Skocz do zawartości


Zdjęcie

Alternatywne technologie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

aRON.
  • Postów: 108
  • Tematów: 18
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Promowanie nowych teorii wynika z pewnego podejścia do tych już istniejących. Nikt nie uczył na wykładach teorii Jana Pająka, na wykładzie z fizyki nie poruszany był temat, że czarne dziury mogą nie istnieć, albo można zafundować "free energy" dla uczelni. Dla mnie to nie jest prawda. Oficjalnie uczelnie się tym nie zajmują, natomiast wiem, że są ludzie, którzy prywatnie zajmują się tymi sprawami.

Jeżdżę na zagraniczne konferencje i rozmawiam z ludźmi. Kiedy pytam, jakie jest ich nastawienie do UFO, odpowiadają "Tego nie ma". Okazało się, że w kuluarach, w dyskusjach za szybą, przyznają się do tego i mówią: "mnie to bardzo interesuje". Oni boją się zająć tym zagadnieniem, boją się wystąpień publicznych, w których by się przyznali do tego przed innymi naukowcami. Grozi to im wyrzuceniem z pracy, przekreśleniem dalszej kariery itp. Istnieje kilku naukowców, z którymi nawiązałem kontakt. Jednym z nich jest prof. nadzwyczajny na

Uniwersytecie Wrocławskim, który obecnie przebywa na Florydzie, Arkadiusz Jadczyk. Poruszając z nim różnego rodzaju problemy związane z istotą np. grawitacji, spytałem, czym jest masa. Ponieważ generalnie nie wiemy, czym ona tak naprawdę jest. Istnieje wiele różnych teorii na ten temat, każda ma jakieś aspekty, które skłaniają do tego, że jestem do nich ustosunkowany sceptycznie. Są one dobrze rozpisane w macierzach, liczbach zespolonych itp. ale mnie to nie przekonuje. Wierzę w to, co widzę, jestem ultrasceptyczny.

Zajmuję się takimi zjawiskami, ponieważ wykraczają one poza, skrywają wiele sprzeczności z tym, czego nas nauczono. Przecież jesteśmy niemalże programowani od przedszkola tym, czego nas uczą.

Mamy pewien konflikt. Z jednej strony ostry racjonalizm co do sceptycyzmu, wierzymy we wszystko, co powie np. Einstein odnośnie prędkości światła. Ale trzeba zacząć od tego, że przecież nikt nie próbował wcześniej tej prędkości przekroczyć. Żaden statek jeszcze nie rozwinął takiej prędkości odpowiednio przyśpieszając cząstki, dla których też jestem sceptyczny. Czemu? Bo ich nie widać. To jest fenomen, wirtualny obiekt zdefiniowany w pewnym sensie, ale niemożliwy do uchwycenia. Nie można tego czegoś rozpędzić do prędkości światła. Ale to nie oznacza, że ja się nie mogę do tej prędkości rozpędzić. Nikt tego nie sprawdził, więc ja ciągle jestem sceptyczny.

W internecie znajduje się wiele ciekawych stron, pokażę państwu materiały, jakie otrzymałem od znajomych z całego świata, m.in. od prof. Jadczyka. Zwrócił on uwagę na kilka ciekawych rzeczy. Do pewnego momentu rozwój nauki odbywał się w sposób wynalazczy. Eksperyment, wynalazek, odkrycie. W ostatnim czasie skurczyło się to na korzyść opracowania teorii bardziej wysublimowanej matematycznie.

Oprócz oficjalnej nauki, jaką możemy poznawać na uniwersytetach, politechnice, spotykamy się z badaczami, którzy troszkę się odłamują od tych konwencji. Istnieje wiele osób na świecie z tytułami naukowymi, którzy nie przyznają się do tego, a jednak budują różne ciekawe urządzenia, które działają i czasami są wykorzystywane. Spotyka się to z ignorancją i niezrozumieniem ze strony pewnych środowisk. Przykład, który poruszył Janusz, Lucjan Łągiewka. Początkowo spotykał się z fizykami, demonstrował zasadę działania zderzaka. Dyskusja, jaka wybuchła dotyczyła określenia konkretnej prędkości pojazdu, czy było to przykładowo: 17, 15 czy 14 km/h. To był problem, który był nie do rozwiązania. Profesorzy zamiast badać istotę sprawy, zajęli się roztrząsaniem mniej ważnych elementów.

Na świecie żyją ludzie, którzy budują takie urządzenia, ale spotykają się z całkowitą ignorancją ze strony środowisk naukowych. Bada się je, ale w zamkniętych laboratoriach. Przykładowo na naszej Politechnice kilka lat temu sprawdzano wpływ piramid na wzrost roślin. Badania przeprowadzali profesorzy z wydziałów technicznych. Ale o tym się nie mówi, nie publikuje takich informacji. Naukowcy pracują dla wielu organizacji. Najczęściej jednak uczeni są wykorzystywani przez armię albo specjalnie odsuwani są na stanowiska, z których nie mogą się wybić. Przykładem może być Bob Lazar, który zawarł pewne teorie na temat wykorzystania siły grawitacyjnej. Wymazano wszelkie dane na jego temat ze wszystkich uczelni i placówek, na których przebywał. Jest to postać bardzo kontrowersyjna i nie wiadomo, czy nie został powołany do tego, aby specjalnie głosić te nowiny. Może ktoś chciał go ośmieszyć, aby nikt nie uwierzył w głoszone przez niego "herezje".

Takich wynalazków w internecie możemy znaleźć sporo, oczywiście towarzyszy temu spora dawka informacji teoretycznych, zawarte są wiadomości, jak przeprowadzić eksperymenty, wszelkie dane techniczne.

Można powiedzieć, że się w to nie wierzy. Jakiś człowiek coś wymyślił, Nobla za to nie dostał, więc nie ma to żadnego znaczenia.

Zajmując się takimi rzeczami, czasami można się narazić na zarzut, dlaczego nie wykorzystuje się stworzonego urządzenia. Tak, jak Łągiewka, skoro ma zderzak, dlaczego nie jest on wykorzystywany? Jest to bardzo skomplikowana sprawa. Rozmawiałem na ten temat z profesorami, prof Jadczykiem i kilkoma innymi za granicą. Nie wynika to być może z pewnej niechęci do eksperymentowania, lecz z tworzonego specjalnie zastoju w teoriach w dzisiejszych czasach. Jak wiadomo, ostatnio nic nam nie wychodzi. Nie latamy na Księżyc, na Marsa, mieliśmy wybudować bazę w Kosmosie. Czemu to się nie sprawdziło? Wynika to z tego, że nauka nie jest niezależna, jest całkowicie uzależniona od pieniędzy i polityki ekonomii. Jeśli politycy nie zdecydują, że coś takiego ma mieć miejsce, nowoczesne wynalazki będą miały oparcie, to największy profesor z pięcioma Noblami czy fizyk nie będzie miał siły podołać nowym zadaniom. Czasami spotykamy się z różnymi barierami, prowadzimy badania w naszym zakresie. Chociaż mam znajomości na różnych uczelniach, to jeśli chodzi o Łągiewkę, przeprowadzane są badania na Akademii Górniczo-Hutniczej. Będą tam przeprowadzane eksperymenty zderzaka. Zainteresowałem tym też Politechnikę Wrocławską.

Szukamy nowych pomysłów. Jeśli ktoś ma ciekawe pomysły, jak pan Łągiewka, zapraszamy do naszego klubu: Forum Nowej Cywilizacji. Szukamy ludzi, którzy mogą mieć inne spojrzenie na to, co się robi.

w Polsce przeprowadza się eksperymenty potwierdzające to, co już kiedyś powstało, natomiast mało jest promocji eksperymentów, których jeszcze nikt nie robił. To wynika z różnych powodów, np. finansowych. W przeciwieństwie do Niemiec, w których modne jest promowanie nowych wynalazków.

Jest wiele teorii, które funkcjonują od dawna. Już w XIX w. pojawiły się teorie, które do dziś są uznawane przez pewne grupy ludzi. To tzw. alternatywne, które stanowią konkurencję dla tych uznawanych przez naukę.

