Nawet mała, regionalna wojna atomowa może mieć katastrofalne skutki dla całej ludzkości.
Takiego zdania są amerykańscy badacze, którzy po przeanalizowaniu potencjału arsenałów atomowych, liczebności miast i procesów klimatycznych stworzyli model do przewidywania następstw wybuchów jądrowych.
Naukowcy założyli, że konflikt z użyciem stu niewielkich głowic rozgrywa się między dwoma mocarstwami nuklearnymi z tej samej części świata. Obliczenia wskazują, że bezpośrednich ofiar takiej wojny może być od dwóch do siedemnastu milionów. Z kolei dym z licznych pożarów uwolniłby do atmosfery olbrzymie ilości sadzy, które w górnych warstwach mogłyby utrzymywać się nawet przez dziesięć lat.
To doprowadziłoby do tzw. zimy nuklearnej, czyli znacznego spadku temperatur i opadów spowodowanych zablokowaniem przez sadzę promieni słonecznych. Skutkiem tego byłoby wymieranie roślin, zwierząt i ludzi, a także głód w wielu regionach świata.
Krytycy sugerują, że poprzednie obliczenia tego typu były niedokładne i niepoparte faktami, jak na przykład niedoszła katastrofa ekologiczna po pożarach kuwejckich pól naftowych podczas Wojny w Zatoce Perskiej.
Autorzy raportu powołują się jednak na wybuchy wulkanów, po których obserwowano zmiany klimatyczne podobne do zimy nuklearnej. Ich zdaniem, obecna rozbudowa arsenałów jądrowych, niestabilna sytuacja polityczna i rozrastanie się miast stanowią największe zagrożenie dla ludzkości od początków cywilizacji.
http://wiadomosci.on...,1,1,,item.html