Skocz do zawartości


Zdjęcie

Umyśle, wyjaśnij sam siebie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czym jest umysł? To pytanie nurtowało zarówno myślicieli zachodu, jak i mędrców wschodu od samych początków cywilizacji. Współcześnie zagadka natury umysłu zajmuje wielu naukowców, którzy podchodzą do niej uzbrojeni w potężne narzędzia i pomysłowe metody badawcze. Jak wiele są w stanie osiągnąć? Czy nauka może wyjaśnić umysł?
 

Jeszcze w czasach nowożytnych dociekania nad naturą umysłu zarezerwowane były niemal wyłącznie dla filozofów, czerpiących również z powoli kształtującej się psychologii. Dociekania nad naturą umysłu musiały czekać bardzo długo na swój „przewrót kopernikański”, który wywiódł je z pola czystych spekulacji i wprowadził w świat nauki.

 

Prawdziwa rewolucja dokonała się dopiero w drugiej połowie XX wieku, gdy zaczęły powstawać tzw. nauki kognitywne, a neurobiologia zaczęła odnosić coraz większe sukcesy. Ludzki mózg jest jednak niełatwym obiektem badań – uznaje się go za najbardziej skomplikowany twór we Wszechświecie, obejmujący około sto miliardów neuronów i sto trylionów połączeń synaptycznych (pomiędzy neuronami). Jak możemy badać tak skomplikowany obiekt? Problem ten dobrze obrazują słowa Valerie Gray Hardcastle: „Mózgi są skomplikowane i nieuporządkowane, zaś teorie działania mózgu dzielą te same cechy”.

 

Odpowiedź na pytanie, czy nauka może wyjaśnić umysł, nie jest łatwa, a przynajmniej trudno ją sprowadzić do zwykłego „tak” lub „nie”. W związku z tym dobrze jest podzielić je na kilka pytań bardziej szczegółowych i zastanowić się, po pierwsze, „jaka nauka?” miałaby sprostać temu zadaniu, po drugie „co to znaczy wyjaśnić jakieś zjawisko?”, wreszcie po trzecie: „czym jest umysł?”. Rozpocznijmy od pierwszego pytania.

 

Jaka nauka?

 

Spośród wszystkich dyscyplin odnoszących się do zagadki umysłu warto zwrócić uwagę na te z nich, które korzystają z interdyscyplinarnych metod badawczych oraz odwołują się do najbardziej aktualnej wiedzy na temat działania mózgu. Biorąc pod uwagę te kryteria, rozważyć można co najmniej trzy dyscypliny, z których każda kolejna korzysta ze zdobyczy poprzedniej. Mowa tu o: neurobiologii, neuronauce poznawczej oraz kognitywistyce (naukach kognitywnych).

 

Neurobiologia, na którą składają się dyscypliny takie jak neuroanatomia, neurofizjologia czy neuroendokrynologia, ogranicza się do badania budowy mózgu oraz kontrolowanych przezeń zachowań organizmu, zapominając o całym bogactwie umysłu i procesów poznawczych. Dlatego też trzeba odwołać się do dyscypliny bardziej złożonej. O ile program badawczy neurobiologii jest minimalistyczny, o tyle najbardziej maksymalistycznym programem badawczym skupionym wokół umysłu jest kognitywistyka, na którą składają się tak zróżnicowane dyscypliny jak neurobiologia, językoznawstwo, psychologia, sztuczna inteligencja, logika oraz filozofia umysłu. Projekt ten brzmi kusząco, ale poważnym problemem z którym borykają się kognitywiści jest stworzenie wspólnego języka, który obejmowałby wszystkie z wymienionych dyscyplin.

 

Sądzę, że zadaniu, jakim jest „wyjaśnienie umysłu” sprostać może nauka bardziej złożona od neurobiologii, ale jednocześnie bardziej zintegrowana od kognitywistyki. Tą swoistą „dyscypliną środka” jest neuronauka poznawcza. Z jednej strony rozszerza ona instrumentarium badawcze względem neurobiologii, zaś z drugiej nie korzysta z aż tak oddalonych od siebie dyscyplin jak kognitywistyka. Sama neuronauka poznawcza jest najmłodszą spośród wymienionych gałęzi wiedzy. Powstała ona w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Jej początek wiąże się z upowszechnieniem techniki neuroobrazowania za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI).

 

Łapanie mózgu na gorącym uczynku

 

Urządzenia służące do neuroobrazowania pozwalają sprawdzić, które struktury mózgu zaangażowane są w różne zadania. Inne specyficzne dla neuronauki poznawczej źródła danych to mierzenie aktywności pojedynczych komórek nerwowych, badanie lezji, czyli wpływu uszkodzeń mózgu na zachowanie, oraz stosowanie znanych z psychologii poznawczej eksperymentów behawioralnych (np. badanie czasu reakcji na dany bodziec). Prócz tych podstawowych metod neuronaukowcy poznawczy posiłkują się również wynikami uzyskanymi w psychiatrii, prymatologii, anatomii porównawczej czy też antropologii ewolucyjnej. Dyscypliny te traktować można jako pomocnicze.

 

Dla neuronauki poznawczej specyficzne jest również to, że potrafi ona przyglądać się pracy mózgu na kilku poziomach. Bierzę pod lupę zarówno pojedyncze neurony, jak i struktury podkorowe, samą korę mózgową, a wreszcie to, co naukowcy nazywają procesami poznawczymi. Ostatnie z nich w języku potocznym utożsamiamy z umysłem (jego różnymi przejawami czy funkcjami).

Badanie procesów poznawczych jest wielkim wyzwaniem. Nie można ich bowiem zobaczyć wprost ani pod mikroskopem, ani nawet w skomplikowanym urządzeniu do neuroobrazowania. Wykorzystując to ostatnie można jednak pośrednio łączyć obrazy aktywności mózgu z tym, co dzieje się w naszym umyśle. Na przykład nakazać osobom skanowanym za pomocą fMRI wykonywać najróżniejsze zadania (o czymś myśleć, coś sobie wyobrażać, liczyć, przypominać itd.).

 

Wyjaśnić wyjaśnianie

 

Kolejnym zagadnieniem, z jakim musimy się zmierzyć, jest to, czym w ogóle jest wyjaśnianie. Zapewne wielu z czytelników skłonnych jest sądzić, że interesujące zjawisko zostaje wyjaśnione, w chwili gdy staje się zrozumiałe. Rozumienie jest jednak czymś subiektywnym, a nauka szuka obiektywności. Aby uczynić zadość temu wymogowi, filozofowie nauki sfomułowali szereg koncepcji wyjaśniania.

Najbardziej znana z nich odnosi się do nauk, które formułują (odkrywają) prawa przyrody. W ramach tak zwanego „modelu podciągania pod prawa” (covering law model), aby wyjaśnić pewne zjawisko (np. spadanie kamienia) należy przeprowadzić logicznie rozumowanie, w którym zjawisko to zostanie wydedukowane z warunków początkowych (upuszczenia kamienia) oraz przynajmniej jednego prawa przyrody (w tym wypadku zasady ciążenia).

 

Przeniesienie tej koncepcji wyjaśniania na grunt nauk o mózgu i umyśle jest problematyczne. Po pierwsze nie wiadomo do końca, czym w ogóle jest prawo przyrody. Po drugie neuronauka poznawcza – podobnie jak inne dziedziny biologii – wcale nie dąży do formułowania praw (w przeciwieństwie do np. fizyki).

 

W związku z tymi trudnościami teoretycy neuronauki poznawczej wolą twierdzić, że wyjaśnianie umysłu polega na odkrywaniu mechanizmów rządzących danym zjawiskiem. Wyobraźmy sobie przykład myszy poruszającej się laboratoryjnym labiryncie. Niemal z całą pewnością stwierdzić możemy, że myszy nie mają umysłów, tak wspaniałych i kreatywnych jak ludzie. Nie oznacza to jednak, że nie mają one mózgów i prostych umysłów. Chcąc wyjaśnić zdolność sprawnego poruszania się w labiryncie, neuronaukowcy poznawczy badają mechanizmy wytwarzania map przestrzennych w hipokampie (jednej ze struktur mózgu) myszy. Na tym jednak nie koniec. Należy zbadać jeszcze mechanizmy tworzenia tych map. Te z kolei związane są z długotrwałymi wzmocnieniami synaptycznymi, dzięki którym możliwe jest uczenie się. Oczywiście w wyjaśnianiu zejść można „o poziom niżej”, badając na przykład działanie receptorów NMDA. Ten nieco skomplikowany opis pozwala nam przejść do ogólnej konkluzji: wielu teoretyków neuronauki poznawczej sądzi, że wyjaśnianie umysłu polega na badaniu różnych mechanizmów oraz powiązań między nimi.

 

Czym jest umysł?

 

Wiemy już czym jest neuronauka poznawcza i na czym mniej więcej polega wyjaśnianie. Pozostaje jednak jeszcze najtrudniejsze pytanie: czym jest umysł?

 

Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę z tego, że słowo „umysł” funkcjonuje głównie w języku potocznym. Jest to po prostu jedno z pojęć, którymi posługujemy się na co dzień. Podobnie jak w przypadku fizyki, która aby wyjaśnić spadanie kamienia musi przetłumaczyć to zjawisko na specyficzny (w tym wypadku matematyczny) język, neuronauka poznawcza musi doprecyzować, co rozumie przez umysł. Tu pojawia się jednak największy kłopot. Istnieje bowiem co najmniej kilka konkurencyjnych ujęć umysłu, zależnych od przyjętego przez neuronaukowców poznawczych nastawienia badawczego.

 

Uczeni sympatyzujący z ideą sztucznej inteligencji i stosujący komputerowe metody modelowania uważają, że umysł jest swego rodzaju programem komputerowym zainstalowanym w mózgu. Przeświadczenie to podzielają zwolennicy psychologii ewolucyjnej, którzy dodają, że nie istnieje jeden „superprogram” tożsamy z umysłem. Ich zdaniem procesy ewolucyjne ukształtowały szereg programów odpowiedzialnych za wykonywanie poszczególnych zadań, jakie stoją przed organizmem. Z kolei zwolennicy podejścia określanego jako „umysł ucieleśniony” twierdzą, że umysł złożony jest procesów poznawczych, kształtowanych przez rozmaite interakcje w jakie całe ciało wchodzi ze środowiskiem fizycznym i społecznym (więcej na ten temat pisałem w tekście Myślenie metaforami, czyli dlaczego „głowa do góry”).

 

Mimo różnych podejść badawczych neuronaukowcy poznawczy podkreślają jednak po pierwsze, że umysł – rozumiany na różne sposoby – rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko naszą subiektywną iluzją. Po drugie zaś, że umysł nie jest całkowicie autonomiczny względem mózgu. Co za tym idzie – o czym już wspominałem – jego wyjaśnianie polegać musi na ciągłym odwoływaniu się do różnych poziomów złożoności biologicznej (czyli pojedynczych komórek nerwowych oraz złożonych struktur podkorowych i korowych).

Dopiero teraz możemy pokusić się o próbę odpowiedzi na pytanie, czy nauka może wyjaśnić umysł. Nie tylko może, ale od kilkudziesięciu lat próbuje wypełnić to niezwykłe wyzwanie. Wiele zostało już zrobione. Wiemy jak powstają emocje, jak podejmujemy decyzje, także te, które dotyczą sfery moralności, a nawet jak odgadujemy, co dzieje się aktualnie w umysłach innych osób (dzięki temu rozumiemy na czym polega empatia). Jednak umysł wciąż kryje przed nami wiele tajemnic. Największą z nich pozostaje samoświadomość, czyli poczucie zdawania sobie sprawy z istnienia otaczającego nas świata i bycia sobą.

 

Autor:Mateusz Hohol

Źródło:http://www.granicena...snij-sam-siebie

Problematykę podejmowaną w niniejszym artykule Mateusz Hohol rozwija w książce „Wyjaśnić umysł. Struktura teorii neurokognitywnych”, Copernicus Center Press, Kraków 2013.


  • 0



#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Umysł wydaje mi się narzędziem, pozwalającym skorzystać z rozwiniętego mózgu dla przetrwania organizmu - byłby więc strukturą odbioru i przetwarzania bodźców, oraz planowania i rozważania. Tym bardziej tajemnicza jest natomiast kwestia samoświadomości - zwierzęta dobrze sobie radzą nie wykazując cech o których sądzimy że świadczą o samoświadomości, czyżby więc był to swoisty nadzorca, kontroler działania umysłu, a może drugi program do odbioru?