Nie możemy stale przyjmować do wiadomości teorii, nie szukając nowych. Wiele razy to się nie sprawdziło. Weźmy przykładowo fizyka Kelvina, który twierdził:


"Promienie X są fałszerstwem"


"Maszyny cięższe od powietrza nie latają, kamienie z nieba latać nie mogą"

Walson, prezes Digital Equipment Corporation:


"Myślę, że na rynku światowym będzie miejsce dla pięciu komputerów"


"Nie ma żadnego powodu, aby każdy miał komputer w domu"

Są to twierdzenia, które już dawno uległy weryfikacji. Dlatego podchodzę do podobnych twierdzeń bardzo sceptycznie.

"Na pewno nie można przekroczyć prędkości światła". Można, może jeszcze nie teraz, może za 10 lat, 100. Ale kiedyś ją przekroczymy. Dziś może nie ma takiego sposobu, ale to nie oznacza, że tak będzie zawsze.

Nie wierzę w UFO. Nie ma czegoś takiego, jak latające spodki. Dopóki ich nie zobaczę, nie uwierzę w ich istnienie. Bądźmy konsekwentni. Jeśli nie wierze w teorię względności, nie wierzę w teorię antygrawitacji.

Nie zawsze niemożliwe staje się zawsze niemożliwe, a nie zawsze to, co jest pewne i stuprocentowo pewne, okazuje się prawdziwe. Zawsze może nastąpić przeskoczenie barier.

Maciej Trojanowski:Chciałbym przyłączyć się do tego wykładu i dodać kilka słów. Przeprowadzono doświadczenie, które udowadnia, że można przemieścić informację, przekraczając o 30% prędkość światła. Jest ono dostępne na kasetach, lecz trudne do zrozumienia, gdyż jest referowane przez bardzo źle mówiącego naukowca, który prowadził doświadczenie oparte o coś w rodzaju rezonansu elektromagnetycznego. Skonstruowane zostały obwody, stanowiące komórki pamięci komputerowej. Całość jest wzbudzana przy wykorzystaniu patentów Tesli, co jest tu bardzo istotne, bo jest to oparte na wysokich częstotliwościach. Można wyliczyć, że informacja wysłana z jednego z obwodów do drugiego jest przemieszczona z prędkością o 30% większą od prędkości światła.

Kilka dni temu była dyskusja w TV w ciekawostkach typowo "nie do wiary" między ortodoksyjnie myślącą kobietą a naukowcem. Dokonał on analizy, że to, że dziś wyliczono prędkość światła na 300 tyś. km/s nie musiało być prawdą w momencie, gdy powstał wszechświat. A więc to, co powiedział Einstein to tylko teoria i o tym trzeba pamiętać. Nie została ona potwierdzona w sposób bezpośredni, a jedynie pośredni.

Niedawno zajmowałem się sprawami zahaczającymi o eter kosmiczny, czyli sprawą odległą, odrzuconą na wskutek prac Einsteina. Odkryłem rzecz niezwykłą, wg encyklopedii żył naukowiec, Daton Miller, który w 1925r. był prezesem amerykańskiego towarzystwa fizycznego. Nie był on wyznawcą teorii Einsteina. Rozumiał potrzebę tego, co zrobił geniusz, lecz sprzeciwiał się całkowitemu odrzuceniu koncepcji istnienia eteru kosmicznego. Badał on szybkość przemieszczania się eteru kosmicznego względem Ziemi. Na tej podstawie wyznaczył kierunek posuwania się galaktyki, w której jesteśmy i szybkość jej obrotu względem jej środka. Wyniki, które uzyskał są bardzo zbliżone do tych, które dziś prezentuje nauka w oparciu o doświadczenia wychodzące z prędkości światła. W encyklopedii jest zapis, że świat nauki wiedział, że doświadczenia Millera miały miejsce, że przedstawił on niezaprzeczalne dowody i sprawozdania z tych doświadczeń. Nikt ich później nie powtórzył, przypuszczalnie dlatego, że nie wzięli pod uwagę wszystkich czynników, które Daton w sprawozdaniach zawarł. Ale nauka odrzuciła te badania, gdyż stwierdzili, że jeden przypadek, wyjątek nie może zakwestionować całej teorii.

Opracowanie na podstawie wykładu na V UFO Forum, Wrocław 8 kwietnia 2001 roku.

Co o tym myślicie?
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych