Skocz do zawartości


Zdjęcie

Duchy w domu Whaley'ów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Thomas Whaley był jednym z pierwszych mieszkańców San Diego w Kalifornii. Przeprowadził się tam z San Francisco po tym, jak jego firma spłonęła w pożarze. W 1853 roku poślubił Annę Eloise DeLaunay. Małżeństwo doczekało się sześciorga dzieci. W 1857 roku rodzina wprowadziła się do domu w części San Diego znanej jako Old Town. W tamtym czasie Thomas Whaley nigdy by nie uwierzył, że jego nowy piękny dom kiedyś zostanie uznany za nawiedzony.

 

i6mo3n.jpg

 

Pierwsze lata

 

Thomas Whaley był szanowanym członkiem społeczności. Pełnił funkcję przewodniczącego rady miejskiej w 1858 roku, w praktyce pełniąc obowiązki burmistrza. Jego dom był pierwszym budynkiem mieszkalnym z cegły w San Diego. Przez dwa lata służył nawet jako sąd. Na pierwszym piętrze znajdował się teatr i sala posiedzeń rady miejskiej, na parterze zaś sklep.

 

Co sprawiło, że ten wspaniały budynek został uznany za nawiedzony? Cztery lata po zakończeniu budowy Thomas Whaley usunął szubienicę, która znajdowała się na terenie jego posiadłości. Na piętrze usłyszano tajemnicze kroki. Whaley sądził, że odgłosy powodowane są przez człowieka znanego jako Yankee Jim.

 

Yankee Jim

 

James „Yankee Jim” Robinson został oskarżony o kradzież łodzi ww 1852 roku. Nie wiadomo z całą pewnością, czy Jim rzeczywiście ją ukradł, jednak został aresztowany i trafił do więzienia. Jego proces odbył się, jednak sam Jim był półprzytomny w czasie jego trwania. W czasie pojmania został mocno uderzony w głowę. Został skazany na śmierć przez powieszenie, podczas gdy jego domniemani współpracownicy otrzymali jedynie wyroki rocznego pobytu w więzieniu. Ponieważ Jim nie otrzymał odpowiedniej pomocy medycznej, obrażenia głowy sprawiły, że był bliski delirium w dniu swojej egzekucji 18 września 1852 roku. Sama egzekucja nie odbyła się tak, jak planowano. Kaci nie uświadamiali sobie, jak wysoki jest Yankee Jim. Gdy go powieszono, jego palce u stóp wciąż sięgały ziemi. Jego śmierć była długa i bolesna. Minęło 45 minut, zanim ostatecznie wyzionął ducha. Czy możliwe jest, że Yankee Jim został powieszony dokładnie w miejscu, gdzie wybudowano dom? Wiele osób wierzy, że szubienica znajdowała się pod łukowatym przejściem, łączącym pokój muzyczny z salonikiem. Niektórzy z odwiedzających dom twierdzą, że czują w gardle dziwne sensacje, gdy przechodzą pod łukiem.

 

Inne duchy

 

Jednak Yankee Jim nie jest jedynym duchem nawiedzającym dom Whaley'ów. Thomas i Anna stracili syna. Dziecko zmarło na szkarlatynę w wieku 17 miesięcy. Zdarza się, że w domu słychać jego płacz. Niektórzy też opowiadają o odgłosach dziecięcej zabawy dochodzących z ogrodu. Córka sąsiadów zmarła w ogrodzie Whaley'ów, gdy zaplątała się w sznurki do suszenia bielizny. Udusiła się. Niektórzy nawet twierdzą, że w posiadłości pojawiają się zjawy samych państwa Whaley. W powietrzu często unosi się zapach kubańskich cygar, które Thomas uwielbiał palić. Z kolei o obecności Anny ma świadczyć lekki kwiatowy aromat, przypominający jej perfumy.

 

Jedna z córek pary, Violet Whaley wzięła ślub w 1882 roku. Ceremonia odbyła się w ceglanym domu. Dwa lata później małżeństwo rozpadło się. W 1885 roku kobieta popełniła samobójstwo. Będąc w swoim pokoju, postrzeliła się śmiertelnie. Po tej tragedii rodzina przeprowadziła się do innego domu. Thomas zmarł w 1890 roku. Stary dom pozostał pusty przez następne kilkanaście lat. Dopiero w 1909 roku Francis Whaley wprowadził się do niego i postanowił przywrócić budynkowi dawną świetność. Anna także wróciła. Zmarła w 1913 roku. Rok później umarł Francis. Oboje odeszli w domu. Lilian, najmłodsze dziecko Whaley'ów, mieszkała w domu aż do swojej śmierci w 1953 roku.

 

Budynek ponownie został pusty. Nowy właściciel postanowił go zburzyć, jednak miasto nie wydało na to zgody. W 1960 roku otworzono tam muzeum. Gdy tylko rozeszła się fama, że dom jest nawiedzony, liczba odwiedzających gwałtownie wzrosła. W 1964 roku dziennikarze lokalnej telewizji postanowili spędzić w nim noc. O godzinie 2.30 zobaczyli coś spacerującego po hallu. Gdy oświetlili to latarką, natychmiast zniknęło.

 

Chociaż 150letni budynek nie jest zbyt stary, przynajmniej według pewnych standardów, to jednak czuć aurę smutku i śmierci, unoszącą się wokół niego. Wiele osób o paranormalnych zdolnościach, a także co wrażliwsi z odwiedzających muzeum czuje, że coś dzieje się w dawnej posiadłości Whaley'ów.

 

 

 

 

 

 

 

źródło : http://www.mastermin...aleyow.515.html


  • 4





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych