Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ostatni Naczelny Kat Zjednoczonego Królestwa.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Licencja na zabijanie


Pozbawił życia tak wielu osób, że do dziś nie udało się ustalić ich dokładnej liczby. Różne źródła podają różne dane. Wiele wskazuje na to, że mogło być ich nawet ponad 600. Czynił to oczywiście w majestacie prawa. Choć takie stanowisko oficjalnie nie istnieje, określano go w Wielkiej Brytanii mianem oficjalnego egzekutora. Pod względem liczby wykonanych wyroków nie miał sobie równych.

 


To praca nie dla każdego. Przede wszystkim wymaga dużej odporności psychicznej. Nie każdy poradziłby sobie ze świadomością, że właśnie za jego sprawą ktoś wydał ostatnie tchnienie. Ale Albert Pierrepoint musiał sobie poradzić sobie z czymś jeszcze - ze sławą. Przylgnęła do niego etykieta Ostatniego Naczelnego Kata Zjednoczonego Królestwa. Na temat jego życia i "działalności" powstało do dziś wiele książek, filmów fabularnych i dokumentów, a nawet sztuki teatralne.


1.jpeg
fot. PAP


Jaki ojciec, taki syn
Urodził się w 1905 r. Dorastał w domu, w którym temat skazańców otrzymującym za swoje występki najwyższy wymiar kary, nie należał do sfery tabu. Wykonywaniem wyroków śmierci zajmował się też bowiem jego ojciec Henry (na zdjęciu) oraz wujek Thomas. Chłopiec był pod szczególnym wpływem tego drugiego. Z pasją oddawał się lekturze jego pamiętników, w których znajdowały się szczegóły przeprowadzanych przez stryja egzekucji.
W publikacjach poświęconych Pierrepointowi można znaleźć wiele anegdot, które pokazują, jak duży wpływ na życie chłopca miał fach jego bliskich. Kiedy Albert miał 11 lat, nauczycielka kazała dzieciom napisać wypracowanie, w którym opowiedzą, kim chcą zostać, kiedy dorosną. Chłopiec nie zastanawiał się długo. Napisał, że podobnie jak jego ojciec oraz wujek chce zostać katem. Potem przestało to być jednak takie oczywiste. Jeszcze w czasach szkolnych rozpoczął pracę w sklepie spożywczym, potem był też dostawcą, ale w końcu zaczęło ciągnąć wilka do lasu. Ku niezadowoleniu swojej matki postanowił pójść w ślady ojca oraz stryja. Zgłosił się na ochotnika. Zaproszono go na rozmowę, podczas której oceniono jego predyspozycje. Bez trudu zdobył posadę. W 1932 r., po przejściu odpowiednich kursów, został asystentem egzekutora.

 

2.jpeg
fot. wikimedia commons

O rutynie nie było mowy
Pierwsza egzekucja, w której wziął udział, miała miejsce 29 grudnia 1932 r. Asystował wówczas swojemu wujkowi w straceniu Patricka McDermotta - pochodzącego z Irlandii mężczyzny, który został skazany za zabicie własnego brata. W 1941 r. Albert sam został głównym katem.
Pierrepoint był ceniony za swój profesjonalizm. Warto jednak wspomnieć, że osoby takie jak on wykonywały tak naprawdę obowiązki lokalnego szeryfa - to do nich należało wykonywanie wyroków śmierci. Jednak ze względu na to, że nie każdy szeryf miał ku temu przykremu obowiązkowi odpowiednie predyspozycje psychiczne, często kończyło się na cedowaniu podobnych powinności na osoby takie jak Pierrepoint, które były w stanie mentalnie podołać tej roli. Jego praca wymagała nie tylko odpowiedniego przygotowania, ale też olbrzymiej precyzji. O rutynie nie mogło być mowy.


3.jpeg
Egzekucja niemieckiego zbrodniarza wojennego Franza Strassera, 1946 rok
fot.  wikimedia commons

Praca kata krok po kroku
W 1950 r. na prośbę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które zastanawiało się, czy w Wielkiej Brytanii nie powinno się zmodyfikować procedury wykonywania kary śmierci bądź całkowicie od niej odejść, Pierrepoint ze szczegółami opisał, jak wygląda jego praca.
"Musimy zameldować się w więzieniu dzień wcześniej przed godziną 16. Po przybyciu pokazywane są nam nasze pokoje, a krótko potem komora egzekucyjna, gdzie się przygotowujemy" - wyjaśnił Pierrepoint. "Najpierw w porze popołudniowej w dniu naszego przybycia mamy próbną egzekucję z udziałem odpowiednio obciążonej kukły. Wieczorem ok. godziny 17 lub 18 widzimy więźnia, bodaj podczas ćwiczeń w jego celi. Potem pytamy o jego wiek, wzrost i wagę".

 


Her_Majestys_Prison.jpeg
Więzienie Jej Królewskiej Mości, Machester
fot. wikimedia commons

 


Nie popełnić błędu
Pierrepoint wyjaśniał, że przygotowania do egzekucji wymagały uwzględnienia wielu czynników, w tym głównie wieku i wagi skazańca. Inaczej należało przygotować sznur dla 24-latka, który waży 60 kilogramów, niż w wypadku 65-latka o takiej samej masie ciała. Ten pierwszy był silniejszy i lepiej zbudowany, więc sznur musiał być dłuższy, aby śmierć była jak najszybsza. Długość liny wyliczano w taki sposób, by śmierć następowała najpóźniej w ciągu kilku sekund po powieszeniu.
Egzekucje zazwyczaj odbywały się o godzinie 8 lub 9 rano. Po wejściu do celi ręce skazańca były pętane z tyłu, a na jego głowie zwykle pojawiał się kaptur. Więźnia odprowadzono do szubienicy, gdzie zakładało mu na szyi pętlę.

 

 

Albert-Pierrepoint.jpeg
fot.wikimedia commons



Wieszał nazistów, gwałcicieli i... swoich przyjaciół
Wśród osób, które powiesił Pierrepoint, znajdowali się mordercy i gangsterzy, ale również zbrodniarze wojenni. Byli to m.in. amerykańscy żołnierze, którzy w czasie II wojny światowej dopuścili się gwałtów oraz morderstw. Stracił również ok. 200 nazistowskich zbrodniarzy wojennych, którzy zostali skazani w procesach norymberskich. W sierpniu 1949 r. powiesił z kolei Johna George'a Haigha - seryjnego mordercę, który swoje ofiary rozpuszczał w kwasie.
Najsłynniejszemu katowi zdarzało się też wykonywać egzekucje na osobach, które potem okazywały się niewinne. Tak było w 1950 r., gdy powiesił skazanego za morderstwo córki i uniewinnionego już pośmiertnie Timothy'ego Evansa. Inną trudną dla niego sytuacją była konieczność powieszenia swojego znajomego, Jamesa Corbitta, który został skazany za zabójstwo przyjaciółki. W noc dokonania przez Corbitta zbrodni słynny kat bawił się wraz z nim w pubie, gdzie wspólnie śpiewali szlagiery...

 


Gallow-british_jail.jpeg
fot.wikimedia commons

 


17 egzekucji jednego dnia
Co dziwne, nie ma oficjalnych danych na temat liczby osób, które powiesił Pierrepoint. W różnych przekazach można spotkać informację, że odpowiedzialny był za stracenie od 300 do nawet ponad 600 osób. Najczęściej mówi się jednak o 433 mężczyznach oraz 17 kobietach - głównie nadzorczyniach, które służyły w niemieckich obozach koncentracyjnych. Jego rekord to 17 wykonanych egzekucji w ciągu jednego dnia. Na emeryturę przeszedł w 1956 r., mając już wówczas status najbardziej sprawnego i "wydajnego" kata w brytyjskiej historii. Kilka lat później - w 1964 r. - Wielka Brytania ostatecznie zniosła karę śmierci.
Wbrew pozorom, najsłynniejszy kat Wielkiej Brytanii nie był ponurakiem, który żył od egzekucji do egzekucji. Wiele osób wskazywało, że był raczej łagodnie usposobiony, lubił dobrą zabawę i znakomicie śpiewał. Kochał też towarzystwo pięknych kobiet.

 

 

okladka.jpeg
Okładka filmu o życiu Alberta Pierrepointa

 


Kat... przeciwny karze śmierci
Po zakończeniu kariery kata, mężczyzna skupił się na prowadzeniu pubu w Lancashire. Właśnie wtedy przyszedł też czas na refleksję. Choć może się to wydawać zaskakujące, Pierrepoint nie był orędownikiem kary śmierci. Przyznał się do tego w swojej autobiografii.
"Doszedłem do wniosku, że egzekucje nie załatwiają niczego. Są jedynie przestarzałym reliktem prymitywnej żądzy zemsty. Problem z karą śmierci zawsze polegał na tym, że nikt nie chciał jej dla wszystkich, ale wszyscy, różniąc się przy tym, rościli sobie prawo do decydowania, kto powinien zostać zlikwidowany" - napisał w swoich wspomnieniach.

 

 

ost.jpeg
fot. PAP

 

 

źródło


  • 3



#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Właśnie dzięki temu, że wykonywał wyroki po procesach norymberskich udało mu się dojść do tak wysokiego wyniku wykonanych egzekucji.

 

Warto też wspomnieć coś o tym, dlaczego kat musiał dobierać sznur do wagi - przy prawidłowo wykonanej egzekucji, osoba wieszana umiera wskutek zerwania rdzenia kręgowego w szyi. Ustają wtedy sygnały nerwowe z mózgu pobudzające pracę organów a człowiek traci przytomność i szybko umiera. Jeśli sznur będzie zbyt krótki to siła spadającego ciała będzie za mała, powieszony umrze wówczas w wyniku uduszenia, zachowując świadomość zdecydowanie dłużej. Jeśli szyja będzie słaba a sznur za długi, może dojść do rozerwania także skóry a nawet oderwania głowy.

Właściwe dobranie warunków gwarantowało więc czystą, szybką śmierć, bez niespodzianek.


  • 0



#3 Gość_critter☆

Gość_critter☆.
  • Tematów: 0

Napisano

Należy zwrócić uwagę, że wieszani potrafili umierać i 40 minut jeśli egzekucja wykonana została nie prawidłowo, czyli źle dobrana wielkość szubienicy i sznur, jego długość, grubość i siła zaciśnięcia. Prawdę mówiąc powieszenie miało bardziej charakter symboliczny, miało znieważyć skazanego. Kulka w łeb jest praktyczniejsza i niezawodna.


  • 0

#4

MEfi..
  • Postów: 412
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Należało by przy okazji wspomnieć, że niegdyś egzekucje obywały się publicznie - ku przestrodze. Kara śmierci wykonywana bez odpowiedniego audytorium traci bardzo dużo na swojej skuteczności odstraszającej.

Oczywiście kwestie moralne, etyczne i humanitarne to temat na osobną dyskusję...


  • 1



#5 Gość_.Uzurpator.

Gość_.Uzurpator..
  • Tematów: 0

Napisano

Należało by przy okazji wspomnieć, że niegdyś egzekucje obywały się publicznie - ku przestrodze.

 

 

W Arabii Saudyjskiej dalej tak jest. W dodatku rodzina poszkodowana decyduje czy do wyroku dojdzie.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych