Skocz do zawartości


Zdjęcie

Akademia smorgońska


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

W Rzeczypospolitej Obojga Narodów lubowano się w oglądaniu dziwów natury. Magnaci sprowadzali sobie na dwory murzynów, hitem wśród husarzy były skóry lwów, tygrysów i panter, a Cyganów prowadzących na łańcuchach tresowane niedźwiedzie oglądano chętnie tak w posiadłościach szlacheckich, jak i na ulicach miast. Skąd brały się takie wykształcone misie? Otóż miały swoją własną akademię.

 

1e9i87.jpg

fot. domena publiczna

 

W Europie Polska znana była z dwóch akademii. W jednej z nich – Akademii Krakowskiej – kształcili się żacy z różnych stron Rzeczpospolitej oraz z krajów ościennych. W drugiej, zwanej potocznie Akademią Smorgońską, również rzeźbiono młode umysły, acz chodzące na czterech łapkach. Pojętność kudłatych żaków stała się wręcz przysłowiowa. Dzięki nim po staropolsku na kogoś niegrzeszącego inteligencją mawiało się „duda smorgońska”, natomiast kiepski tancerz poruszał się „z gracją smorgońskiego absolwenta”.

 

Skąd właściwie wzięła się ta osławiona akademia?

 

29qjjtl.jpg

Herb Akademii Smorgońskiej  fot. domena publiczna

 

Istnieją dowody na to, że Cyganie-niedźwiednicy żyli na ziemiach polskich już w XVI wieku, chociaż nie wiadomo, kiedy dokładnie na nie przywędrowali. Jedno jest pewne – obok kotlarstwa, handlu końmi, kowalstwa i kradzieży, tresura niedźwiedzi była jednym z najpopularniejszych zajęć wśród ludności romskiej.

Mieszkającymi na Litwie Cyganami zaopiekował się książę Karol Radziwiłł „Panie kochanku”. Osiedlali się chętnie w należących do niego Smorgoniach, gdzie trudnili się różnymi rzemiosłami, a przewodzili im mianowani przez księcia cygańscy „królowie”. Jednym z zadań tych ostatnich miało być utworzenie czegoś na kształt szkoły dla niedźwiedzi, które pod okiem wprawnych tutorów miały przechodzić porządną tresurę.

 

Kudłaci żacy rozpoczynają edukację

 

Litwa z dawien dawna porośnięta była kniejami. A w kniei jak to w kniei żyły sobie wesoło i beztrosko zwierzęta (no chyba, że jakiemuś szlachciurze zachciało się akurat polowania). Niekoronowanym królem puszcz litewskich był oczywiście niedźwiedź. Co jakiś czas „profesorowie” smorgońskiej akademii wybierali się do lasu i wyłapywali młode niedźwiadki, które następnie zasilały szeregi prowadzonej przez nich szkoły.

 

250477t.jpg

fot. domena publiczna

 

W akademii kształciło się na raz kilkudziesięciu żaków. Podobnie jak wszechnica krakowska, również ta uczelnia nie była koedukacyjna i młode niedźwiedzice nie miały do niej wstępu. Procedura przyjęcia czworonożnego młodzieńca do akademii nie była nazbyt skomplikowana. Nie wymagano tu, jak gdzie indziej, metryki chrztu, ani  świadectwa szczepienia przeciwko ospie, a rodowód był doskonale widoczny na pierwszy rzut oka. Co ciekawe przyjmowano też obcokrajowców, czy też raczej obcogatunkowców – książę Radziwiłł posłał do szkoły kilka małp.

Kto oddawał swojego niedźwiadka na nauki musiał liczyć się z kosztami. Na początku trzeba było omówić kwestie finansowe – z czegoś należało zapłacić za wikt i stancję dla niedźwiadka. Ponadto umawiano dla niego specjalnego guwernera, który dbał o edukację misia.

 

http://ciekawostkihi...iscie-w-polsce/


  • 5





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych