Huffington Post w swoim dziale naukowym zamieścił artykul pt: “NASA Working With National Nuclear Security Administration On Plan To Use Nukes On Doomsday Asteroid” (“NASA współpracuje z Narodową Administracją Bezpieczeństwa Nuklearnego tworząc plan wykorzystania broni nuklearnej na asteroidzie mogącym przynieść koniec świata”). Oczywiście nie jest to niczym sensacyjnym, bo już od jakiegoś czasu słyszy się o potrzebie powołania systemu obrony naszej planety przed lecącym w naszą stronę asteroidem. Nie wzbudza to zaniepokojenia aż do momentu gdy spojrzeć na całe zjawisko z punktu widzenia Carol Rosin, która była ostatnią asystentką Wernhera von Brauna.
carol_rosinWernher fot. domena publiczna
Von Braun tuż przed swoją śmiercią powiedział Carol Rosin o długotreminowym planie, który miał się zakończyć militaryzacją przestrzeni kosmicznej. Plan miał zostać zrealizowany w kilku etapach po to, aby nikt na świecie nie miał wątpliwości, że taka militaryzacja jest konieczna. Aby tego dokonać należało stworzyć globalne zagrożenie. Pierwszym etapem tego zagrożenia miała być Zimna Wojna z komunistami i stworzenie nuklearnego systemu obrony. Drugim etapem tworzenia zagrożenia miał być światowy terroryzm. Następnym pewna określona nacja (islam?). Po niej następowało zagrożenie uderzeniem asteroidu i wreszcie zagrożenie ze strony ET. Wiele wskazuje na to, że jesteśmy obecnie na przedostatnim etapie tego zagrożenia, który rozpoczął się dwoma katastroficznymi filmami: “Deep Impact” i “Armageddon”.
kadr z filmu "Deep impact" fot. domena publiczna
W artykule czytamy : “Jeśli NASA zrealizuje swój cel, rasa ludzka nie pójdzie w najbliższym czasie drogą dinozaurów.
Agencja kosmiczna wraz z Narodową Administracją Bezpieczenstwa Nuklearnego pracuje nad planetarnym programem obrony aby odbić asteroid tak by nie trafił on w Ziemię.
Takie oświadczenie w zeszłym tygodniu pojawiło się przed “Dniem Asteroidy” przypadającym na 30 czerwca, dniem który wg naukowców podniesie świadomość zagrożenia Ziemi przez przelatujące obok naszej planety obiekty i zachęci rządy aby stworzyły lepszy plan aby je wykryć i śledzić.
30 czerwiec jest rocznicą uderzenia asteroidu na Syberii w 1908 r., który zmiótł 1300 km2 lasu. Zaskakujące uderzenie meteoru nad Czelabińskiem w 2013 r., który spowodował 500 kilotonowy wybuch nad Rosją wskazuje, że wokól Ziemi wciąż krążą niebezpieczne kosmiczne kamienie.“
Wybuch o sile 500 kiloton na Czelabińskiem! Jest to chyba pierwsza publiczna ocena siły tego wybuchu! Na dodatek chyba nietrafna, bo gdyby rzeczywiście było to 500 kiloton TNT to zniszczenia byłyby znacznie większe. Bomba, która wybuchła nad Hiroszimą miała zaledwie 16 kiloton mocy, więc nie trzeba być ekspertem, żeby stwierdzić, że nad Czelabińskiem siła eksplozji byla znacznie mniejsza niż 500 kiloton.
meteor nad Czelabińskiem fot.domena publiczna
Ale czytajmy dalej : “W 2013 badacze z Asteroid Deflection Research Center przy Iowa State University stworzyli plan zbudowania składającego się z dwóch części pojazdu kosmicznego. Pierwsza miala uderzyć w asteroid i wyrwać w nim dziurę a druga wrzucić broń nuklearną do krateru i ją odpalić.”
Jak widać jest to plan zaskakująco podobny do tego jaki zrealizował Bruce Willis w filmie “Armageddon”. Różnica polega jedynie na tym, że w filmie wylądowano na asteroidzie.Wywiercono w nim dziure w którą włożono ładunek nuklearny i rozwalono kosmiczny kamień na kawałki.
“Trik ma polegać na tym, by delikatnie zepchnąć asteroid z kursu a nie rozwalać go na kawałki.
Dla znacznie liczniejszych asteroidów, mniejszych niż kilkaset metrów średnicy moglibyśmy mieć odpowiedni system ostrzegania na wiele lat do dekady przed uderzeniem. Obciążony robotyczny statek kosmiczny mógłby pójść kursem na zderzenie przez co zmodyfikowałby wystarczająco trajektorię asteroidu tak, aby uniknąć uderzenia w Ziemię.”
Na miesiąc przed meteorem Czelabińskim rosyjski premier Miedwiediew nawoływal do stworzenia planetarnej obrony przed asteroidami. Miałby w niej uczestniczyć cały świat. Jeśli świat nie poparłby Rosjan, to mieli oni stworzyć taką obronę samodzielnie. Dziś identyczne wezwanie słychać z Ameryki. Zbudowanie takiej obrony zakłada stworzenie potężnej wokółziemskiej sieci wykrywającej z daleka zbliżające się asteroidy. Jeśli taka sieć powstanie nie trzeba wiele aby zamienić ją w wojskową instalację. I w tym wlaśnie sensie przypomniałem wypowiedż Carol Rosin: komuniści, terroryści, nacja, asteroidy i na końncu kosmici, bo obserwujemy rozwój wypadków dokładnie w takiej samej kolejności jak przepowiedział to Wernher von Braun. Nnastepny paragraf artykułu mrozi krew w żyłach:
“Problemem jest to – jak powiedziała agencja – że nie mamy wielu lat czy dekad czasu.”
Mamy więc dodany tutaj element niecierpiącej zwłoki konieczności stworzenia takiego systemu obrony – czyli że trzeba ją zbudować natychmiast. Można założyć, że przy obecnym rozwoju technologii militarnych bomba atomowa jest czymś przestarzałym i zacofanym. Dlatego w grę prawdopodobnie wchodzi jakaś nowa broń, którą można zastosować w przestrzeni kosmicznej. To z kolei natychmiast zbuduje potworne napięcie geopolityczne, bo w przypadku gdy jeden kraj uzna, że należy uruchomić system obrony bo nadlatuje jakiś asteroid, to drugi kraj może zinterpretować to jako atak na siebie i odpalić własną broń. Oczywiscie nie dojdzie do takiej sytuacji z dnia na dzień. Będzie się ona budować latami i oczywiście będziemy to na bieżąco obserwować. Końcówka cytowanego artykułu też jest ciekawa:
kadr z filmu "Armageddon" fot.domena publiczna
“Twórcy Dnia Asteroidy, wśród których jest gitarzysta zespołu Queen i astrofizyk w jednej osobie Brian May stworzyli dokument zwany: “100X Asteroid Declaration”, ktora nawołuje rządy aby stukrotnie zwiększyły sposoby odkrywania i śledzenia obiektów przelatujących w pobliżu Ziemi. Deklarację – razem z Mayem wspierają Bill Nye, Carolyn Shoemaker, Brian Cox, Chris Hadfield, Mark Kelly, Lord Martin Rees i Richard Dawkins a także Schweickart razem ze swoim przyjacielem współtwórcą B612 Edem Lu.”
kadr z filmu "Gwiazda śmierci" z cyklu "Gwiezdne wojny" fot. domena publiczna
Oznacza to, że inicjatywę będą promować elitarni i wpływowi artyści, pisarze i astronauci, po to aby wzbudzić powszechne poparcie dla projektu i zwiększyc go stukrotnie. Coś takiego musi kosztować astronomiczne pieniądze. Wszystko wskazuje na to, że pieniądze chyba są. Będąca przez jakiś czas w niełasce NASA nieoczekiwanie dostała miliard dolarów dofinansowania, co sugeruje, że jej rola i pokładane w agencji nadzieje wzrosły. Gołym okiem widać, że coś się dzieje i że być może wcale nie chodzi o asteroidy. Powyższa historia w jakiś sposób wpisuje się w najnowszą eksplorację przestrzeni kosmicznej i być może już wkrotce dowiemy się, że Fobos a może nawet Ceres nie są obiektami naturalnymi.
http://nowaatlantyda...nia-von-brauna/
Użytkownik kpiarz edytował ten post 27.06.2015 - 19:59