Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy Polacy wierzą w cuda?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

Voytex.
  • Postów: 13
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


Spora część Polaków deklarujących się jako katolicy nie odróżnia św. Katarzyny ze Sieny od jej imienniczki z Aleksandrii. Rozpoznajemy co prawda Trójcę Świętą na obrazach, ale już ze św. Anną niektórzy mieliby kłopot. Za to kiedy na jakimś drzewie albo szybie pojawi się tajemniczy zaciek lub cień, od razu miejsce to otacza się spontanicznym kultem. Popyt na "cudowność" dostępną na wyciągnięcie ręki jest spory.



Od cudu do cudu

Krwawe łzy, które popłynęły z oczu Madonny w katedrze lubelskiej 3 lipca 1949 roku, były pierwszym cudem PRL. Zdarzenie to widziała modląca się w świątyni zakonnica i ona właśnie poinformowała hierarchów kościoła o cudzie. Do Lublina zaczęli ściągać wierni z całej Polski. Władze przestraszyły się i zamknęły świątynię twierdząc, że cud to manipulacja amerykańskich agentów. Polska Ludowa ze zrozumiałych względów dbała, by na jej terytorium zdarzało się jak najmniej cudów. Jeśli już jakieś cudowne zjawisko się pojawiło, to wiadomości o nim podawane były z ust do ust.

Statystyka cudów PRL-u nie jest dokładnie znana. Nie wiadomo dokładnie, ile cudownych zdarzeń miało miejsce między 1949 a 1990 rokiem. Zanotowano jednak kilka spektakularnych przypadków, o których głośno było w całym kraju. Oto niektóre z nich.

W 1971 roku we wsi Cegielnia nieopodal Radzymina figura Matki Boskiej stojąca w ogrodzie Stanisławy Majewskiej poruszyła kilka razy głową. 12 marca 1982 roku Krzyż Misyjny przy kościele Mariackim w Słupsku spłynął krwią. W tym samym roku Matka Boska pojawiła się na topoli w parku przyszpitalnym w Puławach. Wierni, którzy zaczęli pielgrzymować do tego cudu, zaczęli dostrzegać cudowne zjawiska także na innych drzewach. Widziano nie tylko Madonnę, ale także Chrystusa, św. Piotra z kluczami, a nawet Ojca Maksymiliana Kolbe.

Prawdziwy wysyp cudów nastąpił dopiero po 1989 roku, a ściślej po zniesieniu cenzury. Można już było mówić o zjawiskach nadprzyrodzonych i od razu okazało się, że zjawisk tych jest bardzo wiele. Rekordowy pod względem liczby cudów był rok 1998 - zanotowano wtedy aż 6 cudownych zdarzeń. Jednym z najgłośniejszych cudów lat dziewięćdziesiątych było pojawienie się w oknie mieszkania na warszawskiej Woli Madonny z Dzieciątkiem w kwietniu 1995 roku. Pod oknami bloku, w którym zdarzył się cud, stały tłumy. Śpiewano pieśni i modlono się. Po kilku dniach mieszkańcy mieli dość. Trzech z nich sprzedało swe mieszkania, jeden dostał zawału serca, a jednego odwieziono do Tworek. W końcu "cudowna" szyba zbadana została przez chemików. Okazało się, że "Madonna" to utlenione szkło, w którym wytrąciła się soda.

Postacią, która najczęściej objawia się wiernym, jest właśnie Matka Boska, jednak najbardziej spektakularny cud dotyczy ukazania się postaci Chrystusa na kominie z blachy ocynkowanej w miejscowości Idzikowo niedaleko Bystrzycy Kłodzkiej. Zbawiciel wyglądał dokładnie tak, jak przedstawia się go na świętych obrazkach - stał wyprostowany, z podniesioną ręką.

