Bez tego byłoby (a tak właściwie to było) dokładnie to samo.
Nie było tak samo, bo nie było żadnych terrorystycznych ani partyzanckich organizacji w Iraku. Należało obalić Saddama Husajna, ale nie takimi metodami jakich użył Bush. Z tego co mogliśmy przeczytać w ogólnodostępnej prasie, to izraelczycy szykowali komando , które miało zlikwidować Saddama.
Przynajmniej teraz USA ma większe pole manewru - nie musi ścigać terrorystów agentami, tylko może im przywalić mocniej.
Przywalić ? - Przecież to i tak nic nie da, bo "przywalić" należy w przyczyny.
Agresja i przemoc rodzą tylko te same uczucia po drugiej stronie, więc Bush osiągnie dokładnie odwrotny skutek od zamierzonego.
Powiedzmy, że ktoś ma agresywnego psa, jak go będzie tłukł, to po pewnym czasie pies zagryzie właściciela. To tak samo jakbyś chciał ugasić pożar dolewając do niego benzyny.
A że pojawiają się nowi? No cóż, ciekawi mnie, kto wytrzyma dłużej smile1.gif
Niestety dłużej wytrzyma zjawisko terroryzmu.
To tak jakby ktoś chciał się wydostać z ruchomego bagna.
Idąc ideologią Busha należy użyć siły - co w konsekwencji spowoduje jeszcze szybsze pogrążenie się w tym bagnie:
Nie da się pokonać strachu strachem. Strach jest najpotężniejszym orężem terroryzmu. Jeśli podporządkowujemy się władzy naszych wyobrażeń o tym, co się 'może' zdarzyć, stajemy się instrumentami 'imperium strachu', jego dobrowolnymi lub mimowolnymi poddanymi. Występując z demaskatorską, lecz pragmatyczną krytyką polityki zagranicznej rządu Busha, Benjamin R. Barber ujawnia punkt po punkcie głupotę programu wojny prewencyjnej na tle dwustuletniej historii amerykańskich doktryn strategicznych (nie wyłączając ostatnich: odstraszania i powstrzymywania). Pokazuje, jak pewne 'państwa spod ciemnej gwiazdy' zostały zmuszone do zastąpienia terrorystów, których odnalezienie i zniszczenie okazało się zbyt trudne, i jak Stany Zjednoczone nadal wspierają dyktaturę w krajach, które uważają za przyjazne, a jednocześnie wciąż wierzą, że pokonanym wrogom można narzucić demokrację siłą. Z pasją opartą na wiedzy, z krytyczną wnikliwością Barber przedstawia błyskotliwą, inspirującą wizję zaangażowanego obywatelskiego spojrzenia na świat, godnego dwudziestego pierwszego wieku.
http://wysylkowa.pl/ks687573.html
Przyczyny terroryzmu
Zrozumienie istoty terroryzmu poprzez odkrycie jego przyczyn jest bardzo ważne, ponieważ tylko wtedy istnieje szansa, że można skutecznie coś zmienić. Traktowanie terroryzmu jako szczególnego rodzaju zła, które należy zniszczyć, bez wnikania w motywy działania terrorystów, niczego nie rozwiąże. Trzeba się poważnie zastanowić nad tym, co powoduje, że pewni ludzie decydują się na przemoc wobec innych ludzi, nie z niskich pobudek takich jak np. chciwość, ale powołując się na pewne teorie społeczne, ideologie, a nawet religie.
Jak pozbyć się terroryzmu
Czy można pokonać terrorystów? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Co prawda udało się dotychczas całkowicie zlikwidować kilka grup terrorystycznych, ale generalnie walka z terrorystami jest równie trudna, a może nawet trudniejsza niż walka z mafią. Tworzą oni bowiem, podobnie jak mafia, tajne struktury oraz powiązania międzynarodowe. Są popierani przez rządy niektórych państw. Niejednokrotnie odznaczają się również dużym fanatyzmem ideologicznym i nietolerancją wobec odmiennych poglądów.
Skuteczność walki z terrorystami jest zawsze czymś problematycznym, ponieważ trudno jest całkowicie wyeliminować przemoc za pomocą przemocy. Wszystko jeszcze zależy jednak od tego na jakich ideach się oni opierają, oraz od tego, czy ta ideologia pokrywa się z przekonaniami i dążeniami szerszych grup społecznych. Jeżeli terroryści stanowią niewielką, izolowaną grupę głoszącą dość egzotyczne lub skrajne idee i nie mają większego poparcia społecznego, to można ich rozbić stosunkowo łatwo. Np. grupa terrorystyczna OAS składała się z garstki kolonistów i wojskowych, którzy w niepodległości Algierii upatrywali utratę własnych korzyści i dlatego się jej sprzeciwiali. Działali więc z dość niskich pobudek i nie mieli szerokiego poparcia ani w Algierii ani we Francji. Algieria uzyskała niepodległość, a przywódcy OAS zostali aresztowani. Podobny los spotkał niemiecką Frakcję Czerwonej Armii czy włoskie Czerwone Brygady.
Innym przykładem terroryzmu trudnego do pokonania jest terroryzm oparty na fundamentalizmie religijnym. Religijny konserwatyzm ma niejednokrotnie dość duże poparcie społeczne. Rodzimym przykładem niech będzie sukces działalności ojca Rydzyka i jego mediów. W krajach muzułmańskich takie zjawiska są jeszcze mocniejsze. Podobnie jak bojownicy o niepodległość, fanatyczni wyznawcy islamu są również gotowi na wszystko. Każdy atak skierowany przeciw nim jest interpretowany jako atak na ich religię i umacnia ich w przekonaniu, że narodami chrześcijańskimi rządzi szatan. Jeżeli tacy terroryści mają dobrze zorganizowaną, międzynarodową siatkę, to szansa zwycięstwa w walce z nimi jest nikła, bo żeby ich pokonać, trzeba by najpierw zniszczyć ich wiarę. Tego jednak nie da się osiągnąć przemocą.
W miejsce każdego zabitego terrorysty powstanie dwóch następnych. Nie można wygrać wojny z cudzymi przekonaniami. Nie da się pokonać tego, co nieuchwytne. Przekonała się niegdyś o tym inkwizycja, przekonali również się komuniści, przekona się i Ameryka. Kontynuacja polityki Busha2 doprowadzi jedynie do umocnienia się wizerunku Ameryki jako szatana w oczach wielu wyznawców islamu. Przypuszczalnie nie dojdzie do trwałego zmniejszenia terroryzmu, ale przeciwnie – do powstawania jego nowych ognisk na świecie. Zgodnie z zasadą: „To, czemu się opierasz, umacniasz”, walka z terroryzmem będzie go napędzać.
Można oczywiście ogłaszać kolejne wojny przeciw państwom muzułmańskim. Można też szybko zniszczyć cały świat arabski kilkunastoma bombami atomowymi. Można również zniszczyć w ten sam sposób wszystkie inne państwa popierające terroryzm. Ale czy wówczas zostanie jeszcze na świecie ktoś, kto się o skuteczności takich działań przekona?
żródło:
http://www.akohard.k.../terroryzm.html
I najważniejszy fragment z tego samego tekstu:
Ale nie traktujmy terroryzmu i terrorystów jak wcielonego zła. Pamiętajmy, że akt terrorystyczny to często krzyk rozpaczy, to wołanie o pomoc. Nie odpowiadajmy przemocą na przemoc, nienawiścią na nienawiść.