Siemano, chciałbym się z wami podzielić historią mojej babci, którą mi niegdyś opowiadała:)
Kiedyś, gdy moja babcia mieszkała jeszcze na wsi jednym z jej mieszkańców był człowiek posiadający konia. Niby nie ma w tym nic niezwykłego, w końcu na wsi to całkowicie normalne, lecz to co się wydarzyło nie jest w ogóle normalne...
Pewnego razu, gdy jechał na nim, ogier nagle zaczął pędzić w innym kierunku, a bohater tej historii po pewnym czasie zdał sobie sprawę z tego, że szlak wytoczony przez konia wiedzie wprost na bagna!!!
Koń cały czas dziko wył i prychał, a gdy osadnik że strachu rzekł: "Jezu przenajświętszy", zwierzę na moment stanęło na tylnych kopytach i zarżało jeszcze głośniej jakby z ogromnym bólem i złością. Tubylec długo nie myśląc zeskoczył z niego, po czym wstał, wykonał znak krzyża i ruszył do wsi opowiedzieć o tym zdarzeniu innym ludziom, a koń został pochłonięty przez bagna.