Tajemnicza śmierc Tupaka Amaru Shakura.
Jego śmierć do dziś pozostaje zagadką. Choć 13 września, będzie mijać 18.rocznica krwawej tragedii, to wciąż pojawiają się nowe tropy. Sprawa jest tym bardziej tajemnicza, że śmierć poniosło następnie kilka osób, które powiązano ze śmiercią 2Paca. Która liczba przyniosła smutny koniec? I co stało się z "braterskim zabójcą"?

W roku 2011 2Pac skończyłby 40 lat. Prawdopodobnie byłby nie tylko gwiazdą rapu sprzedającą miliony płyt, ale również cenionym aktorem i uznanym producentem muzycznym. Kto wie, być może byłby także politykiem, ponieważ i w tym temacie dało się często słyszeć jego głos? Tego nie wiadomo. W każdym razie jego marzenia o lepszym jutrze zostały przerwane przez strzelaninę w Las Vegas, do której doszło 7 września 1996 roku. Ten smutny piątkowy wieczór utkwił w pamięci milionów ludzi na całe lata.
2Pac pojechał do Las Vegas, by obejrzeć bokserski pojedynek Mike Tysona i Bruce’a Seldona w hali hotelu MGM Grand. Zaraz po walce raper, wraz z kolegami, w tym z szefem wytwórni Death Row Suge'em Knightem, miał udać się na imprezę do jednego z najmodniejszych klubów w amerykańskiej stolicy hazardu.
Przechodząc przez hall hotelu 2Pac spostrzegł 21-letniego Orlando Andersona, członka gangu Southside Crips. Anderson kilka miesięcy wcześniej pobił jednego z członków ochrony 2Paca i skradł jego biżuterię. Teraz nadarzyła się okazja do odwetu. 2Pac i jego towarzysze brutalnie skopali gangstera na oczach wielu ludzi. Nierówną bijatykę zarejestrowały kamery w hotelu, nikt nie interweniował, by rozdzielić szamoczących się mężczyzn.
Po brutalnym zajściu 2Pac wybrał się do Klubu 662. Raper jechał samochodem, który prowadził Suge Knight. BMW było częścią większego "konwoju" wozów pracowników wytwórni Death Row zmierzającego na miejsce imprezy. Shakur nie mógł przypuszczać, że były to ostatnie minuty przed tragedią, do której miało dojść kilka kilometrów dalej.
Tragedia w smutny piątkowy wieczór
To był bardzo ciepły wieczór. O godzinie 22:55 samochód z 2Pakiem zatrzymał się na czerwonym świetle. Raper opuścił szybę i pozwolił jadącemu obok samochodem fotografowi zrobić kilka zdjęć. Pięć minut później BMW zostało zatrzymane przez policjantów, którzy nakazali ściszyć Suge'owi zbyt głośną muzykę wydobywającą się z zamontowanego w samochodzie zestawu stereo. Pojazd nie miał także tablic rejestracyjnych, ponieważ znajdowały się one w bagażniku. Gdy zostały założone przez Suge’a na zderzaki, funkcjonariusze policji pozwolili im po prostu odjechać. Obyło się bez mandatu.
O godzinie 23:10 Suge zatrzymał BMW na czerwonym świetle przy skrzyżowaniu ulic Flamingo Road i Koval Lane. Podjechał wtedy do nich samochód z dwoma kobietami. 2Pac chwilę z nimi porozmawiał, próbując zaprosić je na balangę do Klubu 662. Chwilę później, gdy kobiety odjechały, doszło do dramatu - punktualnie o godzinie 23:15. Z prawej strony BMW podjechał biały Cadillac. Jego kierowca opuścił szybę, po czym wystrzelił w kierunku 2Paca serię z pistoletu. Shakur został trafiony w klatkę piersiową, miednicę, prawą rękę i udo. Jedna z kul rykoszetem trafiła także w płuco rappera. Odłamek kuli drasnął Suge'a Knighta w głowę.
W chwili, gdy padły strzały, samochód z ochroną 2Paca był daleko w tyle. Co ciekawe, w późniejszych wywiadach, Frank Alexander, jeden z ochroniarzy, powiedział, że, zaraz po strzałach, jeden z samochodów opuścił "konwój". Do dziś nie wiadomo, kto się w nim znajdował, ani czy osoby te mogły mieć ewentualny związek ze strzelaniną.
Siedem bolesnych dni. Walka o życie
Na miejsce tragedii szybko przybyła policja i karetki. Śmiertelnie ranny 2Pac został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Medycznego. Jeden z najbliższych przyjaciół 2Paca, Gobi, powiedział później, że pracownicy wytwórni Death Row poinformowali go, iż do firmy kilkakrotnie dzwonili wcześniej niezidentyfikowani mężczyźni grożąc, że "wykończą 2Paca". Shakur był nieprzytomny, gdy trafił do szpitala. Natychmiast podłączono go do podtrzymującej życie aparatury, po czym wprowadzono go w stan sztucznej śpiączki.
Raper przeszedł w krótkim czasie kilka operacji. W ich rezultacie lekarze wycięli jego prawe płuco. Pomimo przeprowadzonych szybko zabiegów, rapperowi dawano tylko 50 procent szans na przeżycie. Shakur walczył o życie kilka dni. Zmarł 7. dnia pobytu szpitalu z powodu wewnętrznego krwotoku. Lekarze próbowali zatamować krwawienie, ale matka 2Paca, Afeni Shakur, kazała im przestać, widząc, że podejmowane próby ocalenia jej syna nie przynoszą żadnych rezultatów.
Shakur zmarł 13 września o godzinie 4:03 nad ranem. Jego ciało zostało następnie poddane kremacji; później prochy 2Paca, po zmieszaniu z marihuaną, zostały wypalone przez jego przyjaciół z grupy Outlawz
.
Zagadka w dniu śmierci
Warto zaznaczyć, że 2Pac był świadomy tego, co może go spotkać. Raper "przewidział" własną śmierć, czemu dał wyraz w swoich piosenkach takich jak np. "Life Goes On". Kilka dni po śmierci MTV wyemitowała teledysk do piosenki "I Ain’t Mad At Cha" (13. piosenka na albumie "All Eyez On Me"), który przedstawia śmierć 2Paca, a następnie jego podróż, już jako anioła, do nieba. To właśnie ten wymowny teledysk rozpala aż do dziś dyskusję na temat śmierci Shakura.
Niezależnie od dziwnych związków 2Paca z "siódemką", warto przypomnieć, że raper zginął w "piątek 13". A to wyjątkowo feralny dzień. Nie tylko w Las Vegas.
2Pac, o czym wie niewiele osób, był także poetą. W zbiorze jego wierszy można natrafić na ten pod tytułem "Na wypadek mojej śmierci". Te słowa mówią chyba wszystko:
"Gdy moje serce nie będzie mogło dłużej bić/ mam nadzieję, że umarłem za zasady i sprawę dla których chciałem żyć/Umrę zanim nadejdzie mój czas, ponieważ czuje głębię śmierci…"
Przypadek ?
Wokół śmierci 2Paca narosło wiele legend. Najpopularniejsza z nich wskazuje na niezwykły związek pomiędzy raperem a liczbą 7. Shakur został postrzelony w Las Vegas dnia 7 września, zmarł siódmego dnia walki o życie w szpitalu. Co więcej, miał wtedy 25 lat, a suma 2+ 5 razem daje wynik 7. Również godzina jego śmierci, 4:03 daje identyczny wynik. Dodatkowego posmaku sprawie nadaje fakt, że pierwszy pośmiertny album 2Paca, wydany w listopadzie 1996 roku, nosi tytuł "The Don Killuminati: The 7 Day Theory". Sam proces nagrywania płyty trwał… oczywiście 7 dni. Wielu fanów do dziś nie wierzy w śmierć swojego idola, twierdząc, że żyje on w jakimś odosobnionym miejscu na Ziemi. Tym samym 2Pac stał się Elvisem Presleyem rapu, któremu fani po prostu nie pozwolą odejść. I, jako fani, mają do tego prawo.
Opracowane na http://muzyka.onet.p...-siodemki/b5nth
Użytkownik Schneider edytował ten post 09.01.2014 - 12:04










