat kosciolow chrzescijanskich, brutalnoisci judaizmu, innych wierzacych czy wypraw krzyzowych. w ogole dlaczego moja wiara jest oceniana przez te pryzmaty. jesli sredniowieczny krzyzowiec, chodzby niewiem jak przekonany o zgodnosci swoich dzialan z wola Boga, bedzie 'wycinal' innowiercow, podczas gdy Chrystus mowil o milosci, nawet do swoch wrogow, to on nie jest chrzescijaninem. jesli dzisiejszy biskup roztacza wokol siebie aure wywyzszenia, pomimo tego, ze nosi na piersi krzyz, nie jest zgodny ze slowami Jezusa, ktory mowil, ze wszscy jego wyznawny maja byc rowni, a nawet najwyzszy z nich ma byc sluga najmniejszego. on nie jest chrzescijaninem.
wiara nie jest nastepstwem bycia chrzescijaninem. jest zupelnie odwrotnie. chrzescijaninem nie jest ten, kto przyjal chrzest (mniej lub bardziej swiadomie). jest nim ten, kto nalezy do Chrystusa.
jesli natomiast uwazacie, ze biblia jest tak pocieta, to niech mi ktos pokaze co jest w niej nie tak. gdzie Jezus mowi, cos niepoprawnego albo niemoralnego? a gdzie powinien cos powiedzec, a nigdzie nie pisze, ze to powiedzial?