Podkreśliłem tłustym drukiem fakt, że zdjęcie zrobiono z wnętrza statku przez szybę okna. Może to mieć znaczenie lub nie. Istnieje wiele podobnych artefaktów o niebieskiej barwie, na zdjęciach zrobionych poza lądownikiem.
Zapomniałem się odnieść do faktu, że zdjęcia były robione przez szybę, wybacz.
Bardzo słuszna uwaga! Jest szansa że w szybie mogło się coś odbić z (jak mniemam) pełnego lampek kontrolnych, panelu kontrolnego lądownika. Jak słusznie zauważyłeś mogło to mieć znaczenie lub nie. W tym przypadku dużo zależy od odległości obiektywu od powierzchni okna, co oczywiste im obiektyw jest bliżej tym mniejsza szansa że zarejestruje jakieś boczne / odbite źródło światła.
Z racji, że rozpatrujemy przypadek załogowej misji na księżyc (a nie choćby pikniku w Yellowstone) w celu zebrania jak najlepszego materiału dokumentalnego, zakładam że NASA przygotowała astronautów do misji dopinając wszystko na ostatni guzik. Myślę, że osoba odpowiedzialna za fotograficzną dokumentację misji - Harrison Schmitt, pilot modułu księżycowego i przede wszystkim geolog - był świadomy tego co robi, w końcu to on, jak sam twierdzi, "popełnił" głośne The Blue Marble.
W mojej opinii na nie korzyść tezy o odbitym od szyby źródle światła świadczą dwa fakty:
a) każdy kto fotografował przez szybę z pewnością zauważył, że zarejestrowany przez aparat, odbity obiekt jest transparentny - tutaj oczywiście trudniej by było to zauważyć z racji jednolitego, ciemnego tła na którym nasze światełka są widoczne ale sądząc po ilości detali jakie udało się wydobyć ze stratnego pliku .jpg zaryzykuję stwierdzenie, że mamy do czynienia z sytuacją kiedy fotografowany obiekt (czymkolwiek jest) znajduje się przed obiektywem, a nie za nim będąc tylko odbiciem.
b) potencjalne odbicie obserwujemy tylko na jednym zdjęciu. Oczywiście można domniemywać, że fotograf zmienił kąt, co z resztą ma sens i widać to na powyższych kadrach, dzięki czemu warunki do powstania odbicia zaistniały tylko raz. Ale dość słabo wpasowuje się to w moje wyobrażenie wnętrza lądownika księżycowego wyposażonego w tylko trzy niebieskie lampki kontrolne ułożone w charakterystycznym trójkątnym kształcie.
Z resztą wyobraźcie sobie sytuację, że robicie przez szybę zdjęcie ulicy po zmroku, a za plecami macie pokój przystrojony świątecznymi lampkami... uprzedzając pytania - nie, nie byłem w lądowniku księżycowym misji Apollo 17 ale jak mniemam z takimi warunkami musiał się zmagać Harrison Schmitt. I albo, na czas sesji wyłączono wszelkie "przeszkadzające" źródła światła i kontrolki (niedorzeczne), albo człowiek miał sprzęt (profesjonalny obiektyw z filtrem polaryzacyjnym) i wiedzę (został przeszkolony) jak w takich warunkach fotografować.
edit: Dager wspominasz o innych zdjęciach "artefaktów o niebieskiej barwie" wykonanych na powierzchni księżyca. Byłbym wdzięczny jakbyś rozwinął swoją wypowiedź, bo przyznaję że temat mnie zaintrygował. Dzięki.
Użytkownik fussy edytował ten post 09.08.2015 - 22:25