Może to te babcie, ale ja miałam PRAWIE tak samo. Nie wiem która była godzina, ale moja starsza siostra była u mnie w pokoju a matki nie było w domu...Nikogo nie było oprócz nas i psa. Jak tak gadałyśmy (Bardziej ona bo ja na telefonie siedziałam), to coś zaczęło pukać w ścianę...za moją szafką, a tam był pokój mojej siostry (Za ścianą, tam gdzie coś pukało, nie wiem jak to opisać), i my tak słuchamy...i nadal było pukanie (Nawet jakaś muzyczka z tego wyszła), no to ja padłam nagle w śmiech i też zaczęłam pukać w ścianę, ale jak można się spodziewać...nie odpukał tak samo

. Ale później z pukania, wyszło bieganie koni (tak jak się za dziecka robiło ustami...tak jak konie chodzą lub biegają...dźwięk kopyt no!), no to w tedy zaczęłam się robić trochę niespokojna, ale zaczęłam żartować że morze damy radę z tym "duchem" się zaprzyjaźnić

. Nie wiem kiedy te stukanie kopyt przestało, ale najważniejsze...że w ogóle przestało.
A jakiegoś dam kolejnego dnia, coś j
**** nam mocno w ścianę że zrobiło mi kreskę na ścianie, myślałam że to siostra ale ona tego nie zrobiła...czytała se książkę i słuchała głośno muzyki. I jak później się dowiedziałam, to ona ma taką samą kreskę w ścianie...więc może, te
j*******cie było w środku ściany?
Naruszenie regulaminu forum.
Staniq