@Nick
Czytamy mniej niż siedem książek rocznie.
Sądzę, że to jeszcze zależy od tego, co się czyta. Wątpię, żebym kiedyś w rok przeczytał więcej, niż 7 książek, w tym na przykład tylko 2. To Krótka historia prawie wszystkiego i Bóg urojony. Czy jestem analfabetą? Pewnie mnie tak oceni ktoś, kto w rok zaliczy 30 czy 50 harlekinów, nędznych powieści o niczym, czy jakichś bzdur o smokach i elfach. Ale mam to gdzieś. Nie lubię czytać książek o niczym, jak już się za coś biorę, to chcę się z ksiązki czegoś dowiedzieć. Nawet jak nie zrozumiem wszystkiego, to uważam, że warto spróbować.
Widzę, że sporo o językach się rozwinęło, to coś dorzucę. Myślę, że mogę, bo znam dobrze rosyjski i angielski. Biegle to oczywiście nie, ale spokojnie mogę rozmawiać z ludźmi na większość tematów, czytać książki i oglądać telewizję, czasami mi tylko słówek brakuje ale rzadko. Potem daję radę się dogadać po niemiecku i rozumiem w większości to, co mówią w tv, liznąłem trochę włoskiego, francuskiego i hiszpańskiego na zasadzie takiej, że zarezerwuję sobie pokój w hotelu przez telefon, spytam o drogę czy zamówię obiad w knajpie i zrozumiem co do mnie mówią - takie najbardziej podstawowe rzeczy. Czasami mi się tylko zdarza popierdzielić języki i na pytanie po włosku odpowiedzieć mieszając w to hiszpańskie słowa
I tak - angielski jest banalnie prosty do nauczenia, prosta gramatyka i słownictwo. Trochę gorzej jak się wchodzi w idiomy i lokalne slangi jak cockney, czy coś, ale ogólnie nie jest trudny. Chyba największy problem to jak zapisać słowo, które słyszysz po raz pierwszy albo jak odmienić nieznany czasownik, tak ja przynajmniej miałem.
Niemiecki z jednej strony to schematyczna i sztywna gramatyka i trochę porąbane słownictwo szczególnie te łamańce polepione z kilku słów. Ale jak się przebrnie przez to, to dalej jest łatwy. Włoski to w ogóle banał, bo można go ogarnąc w tydzień, jak się przyłożyć, a potem tylko słówka ćwiczyć. Francuskiego ogólnie nie lubię, ale nie wydaje się trudny. No ale może dlatego, że nie uczyłem się go zbyt intensywnie, tylko trochę liznąłem więc nie wiem. Rosyjski to mój ulubiony obcy, najłatwiej mi wszedł i najłatwiej mi się nim gada. Nie wiem czemu. Może dlatego, że ma trochę podobieństw do polskiego?
Gadałęm kiedyś z jakimś maniakiem w Szwecji, który opanował biegle kilkanaście języków i mówił mi, że najtrudniejszym z europejskich jest polski - według niego jest ekstremalnie trudny i poległ na nim. Drugim bardzo trudnym jest węgierski, też praktycznie nie do opanowania przez zagraniczniaków. Chiński uproszczony wbrew pozorom jest w miarę łatwo opanować, trzeba po prostu wykuć kilkaset tych śmiesnzych krzaków, reszta nie jest problemem bo nie ma gramatyki i znając 300 czy 500 krzaczków można śmiało czytać i pisać po chińsku. Wymowa jest ponoć niemożliwa w niektórych przypadkach do opanowania dla Europejczyków. Ale tego nie wiem, chińskiego się nie uczyłem i nie zamierzam, piszę tylko co słyszałem.
Użytkownik Dr Röck edytował ten post 06.09.2017 - 12:24