Napisano 23.10.2006 - 08:35
Napisano 23.10.2006 - 14:42
To co mówi klimuszko, jest fantastyczne... Cieszy mnie jego przepowieść tym bardziej, że jest bardzo zbierzna z przepowiedniami największych wizjonerów XX wieku...en zadziwiający człowiek wypowiedział kiedyś zdanie, że świat czeka ogromne wydarzenie, które doprowadzi do zmiany biegunów. Kiedy zapytano go, co będzie z Polską, Ojciec Klimuszko zamyślił się, po czym odpowiedział: - Będzie ciepło, dużo cieplej! Owoce południowe będą rosły tuż obok domu, będzie je można zrywać przez okno.
Napisano 23.10.2006 - 20:21
Napisano 23.10.2006 - 20:37
Napisano 24.10.2006 - 13:30
Napisano 24.10.2006 - 13:39
Napisano 24.10.2006 - 14:03
Napisano 25.10.2006 - 11:05
:wall:i Filipek , którego moja rodzina znała osobiście :smile: W sumie nie można go porównać do pozostałych bo nie był aż tak sławny ale jego przepowiednie były trafne :smile:
Napisano 25.10.2006 - 11:28
Napisano 25.10.2006 - 11:50
A to ziele po wysuszeniu nie traciło swoich własciwosci zabójczych?.
tak mozna powiedziec o "gwiazdach z holiłudu" :wall:
Napisano 24.02.2009 - 13:06
W końcu lat siedemdziesiątych wizytę franciszkaninowi z Elbląga złożył pisarz Wojciech Żukrowski. Zaskakujące wspomnienie tego spotkania przedstawił później na łamach „Wiadomości Kulturalnych”: „Widziałem jak księdzu Andrzejowi pojaśniały oczy, uznał mnie za wtajemniczonego, nieledwie za kompana, bo pochwycił obu rękami za dłoń i zaczął szeptem: - Ja teraz miewam różne widzenia, tak straszne, że nawet niechętnie o nich mówię, bo jeszcze kto opacznie zrozumie. One mnie dopadają w biały dzień, aż staję jak wryty, bez oddechu...
Proszę, niech ojciec mi opowie, ja się nie zlęknę – dziś wam się przyznam, że byłem tylko ciekawy co się przed nim odsłoniło. - Idę zamyślony korytarzem i nagle mi się rozstępuje na końcu ceglana ściana, zaczyna drgać i jakby się rozwiała. Podchodzę bliżej i sięgam wzrokiem daleko i z bardzo wysoka, jak kosmonauta... Ogarniam niemal całą planetę, rozumiesz, całą. Ona się przede mną rozściela płasko. Nie wiem jak to możliwe, ale tak było kilka razy. Wojna wybuchnie na Południu wtedy, kiedy będą zawarte wszystkie traktaty i będzie otrąbiony trwały pokój. Rosję zdradzą jej sąsiedzi. Nie, nie my! – żachnął się, jakby odgadł moje myśli. -Ogniste włócznie uderzą w zdrajców. Zapłoną całe miasta. Potem rakiety pomkną nad oceanem, skrzyżują się z innymi, spadną w wody morza, obudzą bestię. Ona się dźwignie z dna. Piersią napędzi ogromną falę. Widziałem transatlantyki znoszone jak łupinki... Ta góra wodna sunie ku Europie. Nowy Potop! Zadławi się w Gibraltarze! Wychlupnie do środka Hiszpanii, wleje się na Saharę, zatopi włoski but aż po rzekę Pad. Zniknie pod wodą Rzym ze wszystkimi muzeami, z całą cudowną architekturą...Morze pokryje archiwa, wszystkie dokumenty opatrzone pieczęcią tajności teraz już będą na zawsze utracone...
To dziwne, jak na to patrzyłem, stałem jak żona Lota skamieniały, nie ludzi było mi żal, tylko skarbów kultury, tego dziedzictwa ludzkości. Przepadną obrazy mistrzów, te rzeźby geniuszów, te zbiory gromadzone przez pokolenia. Rękopisy sprzed lat, świadczące żeśmy próbowali pojąć tajemnice stworzenia i szukali po omacku Stwórcy.
– A papież?
– Nie widziałem go. Może już nie żył...Może był na jednej ze swoich pielgrzymek gdzieś na drugim końcu globu? Widziałem z bliska ścianę wody idącą na Paryż, była wyższa od wieży Eiffla... Spływając w głąb lądu porywała ludzi, którzy się czepiali poręczy na balkoniku, u szczytu. Wody sunęły straszną potęgą, czułem w nich moc żywiołu, który wszystko zmiecie. Widziałem statki zanim się wywróciły dnem porośniętym zielono...Kotłował się zwał porwanych dachów, zlizanych autobusów i gęstwa ciał ludzkich, kataklizm zapierający dech. A ja to widziałem jak z balkonu, cały obszar aż po horyzont. Te wody szły przez Niemcy aż tutaj. Sięgnęły Polski. – Wpatrywał się we mnie oczami szalonego proroka wieszczącego królestwu zagładę. – Tu , gdzie my dziś jesteśmy, będzie morze. Woda pokryje mój cmentarzyk. Chyba pan wie, że tu jest depresja? Z Kaszubii zostanie kilka wysepek.
– Pojmuję, tylko kiedy się to stanie? – otrząsnąłem się jak ze złego snu.
– Pan Bóg jest poza czasem. On nie używa naszego kalendarza. A ludzie się modlą, proszą co dnia o miłosierdzie, wstrzymują karzącą dłoń.
Ksiądz nachylił się ku mnie, ujął krzepko za ramiona. - To wcale nie jest znów tak odległe. Ja już tego nie zobaczę. Umrę pierwszy. Potem zrobią wariata z tego, co dziś nami rządzi, przewrót w Białym Domu, tym naszym. Ale pan jeszcze to zobaczy na własne oczy, przyszłość jaka się przede mną odsłoniła. Wtedy pan pomyśli: Ten zielarz miał rację, że się zatrwożył wizją potopu.
Napisano 24.02.2009 - 13:53
Napisano 24.02.2009 - 13:59
jak zinterpretujescie Jego słowa które zaznaczyłem na zielono ?
Napisano 24.02.2009 - 14:08
podejrzewam, że te słowa odnosiły się do tego o czym wspomniał ultimate2000, czyli Wojciech Żukrowski dożył do czasów przewrotu w naszym Białym domu- czyli obalenia komunizmu w Polsce, a nie potopu.Pan Wojciech Żukrowski umarł w roku 2000
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych