Dobra opisuję w tym temacie całą sytuację sprzed około dwóch godzin.
Co do całej sytuacji jestem w 100% pewny ze jest prawdziwa, choć nie wydarzyła się mi a mojemu wujowi który razem ze mną mieszka.
Właśnie przed chwilą zawołał mnie mój wujek dość przestraszony i zaczął mi opowiadać ze coś było u nasz w domu a dokładniej w jego pokojach.
Jeden facet ubrany był jak ksiądz a drugi normalnie w zwykłych spodniach, wujek leżał na łóżku i spał, nagle się obudził i zobaczył ze w drugim pokoju stoją dwie postacie, więc się podniósł podszedł do nich i normalnie przywitał się z nimi a następnie w kuchni razem z nimi usiadł i zaczęli rozmawiać (niestety kompletnie nie pamięta o czym z nimi rozmawiał i czego chcieli), pamięta tylko ze zaproponował im herbatę ale nie oni chcieli po powiedzieli ze zaraz będą odchodzić tako i on herbaty im nie robił.
Jedyne pamięta ze do szafki z licznikiem zaglądali nic więcej z ich pobytu nie pamięta, również ich twarzy nie widział bo z tego co mi mówił obaj goście mieli twarze rozmazane(początkowo nie zdziwiło go to), następnie jak gdyby nigdy nic wstali i wyszli z domu, a on położył się na łóżko ale nie dawało mu to spokoju i zawołał mnie (ja w swoim pokoju spałem) i wystraszony zaczął opowiadać mi ową historię.
Dopiero jak już obaj goście wychodzili zorientował się ze coś jest nie tak i chwycił nożyczki, chciał nimi uciąć kawałek materiału z sutanny (taki zwyczaj na wsi jest ze jak się zobaczy zjawę do trzeba uciąć kawałem materiału żeby zjawa nie wróciła) ale zanim znalazł te nożyczki to i goście znikli(szybko wyślij drzwiami i już ich nie było)
A teraz kilka faktów pokazujących ze nie mogli być to zwykli ludzie czy tez jego jakiś sen:
Po pierwsze nożyczki zawsze są schowane a jak ja poszedłem do niego do były na stole (położył je tam jak ci wyślij, w snie raczej nożyczek nie wyciągnął by ze schowka)-zresztą twierdzy ze do nie był żaden sen czy halucynacja a ze oni naprawde byli u niego.
Po drugie: Furtka jest zamknięta na klucz (mieszkamy na wsi) i raczej nikt by nie wszedł od tak, czy też nikt nie przeskakiwał by przez bramę bo naprzeciw nasz mieszkają sąsiedzi a ze 0 16 było jeszcze widno do raczej złodzieje czy jakieś poje.. nie skakali by przez bramę, zresztą nawet jak to byli złodzieje (do dlaczego nic nie ukradli? a gdyby do byli jacyś psychopaci to po co by przychodzili ot tak do nasz na pogawędkę? zresztą te ich rozmazane twarze....
Po trzecie: Mamy dwa psy (bardzo głośne, co tylko zobaczą kogoś robią hałas (Nawet na mnie szczekają i nie raz mnie gryzły(ja się nimi nie raz opiekuję ale ogólnie są to pieski wuja)a co dopiero gdyby zobaczyli kogoś obcego. Jeden pies stale na podwórku jest a drugi w domu, razem z wujem spij w łożku (są to małe psy) A tym razem nic nie reagowały, jakby nikogo nie było....
Wujek jeszcze myślał ze to u mnie ktoś był, powiedziałem mu ze nikogo nie było u mnie bo zresztą ja spałem a drzwi do mojej części domu zamknięte były na klucz.
W kwestii formalnej żeby nie było głupich pytań.
Po pierwsze: Nie, nikt u nasz nie ćpa.
Po drugie: Nie, nie był pijany.
Po trzecie: Nie wymyślił raczej tego (niby po co?) wujek jest jak sam o sobie mówi zdrowo myślący i nie wierzy w żadne religie i wymyślane przez nie bożki, tym bardziej nie wierzy w jakieś zjawy..
Wydawał się bardzo autentyczny, zawołał mnie dość wystraszony.
Tyle niech będzie na razie, bo niby tyle wujek pamięta, widział tyle mi opowiedział.
Trochę błędów ortograficznych jes, ale pisze to wszystko na szybo zanim zapomnę jakiś fragment, a ze jestem po 16h pracy nie mam sił na sprawdzanie tekstów pod kątem ewentualnych błędów.
Użytkownik Wilkołak edytował ten post 10.02.2016 - 18:41