Na rosyjskim filmie „заблудившиеся во времени” / „zabłąkani w czasie” (9.17 – 10.47)
znalazłem przedstawioną koncepcję trójwymiarowego czasu. Cały film tłumaczy nią pojawianie się różnych niezidentyfikowanych istot (np. człowiek śniegu) i obiektów (np. UFO).
Tak jak istnieją trzy wymiary przestrzeni, mogą być analogicznie trzy wymiary czasu. W naszym świecie, obiekt (w tym człowiek) może swobodnie poruszać się w trzech wymiarach, ale tylko w jednym wymiarze czasowym, od przeszłości do przyszłości i to ze stałą prędkością.
Ale w czarnych dziurach jest odwrotnie. Czas staje się tam wielowymiarowy, a przestrzeń jednowymiarowa. Można tam poruszać się tylko w jednym kierunku: do centrum; dlatego nie można się z niej wydostać.
Powyższe może też zachodzić w naszym świecie. Czas może być wielowymiarowy (trójwymiarowy). A jeden świat równoległy może być w stosunku do drugiego, jak dwie leżące obok siebie płaszczyzny. Jednakże czasem obie te płaszczyzny/światy, mogą się wyginać, deformować i w ten sposób powstają między nimi punkty styczne. I przez te punkty istoty z jednego świata, mogą przenikać do drugiego (np. naszego) świata.
Tyle mniej więcej wskazany fragment tego filmu. Dodałbym, że stanowiłoby to również inne ujęcie/wytłumaczenie teorii Multiświata Deustcha/Everetta. Rozumiałbym to następująco: na płaszczyźnie, czyli dwóch wymiarach przestrzennych, mieści się nieskończona liczba linii (obiektów jednowymiarowych). W trójwymiarowej przestrzeni mieści się nieskończona liczna płaszczyzn dwuwymiarowych. A linii (jednowymiarowych) jest teoretycznie nieskończoność do nieskończonej potęgi. Oczywiście, z punktu widzenia naszej matematyki jest to też nieskończoność, gdyż to pojęcie nie podlega żadnej gradacji. Analogicznie: postrzegamy/egzystujemy w jednym wymiarze czasu, ale istnieją jego trzy wymiary, ze wszystkimi konsekwencjami, takimi, jak w przypadku przestrzeni, jeśli rozpatrujemy ją z punktu widzenia jednowymiarowej linii. I w tym Czasie, zawiera się nieskończona liczba takich czasów jak nasz, które są synonimem światów, światów równoległych.
Czy ktoś zetknął się gdzieś z taką koncepcją?
Co o tym sądzicie?