Kilka lat temu umarła moja prababcia. Mieszkała z moimi dziadkami w jenorodzinnym domu. Jeden z moich wujków pracował (nie wiem, czy dalej to robi) w młynie i woził mąką z Murzynem (brzmi jak jakaś bzdura, ale to prawda ). Jako, że przejeżdżali przez miasto, to postanowili zajrzeć do dziadków. Zadzwonili domofonem i ktoś powiedział "halo". Nie odpowiadał na prośby otwarcia, to jedyne, co powiedział. Wujek się pyta Murzyna, czy on to też słyszał. Odpowiedź była twierdząca. W domu wtedy nie było nikogo, babcia i dziadek byli gdzie indziej.
Druga historia też jest związana z prababcią. Po jej śmierci do mojej babci przyszła sąsiadka. Śniło jej się, że prababcia młodsza o kilkadziesiąt lat (umarła w wieku 99) tańczyła (co do tego nie jestem pewien, nie pamiętam) z siwiejącym mężczyzną w średnim wieku. Mój pradziadek umarł w wieku 44 lat. Sąsiadka go nie mogła znać, umarł kilka lat po narodzinach babci, która żyła w Krakowie aż do ślubu. W tym śnie byli szczęśliwi.