Witam
Jestem tu nowy i bardzo zależy mi na czasie i pomocy, dlatego przejdę od razu do rzeczy
Około roku temu siostra mojej dziewczyny wprowadziła się z dzieckiem i chłopakiem do starej przedwojennej kamienicy wybudowanej w ok. 1911 roku. Od samego początku działy się niepokojące rzeczy. Wypisze je chronologicznie:
1. Samoistnie włączała się karuzela z pozytywką nad łóżkiem dziecka, pomimo że była odłączona od zasilania i była potrzebna siła do uruchomienia jej.
2. Samoistne przestawianie się przedmiotów po opuszczeniu mieszkania, dla przykładu wazon, który stał na stoliku z jednej strony pokoju przemieścił się na komodę po zupełnie drugiej stronie.
3. Moja dziewczyna siedząc z siostrą w salonie ewidentnie słyszały jak ktoś otwiera drzwi wejściowe (odgłos klamki), zdejmuję kurtkę w przedpokoju i po jakimś czasie podobny odgłos tylko, że wychodzenia i oczywiście nikogo nie było po za nimi.
4. Siostra dziewczyny zostawiła dziecko na chwile w skoczku w salonie i poszła do kuchni. Po chwili usłyszała huk i płacz dziecka. Jak się wróciła wszystkie szafki w pokoju były otworzone (dziecko miało wtedy mniej niż rok, więc wykluczone, że to mogło być ono).
5. W trakcie drzemki siostra mojej dziewczyny słyszała wyraźnie męski głos, który wołał ją po imieniu.
6. Kupili psa i przez jakiś czas nic się nie działo. Któregoś dnia przez przypadek zamknęli psa na balkonie na noc i chłopak siostry dziewczyny przez sen z otwartymi oczami, usiadł na łóżku i w stronę drzwi kazał komuś "wyjść" Rano nic nie pamiętał.
7. Niedawno w nocy, gdy pies został na przedpokoju za zamkniętymi drzwiami od salonu, siostra mojej dziewczyny miała podobną sytuację do chłopaka tzn. zapadła kompletna cisza, zobaczyła dużą czarną postać zbliżającą się w kierunku łóżeczka dziecka i wyciągała ręce. Siostra dziewczyny zaczęła krzyczeć, żeby ta postać "wyszła" , potem wzięła dziecko i położyła je obok siebie i ta postać dalej stałą nad nimi. Do tego dodam że pies piszczał co mu się nie zdarza i nie mogła dobudzić chłopaka przez całe zajście pomimo konkretnych prób pobudki w pewnym momencie też doszło do tego że nie mogła się ona odezwać i przekręcić.
Mieszkanie było święcone przez księdza, są krzyże i nic nie przynosi rezultatu. Wszystkie zajścia działy się zarówno w nocy jak i w dzień.
I tutaj kieruje kilka pytań do was:
1. co to może być?
2. Co z tym można zrobić i czy ktoś miał podobne sytuacje?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc