Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zagadka mózgu mordercy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

ce1486e725310263med.jpg

fot.: aarrows /shutterstock.com

 

 

 

Czy odkrycia neuronauki zmienią prawo?

 

Czterdziestoletni amerykański nauczyciel był naprawdę wzorowym obywatelem. W małym miasteczku, w którym mieszkał od urodzenia, cieszył się – jak na wzorowego obywatela przystało – szacunkiem i powszechną sympatią. Nie miał biologicznych dzieci, ale dla swojej przybranej córki był, o czym zgodnie zaświadczali później zarówno członkowie jego rodziny, jak i znajomi, po prostu doskonałym ojcem. Jego żona przeżyła zatem ogromny szok, kiedy na komputerze męża przypadkowo odkryła gigantyczną kolekcję skrzętnie ukrywanej od kilku miesięcy dziecięcej pornografii. Jeszcze większym szokiem było odkrycie, że przedmiotem seksualnych awansów męża stało się ich kilkuletnie dziecko.

 

To właśnie w trosce o los córki kobieta powiadomiła o wszystkim policję. Wzorowy obywatel został aresztowany, oskarżony o kolekcjonowanie pornografii dziecięcej i molestowanie seksualne, a następnie postawiony przez sąd przed wyborem: albo przymusowe leczenie w grupie Anonimowych Seksoholików, albo więzienie. Mężczyzna wybrał terapię, ale już po kilku spotkaniach usunięto go z grupy, nie był bowiem w stanie powstrzymać się od namawiania uczestniczek do wyuzdanego seksu. Sędzia zmienił więc orzeczenie na karę więzienia. Jednak na dzień przed terminem zamknięcia w zakładzie karnym mężczyzna źle się poczuł i został odwieziony do szpitala. Tomografia komputerowa wykazała guz wielkości jajka zlokalizowany w obrębie kory oczodołowo-czołowej, czyli w obszarze odpowiedzialnym między innymi za zachowanie społeczne, kontrolę impulsów i odczucia moralne.

 

o usunięciu guza mężczyzna przestał wykazywać zainteresowanie dziecięcą pornografią. Dokończył terapię u Anonimowych Seksoholików i po kilku miesiącach wrócił do domu. Jednak po prawie roku pedofilskie skłonności znowu się pojawiły. Tomografia wykazała odnowienie guza. Kiedy go usunięto – w 2001 roku – mężczyzna tak jak poprzednio przestał interesować się seksem z dziećmi. Guz do dzisiaj się nie odnowił, a pięćdziesięcioletni w tej chwili nauczyciel ani razu nie wszedł w konflikt z prawem. Tę historię opisano w opublikowanym w grudniu 2011 r. raporcie „Neuronauka i prawo” brytyjskiego Royal Society, będącej odpowiednikiem naszej PAN.

 

– Ten przypadek stuprocentowo ilustruje zagadnienia, którymi się zajmujemy – mówi „Newsweekowi” prof. Nicholas Mackintosh, psycholog z Cambridge, szef zespołu przygotowującego raport. – Prawo reguluje ludzkie zachowanie, a mózg jest ośrodkiem, który naszym zachowaniem steruje. Ponieważ neuronauka rozwija się w niezwykle szybkim tempie, wiemy dzisiaj o funkcjonowaniu mózgu, a zatem o mechanizmach rządzących ludzkim zachowaniem znacznie więcej niż choćby 20 lat temu. Niewątpliwie przed nami gruntowna rewizja wielu naszych poglądów i utartych sposobów myślenia o znaczeniu i źródłach naszych czynów oraz tego, w jaki sposób powinniśmy je moralnie i prawnie oceniać. Ten raport to dopiero początek. Pierwsza jaskółka.

 

Neurorewolucja

Czy wiedza o związkach pomiędzy funkcjonowaniem mózgu a zachowaniem spowoduje rewolucję moralną? Kopernikański przewrót w pojmowaniu podstawowych pojęć, na których opiera się rozumienie siebie i innych ludzi, a także cały zachodni system prawny? Pojęć takich jak wolna wola, wolny wybór, odpowiedzialność, świadomość albo wina i kara?

– Bez wątpienia – odpowiada prof. Mackintosh. – Nie będzie to oczywiście oznaczało, że całkowicie wykasujemy te pojęcia z naszego słownika, ale na pewno zmieni się ich znaczenie. Czy bowiem tego czterdziestoletniego mężczyznę można w pełnym tego słowa sensie nazywać odpowiedzialnym za niewątpliwe nadużycia, których się dopuścił?

 

Dr Russell Swerdlow i dr Jeffrey Burns, neurolodzy z University of Virginia, którzy pierwsi opisali przypadek czterdziestolatka, podkreślali, że ta historia jest pod wieloma względami nietypowa. Przede wszystkim bowiem u większości osób ze skłonnościami do pedofilii tego rodzaju zaburzenia rozwijają się stopniowo, rozpoczynając się zazwyczaj w okolicach okresu dojrzewania. W tym sensie nie oznacza to, że wszyscy pedofile powinni być poddawani tomografii komputerowej, która jednoznacznie wytłumaczy, dlaczego ich zachowanie jest takie, a nie inne. Oznacza to jedynie, że u czterdziestoletniego nauczyciela za erupcję pedofilskich skłonności odpowiedzialny był guz – na co wskazuje między innymi fakt, że po jego usunięciu zainteresowanie pornografią zniknęło, po odnowieniu pojawiło się znowu, a po kolejnym usunięciu ponownie się ulotniło – oraz że jest to pewien istotny krok na długiej drodze do poznania mechanizmów, jakie stoją za tego rodzaju zjawiskami. Pewne jest jedno – każdy taki przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, jakiekolwiek generalizacje są kompletnie nieuprawnione.

 

– Może dzięki osiągnięciom neuronauki wkrótce z przepisów prawnych zniknie wiele nieuzasadnionych uogólnień – mówi prof. Roger Brownsword, prawnik z King’s College London, współautor raportu Royal Society. Z całą pewnością wiemy dzisiaj, że na nasze zachowanie i sposób podejmowania decyzji wpływa nieskończenie więcej czynników, niż się nam wydaje.

 

Zbrodnie dzieci

Jednym z najbardziej drastycznych przykładów nieporozumienia jest bardzo niska granica odpowiedzialności karnej, a mianowicie 10 lat, obecna w brytyjskim systemie prawnym. – Publikując raport, chcieliśmy pokazać, jak bardzo prawo karne oddaliło się od rzeczywistości, jak daleko w tyle za współczesną wiedzą o człowieku pozostają niektóre prawne rozwiązania i pojęcia, którymi chętnie posługujemy się w kodeksach i na salach sądowych – mówi prof. Brownsword.

 

– Wszystko, co nauka mówi dzisiaj o funkcjonowaniu mózgu – dodaje prof. Mackintosh – pokazuje, że tak nisko ustawiona granica wieku to kompletne nieporozumienie. Kora przedczołowa, obszar mózgu odpowiedzialny za podejmowanie decyzji i racjonalne myślenie, rozwija się najwolniej i uzyskuje finalny kształt zazwyczaj dopiero w okolicy 20. roku życia. Natomiast ciało migdałowate, obszar mózgu odpowiedzialny za emocje i impulsy, rozwija się znacznie wcześniej, uzyskując ostateczną formę gdzieś na poziomie wczesnej fazy okresu adolescencji. To właśnie nierównowaga w szybkości rozwoju tych dwóch ośrodków mających wpływ na zachowanie dowodzi, że dziesięciolatki z całą pewnością nie mają świadomości tego, co robią i tego, jakie są konsekwencje ich działań.

 

Dlaczego zatem w brytyjskim prawie – w odróżnieniu od innych krajów europejskich (w Belgii granica wynosi 18 lat, w Polsce 17, w Hiszpanii 16, w Norwegii, Szwecji, Danii i Finlandii 15, a we Włoszech i Niemczech 14 lat) – ta granica jest tak niska? Dlaczego już dziesięcioletnie dzieci mogą być sądzone tak jak dorośli i skazywane na karę więzienia? Prof. Brownsword uważa, że za stan brytyjskiego prawa odpowiedzialne są w dużej mierze... tabloidy. I – oczywiście – politycy.

 

– Przez długi czas – mówi – sądy w praktyce przyjmowały, że granica przebiega pomiędzy 10 a 14 rokiem. Jednak w ciągu ostatnich 20 lat, zwłaszcza od czasu słynnej sprawy zamordowania Jamesa Bulgera w 1993 roku, popularne media wywierały w tej sprawie ogromny nacisk na opinię publiczną, przedstawiając popełniające zbrodnie dzieci jako w pełni świadome różnicy pomiędzy dobrem a złem potwory, które powinny być traktowane z najwyższą surowością. Politycy zaś, walcząc o poparcie większości, pragmatycznie idą za głosem ludu. Tak było właśnie w przypadku tego morderstwa.

 

Sprawa na początku lat 90. wstrząsnęła opinią publiczną na całym świecie. Dwóch dziesięciolatków, Robert Thompson i Jon Venables, uprowadziło z centrum handlowego z Bootle pod Liverpoolem dwuletniego Jamesa Bulgera. Ciało dziecka – noszące ślady okrutnych tortur i pobicia – znaleziono po dwóch dniach. Wkrótce aresztowano zabójców, którzy zostali postawieni przed sądem i potraktowani tak jak dorośli. Skazano ich na pobyt w zakładzie dla nieletnich do osiągnięcia 18. roku życia. W 2001 roku zostali wypuszczeni na wolność i – niczym członkowie programu ochrony świadków – otrzymali zupełnie nowe tożsamości. Ich wypuszczenie wywołało w Wielkiej Brytanii burzliwą dyskusję na temat tego, w jaki sposób traktować młodocianych, którzy wychodzą na wolność po okresie dozoru. Dyskusja odżyła po dziesięciu latach od wypuszczenia Thompsona i Venablesa, kiedy to ten ostatni został aresztowany pod zarzutem posiadania dziecięcej pornografii.

 

Czy Thompson i Venables wiedzieli, co robią? Czy powinni być stawiani przed sądem i zamykani w zakładzie dla nieletnich? Według autorów raportu Royal Society – zdecydowanie nie. Nie oznacza to jednak, że proponują oni inną, arbitralną granicę wiekową odpowiedzialności karnej. – Różnice indywidualne są tu niezmiernie istotne – mówi prof. Mackintosh. – Możliwości, jakie daje neuronauka, może pozwolą w przyszłości na większe zindywidualizowanie tego rodzaju procesów sądowych. U niektórych ludzi obszary mózgu odpowiedzialne za podejmowanie decyzji rozwijają się szybciej, u innych wolniej. Istnieją też konkretne czynniki zwiększające ryzyko popełnienia przestępstwa, które także będą zapewne znacznie częściej niż obecnie brane w przyszłości pod uwagę. O to właśnie apelujemy w raporcie.

 

Urodzeni mordercy

Czy zatem – jak zdają się sugerować autorzy raportu – będziemy wkrótce dysponowali narzędziami pozwalającymi na przewidywanie i prewencję zbrodni, zanim jeszcze zostaną one popełnione? Czy nauce uda się do tego stopnia zrozumieć mechanizmy zawiadujące ludzkim zachowaniem, że – dysponując odpowiednio zaawansowanym tomografem oraz wiedzą z zakresu biochemii i genetyki – naukowcy opracują testy, które z niemal stuprocentową pewnością wyodrębnią spośród populacji świeżo narodzonych niemowląt te, które w przyszłości popełnią przestępstwo? A może tego rodzaju testy będą przeprowadzane jeszcze przed narodzeniem na takiej samej zasadzie, na jakiej wykonuje się dzisiaj badania prenatalne? Czy tego rodzaju technologia mogłaby uratować życie Jamesa Bulgera? Przecież – gdyby istniała – Venables i Thompson nigdy by się nie urodzili albo też zostaliby poddani odpowiedniej psychologicznej czy też chemicznej terapii, która skorygowałaby nieprawidłowe podłoże biologiczne zachowań kryminalnych.

 

Już dzisiaj – podkreślają autorzy raportu – wiadomo bowiem, że zarówno budowa, jak i funkcjonowanie mózgów osób, które mają skłonności przestępcze oraz psychopatów, różnią się od budowy i funkcjonowania mózgów tzw. ludzi normalnych. Różnice te – przebiegające w obszarach kory przedczołowej i ciała migdałowatego – na razie nie są jednak jeszcze dobrze rozpoznane. Po drugie zaś, nie do końca wiadomo, co jest przyczyną, a co skutkiem. Innymi słowy: w równym stopniu prawdopodobne jest, że to zmiany w mózgu powodują kryminalne zachowanie, jak i to, że to zachowanie, myśli czy emocje powodują zmiany w mózgu. Jest także trzecia możliwość: zarówno zmiany w mózgu, jak i zachowanie są wywoływane przez jakiś niepoznany dotąd czynnik.

 

– To wymaga dalszych badań, ale wygląda bardzo obiecująco. Jestem pewien, że za 20 albo 30 lat będziemy w stanie szacować z dużym prawdopodobieństwem, że ktoś w przyszłości może popełnić przestępstwo – mówi prof. Mackintosh. I dodaje, że oprócz różnic anatomicznych i funkcjonalnych istnieją także badania wskazujące na różnice w biochemii mózgu osób ze skłonnościami przestępczymi i bez nich, a mianowicie w poziomie enzymu monoaminooksydazy A, który reguluje m.in. dystrybucję serotoniny, substancji odpowiedzialnej za nastrój i tendencje agresywne.

