Skocz do zawartości


Zdjęcie

Lukrecja Borgia

Lukrecja Borgia Lukrecja Borgia

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Edward IV Groźny.

    Greater than you

  • Postów: 248
  • Tematów: 43
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 12
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Właściwie nie wiadomo, kiedy mieszkańcy Rzymu bardziej odetchnęli z ulgą. Czy wtedy, gdy wreszcie umarł powszechnie potępiany za niemoralne życie papież Aleksander VI, czy też kilka lat wcześniej, gdy z Rzymu wyjechała, by już nigdy doń nie powrócić, przyszła pani na Ferrarze, trzykrotna mężatka, podejrzewana o kazirodztwo, uznawana za manipulantkę, siostra szatańskiego księcia i córka wspomnianego papieża, Lukrecja Borgia.

 

 

Historia Lukrecji, mimo że miała przyjść na świat wiele lat po tym wydarzeniu, rozpoczęła się w dniu, w którym do Rzymu przybył, uznawany za protoplastę rodziny, Alfonso de Borja (po włosku Borgia), późniejszy papież Kalikst III. On to bowiem sprowadził do Wiecznego Miasta swojego ulubionego siostrzeńca, Rodriga. Stryj bardzo go lubił, Rodrigo był młody, cieszył się powodzeniem u kobiet, miał fantazję i rozpierała go radość życia, której wiekowy papież mógł mu tylko pozazdrościć. Młody Borgia studia rozpoczął w Rzymie, by następnie kontynuować je w Bolonii, w jakiś czas później Kalikst uczynił go kardynałem. Posiadając kardynalski kapelusz, Rodrigo rozpoczął karierę, którą, wydawało się, że ukoronuje stanowisko wicekanclerza. Ale gdy już je otrzymał, być może pomyślał, że stać go na więcej.
Myśl ta nie opuściła go przez kolejne trzydzieści pięć lat, kiedy nieprzerwanie sprawował funkcję wicekanclerza. Choć każdy kolejny po Kalikście III papież miał sposobność i na pewno też chęć, by pozbyć się katalońskiego kardynała, żaden tego nie zrobił, słusznie rozumując, że Rodrigo Borgia nie ma sobie równych. Był po prostu najlepszy w tym, co robił. A to otworzyło mu drogę do najwyższego zaszczytu w Watykanie. Jemu i jego rodzinie, głównie czwórce dzieci, które hołubił ponad wszystko. Dla przyszłego papieża najważniejsze były właśnie  dzieci i ich pomyślność.

 

 

2.jpg

 

 

 

Córka Papieża

 

Niewiele osób może o sobie powiedzieć, że urodziło się dwa razy. Bo Lukrecja bez wątpienia narodziła się dwa razy. Ten pierwszy raz, ten właściwy, gdy z krzykiem opuściła matczyne łono, przeszedł właściwie bez echa. Przyszła na świat w roku 1480 jako córka katalońskiego kardynała i kobiety, którą wybrał na towarzyszkę życia, Vanozzy Catanei. Była trzecim z kolei dzieckiem kardynała Rodriga Borgii, trzecim zrodzonym z tej samej kobiety. Choć zasługiwała na miano nieślubnego, rzadko zdarzał się ktoś, kto ośmieliłby się wytknąć to drobne niedopatrzenie w jej życiorysie. W dodatku fakt posiadania przez kardynała dzieci nikogo już nie bulwersował, bo dlaczego miałby, skoro wokoło pełno było latorośli ówczesnych książąt Kościoła? Można by rzec, iż tak prawdziwie Lukrecja narodziła się dopiero w 1492 roku, mając dwanaście lat, w dniu, kiedy jej ojciec, kardynał, został na konklawe wybrany papieżem i przyjął imię Aleksander VI. Tego dnia narodziła się nowa gwiazda, Lukrecja, córka papieża.
Dorastała pod czujną opieką matki i braci, których miała trzech: Juana, Cezarego i Jofrego. Z Cezarem, późniejszym księciem Valentino, łączyła ją wyjątkowa więź, rodzeństwo nawzajem chroniło się i wspierało, z czasem więc postronni obserwatorzy zaczęli podejrzewać tę młodziutką parę o zakazane stosunki. Choć nigdy niczego im nie udowodniono, oskarżenie żyło własnym życiem i sprawiło, że Lukrecję otaczała reputacja kobiety upadłej i zepsutej. Mimo tego czuła troska ze strony ojca sprawiała, że złotowłosa i niebieskooka dziewczynka wydawała się żyć bez zmartwień w Rzymie, mieście, któremu coraz bardziej nie po drodze było z mianem „świętego”. Sporą część edukacji przyjęła prawdopodobnie w klasztorze dominikanek, z czasem zaś została umieszczona pod opieką krewnej papieża, Adriany Mila Orsini. Razem z nią u tej szacownej matrony miała przebywać najnowsza kochanka Aleksandra, La Bella Farnese, Giulia. Lukrecji, która przecież w dniu wyboru jej ojca na papieża miała dwanaście lat, nie brakowało niczego. Miała najlepszych nauczycieli, najlepsze stroje i najpiękniejszą biżuterię. Ambasadorzy świadomi wpływu, jaki na papieża ma jego piękna córka i równie piękna kochanka, tłumnie odwiedzali willę signory Adriany, składając dary i wyrazy uznania i czci. Każdemu mogłoby się poprzewracać w głowie, a co dopiero dwunastoletniej dziewczynce, która wiedziała, że może prosić tatusia o cokolwiek.

 

 

 

3.jpg

 

 

Żona niewinnego

 

Jakież więc musiało być jej zdziwienie, gdy ukochany papa postanowił wydać ją za mąż, nie pytając jej nawet o zdanie. Dziewczynka była już wcześniej kandydatką na żonę dla kilku arystokratów, gdy jednak Rodrigo Borgia został papieżem, stało się jasne, że poszukiwania męża wejdą na wyższy poziom. Teraz już nie każdy był godny ręki córki papieża. Aleksander VI w poszukiwaniu zięcia rozglądał się uważnie po całej Italii, śledząc koligacje rodzinne i możliwe sojusze. Ostatecznie jego wybór padł na Giovanniego Sforzę, hrabiego Pesaro, który był spokrewniony z potężną rodziną Sforzów z Mediolanu. Uroczyste zaślubiny, poprzedzone ślubem per procura, odbyły się w czerwcu 1493 roku. Giovanni przebywał w Rzymie około dwóch miesięcy, po czym wyjechał, by następnie powrócić w listopadzie. Lukrecja wyruszyła do Pesaro rok później i dokładnie rok wytrzymała w roli pani na włościach. W 1495 roku wróciła do Rzymu i od tej pory sprawa małżeństwa Lukrecji była już przesądzona. Papieżowi Sforzowie przestali być potrzebni, a łaskawszym okiem spoglądał na Hiszpanów i ich kandydata, Alfonsa de Aragon, księcia de Bisceglie.

Ostatecznie Lukrecja wychodziła za mąż trzy razy. Jej pierwszy małżonek, w przeciwieństwie do drugiego, mógł mówić o wielkim szczęściu, ponieważ mimo rozstania z piękną córką namiestnika Chrystusa, zachował życie. Małżeństwo z Giovannim zostało unieważnione po to, by Lukrecja mogła w 1498 roku poślubić Alfonsa, który to mariaż z kolei zakończył się tragicznie dwa lata później, kiedy Alfonso, podejrzewany o spisek przeciwko papieżowi, został zamordowany przez ludzi Cezara. Biografowie Lukrecji zgodnie twierdzą, że naprawdę kochała Alfonsa i szczerze go opłakiwała, mając nadzieję, że już nigdy nie będzie musiała ponownie wychodzić za mąż. Ojciec miał jednak inne plany i już w grudniu 1501 roku Lukrecja została zaślubiona Alfonsowi d’Este, dziedzicowi tronu księstwa Ferrary. Mariaż ten był wielkim sukcesem księcia Ferrary, który widząc determinację papieża, by doprowadzić tę sprawę do szczęśliwego końca, wynegocjował ogromny posag, kilka zamków i liczne przywileje dla swojej rodziny i swoich przyszłych wnuków. Choć chciała pozostać wdową, najbardziej z tego małżeństwa cieszyła się Lukrecja. W pierwszych dniach Nowego Roku opuściła Rzym, żegnając ojca i braci. Prawdopodobnie cieszyła się, że opuszcza to zepsute środowisko, w którym przyszło jej wieść życie. Zostawiała za sobą szczęśliwe wspomnienia z pożycia z Alfonsem Aragońskim, wspomnienia przyjęć i zabaw, przyjaciółki, ale zostawiała też intrygi, manipulacje, zdrady i morderstwa. Po tylu latach czucia się jak pionek w strategiach sojuszniczych swojego ojca i nadambitnego brata Lukrecja opuściła Rzym, by objąć władzę nad własnym życiem.

 

 

Matka książąt

 

Będąc panią na Ferrarze, Lukrecja zostawała matką ośmiokrotnie, ale zaledwie czworo jej dzieci ze związku z Alfonsem d’Este dożyło wieku dorosłego. Wśród nich na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Ercole d’Este, drugie w kolejności dziecko, ale najstarszy syn, który odziedziczył po ojcu księstwo Ferrary i Modeny, a na kartach historii zapisał się jako Ercole II. Także naszego kraju, bowiem jego syn i następca, Alfons II d’Este był brany pod uwagę jako kandydat do tronu polskiego. Drugi w kolejności syn Lukrecji, Hipolit, zasilił stan kapłański i dzięki koligacjom rodzinnym szybko wspinał się po szczeblach kariery. Zasiadał na stolicy biskupiej w Mediolanie, którą odziedziczył po wuju ze strony ojca, Hipolicie d’Este. W wieku 31 lat przyjął kapelusz kardynalski z rąk papieża Pawła III. Jego siostra Eleonora pełniła w tym czasie funkcję ksieni w klasztorze Bożego Ciała, a ostatni z żyjących potomków Lukrecji, Francesco, przyjął tytuł markiza Massa Lombarda. Spośród wszystkich dzieci Lukrecji żył on najdłużej, zmarł w 1578 roku.
To jednak nie wszyscy potomkowie księżnej Ferrary. W czasie drugiego, w dodatku nadzwyczaj szczęśliwego, małżeństwa z Alfonsem de Aragon, Lukrecja powiła synka, który otrzymał po dziadku imię Rodrigo. Chłopczyk ten był ukochanym wnuczkiem papieża (być może dlatego, że następnych nie dane mu było już zobaczyć), a przez wszystkich nazywany był Książątkiem. Ukochany syn Lukrecji nie mógł jednak wraz z nią udać się do Ferrary, był to bowiem jeden z warunków, jaki stawiał ferraryjski pan młody. Alfons i jego ojciec, Ercole, nie życzyli sobie obecności na swym dworze kogokolwiek i czegokolwiek, co mogłoby im przypominać o życiu, które wiodła Lukrecja w Rzymie. Rozstanie matki i syna musiało być przejmująco smutne. Chłopiec trafił do Bari pod kuratelę pieczołowicie wybranych opiekunów, a matka już nigdy go nie zobaczyła. Przez wiele lat starała się o sprowadzenie go do Ferrary, niestety, bezskutecznie. Rodrigo, mający już trzynaście lat, zmarł pod koniec sierpnia 1512 roku, a Lukrecji przyszło do końca swoich dni wspominać dwuletniego chłopczyka, z którym ją rozdzielono.

