Cześć wszystkim. Po kilku latach notorycznego przeglądania treści forum zdecydowałem się założyć u was profil. Wpłynęła na to przede wszystkim sytuacja sprzed trzech miesięcy, która do dnia dzisiejszego chodzi po mojej głowie. Poniżej napiszę co i jak.
Tej nocy, w której zaszła ów sytuacja zasnąłem zadziwiająco szybko. Wydaje mi się, że potrzebowałem mniej więcej dziesięciu minut, aby pogrążyć się we śnie. Rzecz jasna był to sen na jawie, gdyż kontrowałem przebieg wszystkich moich działań. Mianowicie pojawił się jakby urywek z filmu bądź z mojego młodzieńczego życia. Siedziałem na podłodze w salonie i obserwowałem jak gdyby nigdy nic ściany. Nagle śniąc usłyszałem dziwne odgłosy przypominające filmowy statek kosmiczny (tak zapamiętałem dźwięki spodka z kreskówek) i wychyliłem głowę za framugę otwartych drzwi spoglądając na kanapę, której od dłuższego czasu nie ma już w domu. Ujrzałem tam dwa koty przyglądające się z zaciekawieniem w okolice sufitu, z których dobiegało jasne światło. Koty jakby cofały się do tyłu. Kiedy wychyliłem łeb dalej straciłem grawitację i coś mnie ciągnęło za tył spodenek do tyłu i ku górze. Przywaliłem we śnie z impetem w sufit i momentalnie się obudziłem spadając na łóżko z wysokości +/- dwudziestu centymetrów. Gdy się obudziłem to te dźwięki ustały, a ja miałem dreszcze na całym ciele. Przeglądając rodzinne zdjęcia zauważyłem, że w przeszłości rzeczywiście mieliśmy dwa koty.
Historia jest w stu procentach prawdziwa, sen miał miejsce bodajże przed grudniowymi świętami albo sylwestrem. Byłbym wdzięczny gdyby ktoś napisał co to mogło być. W paraliż senny zbytnio nie wierzę, ponieważ mam wrażenie, że trwałby on dłużej i straciłbym kontrolę nad swoim ciałem.
Nie wiem też czy przypadkiem działów nie pomyliłem, jeśli rzeczywiście zaszła pomyłka to prosiłbym moderatora o przeniesienie wątku do odpowiedniego.
Pozdrawiam wszystkich para użytkowników.