 

– Na razie tego rodzaju dowody były używane w sądzie zaledwie kilka razy i to zazwyczaj przez obrońców – mówi prof. Mackintosh. – Moim zdaniem jednak, kiedy nasza wiedza o funkcjonowaniu mózgu, genetyce i biochemicznym podłożu zachowania będzie znacznie większa, tego rodzaju dowody będą używane przede wszystkim przez przedstawicieli oskarżenia. Jeśli bowiem dojdziemy do momentu, w którym będziemy w stanie stwierdzić, że ktoś, kto popełnił przestępstwo, ma wszelkie genetyczne predyspozycje do bycia przestępcą, sąd powinien uznać to nie za okoliczność łagodzącą, tylko obciążającą. Ktoś z takimi predyspozycjami powinien być staranniej izolowany od społeczeństwa. Całkowita prewencja, jeszcze na poziomie prenatalnym, to jednak science fiction. Ale wykluczyć tego w pełni nie można.

 

– Rzeczywiście – potwierdza prof. Brownsword – mariaż neuronauki i prawa zapewne doprowadzi prędzej czy później do systemu przypominającego obrazy znane z „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya czy też „Roku 1984” George’a Orwella. Może znajdziemy stuprocentowy sposób na przewidywanie ludzkiego zachowania, może całkowicie wyeliminujemy przemoc. Ale jak będziemy żyć ze świadomością, że wszystkie nasze decyzje i wybory są w gruncie rzeczy zdeterminowane przez budowę naszych mózgów i kształt naszego DNA? Wolę o tym nawet nie myśleć...

źródło


Użytkownik Nick edytował ten post 11.09.2017 - 23:25

  • 5



#2

Kwarki_i_Kwanty.
  • Postów: 510
  • Tematów: 44
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 14
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

,,Już dzisiaj – podkreślają autorzy raportu – wiadomo bowiem, że zarówno budowa, jak i funkcjonowanie mózgów osób, które mają skłonności przestępcze oraz psychopatów, różnią się od budowy i funkcjonowania mózgów tzw. ludzi normalnych. Różnice te – przebiegające w obszarach kory przedczołowej i ciała migdałowatego – na razie nie są jednak jeszcze dobrze rozpoznane. Po drugie zaś, nie do końca wiadomo, co jest przyczyną, a co skutkiem. Innymi słowy: w równym stopniu prawdopodobne jest, że to zmiany w mózgu powodują kryminalne zachowanie, jak i to, że to zachowanie, myśli czy emocje powodują zmiany w mózgu. Jest także trzecia możliwość: zarówno zmiany w mózgu, jak i zachowanie są wywoływane przez jakiś niepoznany dotąd czynnik".

Odnosząc się do ujętych wyżej w cytat słów tudzież części zdania z artykułu o tematyce kryminologicznej/psychologicznej, przyjdzie mi je zinterpretować, tym samym odnieść się do całego artykułu, w następujący sposób: nie istnieje i istnieć nie będzie jednoznaczna, czy też jedna konkretna, przyczyna, która stałaby za osobowością psychopatyczną u ludzi bądź, mówiąc inaczej, byłaby źródłem wszelkich problemów związanych z zachowaniami socjopatycznymi/psychopatycznymi, które z istot ludzkich robiłyby ,,urodzonych morderców". W mym rozumowaniu chodzi o to, że według mnie nie ma czegoś takiego, jak człowiek, który urodził się, aby zabijać. Istnieje zbyt duża rozbieżność w czynnikach, tym samym ich ilość, biologicznych i społecznych, które tworzą z nas psychopatów, socjopatów, ot zbirów najgorszego sortu, sprawiając, że na pewno w określonym wieku, np. w trakcie dojrzewania lub we wczesnej dorosłości zaczniemy ranić, krzywdzić i zabijać jakieś osoby bez najmniejszego powodu. Tworzymy zbyt skomplikowaną maszynerią biologiczną; spójrzmy na nasz mózg, na to, co uszkodzenie np. kory przedczołowej w najważniejszym dla nas organie może spowodować (opisano to m.in. w artykule powyżej), także spójrzmy na to, jak niewłaściwe wychowanie, bodźce psychospołeczne mogą w trakcie dorastania człowieka spowodować wzrost tendencji lub całkowite jej pojawienie się psychopatycznej, co oznaczało by bezpowrotne zniszczenie stabilnej przyszłości człowieka.

,,Urodzony morderca" - pojęcie to należy wyrzucić do kosza.
  • 0

#3

Mydaw.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dobre pole do zrobienia z podrzędnęgo obywatela posłuszną marionetkę  podczas gdy władza będzie dalej robiła co się jej podoba, wmawiając nam że to dla naszego bezpieczeństwa. Chyba że będzie to możliwe do rozwiązania w sposób który wprowadzi zmiany w mózgu przed tym gdy dana osoba przejmie władzę w kraju. Pozwoliło by to wyeliminować zachowania dyktaturalne które obserwujemy u Putina, Xi Jinpinga czy Kim Dzong Una.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych