Choroba psychiczna, narkotyki czy opętanie? Jeden ze świadków opowiada o wrzaskach i rzucaniu przedmiotami. Pogotowie przyznaje, że na miejsce musiało wysłać dodatkowe karetki. Czteroosobowa rodzina trafiła do szpitala.
– To było coś strasznego. W mieszkaniu było małżeństwo i dwójka ich dzieci: nastolatka i dwudziestokilkuletni syn – opowiada jeden ze świadków zdarzenia. – Tam odbywały się jakieś egzorcyzmy. Modlitwy było słychać już od godz. 14-15. Policja została powiadomiona ok. godz. 23.30. Przyjechała też straż pożarna i cztery karetki pogotowia. Całe mieszkanie było zalane wodą, a ludzie wyglądali strasznie. Młode osoby ratownicy wynosili na noszach. Zarówno chłopak, jak i dziewczyna byli nieprzytomni. Ojciec strasznie krzyczał, rzucał się.
– Mieliśmy zgłoszenie od sąsiadów, że w tym mieszkaniu dzieją się jakieś dziwne rzeczy, słychać krzyki, tłuczenie różnych przedmiotów – potwierdza Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Lublinie. – Najpierw pojechała tam jedna karetka pogotowia. Załoga poprosiła o wsparcie, więc na miejsce pojechały kolejne trzy.
Policja nie zdradza szczegółów piątkowej interwencji na jednym z lubelskich osiedli. – Zgłoszenie dotyczyło zakłócania ciszy nocnej. Osoby, które przebywały w mieszkaniu, zostały przewiezione do szpitala – informuje kom. Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Pomogli strażacy
– Policjanci nie mogli dostać się do środka, dlatego wezwali nas na miejsce. Strażacy weszli do środka przez balkon, wyważyli okno – mówi bryg. Michał Badach, rzecznik Komendy Miejskiej PSP Lublin.
Z naszych informacji wynika, że rodzina trafiła do trzech różnych szpitali w Lublinie, m.in. przy ul. Abramowickiej. – Nie udzielamy żadnych informacji na ten temat – ucina Jeremi Karwowski, rzecznik Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie.
Czy pacjenci lub rodziny pacjentów, którzy trafiają do szpitala, pytają o odprawienie egzorcyzmu?
– Takie sytuacje się zdarzają – potwierdza Karwowski. – Ale nigdy nie odbywa się to w szpitalu, podczas leczenia pacjenta – podkreśla. – Lekarze nie mają jednak nic przeciwko temu, aby rodziny kontaktowały się z księżmi. Jeśli ktoś jest religijny, to nie można mu takich kontaktów z duchownymi odmówić.
I dodaje: – Dr Marek Domański, dyrektor ds. lecznictwa naszego szpitala i lekarz psychiatra z wieloletnią praktyką, nigdy nie spotkał z przypadkiem opętania. Zachowanie pacjentów było spowodowane chorobą psychiczną.
Ksiądz ostrzegał na mszy
Tymczasem w weekend w Wąwolnicy egzorcysta ks. infułat Jan Pęzioł (msze o uzdrowienie duszy i ciała odbywają się tam w każdą 4. sobotę miesiąca) przestrzegał młodzież przed praktykami okultystycznymi, podczas których często dochodzi do opętań. Podał przykład z ostatnich dni z terenu archidiecezji lubelskiej.
– Ksiądz opowiadał, że cała rodzina przejechała z młodą dziewczyną, nastolatką – relacjonuje jedna z uczestniczek sobotniego nabożeństwa. – Ksiądz modlił się nad nią i odprawił egzorcyzm. Po jakimś czasie okazało się, że coś niedobrego w dalszym ciągu z tą dziewczyną się dzieje.
Z nami ks. Pęzioł nie chciał na ten temat rozmawiać. – Jeśli chodzi o moją posługę egzorcystyczną, obowiązuje mnie tajemnica – mówi egzorcysta. – Nigdy nie byłem w domu tej rodziny. Chyba był tam ojciec karmelita – dodaje.
http://wiadomosci.on...-szpitalu/bzgf6