 

Istniały też pogłoski, jakoby Lukrecja miała być matką chłopca zwanego Infantem Rzymskim, a który otrzymał od papieża Aleksandra księstwo Nepi i Camerino. Bullę potwierdzającą jego narodzenie wydano dwa razy, najpierw uznano go za dziecko Cezara Borgii i nieznanej kobiety, a następnie, w drugiej bulli, legitymowano go jako syna papieża i nieznanej kobiety. Podejrzewano, że jego matką mogła być Giulia Farnese, ona jednak nie miała żadnego powodu, by ukrywać swoje macierzyństwo, skoro romansu z Aleksandrem również nie ukrywała. A ponieważ chłopiec po śmierci papieża trafił na dwór Lukrecji w Ferrarze, skłaniano się jednak ku krążącej po Rzymie plotce, według której Infant Rzymski miał być owocem romansu Lukrecji z pokojowcem papieża, Perrotto. Wielu biografów odrzuca tę możliwość, powołując się chociażby na sposób, w jaki potraktowane zostało Książątko, które zostało odesłano. Jeśli Alfons nie życzył sobie obecności w Ferrarze dziecka, które zrodziło się w prawowicie zawartym związku małżeńskim jego małżonki, to tym bardziej nie chciałby tam chłopca, co do którego nawet istniałoby podejrzenie, że może być nieślubnym synem tejże kobiety. A przecież Infant Rzymski kręcił się w okolicach Ferrary jeszcze długo po śmierci kobiety, którą do końca życia uważał za swą siostrę.

 

Koniec papieskiej dynastii

 

Kiedy Lukrecja w 1519 roku odchodziła z tego świata, jej rodzina istniała już tylko we wspomnieniach. Juan, książę Gandii, nie żył od dawna, zabity prawdopodobnie na zlecenie własnego brata, który nie mógł puścić mu płazem uwiedzenia bratowej (złośliwi mówili, że chodziło o samą Lukrecję, którą Juan próbował zniewolić). Cesare zginął, walcząc w nie swojej wojnie, próbując być może w jakiś sposób zrehabilitować swoje potępione nazwisko na arenie międzynarodowej. Książę Squillace, Jofre, owdowiawszy, ożenił się powtórnie, po czym zmarł w 1517 roku. Nie żyła również ich matka, Vanozza, którą na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzało w Rzymie wiele wdzięcznych jej za opiekę i pomoc osób.
Dzieci Lukrecji nosiły już nazwisko d’Este, a ich ojciec robił wszystko, by odżegnywać potomstwo od dziedzictwa rodzinnego ich matki. Książątko również nie żyło, a o Infancie Rzymskim i jego prowadzeniu się, wszyscy woleli zapomnieć. Żył najdłużej, ale wówczas było to już bez znaczenia. Lukrecja umierała z poczuciem spełnionego obowiązku i odzyskaną reputacją. Do Ferrary wyjeżdżała jako pierwsza kurtyzana Rzymu, tu zaś, w tym małym księstwie, mogła z powodzeniem rozwijać swój talent do interesów i smykałkę do zarządzania. Tak jak kiedyś Aleksander VI powierzył jej nadzór nad księstwem Nepi, tak później Alfons d’Este wielokrotnie zwracał się do niej po pomoc i radę w sprawach dotyczących odziedziczonego księstwa. Lukrecja stała się protektorką wielu artystów, patronką licznych klasztorów, orędowniczką reform. W chwili śmierci otaczał ją nimb, jeśli nie czci, to na pewno zasłużonego szacunku. Była przecież matką następcy książęcego tronu, matką chłopca, który miał zostać kardynałem, ale była też matką dla całego ferraryjskiego ludu, mimo iż nigdy do końca nie przekonała się do swej nowej ojczyzny. Być może umierając, wspominała dzień sprzed siedemnastu lat, gdy ostatni raz widziała ukochanego ojca i swoją rodzinę. Teraz nadszedł czas, by ponownie się z nimi spotkać, ale już po drugiej stronie. Ojciec, matka, Juan, Cesare, Jofre, wszyscy tam na nią czekali.

Załączone grafiki

  • 1.png

  • 0



#2

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jeśli kogoś interesuje, to był dobry serial o tej rodzince - Rodzina Borgiów.

 


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych