Były policjant, którego znajomi opisywali jako idealnego męża i ojca, prowadził drugie życie seryjnego mordercy i gwałciciela.
Rosyjscy śledczy podali, że 49-latek przyznał się do 24 zbrodni, ale policja podejrzewa go o, co najmniej, 29 zabójstw popełnionych w latach 1992-2000 w różnych częściach Syberii.
Do brutalnych ataków Michaił Popkow używał noży, siekier, śrubokrętów, szydeł. Niektóre z jego ofiar miały nawet po 17 ran zadanych tymi narzędziami. Większość była w wieku 19-28 lat, szukał ich w barach i na przyjęciach, wybierał przede wszystkim pijane kobiety.
Zabójca nazywany Wilkołakiem lub Środowym Mordercą (ze względu na to, że ciała wielu jego ofiar odnajdywane były właśnie w ten dzień tygodnia) wymykał się policji przez dwie dekady, ponieważ śledczy ignorowali fakt, że poszukiwany może ukrywać się w szeregach policji.
Co najmniej jednej ze swoich ofiar odciął głowę, innej wydłubał serce – podaje The Siberian Times. Niektóre swoje ofiary gwałcił nawet, gdy już nie żyły.
Morderca działał prawdopodobnie z pobudek seksualnych, jak zeznał, przestał zabijać, gdy został impotentem.
- Fakt, że wybierał jedynie pijane kobiety, mógł być rezultatem problemów z dzieciństwa i wykorzystywania przez pijaną matkę – stwierdził psycholog Aleksander Grishin.
Jedna z jego ofiar, Swietlana M., przeżyła brutalny atak Popkowa i uciekła, gdy ten zostawił ją nagą w lesie. Ofiara rozpoznała policjanta na zdjęciu, jednak śledczy zignorowali ten dowód, ponieważ żona mordercy zapewniła mu alibi.
Popkow został aresztowany dopiero w 2012 roku, po tym jak przebadano DNA 3 500 policjantów. Po zatrzymaniu zeznał, że "po prostu czuł, że chce zabić kobiety, które podwoził". Jak podają śledczy, aby łatwiej zwabić ofiary do samochodu ubierał się w swój mundur i jeździł radiowozem.
onet.pl