Jak zdemaskować oszustów?
Włoski nauczyciel religii Giovanni Pannunzio postanowił kilka lat temu założyć jedyny na świecie telefon interwencyjny, gdzie można zgłaszać fałszywe cuda. Pannunzio prowadził także obserwacje i badania różnego rodzaju cudownych zjawisk. Udało mu się stwierdzić, że wiele figur płaczących krwawymi łzami jest w środku pustych - oszuści wkładają tam specjalne sterowane pilotem urządzenie, które wyciska łzy z oczy figury po naciśnięciu guzika. Łzy spływają kanalikami wydrążonymi w kącikach oczu. Oszuści posługują się także chemią. Figurka Madonny z Medjugorje powielana w tysiącach egzemplarzy zawiera proszek, który skraplając się pod wpływem ciepła imituje krwawe łzy.



Cuda pojawiają się nie tylko w świątyniach i prywatnych domach. W maju 1995 roku Matka Boża ukazała się na szybie gmachu PKO BP w Gdańsku. Mimo prób usunięcia wizerunku płynem do mycia szyb podobizna nie znikała. Kiedy wokół cudu zaczęli zbierać się wierni, władze banku podjęły decyzje o wymianie szyb w całym budynku.

W Kępie Gosteckiej niedaleko Opola Lubelskiego w czasie 30-stopniowych mrozów zakwitły bratki. Cudowną topolę adorowano w Kraśniku Fabrycznym, zaś w miejscowości Dębe Wielkie nieopodal Warszawy cud pojawił się na orzechu. Na listę cudów trzeba także wpisać Zabrze (cud na szybie), Piotrków Kujawski (Matka Boska ukazała się nad wieżą kościoła), Okonin koło Grudziądza (objawienie miał rolnik, który wracał z pola).

Do najbardziej głośnych objawień należy pojawienie się krwi na hostii podczas mszy w podwrocławskiej Oławie. Cuda w Oławie związane są z postacią Kazimierza Domańskiego, który został cudownie uleczony z krwiaka mózgu. Dokonała tego ponoć Matka Boska, która objawiła się Domańskiemu tuż przed operacją - było to w latach osiemdziesiątych. Od tamtej chwili Domański "spotykał" ją wielokrotnie. Wielokrotnie też zdarzały się cuda w Oławie. Kazimierz Domański zmarł w zeszłym roku na udar mózgu.

Co kościół mówi o cudach

Do tej pory Kościół uznał oficjalnie nieco ponad 50 zjawisk, które można nazwać cudami. Najważniejszym z nich jest Objawienie Fatimskie. Nie ma oficjalnego stanowiska w sprawie Medjugorje ani żadnego z "cudów", które pojawiają się w naszym kraju. Lubelskie Objawienie z 1949 roku uznane zostało niejako półoficjalnie. Kuria nie zabrała głosu, ale obraz został ukoronowany, a w wypowiedziach Jana Pawła II krwawe łzy na lubelskim obrazie pojawiały się zawsze jako fakty.

Wobec wszystkich "cudownych" zjawisk Kościół stosuje ostrą selekcję. Ich autentyczność weryfikowana jest przez specjalnie do tego celu powoływane komisje. Na wyniki ich prac czeka się dziesiątki lat. Od początku XX wieku do dziś doliczono się na świecie około 260 cudów. Oficjalnie uznano 20. Corocznie zdarza się na świecie od 30 do 50 "cudownych" zdarzeń.

Kościelni hierarchowie mówią o cudach z rezerwą. Zawsze podkreślane jest to, że cud to zjawisko dotyczące przede wszystkim sfery wiary i modlitwy oraz ludzi, którzy wiarą i modlitwą żyją. Cud nie jest zjawiskiem, które mogłoby być zweryfikowane przez ciekawskich gapiów. Ze sceptycyzmem Kościół odnosi się także do wszelkiego rodzaju naukowych ekspertyz weryfikujących cudowne zjawiska. Nauka nie dysponuje bowiem wg niego odpowiednimi narzędziami, który pozwalałyby stwierdzić, czy jakieś zdarzenie ma charakter cudowny czy nie.

Zarobić na cudzie

Latem zeszłego roku w podwarszawskich gminach gruchnęła wieść, że w Lesznie - tym pod Warszawą - jest cud. Leszno to malutka miejscowość położona na zachód od stolicy. Cud "pokazał" się na cmentarzu. Wysoko na "medalionie" po ściętej gałęzi ponad stuletniego dębu pojawiła się postać Matki Bożej z dzieciątkiem (jak twierdzili niektórzy) lub postać Chrystusa (jak chcieli inni). Kiedy dojechałem pod mur cmentarza w Lesznie, okazało się, że trwa właśnie remont drogi. Dookoła słychać było klaksony, ruch odbywał się wahadłowo, do tego upał, atmosfera raczej "piekielna". Nie ma gdzie zatrzymać samochodu. Nagle widzę, że na spłowiałej od słońca łące ktoś urządził parking. Samochody stoją w równych szeregach, nie widać, by ktoś ich pilnował. Skręcam. Wychodzę z samochodu i wtedy pochodzi do mnie jakiś dziwny chłopak. Ubrany w wyświechtane dżinsy i koszulę w kratę. Jest bardzo młody. Domaga się 5 złotych opłaty parkingowej. Nie powiem żebym nie był zaskoczony.

- Otworzyłem działalność gospodarczą, bo jest cud - mówi. Pytanie go, czy jest wierzący wydaje mi się zupełnie nie na miejscu. Próbuję dowiedzieć się o jakieś szczegóły cudownego zjawiska, ale on mówi niewiele. Uparcie domaga się pieniędzy. Zostawiam go na parkingu i odchodzę.

Pod "cudem" tłum ludzi. Trwa ożywiona dyskusja i przekonywanie niedowiarków. Sam cud nie wygląda nadzwyczajnie - kilka przebarwień na drewnie i plam po maści zabezpieczającej drewno przed szkodnikami. To wszystko. Ludzie jednak patrzą w górę jak natchnieni. W skupieniu kontemplują zjawisko, którego nawet przy rozbuchanej wyobraźni nie sposób nazwać niezwykłym. Każdy widzi tu coś innego. Dwie starsze kobiety twierdzą, że to Matka Boża z Dzieciątkiem, jakiś mężczyzna peroruje na temat wyraźnie widocznej głowy Chrystusa, ale z profilu. Ktoś inny głośno przekonuje ludzi, że to twarz Jana Pawła II. Pod "cudownym" drzewem płonie kilkadziesiąt świec. Główną aleją cmentarza wolno idą ludzie, jest ich coraz więcej. Pomiędzy wędrującymi dwa wózki inwalidzkie. Na jednym jedzie staruszek o wyglądzie weterana, na drugim dziewczynka z porażeniem mózgowym. Wszyscy zmierzają do cudu...


Źródło: www.o2.pl
  • 0

#2

Kasalagupagu.
  • Postów: 163
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja wierze w cuda.Są to przesłanki dla ludzi wątpiących.
  • 0

#3

reaper.
  • Postów: 532
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W Polsce to normalne. Jakiś maz się pokaże a tu zaraz legion moherów biegnie i odprawia pod nim zdrowaśki :lol :
  • 0

#4

Katon.
  • Postów: 256
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sam cud nie wygląda nadzwyczajnie - kilka przebarwień na drewnie i plam po maści zabezpieczającej drewno przed szkodnikami. To wszystko. Ludzie jednak patrzą w górę jak natchnieni. [...] Dwie starsze kobiety twierdzą, że to Matka Boża z Dzieciątkiem, jakiś mężczyzna peroruje na temat wyraźnie widocznej głowy Chrystusa, ale z profilu. Ktoś inny głośno przekonuje ludzi, że to twarz Jana Pawła II.

I tak jest niestety najczęściej. Plama na szybie, przebarwienie, kształt drzewa, ułożenie kwiatów, płomień znicza itp. itd. w którym każdy może zobaczyć to co tylko chce. :P No ale $$$ jest i to sie liczy. :]
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych