JOSE ANTONIO PRIMO DE RIVERA Y SAENZ DE HEREDIA - adwokat i polityk hiszpański, gorący patriota, założyciel Falangi hiszpańskiej. Był synem Miguela Primo de Rivera y Orbaneja, hiszpańskiego generała. W młodym wieku, posiadając ugruntowaną pozycję materialną i znakomitą perspektywę pracy w sądownictwie, opuścił dostatnie życie, by oddać się polityce. Od tej pory jego jedyną troską było uwolnienie Hiszpanii od niebezpieczeństwa upadku i rozkładu, jaki groził jej ze strony doktryn przesiąkniętych demagogią i separatyzmem. Dnia 29 października 1933 roku, podczas wiecu zorganizowanego w teatrze „Comedia” w Madrycie, Jose Antonio określił Falangę, jako ruch oparty na miłości do ludu, na sprawiedliwości społecznej i na religijności Ojczyzny. (Po tym wydarzeniu znacznie wzrosła liczba Jego zwolenników).
Choć nie był zwolennikiem parlamentu, przyjął mandat poselski, aby skutecznie propagować swoją doktrynę. Odkąd został posłem, sprzeciwiał się podejmowaniu uchwał, które mogły prowadzić do rozczłonkowania Hiszpanii. Nie zgadzał się szczególnie na wprowadzenie osobnej konstytucji do Katalonii, co byłoby sprzeczne z tezą o jedności całej Hiszpanii. Działalność polityczna Jose Antonio zamyka się w trzyletnim okresie—od 1933 do 1936 roku. Przez tak krótki okres działalności zdołał doprowadzić do połączenia Falangi z J.O.N.S. (Juntas de Ofensiva Nationalsindicalista), założoną przez Ramiro Ledesmę Ramosa w roku 1931. (18 kwietnia 1937 roku, pod władzą generała Franco, nastąpiło zjednoczenie wszystkich trzech formacji tworzących hiszpański ruch narodowy, w organizację pod nazwą Falangę Espanola Tradicionalista y de la JONS).
Jose Antonio Primo de Rivera został aresztowany 14 marca 1936 r. W dniu 5 czerwca przeniesiony z więzienia w Madrycie do Alicante, osądzony na procesie 13 listopada, w pięć dni później skazany na śmierć, zginął rozstrzelany dnia 20 listopada 1936 roku, w wieku trzydziestu trzech lat” — taką notę biograficzną współtwórcy ruchu nacjonalistycznego na Półwyspie Iberyjskim podaje encyklopedia hiszpańska.
„…Jesteście wolni i możecie pracować, gdzie chcecie. Nikt nie może was zmuszać, abyście zaakceptowali takie, czy inne warunki. Ale w takim razie: jeśli my jesteśmy bogaci, oferujemy warunki, które nam odpowiadają; wy, wolni mieszkańcy, jeśli chcecie, wcale nie musicie ich przyjmować; ale wy, biedni mieszkańcy, jeśli nie zgodzicie się na warunki, jakie my wam narzucamy, to umrzecie z głodu, jako ludzie wolni, otoczeni największym szacunkiem.” — w tak ironiczny sposób, podczas zorganizowanego przed ponad 60 laty wiecu w Madrycie, skomentował Jose Antonio stosunek państwa do biedniejszych warstw społeczeństwa hiszpańskiego. Był to także, jeden z najprościej przeprowadzonych wywodów wyjaśniających pojawienie się i sukcesy ruchu socjalistycznego.
„Dlatego musiał się (socjalizm) narodzić. Robotnicy musieli bronić się przed systemem, który obiecywał wiele praw, ale nie zapewniał godziwego życia. Ale — ostrzegał Jose Antonio — socjalizm, a zwłaszcza ten socjalizm, który stworzyli w gabinetach niewzruszeni w obojętności apostołowie socjalizmu, którym zawierzyli robotnicy… (socjalizm ten) nie widzi w historii niczego, poza grą gospodarczych resortów; znosi się wszystko, co duchowe: religia to opium dla ludu, Ojczyzna, to mit wykorzystywania biednych. To wszystko twierdzi socjalizm. Nie ma niczego poza produkcją i organizacją gospodarki. Robotnicy muszą więc dobrze popracować nad swą duszą, by nie pozostał w niej najmniejszy cień wartości duchowych”. Te prawdy, wyrażane w prostych słowach, zjednywały mu wielu zwolenników.
Bardzo wcześnie, jak na mieszkańca tak odległego od komunistycznej Rosji kraju, dostrzegł niebezpieczeństwo sowieckie. Trzy lata przed faktycznym powstaniem „Falangi”, zdolny był do tego typu oświadczeń:
,,Hiszpania ma przed sobą do wyboru jedną z dróg: razem z rewolucjonistami lub przeciwko nim, lecz, aby nie było nieporozumień: rewolucja dzisiaj nie ograniczałaby się do obalenia monarchii, lecz naruszyłaby same korzenie społeczeństwa. Byłaby to rewolucja w stylu moskiewskim, która zlikwidowałaby instytucję rodziny, religię, patriotyzm i sprowadziłaby na ludzi materialistyczne upodlenie, jednocześnie prowadząc do zubożenia wszystkich”.
flaga Falangi Hiszpańskiej
Podobnie, jak nie mógł przyjąć idei socjalizmu, Jose Antonio odrzucił i poddał krytyce istniejący wówczas kapitalizm. „Kiedy mówimy o kapitalizmie… nie mówimy o własności. Własność prywatna jest przeciwieństwem kapitalizmu; własność jest bezpośrednim wzięciem w opiekę rzeczy należących do człowieka. Kapitalizm zastępował tę własność przez dominację zdobyczy technicznych”. Niebezpieczeństwo takiego kapitalizmu wyjaśniał na przykładzie grupy chłopów, którzy zamiast oddawać mleko mleczarniom, tworzą własne przedsiębiorstwo, by bezpośrednio otrzymywać zyski. W chwili, gdy osiągają sukces, wielkie przedsiębiorstwo, mogące pozwolić sobie na stratę (czasową) kilku tysięcy dolarów, obniża cenę sprzedaży i tym samym rujnuje całą prowincję, by potem powrócić do praktyk monopolistycznego ustalenia cen — tym razem na pożądanym przez nie poziomie. Podobnie zdecydowanie wypowiadał się Primo de Rivera przeciwko tak modnym w jego kraju separatyzmom. Sam pochodząc z Andaluzji, dostrzegł potrzebę jedności, jako warunek istnienia silnej i wielkiej Hiszpanii. Stanowisko takie nie oznaczało, iż nie dostrzegał różnic w rozwoju poszczególnych prowincji. ,,Dziwi mnie, że jeszcze po trzech latach, ogromna większość współrodaków, którzy nas sądzą, nie próbowała nas zrozumieć, a wręcz nie przyjmowała do wiadomości, ani nie akceptowała żadnych na nasz temat informacji” — pisał Jose Antonio w swoim Testamencie, w przeddzień wykonania na nim wyroku śmierci. Poprzedniego dnia wyjaśniał po raz ostatni przed sądzącym go trybunałem „ludowym” czym jest Falanga: „zauważyłem jeszcze raz, jak wiele twarzy, z początku nieprzyjaznych, powoli rozjaśniało się najpierw małym zdziwieniem, potem sympatią.” Wyrażał nadzieję, że jego krew będzie ostatnią przelaną w wyniku wewnętrznych sporów. Nie wiedział, że wojna narodowa potrwa jeszcze trzy lata. Testament, który pozostawił, przesiąknięty jest zarówno wiarą w Boga, jak i duchem przebaczenia, a pierwszy, z czterech punktów „klauzuli”, wyraża życzenie pochowania go ,,według rytu religii rzymsko-katolickiej, w ziemi pobłogosławionej, pod znakiem Krzyża Świętego”.
Jego doczesne szczątki ostatecznie złożone zostały w Valle de los Caidos (Dolinie Poległych) pod Madrytem, w miejscu, gdzie spoczywają ludzie najbardziej zasłużeni dla narodu hiszpańskiego.
Źródło: http://www.nacjonali...rimo-de-rivera/
Postanowiłem przybliżyć sylwetkę Primo de Rivery, gdyż niewiele osób wie o tym że ktoś taki chodził po ziemi, a szkoda bo dla ruchów narodowych w Hiszpanii jest męczennikiem Krucjaty Antykomunistycznej, ciekawostką jest też fakt że zginął tego samego dnia co Caudillo Hiszpanii - Generał Franco, tyle że ich śmierć dzieli parę dekad.
Użytkownik Blantinho edytował ten post 25.04.2017 - 18:23