Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ponury debiut komory gazowej


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
24 odpowiedzi w tym temacie

#16

chimaera.
  • Postów: 31
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie miałam na myśli tylko takiej skrajnie drastycznej sytuacji, ale to, że każdy człowiek może stać się socjopatą albo sadystą pod wpływem życiowych przeżyć, każdy jest zdolny do strasznych rzeczy. Nie ma czegoś takiego jak sumienie, poczucie winy jest wytworem religii i to występuje u nielicznych. System moralny u każdego jest inny i się zmienia (relatywizm moralny), dlatego rzeczy w średniowieczu uznawane za oburzające grzechy teraz są normalne, a na przykład kanibale z prymitywnych plemion zjadają ludzi z zimną krwią. Czy to znaczy, że Bóg dał białym, chrześcijanom sumienia, a nie dał im członkom plemiona kanibali? Nie, ale to znaczy, że po prostu wychowali się oni w innej kulturze i są do tego przyzwyczajeni. Nie ma więc pojęcia absolutnego dobra albo zła i nie chcę, by ktoś mnie nazywał głupią dlatego, że mam inny system moralny. Nie propaguję zachowań socjopatycznych, tylko piętnuję hedonizm, przewrażliwienie i utopijne myślenie większości ludzi. Porządek społeczny - okej, ale obecnie dominuje właśnie hedonizm, marzenia o świecie zupełnie pozbawionym zła i bólu, o których ludzie najchętniej nie chcieliby nawet myśleć, ale to istnieje. Śmieszni są więc wegetarianie i obrońcy płodów, skoro jeszcze w dzisiejszych czasach ludzie są torturowani, tylko się o tym głośno nie mówi. Mówisz o instynkcie społecznym. Akurat o mnie ten instynkt jest bardzo słabo wykształcony i jakoś nie trafiły do mnie słowa pishora o "człowieku próbującym walczyć o swoje życie i jednocześnie uratować najbliższych". Bliscy? To słowo nie ma dla mnie żadnego znaczenia. 

 

Chcesz móc mieszkać w wygodnym, ogrzewanym mieszkaniu, a nie na zimnej skale w jaskini, chcesz móc jeść co chcesz i kiedy chcesz a nie tylko to co upolujesz lub zerwiesz z drzewa?

Wszystko mi jedno. Chociaż, jakby się zastanowić... nie trafiłeś z tymi pytaniami, bo desperacka walka o przetrwanie odpowiadałaby mi bardziej, niż hedonistyczne życie w tym... społeczeństwie. Szczyglis - ten portal to tylko wierzchołek góry lodowej. Po prostu takim już jestem osobnikiem. Może coś Wam rozjaśni fakt, że interesuję się satanizmem i filozofią Nietzschego. Btw. polecam. Problemy emocjonalne, hm... powiem wprost- mam problemy z psychiką. Oczywiście, psychiczna siła to nie jest mała wrażliwość. To szersze pojęcie. Ale przyznaj, że gdy teraz wybuchnie wojna i ziemia będzie usłana trupami.. kto będzie silny psychicznie, a kto usiądzie i zacznie płakać, nie mogąc się pozbierać? Wtedy się okaże, kto tu ma problemy psychiczne. Co do tego filmu, który opisywałam, może to były porachunki, ale czy naprawdę ktokolwiek zasłużył na taką karę? I co gorsze, ludzie, którzy ją wymierzali, wcale nie byli zszokowani tym, co widzieli i zapewne potem nie będą mieć wyrzutów sumienia.


Użytkownik chimaera edytował ten post 03.10.2016 - 23:10

  • -2

#17

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Nie propaguję zachowań socjopatycznych, tylko piętnuję hedonizm, przewrażliwienie i utopijne myślenie większości ludzi.

 

Hmmm...

 

 

Mówisz o instynkcie społecznym. Akurat o mnie ten instynkt jest bardzo słabo wykształcony i jakoś nie trafiły do mnie słowa pishora o "człowieku próbującym walczyć o swoje życie i jednocześnie uratować najbliższych". Bliscy? To słowo nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

 

 

Wszystko mi jedno. Chociaż, jakby się zastanowić... nie trafiłeś z tymi pytaniami, bo desperacka walka o przetrwanie odpowiadałaby mi bardziej, niż hedonistyczne życie w tym... społeczeństwie

 

No to Cię zmartwię. Jesteś socjopatką.

 

 

Nie ma czegoś takiego jak sumienie, poczucie winy jest wytworem religii i to występuje u nielicznych.

I to w takim już dość zaawansowanym stadium.

 

Poczucie winy wytworem religii - haha, większej bzdury nie słyszałem. Sumienie nie istnieje - to samo.

Masz naprawdę poważne problemy z empatią koleżanko.


  • 0



#18

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

bo desperacka walka o przetrwanie odpowiadałaby mi bardziej, niż hedonistyczne życie w tym... społeczeństwie.

No ja akurat wolałabym, może nie hedonistyczne życie, ale takie w którym nie ma bólu i cierpienia ( no chyba , że ktoś jest masochistą i tego potrzebuje, chce). Gdzie panuje ład i porządek, gdzie ludzie swoje sadystyczne potrzeby przelewają na papier, tworząc potem filmy dla tych o podobnych potrzebach, wzbudzające adrenalinę i zapewniające bezpieczny strach, nie wyrządzając nikomu realnych krzywd .;)


  • 2



#19

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie miałam na myśli tylko takiej skrajnie drastycznej sytuacji, ale to, że każdy człowiek może stać się socjopatą albo sadystą pod wpływem życiowych przeżyć, każdy jest zdolny do strasznych rzeczy. Nie ma czegoś takiego jak sumienie, poczucie winy jest wytworem religii i to występuje u nielicznych

 

 

 Nie mogę się z tym zgodzić. To prawda że ludzie w szczególnych warunkach zdolni są do rzeczy strasznych. Ale istnieje coś takiego jak Empatia. Nie sumienie, ani poczucie winy, zatrzyma Cię przed popełnieniem okrucieństwa. Ale właśnie zdolność, wyobrażenia sobie co czuje to inne stworzenie (niekoniecznie człowiek) gdy zaczniesz je krzywdzić.


Użytkownik Panjuzek edytował ten post 03.10.2016 - 23:17

  • 3



#20

chimaera.
  • Postów: 31
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

No to Cię zmartwię. Jesteś socjopatką.

 

Dzięki za fachową diagnozę. ;p To nie do końca prawda. Sytuacja jest bardziej skomplikowana. Przeczytaj sobie poglądy Nietzschego, to lepiej mnie zrozumiesz. Jesteś chrześcijaninem, szczyglis? Bo czujesz podobnie. Endinajla - czyli jesteś przykładem właśnie tego, co potępiam. Niewolniczej moralności. A ci o moralności panów wiedzą, że ból jest dobry, bo prowadzi do mocy i pełni życia. Wszystko, co prowadzi do mocy, jest dobre, a walka jest głównym sensem życia, jego istotą. Marzenia o Raju na Ziemi to zwykły hedonizm. Ludzie potrzebują wojny, Endinajla. Pewnie czytałaś Freuda, a on wspominał o popędzie destrukcji. Wystarczy się rozejrzeć, by znaleźć na niego dowody. No to swoje powiedziałam, a teraz żegnam państwo, bo jutro mam do szkółki.


  • 0

#21

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Sumienie istnieje i jest wytworem empatii a ta jak już powiedziałem jest wytworem społecznego trybu życia do jakiego zaadaptował się człowiek. Oczywiście kodeks moralny bywa zależny od kultury, ale sumienie jest wytworem naturalnym. Zważ jednak na to, że w większości rozwiniętych kultur świata podstawowe kodeksy moralne są ze sobą w wielu punktach zbieżne. A Ci kanibale i inne egzemplarze egzotycznych kręgów kulturowych którzy są ochoczo wykorzystywani w dywagacjach na temat relatywizmu moralnego zdają się jednocześnie należeć do najbardziej prymitywnych kultur więc czego to dowodzi? Kultura kulturze nierówna, to nie oni nas kolonizowali a na odwrót. Pojęcie dobra i zła oraz sprawiedliwości to koncepty do pewnego stopnia subiektywne, relatywne - z tym się zgodzę. Co nie znaczy, że każdy se ustala własne zasady i róbta co chceta. Kodeksy moralne i prawa stanowione zostały wynalezione po to, żeby zapewniać ład w społeczeństwie żyjącym pod rządami danego państwa na danym obszarze. To jest warunek niezbędny byśmy mogli pójść z jakimkolwiek rozwojem cywilizacyjnym ponad poziom lepianek i polowania na niedźwiedzie.

Znowu się z Tobą zgadzam co do hedonizmu - hedonizm jest właśnie postawą socjopatyczną. Świat bez bólu byłby prędzej dystopią niż utopią - ból, smutek, niepowodzenia, poczucie zagrożenia mają w życiu człowieka ogromną rolę edukacyjną i motywującą ich do jakiegokolwiek działania. Nie doceni się dobra, jeśli się nie doświadczy zła, nie będzie się znało wartości niczego co dobre jeśli się na to samemu w pocie czoła nie zapracuje. To są przekonania, które w cywilizacji zachodniej i nie tylko już dawno temu zaczęły być zastępowane coraz bardziej przez postawy roszczeniowe ludzi którym obłudne ideologie wmówiły, że wszystko się wszystkim należy za sam fakt, że łaskawie raczą oddychać i zaszczycać planetę Ziemię swoją obecnością.

Co się tyczy desperackiej walki o przetrwanie to ujmę to tak - Ty już nawet nie masz wyboru. Tzn. masz taki, że zawsze możesz wybrać śmierć. Życie sobie całkowicie samemu bez jakichkolwiek darów cywilizacji i pomocy ze strony innych ludzi na obecnym etapie rozwoju człowieka rozumnego byłoby na dłuższą metę niemożliwe - mam na myśli przystosowanie organizmu do środowiska, układ odpornościowy, trawienny, psychikę. Jakby Cię nie wykończyła niemożność zdobycia pożywienia lub zostanie pożywieniem dla jakiegoś zwierzaczka to nawet najprostsze urazy ciała i choroby mogłyby prowadzić do śmierci z braku podstawowych leków i sterylnych opatrunków. I to bynajmniej nie byłaby szybka i bezbolesna śmierć.
  • 0



#22

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@chimaera

Dzięki za fachową diagnozę.

Proszę uprzejmie.
 

Przeczytaj sobie poglądy Nietzschego, to lepiej mnie zrozumiesz.

Czytałem Nietzschego i nie zgadzam się z jego filozofią.
 

Jesteś chrześcijaninem, szczyglis? Bo czujesz podobnie.

Nie, nie jestem, ani chrześcijaninem, ani muzułmaninem, ani buddystą.
Empatia i moralność nie mają niczego wspólnego z religią (jak to twierdzi Twój ulubiony filozof).
 

A ci o moralności panów wiedzą, że ból jest dobry, bo prowadzi do mocy i pełni życia.

Właściwie to powtarzasz to, o czym Nietzsche postulował i że się tak wyrażę - ci o moralności panów kupę wiedzą.
To, że paru osobom się tak wydaje, nie znaczy, że tak jest.
 

Wszystko, co prowadzi do mocy, jest dobre, a walka jest głównym sensem życia, jego istotą.

Walka nie jest sensem życia, jest jednym z jego elementów, żeby zapewnić sobie przetrwanie.
 

Ludzie potrzebują wojny, Endinajla. Pewnie czytałaś Freuda, a on wspominał o popędzie destrukcji.

Ludzie nie potrzebują wojny. Wojnę toczy się z jakiegoś powodu - dla kasy, wpływów, władzy lub ideologii. Jeśli każdą z tych rzeczy dałoby się załatwić w sposób pokojowy to nie byłoby żadnych wojen. A, że konstrukcja świata jest jaka jest, to pokojowo załatwić się tego nie da, co wcale jednak nie znaczy, że człowiek wojnę ma we krwi. Człowiek ma we krwi jedynie instynkt, który każe mu przetrwać.
 
Druga sprawa - Freudowi to wszystko kojarzyło się z destrukcją i seksem. Jego "złote myśli" są grubo przesadzone. Nie sugerowałbym się zbytnio freudowską psychologią. W ludziach jest przede wszystkim kreatywność, a nie destrukcja. W normalnych ludziach oczywiście, nie mówię o spaczonych jednostkach (a takich niestety najwięcej "na stołkach", stąd świat wygląda jak wygląda).

 

Młodziutka jeszcze jesteś, jeszcze Ci się odmieni myślenie w życiu jak trochę podrośniesz i poznasz trochę życia i świata.


Użytkownik szczyglis edytował ten post 04.10.2016 - 02:35

  • 0



#23

chimaera.
  • Postów: 31
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Legendarny - empatia nie równa się sumienie. Dzieci, którym już rozwinęła się empatia (świadomość uczuć innych) często zachowują się sadystycznie i dręczą zwierzęta. Wiedzą, że to je boli, ale i tak to robią i obserwują reakcję z fascynacją. Dopiero potem, przy pomocy rodziców mogą wykształcić moralność typu "wszystko, co sprawia innym ból, jest złe, a co przyjemność, jest dobre". Ale to płytki i niewystarczający podział. Ludzie zabijający w imię Boga i innych słusznych idei nie współczuli swoim ofiarom. Zgadzam się z drugim Twoim akapitem, dobrze to opisałeś.
Podstawą sumienia nie jest empatia, tylko system wartości, który zmienia się w trakcie życia i który każdy ma inny, przynajmniej powinien. Poczucie winy pojawia się wtedy, gdy człowiek rezygnuje z wartości, którą stawia na wyższym miejscu dla tej, którą jest dla niego mniej ważna. Złudzenie, że dobro jest ściśle określone wynika z tego, że większość ludzi to konformiści, którzy mają podobny system wartości, wywołany życiem w chrześcijańskiej kulturze.
"Zważ jednak na to, że w większości rozwiniętych kultur świata podstawowe kodeksy moralne są ze sobą w wielu punktach zbieżne. "I to jest efekt religii, spójrz sobie na mapę chrześcijaństwa. Ktoś może się nazywać ateistą, bo nie wierzy w Boga, ale co z tego, skoro wszystkie konsekwencje wiary w Boga dalej w nim trwają - identyczny system moralny, wartości, przekonania jak każdy katolik. Jak już pisałam, to Kościół stworzył sztuczną moralność. Utrzymuje owieczki w poczuciu winy i posłuszeństwie poprzez straszenie piekłem i spowiedź, żeby potem łatwiej nimi rządzić i na nich zarabiać. Nakazy tej religii są tak drobiazgowe i skostniałe, że od razu widać efekty w postaci znerwicowanych fanatyków. Na religijnych forach ludzie zadają ogromną ilość pytań typu : "czy to grzech?", " czy to, co zrobiłem, było złe i pójdę do piekła?", albo lepiej, płaczą, że nie mogą się wyrwać z "obrzydliwego grzechu pornografii". :szczerb:

Szczyglis.

co wcale jednak nie znaczy, że człowiek wojnę ma we krwi.

To teraz przypomnij sobie, co napisałeś w innym temacie, najlepiej ten fragment:

Niestety, ale walka i wojna jest już wbudowana w naszą naturę. Dlatego też ja nie wróżę żadnych utopijnych światów ani w najbliższej, ani nawet w bardzo odległej przyszłości (zakładając, że ludzkość nie wyrżnie się do tego czasu).


Ale i tak nie miałam na myśli walki jako zabijania, ale w szerszym znaczeniu, jako dążenie do nietzscheańskiej Mocy i pokonywanie wszystkich przeszkód, które stawia życie. Niewolnicy mogą nie czuć potrzeby walki, bo boli ich sama myśl o wysiłku, woleliby po prostu żyć łatwo i przyjemnie. Czysty hedonizm w otoczeniu najbliższych. Jak to zostało określone w jednej książce, "typ homeostatyczno-wspólnotowy". Zaczyna się od braku ambicji i celu, a kończy się na depresji, gdy człowiek nie postrzega problemów jako ekscytujące wyzwanie, ale jako cierpienie. A to walka, działanie, zmiana jest czymś, wokół czego obraca się świat, nie pozostawiający chwili na bierność, nieustannie niszczący coś, by na jego fundamentach mogło powstać coś innego, żywiący się śmiercią. Przetrwanie to nie wszystko. Oprócz tego, że istoty żywe chcą przetrwać, mają silne pragnienie jak najpełniejszego korzystania z życia - wolę Mocy.
Z czym konkretnie nie zgadzasz się w filozofii Nietzschego? Wg. mnie jest sensowna, choć dosyć niemoralna i pesymistyczna..

Użytkownik chimaera edytował ten post 04.10.2016 - 12:13

  • 0

#24

Endinajla.

    Empatyczny Demon

  • Postów: 2169
  • Tematów: 162
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

@chimaera

 

Endinajla - czyli jesteś przykładem właśnie tego, co potępiam. Niewolniczej moralności. A ci o moralności panów wiedzą, że ból jest dobry, bo prowadzi do mocy i pełni życia. Wszystko, co prowadzi do mocy, jest dobre, a walka jest głównym sensem życia, jego istotą. Marzenia o Raju na Ziemi to zwykły hedonizm. Ludzie potrzebują wojny, Endinajla. Pewnie czytałaś Freuda, a on wspominał o popędzie destrukcji. Wystarczy się rozejrzeć, by znaleźć na niego dowody.

Ludzie potrzebuję, nie wojny a co za tym idzie, zabijania, mordowania, cierpienia, lecz ludzie potrzebują rywalizacji, konkurencji etc. W świecie zwierząt panują pierwotne instynkty, które mają na celu zapewnienie przetrwania gatunku  lub ochrony stada przed wrogiem. Jednak, to nam było potrzebne do pewnego czasu, a mianowicie do rozwinięcia się kory nowej mózgu, która odpowiada za abstrakcyjne myślenie, liczenie, tworzenie etc.  Teraz człowiekowi nie jest potrzebna walka na śmierć i życie, lecz dalszy rozwój najnowszego płata mózgu. Teraz walka powinna odbywać się na wyższym poziomie. Możemy walczyć w sądach, w zawodach sportowych, w grach komputerowych, w grach takich jak szachy, na olimpiadach naukowych, możemy "zagryzać" się na forum, albo w debatach politycznych, lub siać zagrożenie jako hakerzy w internecie. A jeśli to nie wystarcza to robić karierę w sportach walki. Widzisz, wszystko to podnosi poziom adrenaliny i czasami wysiłku umysłowego, zwłaszcza gdy nagroda jest warta największego poświęcenia a przegrana = pojechaniem po honorze.  Człowiek jest już na wyższym szczeblu rozwoju chimaero, teraz walczy umysłem a nie zębami. Teraz wystarczy doprowadzić kogoś do ubóstwa, bezrobocia, by wywołać stress i podwyższyć poziom adrenaliny, zmusić do walki, ale nie na śmierć  i życie, a na biedę i bogactwo. Człowiek nie musi zabijać by sie rozwijać i przetrwać. U człowieka mózg gadzi już nie ewoluuje, mózg ssaczy - tzw. układ limbiczny cały czas jest aktywny, ale my posiadamy korę nową - najnowszą część mózgu, która jest w trakcie rozwoju i teraz na niej spoczywa mechanizm przetrwania. To zdolność myślenia a nie walki, jest głównym wyznacznikiem przetrwania naszego gatunku. Każdy etap rozwoju mózgu ma pewne prawa: Gady zabijają bez emocji- by przetrwać, ssaki posiadają emocje więc opiekują się potomstwem i żyją w społeczności - by zapewnić przetrwanie gatunku, a człowiek, też jest ssakiem, ale jest również pewną formą przejściową - on myśli abstrakcyjnie, kalkuluje, tworzy... i dla człowieka, właśnie to jest mechanizmem przetrwania.

Nie jestem hedonistką i niewolnicą moralności. Moralność jest cechą ludzką, tak jak empatia - Jestem człowiekiem. Nie muszę zabijać, torturować i jarać się cierpieniem innych, by osiągnąć moc. Mogę wykazywać się empatią i mieć mocno ugruntowane zasady moralne, ale to nie przeszkadza mi by poczuć moc psychopaty, albo adrenalinę. Ja potrafię te dwa aspekty łączyć ze sobą. Biorę edytor tekstu i tam wylewam wszystkie moje sadystyczne pomysły i zboczenia. Mam wielką wyobraźnię i silną empatię, więc odczuwam na sobie wszystkie okropności i stress, głupie stany - terror psychozy, jakich doświadczają moi bohaterowie. A gdy kończę pisać, to spotykam się ze znajomymi, czasami rywalizujemy ze sobą w zawodach sportowych, podejmujemy się wyzwań, by poczuć adrenalinę. Kiedy ktoś potrzebuje pomocy, to pomagam lub ratuję komuś skórę. Dzielę życie na realne i takie które dostarcza mi emocji, ale zarazem nie krzywdzi nikogo. Odczucia z reguły są takie same - łezka, gęsia skórka, ogólne napięcie, wzrost poziomu adrenaliny etc.

Widzisz, życie pełne jest sytuacji wyzwalających adrenalinę i skrajne emocje. Teraz odbywa się to w dużej mierze na poziomie umysłu, myślenia i kombinowania, dlatego walka jest tak niewidoczna, ale bez obaw... My ludzie cały czas, wykorzystujemy instynkty samozachowawcze, więc nawet, gdyby nie było wojen, przeżylibyśmy i rozwijalibyśmy się dalej. Powiem więcej. Na tym etapie, na którym teraz jesteśmy - etapie rozwoju myślenia abstrakcyjnego, kalkulowania, tworzenia - wojny i wzajemne mordowanie się, już nie działa na nas umacniająco, ale wręcz destrukcyjnie. Zauważ, kto w dzisiejszych czasach góruje? Ludy plemienne, które walczą walką o przeżycie, czy ludy cywilizowane, które walczą mózgiem o przeżycie? Prawo dżungli dobiegło końca, teraz mamy prawo cywilizacji technologicznej. Takie komory gazowe i wzajemne mordowanie się, do niczego dobrego nas nie doprowadzi.  ;)  


  • 0



#25

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Szczyglis.

co wcale jednak nie znaczy, że człowiek wojnę ma we krwi.

To teraz przypomnij sobie, co napisałeś w innym temacie, najlepiej ten fragment:

Niestety, ale walka i wojna jest już wbudowana w naszą naturę. Dlatego też ja nie wróżę żadnych utopijnych światów ani w najbliższej, ani nawet w bardzo odległej przyszłości (zakładając, że ludzkość nie wyrżnie się do tego czasu).



Nie widzę sprzeczności w swojej wypowiedzi i nadal się jej trzymam (obydwu cytowanych). Uważam, że człowiek ma jak najbardziej możliwości do niszczenia, gdyż jest to część naszej natury, ale zarazem nie jest to żaden cel, czy sens życia, jak to napisałaś. Mamy w sobie i kreatywność i destruktywność. Zdrowy człowiek stara się budować, człowiek chory niszczyć. Walka jest w nas wbudowana, bo to naturalny mechanizm służący do przetrwania.

 

 

Niewolnicy mogą nie czuć potrzeby walki, bo boli ich sama myśl o wysiłku, woleliby po prostu żyć łatwo i przyjemnie. Czysty hedonizm w otoczeniu najbliższych. Jak to zostało określone w jednej książce, "typ homeostatyczno-wspólnotowy". Zaczyna się od braku ambicji i celu, a kończy się na depresji, gdy człowiek nie postrzega problemów jako ekscytujące wyzwanie, ale jako cierpienie.

Uwierz mi, że już się dużo w życiu nawalczyłem, a obecnie najchętniej kupiłbym sobie chatkę w górach i posiedział przy kominku. Według Ciebie jestem niewolnikiem? Nie. Gdy trzeba walczyć, to się walczy, ale to nie jest żaden cel sam w sobie. Mam o wiele ambitniejsze rzeczy na celowniku, niż wieczny wyścig. Problemy to nie żadne ekscytujące wyzwanie, choć jeśli chcesz to sobie tak tłumacz. A możesz mi napisać, jakie to największe podczas raptem 15 lat swojego życia miałaś w życiu problemy, że uważasz je za takie ekscytujące?

 

 

A to walka, działanie, zmiana jest czymś, wokół czego obraca się świat, nie pozostawiający chwili na bierność, nieustannie niszczący coś, by na jego fundamentach mogło powstać coś innego, żywiący się śmiercią. Przetrwanie to nie wszystko. Oprócz tego, że istoty żywe chcą przetrwać, mają silne pragnienie jak najpełniejszego korzystania z życia - wolę Mocy.

Świat nie żywi się śmiercią. Świat opiera się na transformacji i wbrew pozorom jest bardzo uporządkowany. Silne pragnienie najpełniejszego korzystania z życia można zrealizować na milion różnych sposobów.

 

 

Z czym konkretnie nie zgadzasz się w filozofii Nietzschego? Wg. mnie jest sensowna, choć dosyć niemoralna i pesymistyczna..

Z podejściem do życia, które sprowadza człowieka do maszyny działającej na najbardziej prostych instynktach.


  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych