Witam wszystkich.
Wczoraj doświadczyłem bardzo dziwnej sytuacji.
Po zakończeniu rozmowy telefonicznej z koleżanką wróciłem do swoich spraw, gdzie po kilkunastu minutach doznałem bardzo niepokojącego odczucia dotyczącego właśnie tej koleżanki. Miałem wizję realnie grożącego jej niebezpieczeństwa. Wstrzymałem się początkowo z telefonem do koleżanki, lecz przez jakiś czas nie opuszczał ten niepokój. Zmroziło mi dosłownie krew w żyłach, jednak nie potrafiłem dokładnie określić co to konkretnie było.Ostatecznie zadzwoniłem do koleżanki sprawdzić czy wszystko w porządku. Przestraszyłem ją bardzo swoim telefonem grubo po 23, więc wsiadłem w taksówkę i przyjechałem do jej mieszkania.
Wszedłem żeby sprawdzić czy wszystko ok i usiadłem na krześle w salonie. W pewnym momencie (jakoś po około 15 minutach) zobaczyłem odwracając się w kierunku telewizora w rogu pomieszczenia, ciemny szary obłoczek dymu lewitujący w miejscu w kącie między ścianą a telewizorem. Zapytałem koleżankę czy widzi unoszący się tutaj dym, w momencie kiedy to mówiłem dym przemieścił się oraz zrobił się białawy i nadal lewitował. Ona nic nie widziała. Zapaliła papierosa, żebym mógł porównać z tamtym dymem. Widziałem jak dym papierosowy przenika się z tym czymś widzianym tylko przeze mnie, nie naruszając jego kształtu. To był kłębek biały - jaśniejszy w środku.
Nie wyczuwałem żadnej negatywnej energii, ani zagrożenia. Kontynuowaliśmy około godzinną rozmowę na zupełnie inne tematy, a ja stwierdziłem że to jakieś mroczki. Szukałem nocnego autobusu uspokojony, jednak ujrzałem "to coś" unoszące się nad stołem przy którym siedzieliśmy. Robiąc z siebie pośmiewisko przed koleżanką zacząłem machać rękami nad stołem próbując tego dotknąć. Jednak moja ręka przez to przenikała bez żadnego odczucia. Koleżanka zapytała mnie co ja robię i uświadomiłem sobie że ona tego nie widzi. W międzyczasie znowu zmieniło to swoją formę i delikatnie rozpłynęło się i powiększyło unosząc przy suficie rorzedzając się jednocześnie. Cały czas starałem sie odwrócić moją uwagę od tego czegoś,powtarzając sobie,że tego nie ma. Nawet nie poruszałem tego tematu, dopóki nie zdarzyła się przedziwna sytuacja. Zobaczyłem jakby oddzielające się, lejące się jakby włosy tego dymu. Wówczas było to nad nią, kiedy siedziała na krześle i jednocześnie zobaczyłem wyraźnie jakby falujące, gorące powietrze okalające jej sylwetkę, Momenty przenikania dotykania się tych włosów z niewidocznym płomieniem dawało efekt uciekających czarnych smug dymu. Chciałem rozpoznać kolor ,lecz nie byłem w stanie, uznałem to za transparentne, jednak określiłem to co widzę koleżance - jakby płonęła. Wygasało to przez jakiś czas i poznikało pod sufitem.
Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić z jakim zjawiskiem miałem do czynienia będą całkowicie świadomy?