Co siedzi w kleryku?
"Ja bym chciał być takim księdzem, co normalnie żyje"
Na początku trzeciego tysiąclecia ksiądz profesor Krzysztof Pawlina, rektor warszawskiego Metropolitalnego Seminarium Duchownego, przebadał wszystkich kleryków wstępujących do seminariów. Wyniki opublikował
w książce "Kandydaci do kapłaństwa trzeciego tysiąclecia".
Z anonimowych ankiet wyszło, że statystyczny kleryk:
- ma przeciętnie 20 lat i co najmniej jednego brata lub siostrę;
- pochodzi raczej z miasta (61 proc.);
- z rodziny średnio zamożnej (subiektywna ocena kandydata);
- co dziesiąty ma rodziców z wyższym wykształceniem;
- o kapłaństwie zaczął myśleć cztery lata przed wstąpieniem do seminarium;
- ma za sobą średnio dziewięcioletni staż ministrancki;
- uczestniczył w różnego rodzaju grupach i ruchach religijnych;
- modli się regularnie dwa, trzy razy dziennie;
- do seminarium wstąpił, bo czuje wewnętrzną potrzebę, która można nazwać Bożym powołaniem; chce służyć Bogu, ludziom, Kościołowi;
- przez kapłaństwo chce osiągnąć osobistą świętość;
- w swojej przyszłej pracy pragnie się poświęcić przede wszystkim parafii;
- najczęściej obawia się uświadomienia sobie, że życie było puste i zmarnowane, a zaraz potem nienawiści i zawiści ludzkiej;
- w ostatnim roku przeczytał siedem książek, z czego najczęściej były to książki z zakresu życia duchowego.
Poza tym:
- 90 proc. ankietowanych było przeciwko przyzwoleniu na kapłaństwo kobiet;
- 78 proc. było przeciwko uzyskiwaniu rozwodów kościelnych;
- 72 proc. było przeciwko możliwości zawierania małżeństw przez księży;
autor:Tomasz Kwaśniewski
źródło: Duży Format
Znamienne są zwłaszcza dwa ostatnie wskaźniki.
Oficjalnie mówi się o tym, by ułatwiać ludziom uzyskiwanie rozwodów kościelnych zeby mogli zawrzeć nowy związek w kościele.
Młodzi klerycy chcą zawierać związki małżeńskie, tak było jeszcze niedawno. Czyżby więc jakieś dodatkowe pranie mózgów w międzyczasie?