"New York Times": kto rozsiewa te brednie?
Zdaniem wielu Brazylijczyków, wirus Zika to efekt uboczny działań jednej z brytyjskich firm biotechnologicznych, która wypuściła genetycznie zmodyfikowane komary, by walczyć z epidemią gorączki denga. Inni dopatrują się spisku światowych elit chcących wyludnić Ziemię i ustanowić "jeden światowy rząd".
Z kolei po tym jak grupa lekarzy z Argentyny stwierdziła, że to larwicyd, a nie przenoszony przez komary wirus Zika, odpowiedzialny jest za gwałtowny wzrost przypadków choroby zwanej małogłowiem, w jednym z południowych stanów Brazylii zakazano jego używania do odkażania wody pitnej i to, pomimo iż naukowcy i przedstawiciele służby zdrowia wciąż zaprzeczają rewelacjom argentyńskich lekarzy.
Podobnie jak sam wirus, plotki na temat Zika rozprzestrzeniają się w zastraszającym tempie, także w internecie i za granicą, utrudniając zadanie brazylijskim władzom walczącym ze wciąż słabo znanym czynnikiem chorobotwórczym. (…)
W opublikowanym niedawno oświadczeniu, brazylijski rząd podkreślił, że przypadki powodującego uszkodzenia mózgu małogłowia są częstsze także w tych społecznościach, które nie używają larwicydu czy pyriproxyfenu. W oświadczeniu czytamy wprost, że "nie ma żadnych naukowych podstaw, by wiązać używanie pyriproxyfenu z małogłowiem".
Graham B. White, entomolog i konsultant amerykańskiego Departamentu Obrony w sprawach chorób przenoszonych przez owady, określa rewelacje argentyńskich lekarzy jako "śmieszne" i "niewiarygodne".
Dodaje, że larwicyd nie działa za pośrednictwem systemu nerwowego, czyli tej części płodu, która atakowana jest przez małogłowie. Podkreśla też, że środek został zatwierdzony do użytku przez Światową Organizację Zdrowia i jest używany od lat do uzdatniania wody pitnej.
Podatny grunt dla dziwnych teorii
Żadne z tych stwierdzeń nie zostało wspomniane w niezliczonej liczbie tekstów publikowanych na Facebooku i Twitterze, gdzie na alarm bił między innymi amerykański aktor Mark Ruffalo, którego post cytowano prawie 500 razy.
Chociaż Brazylia znajduje się w centrum epidemii, dotykającej obecnie ponad dwa tuziny krajów, wiele z wątpliwych plotek o wirusie Zika powstaje za granicą, a ich rozpowszechnianiem zajmują się dobrze znane środowiska krytyków genetycznego modyfikowania roślin uprawnych i stworzeń.
Posługując się poważnie brzmiącymi nazwami jak The Ecologist czy Global Research, tworzą strony internetowe, gdzie publikują złowieszcze sensacje powstałe ze zmieszania faktów, półprawd i pseudonaukowych analiz. Opowiadają o ukrytej ręce przemysłu farmaceutycznego ("Big Pharma") rozsiewającego choroby dla własnych korzyści i twierdzą, że miliarderzy jak Bill Gates są zwolennikami eugeniki i chcą rozwiązać problem przeludnienia, promując zatrute szczepionki dla dzieci. Brazylia, gdzie stopień nieufności wobec rządzących jest wysoki, okazuje się podatnym gruntem dla tego rodzaju teorii.
40-letnia Nailma Souza, właścicielka salonu manicure w Salvadorze, mieście mocno dotkniętym epidemią, jest pewna, że Zika został spreparowany, by odwrócić uwagę od lekarstwa na raka, które władze chcą zachować w sekrecie.
- Rząd Brazylii chce opatentować lek dla pieniędzy, jednak stojący za nim naukowcy chcieli go oddać za darmo - mówi Souza, pokazując wideo nagrane rzekomo przez brazylijską aktorkę, błagającą, by udostępnić lek na raka. - Rząd na pewno jest w to zamieszany. Oni zawsze chcą się dobrać do naszych pieniędzy.
W ubiegłym tygodniu brazylijski rząd za pośrednictwem Twittera starał się walczyć z innym popularnym poglądem jakoby to szczepionki na ospę i różyczkę były winne wzrostowi zachorowań na małogłowie. (...)
Według Claudio Maierovitcha, dyrektora wydziału nadzoru chorób zakaźnych w brazylijskim ministerstwie zdrowia, istnieje ryzyko, że strach i skąpe informacje sprawią, iż ludzie zaczną ignorować apele rządu, by chronić się przez ugryzieniami komara i usuwać stojącą wodę pozwalającą komarom się rozmnażać.
- Wszystkie wiadomości o wirusie Zika są nowe i unosi się nad nimi aura tajemnicy, co otwiera drogę nowym teoriom i opowieściom o jego pochodzeniu - zauważa Maierovitch. - Największym niebezpieczeństwem jest to, że ludzie przestaną stosować się do zaleceń profilaktycznych, gdyż nie wierzą, że Zika jest niebezpieczny, a nawet, że w ogóle istnieje. (…)
"Nie rozprzestrzeniajcie tych kłamstw!"
W grudniu brazylijski rząd stworzył stronę internetową Fakty i plotki, która ma się zająć krążącymi po internecie historiami. Można wśród nich znaleźć i takie, że "armia" haitańskich uchodźców uciekając przed trzęsieniem ziemi, chciała obalić brazylijski rząd, że oficjalny wiek emerytalny został podniesiony do 95. roku życia i że prezydent nadzorowała plan wszczepienia mikroczipów brazylijskim obywatelom.
- Nie rozprzestrzeniajcie tych kłamstw! - ostrzegają autorzy strony, prosząc jednocześnie ludzi, by przesyłali władzom źródła publikowanych w internecie historii. - W ten sposób pomagacie budować kraj oparty na prawdzie i sprawiedliwości - dodają.
Niektórzy ze sceptyków skupili się głównie na brytyjskiej firmie, która w 2011 roku zaczęła wypuszczać w Brazylii genetycznie zmodyfikowane komary, by przy ich pomocy powstrzymać gorączkę denga. Oxitec wprowadza samcom komarów zmodyfikowany gen, który powoduje, że ich potomstwo będzie padać przed osiągnięciem dorosłości.
Wśród środowisk, które obaliły tezę jakoby to zmodyfikowane komary były przyczyną wirusa Zika, jest magazyn "Discover". Nadal jednak teorie spiskowe rozwijane są przez dziesiątki innych źródeł, łącznie z antyzachodnią stroną Russia Today, brytyjskim tabloidem "The Daily Mail" czy stroną Natural News.
- To czysta fantazja - mówi w wywiadzie Hadyn Parry, dyrektor wykonawczy Oxitec. - Gdyby nie fakt, że chodzi o dzieci i chorujących ludzi, byłaby to nawet zabawna fantazja, a tak, to raczej nieodpowiedzialne zachowanie.
Brazylijskie służby zdrowia i naukowcy uważają, że program Oxitec zmniejszył populację komarów w dotkniętych wirusem rejonach o 90 proc., pomimo to rząd wstrzymał projekt z powodów technicznych.
- Jeśli politycy zaczną schlebiać przeciwnikom genetycznie zmodyfikowanych komarów bez żadnych naukowych argumentów, ostatecznie uderzy to w ludzi - ostrzega Tanjim Hossain, pracownik naukowy Uniwersytetu w Miami, specjalizujący się w kontroli populacji komarów.
Inni próbują oddzielić prawdę od fikcji, jak na przykład 34-letnia prawniczka Flora Costa Lima, która przyszła do lekarza w jednym z największych publicznych szpitali w Salvadorze.
Costa Lima opowiada, że spryskuje swoją 18-miesięczną córkę środkiem przeciw komarom co dwie godziny i że zastanawia się, czy powinna mieć w najbliższej przyszłości drugie dziecko. - Słyszałam, że to przeterminowane szczepionki powodują małogłowie u dzieci. Nie wiem, czy to prawda, ale nie ma mowy, bym teraz zaszła w ciążę. Myślę, że lepiej poczekać – podkreśla.
źródło