  • 0



#3 Gość_c✪nvers

Gość_c✪nvers.
  • Tematów: 0

Napisano

Poniekąd teoria umysłu jako programu pokrywa się z moimi przemyśleniami zawartymi w poście w tym temacie

-> http://www.paranorma...c-strukturalna/

 

Ludzki mózg to zabawny organ. Najdoskonalszy wytwór natury i zarazem najbardziej podatny na zakłócenia i błędy ( i tu wychodzi ludowa prawda "im coś bardziej skomplikowane tym bardziej podatne na uszkodzenia "). Człowiek od małego zbiera informację ( a raczej mózg ) z otoczenia. Uczy się i modyfikuje swoją wiedzę. Człowiek ze swoim rozbuchanym ego myśli, ze panuje nad sobą i w pełni kontroluje to co robi. Jest to bzdurą. Natura nie jest na tyle głupia by na to pozwolić i ogranicza nam naszą " wolną wolę " i hamuje samo destrukcyjne poczynania. Potrzebujemy nadzorcy/bezpiecznika w postaci nadświadomości- jednego z wytworów naszego mózgu, takiego samego wytworu jak nasze JA czyli to czym jesteśmy.

Wracając do tematu. Już dawno uświadomiłem sobie, że zasada naszego działania jest podobna do komputera

MÓZG -> maszyna komputer
NAD ŚWIADOMOŚĆ -> system operacyjny
PODŚWIADOMOŚĆ -> Konsola łącznik pomiędzy świadomością i nad świadomością
ŚWIADOMOŚĆ -> Program / nasze JA

Nasze JA działa tylko w tym zakresie na jaki nam pozwala NAD ŚWIADOMOŚĆ. Oczywiście można sobie to uświadomić i modyfikować nasz program porzez konsole PODŚWIADOMOŚCI.

Przykład tekiego działania to odchudzanie. Sam przez to przeszedłem i wiem co piszę. Naszym codziennym życiem uczymy nasz mózg pewnych wzorców zachowań -> współtworzymy nasz system operacyjny i go modyfikujemy.

Problem pojawia się wtedy kiedy uświadamiamy sami sobie, że to co robimy jest złe dla nas lub nam to nie odpowiada. W tym przypadku odchudzanie jest czymś co odbiega według naszego systemu operacyjnego od normy. Traktowane jest jako niepożądane -> jak WIRUS i nasz system operacyjny stara się naszą świadomość przywrócić do normy. Robi to przez podświadomość naszą KONSOLĘ. Wydaję sygnały o głodzie, kiedy widzimy słodycze cieknie nam ślinka, a po jakimś czasie przychodzą myśli " jak zjem jedno ciastko to nic się nie stanie", a kiedy już zjemy " no w sumie już zjadłem jedno to nie zaszkodzi mi kolejne" i tak dalej i tak dalej... Pojawia się cały szereg pokus, przymusów i usprawiedliwień. Nawet nasze ciało zaczyna się " buntować " co jest efektem wysyłania przez nasz system operacyjny dramatycznych sygnałów skłaniających nas do zaprzestania tego co robimy...

Kiedy jednak nie poddajemy się w naszych poczynaniach tak jakby poskramiamy naszą KONSOLĘ i przejmujemy nad nią kontrolę. Wtedy właśnie zaczynamy modyfikować nasz soft. O ile jest to w dobrej wierze o tyle jest dobrze ( tak jak przy odchudzaniu ). Problem się pojawia gdy nie mamy odpowiedniej wiedzy i wprowadzamy jakieś idiotyczne zmiany. Przy odchudzaniu można nabawić się anoreksji bo zaprogramowaliśmy skrajne niedożywienie jako coś normalnego. W przypadku wiary czy nauki czy czego kolwiek innego jest dokładnie tak samo. Ludzki system operacyjny mający zaprogramowaną wiarę czy naukę jako filtr do postrzegania świata i mający wszystkie wartości poustalane do tego filtra dużo ciężej przeprogramować niż system operacyjny na diecie, gdzie żadnych większych wartości nie opieramy na naszej nadwadze. Teraz pomyślcie albo poszukajcie przypadków nawrócenia na wiarę. Kiedy takie nawrócenie nastawało ? No właśnie w sytuacji skrajnego stresu, zagrożenia życia lub innego gwałtownego zdarzenia. Dla tego, że nasz system operacyjny uznał w tym momencie wiarę za coś dobrego co pomogło nam wybrnąć z tej sytuacji ( sekty to wykorzystując odławiając ludzi po ciężkich przeżyciach a potem im pomagają wspierają do momentu kiedy ofiary uwierzą, że coś w tym gadaniu jest :D ). Tak samo można popatrzeć na naukę :)

 


Użytkownik convers edytował ten post 11.05.2014 - 15:20

  • 1

#4

NewPagan.
  • Postów: 15
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Umysł wydaje mi się narzędziem, pozwalającym skorzystać z rozwiniętego mózgu dla przetrwania organizmu - byłby więc strukturą odbioru i przetwarzania bodźców, oraz planowania i rozważania.

 

Żałosne. Z tej samej puli żałosnych zdań jak "kobieta jest przedmiotem do rodzenia" czy "upośledzeni to źle działające przedmioty".

 

Umysł narzędziem do korzystania z mózgu.

 

Żeby organizm przetrwał.

 

Właśnie wyjaśniłeś sens życia.

 

Gratulacje, postaw sobie na biurku:

nagroda_nobla_550.jpeg

//
obraza2.gif
CW


  • 0

#5

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzięki, wkleję sobie na pulpit.

 

Co do teorii Conversa - nie jestem pewien czy podział na nadświadomość i podświadomość jest słuszny, bo dla mnie to raczej jedna nieświadomość, która ma tylko różne funkcje. To trochę tak jakby robotnika który czasem wykonuje pracę dobrze a czasem psuje rozdzielać na nadrobotnika i podrobotnika.


  • 1



#6

Flayed One.
  • Postów: 94
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@Convers - teoria mi się podoba, chociaż mam dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, podobnie jak Zaciekawiony podział na nadświadomość i podświadomość uważam za sztuczny. Po drugie, uważam że w zasadzie nie ma żadnych przesłanek na związek świadomości w rozumieniu ludzkim z umysłem.

 

Czy jeśli zrobię program, który będzie w stanie reagować identycznie jak człowiek to będzie on świadomy? A czym się różni człowiek po ciężkim wylewie od kamery VHS z kasetą pod kątem świadomości / zdolności umysłowych? Zdolności umysłowe mogą być identyczne, ale czy świadomość jest na tym samym poziomie? Jeśli wyłączysz myślenie, wejdziesz w stan głębokiej medytacji to nadal widzisz, chociaż nie zwracasz na to uwagi i nie rozpoznajesz tego co widzisz(nie przetwarzasz obrazu). Czy kamera "widzi" w ten sam sposób? 

 

Moim zdaniem umysł i świadomość to dwie odrębne rzeczy, chociaż cholernie trudno skonceptualizować różnicę. Najlepiej chyba oddawał to przykład, który kiedyś przeczytałem - wyobraź sobie, że wyszedłeś z domu do pracy spóźniony i w połowie drogi nagle zdajesz sobie sprawę, że zapomniałeś portfela. Najpierw następuje specyficzne uczucie, a dopiero potem pojawia się myśl - Kurna chata! Zapomniałem portfela! To pierwsze to jest dla mnie świadomość braku portfela (i wszystkiego co się z tym wiąże - konsekwencji na przykład), a to drugie to umysł tłumaczący świadomość na pewien język abstrakcyjnych pojęć.

 

Umysł moim zdaniem jest osobną warstwą od świadomości. Wyraża on wybrane elementy świadomości w pewnym języku (może to być język słowny, obrazowy, dźwiękowy itp.)

 

Ale być może wszystkie różnice pomiędzy Twoim i moim podejściem wynikają z różnic w nazewnictwie - dla mnie umysł to ta część, która myśli(wyraża wiedzę), a świadomość to ta część, która jest świadoma i nie myśli(wie), a dla Ciebie umysł to całość, a świadomość to ta część, która myśli.

 

Ponadto prosty przykład: w trakcie myśli jesteśmy świadomi, że myślimy - nie musimy myśleć, że myślimy, żeby być tego świadomym. To oznacza, że świadomość jest odrębna od myśli. To też pokazuje, że myślący nawet tak dobrze jak ludzie program nie musiałby być świadomy.


Użytkownik Flayed One edytował ten post 12.05.2014 - 15:41

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych