Skocz do zawartości


Zdjęcie

Broń chemiczna: granica, której Hitler nie przekroczył


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

#1

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

smxd7s.jpg

          

   Hitler znał grozę ataków gazowych z I wojny światowej. To mogło go powstrzymać przez narażaniem Niemców na kolejną     taką hekatombę.

 

Trzecia Rzesza dysponowała potężnym arsenałem broni chemicznej: tabunu i sarinu. Dlaczego Hitler nigdy jej nie użył?

 

 

Z każdym mijającym kwadransem ból narastał, a około siódmej rano, gdy dostarczałem ostatni mój meldunek tej wojny, zaczęły mnie piec oczy. Po kilku godzinach moje oczy były niczym rozżarzone węgle i otoczyła mnie ciemność - tak Adolf Hitler wspominał w „Mein Kampf" chwilę, gdy został porażony w 1918 r. gazem musztardowym. Może to z powodu tych przeżyć po latach nie zdecydował o użyciu gazów bojowych przez III Rzeszę?

Na pewno pamiętał z I wojny, że po zastosowaniu nowych bojowych środków chemicznych przez jedną stronę konfliktu w krótkim czasie strona przeciwna odpowiadała podobną bronią. Jednak wielu frontowych kolegów Hitlera z czasów I wojny światowej zaprzeczyło, by uczestniczył aktywnie w walkach. Część z nich uważała go nawet za „wojskowego tchórza", który rzadko pojawiał się w okopach. Hitlerem mogło więc kierować coś zupełnie innego niż frontowe przeżycia.

To istotna kwestia, bo w końcowym okresie II wojny światowej wódz III Rzeszy dysponował wystarczającą ilością broni chemicznej, aby wydłużyć czas trwania konfliktu lub nawet przechylić szalę losów wojny na korzyść państw Osi. Ocenia się, że niemieckie zapasy tabunu wynosiły wtedy blisko 12 tys. ton, a sarinu - od 60 do 400 ton. Mogły zabić tysiące ludzi...

 

PIERWSZA SYNTEZA

 

Rozwinięty przemysł chemiczny był siłą napędową gospodarki nazistowskich Niemiec. Jednak, jak na ironię, rozpoczęcie produkcji tabunu i sarinu wynikało z przypadkowej syntezy związku, który uchodził za substancję szkodliwą wyłącznie dla insektów. Ówczesne środki insektobójcze produkowano m.in. z otrzymywanych z roślin tropikalnych rotenonu oraz nikotyny. Były to substancje stosunkowo drogie i wymagały importu z zagranicy, stąd Niemcy poszukiwali tanich syntetycznych odpowiedników.

Szerokie badania w tej dziedzinie rozpoczął w 1934 r. pracujący w zakładach IG Farben w Leverkusen chemik Gerhard Schrader. Jego szef Otto Bayer próbował rozwinąć oddział firmy nazwanej od swego nazwiska Bayer, zajmujący się opracowywaniem substancji zabijających insekty. Po długich miesiącach nieudanych eksperymentów 23 grudnia 1936 r. Schrader otrzymał po raz pierwszy związek chemiczny znany później jako tabun. W ciągu minuty zarówno on, jak i jego asystent, zaobserwowali u siebie niepokojące objawy: zwężenie źrenic, zawroty głowy oraz gwałtowne spłycenie oddechu. Dopiero po trzech tygodniach objawy ustąpiły całkowicie, a naukowcy na własnej skórze doświadczyli, jak poważne efekty wywołują nawet śladowe ilości tabunu w powietrzu. Właściwą toksyczność otrzymanych gazów bojowych sprawdzano na zwierzętach w dobrze wyposażonych laboratoriach badawczych.

Według niemieckiego prawa takie wynalazki należało zgłosić odpowiednim władzom. Próbki preparatu dostarczono więc do dalszych badań, a ich wyniki przesłano do Urzędu Uzbrojenia Armii („Heereswaffenamt", HWA) w Berlinie. W maju 1937 r. Schrader osobiście zaprezentował otrzymywanie i właściwości tabunu w laboratorium HWA w Spandau, gdzie błyskawicznie dostrzeżono militarne znaczenie prezentowanego związku. Od tej chwili wszelkie projekty związane z substancją o nazwach Präparat 9/91, a później Le100, Gelan, Grunring 3, Stoff 100 lub Trilon 83 zaklasyfikowano jako tajne, a jej istnienie i wysoka toksyczność były ukrywane nawet przed generalicją przynajmniej do 1939 r.

 

MASOWA PRODUKCJA

 

W międzyczasie w latach 1937—1938 udoskonalano syntezę tabunu w IG Farben oraz opracowano nowe związki. Jednym z nich był uzyskany 10 grudnia 1938 r. sarin (figurujący pod kryptonimem T144), który okazał się jeszcze bardziej toksyczny niż tabun. Przez długi czas ukrywano go pod oznaczeniem Le 213, Trilon 46 lub Grunring 4.

Jednak dopiero miesiąc po wybuchu II wojny światowej, 1 października 1939r., ekspert od broni chemicznej płk Ochsner na wykładzie dla generałów przedstawił możliwości rozpoczęcia produkcji nowych bojowych środków chemicznych. W trakcie wystąpienia wspomniał o niezwykle skutecznym Stoff 100. Nie ujawnił przy tym, że tabun przenika również przez skórę. Bezpieczeństwo własnych oddziałów miały zapewnić maski chroniące przed fosgenem, używane podczas I wojny światowej.
Na zebraniu w październiku 1939 r. nie podjęto jeszcze decyzji o wielotonażowej produkcji gazów bojowych. Jednak już 15 grudnia 1939 r. Kwatera Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych nakazała IG Farben zbudować zakład do produkcji 1000 ton tabunu miesięcznie.

30 grudnia ustalono, że znajdzie się w Dyhernfurth (obecnie Brzeg Dolny). A w styczniu 1940 r. ruszyła budowa w ramach projektu o nazwie „Hochwerk". Fabryka nie tylko produkowała tabun, dodatkowo w jej podziemiach zaplanowano instalacje do wypełniania gazem amunicji artyleryjskiej i lotniczej, którą później składowano w Krapkowicach (Krappitz). Jednak z powodu ciągłych komplikacji na liniach produkcyjnych (nadzwyczajna toksyczność tabunu wymagała aparatury o podwójnych szklanych ściankach, pomiędzy którymi przepływało sprężone powietrze, a od czasu do czasu cała instalacja była oczyszczana za pomocą pary wodnej i amoniaku) masowe wytwarzanie tabunu rozpoczęto dopiero w czerwcu 1942 r. 

Rosły plany produkcyjne, liczba zatrudnionych i sprowadzanych do pracy więźniów z obozów koncentracyjnych. Powstawały też kolejne zakłady: na poligonie wojskowym nieopodal Münster i prawdopodobnie w zakładzie pilotażowym HWA w Raubkammer w Dolnej Saksonii. Do stycznia 1945 r. wyprodukowano w sumie 11 976 ton tabunu, z czego armia lądowa otrzymała około 8000 ton a lotnictwo pozostałe 4000 ton.

Znacznie trudniej oszacować, ile wyprodukowano sarinu. Według założeń zakład w Dyhernfurth mógł produkować pomiędzy 40 a 100 ton tego związku miesięcznie.

Kolejny zakład o wydajności 500 ton miesięcznie powstawał pod koniec wojny w Falkenhage w pobliżu Für- stenbergu. Ocenia się, że pod koniec wojny zgromadzono między 60 a 400 ton sarinu.

 

TAJNA BROŃ POZOSTAŁA

 

Hitler wiedział o niezwykłej efektywności tabunu i sarinu przynajmniej od końca 1941 r. Urząd Uzbrojenia Armii poinformował go również, że według dostępnych raportów wywiadu przeciwnicy nie pracują nad podobnymi środkami bojowymi, co stawia Niemcy w uprzywilejowanej sytuacji. Jednak nie zdecydował się na użycie tabunu i sarinu w działaniach wojennych. Najczęściej jako przyczynę podaje się przeżycia wojenne Hitlera. Prof. Andrzej Olejko z Instytutu Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego uważa, że Hitler cały czas cierpiał na traumę frontową z lat 1914-1918: „Wstąpił jako ochotnik do 6. Bawarskiej Dywizji Rezerwy, w składzie której walczył na Froncie Zachodnim. W 1918 r. był ofiarą ataku gazowego, który go oślepił. To wspomnienie musiało być tak mocne, że nie pozwoliło Adolfowi Hitlerowi na podjęcie decyzji co do użycia gazów jako broni chemicznej, aby uratować upadającą tysiącletnią Rzeszę. Tym bardziej że Führer zafascynowany był pracami zespołu Wernera von Brauna pracującego nad rakietami A-4 (V-2), które miały być ostatnią nadzieją Niemiec. Stąd narodził się mit Wunderwaffe, zaś broń gazowa nie została użyta”.

Według niektórych źródeł innym z powodów był problem z opracowaniem skutecznej maski chroniącej przed nowymi gazami. Oficjalnie nie podejmowano tematu ubioru ochronnego - ukrywano fakt, że część produkowanych specyfików przenika również przez skórę. Ponadto w chwili, kiedy nadzór nad produkcją broni przejęło Ministerstwo Uzbrojenia i Amunicji Rzeszy, wzrosło znaczenie opinii ministra Alberta Spe- era, który miał inne priorytety (np. produkcję syntetycznego paliwa).

Problem stanowiło także wyszkolenie specjalnych oddziałów chemicznych. Ściąganie z linii walk wybranych oddziałów i ich przygotowanie okazało się już niemożliwe. Brakowało na to czasu - sytuacja na froncie stawała się krytyczna. Również Siły Powietrzne III Rzeszy pod koniec wojny straciły możliwość realnego rozpylania gazów nad terenami wroga. Po wojnie Speer stwierdził, że racjonalnie myślący przemysłowcy i wojskowi uważali zastosowanie bojowych środków chemicznych za bezsensowne w obliczu sytuacji, kiedy Amerykanie całkowicie panowali w powietrzu pod koniec wojny. Wszelkie próby spotkałyby się z potężnym odwetem na niemieckich miastach.

 

ROZMOWY Z HITLEREM

 

O zastosowaniu tabunu i sarinu kilkakrotnie rozmawiał z Hitlerem dr Otto Ambros z IG Farben (oddział BASF), działający w ramach zespołu „K” - Kampfstoff, zajmującego się intensyfikacją współpracy przemysłu, nauki i wojska.

W trakcie spotkania 15 maja 1943 r. naukowiec bardzo ostrożnie lawirował. Podczas procesów norymberskich zeznawał, że podkreślał możliwość produkcji analogicznych związków przez aliantów, którzy dysponowali praktycznie nieograniczonymi zasobami materiałowymi (stało to w sprzeczności z danymi Urzędu Uzbrojenia Armii, który w swoich raportach słusznie wskazywał na przodującą pozycję Niemiec i całkowity brak prac badawczych w tym zakresie po stronie alianckiej).

Jedynym rezultatem wspomnianego spotkania była decyzja Hitlera o zwiększeniu produkcji tabunu z 1000 do 2000 ton oraz sarinu ze 100 do 500 ton miesięcznie. Programowi nadano również priorytet porównywalny z produkcją czołgów, za którą odpowiadał Speer. 1 marca 1944 r. Ambros na kolejnym spotkaniu z Hitlerem raportował, że założenia produkcyjne tabunu ustalone na spotkaniu z 1943 r. zrealizowano w 70 proc., a 100 proc. powinno być osiągnięte w kolejnym miesiącu. Ale jednocześnie przekonywał Hitlera, że nieprzyjaciele, a zwłaszcza amerykańscy naukowcy, prawdopodobnie zajmują się podobnymi badaniami. I mogą nawet planować ataki odwetowe z zastosowaniem substancji podobnych do tabunu i sarinu! Dlatego - apelował naukowiec - użycie bojowych środków chemicznych powinno nastąpić jedynie w ostateczności.

Hitler najprawdopodobniej właśnie po tej rozmowie odniósł wrażenie, że nieprzyjaciel dysponuje porównywalną bronią chemiczną. W rzeczywistości jednak alianci nadal nie dysponowali ani wiedzą, ani tym bardziej instalacjami produkującymi takie gazy bojowe. Na szczęście w otoczeniu Fuhrera zabrakło naukowca z taką charyzmą jak genialny chemik Fritz Haber, który nie wahał się prowadzić w okresie I wojny światowej badań nad bojowymi środkami chemicznymi i doprowadził do ich użycia na froncie (np. osobiście nadzorował atak gazem pod Ypres).

 

NIEBEZPIECZNY BAŁTYK

 

Po 1945 r. zapasy tabunu III Rzeszy zostały zatopione w Morzu Bałtyckim. Większość niezużytej amunicji ze środkami chemicznymi planowano pierwotnie zatopić na Atlantyku na głębokości 4000 m. Jednak w końcu zwycięskie mocarstwa zdecydowały, że chemicznym śmietniskiem zostanie znacznie bliższy (ale o wiele gorzej dobrany ze względu na warunki oceanograficzne) Bałtyk.
Naukowcy szacują, że stopień przerdzewienia ścianek zatopionej amunicji może miejscami dochodzić do 70-80 proc. ich grubości, a szkodliwe substancje mogą wkrótce przedostać się do ekosystemu morskiego.

Dlatego uczeni z coraz większym niepokojem monitorują sytuację. Na szczęście najbardziej niebezpieczne środki, takie jak tabun, w środowisku wodnym bardzo szybko ulegają hydrolizie i stają się nieszkodliwe. Część związków wciąż jednak pozostaje groźna dla mieszkańców Basenu Morza Bałtyckiego. Ta tykająca bomba powinna zostać unieszkodliwiona jak najszybciej.

 

ATAK I OCHRONA

 

Badania nad produkcją gazów bojowych i  środków ochrony prowadziła jednocześnie ta sama grupa specjalistów z  zakresu chemii i  medycyny. Kiedy zagadnieniami ochronnymi zajął się Urząd Uzbrojenia Armii, do prac nad nimi skierował chemika noblistę z 1938 r. Richarda Kuhna. Efekt był paradoksalny: wiosną 1944 r. on i jego współpracownicy otrzymali kolejny wyjątkowo toksyczny związek – soman.

 

 

 

 

 

 

 

 

źródło : http://historia.focu...m_campaign=top5


  • 4



#2

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Fritz Haber / z pochodzenia Żyd /, sprawca śmierci 100 tysięcy żołnierzy alianckich i niemieckich został uhonorowany Nagrodą Nobla z dziedziny chemii w 1918 roku. Faktycznie, elity naukowe potrafiły go docenić.

 

Broń chemiczna, to broń obosieczna. Stosunkowo nietrudno ją produkować. Nic dziwnego, że Hitler bał się jej użyć. Odwet ze strony Anglii byłby nieunikniony.

Wiadomo, że Churchill zastanawiał się nad uzyciem tabunu nad miastami niemieckimi.

Churchill napisał  jedno ze swoich najsłynniejszych memorandów w sprawie broni chemicznej: „Jeśli naloty na Londyn nie ustaną zrobimy wszystko, by nieprzyjacielowi zadać naprawdę morderczy cios. Mogą minąć tygodnie, a nawet miesiące nim zwrócę się do was, byście zaleli Niemcy środkami trującymi, ale kiedy to zrobię musimy być stuprocentowo skuteczni.” Sztab przeprowadził dalsze kalkulacje. Wykazały one, że alianci nie mają dostatecznych środków, aby zalać niemieckie miasta truciznami. Nawet nalot z użyciem tysiąca bombowców z iperytem byłby marnotrawstwem sił i środków. Dużo większy efekt można uzyskać za pomocą bomb konwencjonalnych. Naczelne dowództwo brytyjskie odrzuciło broń chemiczną na rzecz dywanowych nalotów z bombami zapalającymi.


Użytkownik kpiarz edytował ten post 02.04.2014 - 20:31

  • 5



#3

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Prawdę mówiąc, jak przeczytałem pierwszą część tego artykułu, to przecierałem oczy ze zdumienia.

Wiara trzech autorów w to, że sprawca śmierci kilkudziesięciu milionów ludzi, pomysłodawca Holocaustu, obozów zagłady, masowych rozstrzeliwań itd. wahałby się przed użyciem broni chemicznej, tylko dlatego, że miał traumę z nią związaną jest... naiwna?

Naprawdę - nie wiem jakiego słowa użyć.

Równie dobrze, można by napisać, że niechętnie zgadzał się na ostrzały artyleryjskie albo bombardowania, bo prześladowały go wspomnienia z okopów I Wojny Światowej.

A karabiny maszynowe, czy miny, tez mu się nie najlepiej kojarzyły, więc nakazał ograniczenia w ich używaniu.

Moim zdaniem, gdyby była jakakolwiek szansa, że broń chemiczna przechyli szalę zwycięstwa na jego korzyść, to bez wahania by jej użył. I absolutnie, nie powstrzymałyby go przed tym ewentualne straty po stronie Niemiec (czy to, jeśli chodzi o żołnierzy, czy - jeśli chodzi o ludność cywilną).

Już bardziej skłaniałbym się ku tezie, że zbyt późno zaczęto rozważać możliwość jej użycia i kiedy się na to zdecydowano, to nie było tego komu i jak zrobić. Nie wykluczam też odpowiednich działań otoczenia fuhrera, które, wiedząc już, że wojna jest przegrana starało się zgromadzić jak najwięcej atutów do negocjacji z aliantami.


  • 0



#4

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

@Simbarosa to wg ciebie mamy od teraz traktować Hitlera jako wzór cnót?

 

Sam tytuł o nie przekroczeniu granicy jest bardzo, bardzo naciągany. Oczywiście nie użył broni chemicznej podczas operacji wojennych  z prostych względów bał się odwetu aliantów. Dlaczego się bał, bo prowadził wojnę z użyciem gazu w obozach zagłady jak tchórz.

 

1d6b7d10-dd66-4a16-b6e9-f9b9e71ab684_zps

 

Komory gazowe, które były na terenie np. Treblinki ( naziści wybudowali tam dwie), mieściły jednorazowo 600 i tu uwaga 5000!!! osób.

Na miejscu więźniowie byli dzieleni na dwie grupy - mężczyzn oraz kobiety i dzieci. Po przekazaniu kosztowności i dokumentów, ofiary wysłano do komór gazowych, w które pompowano spaliny z silników czołgów. W ciągu około 20 minut około 5000 osób w środku ginęło przez zatrucie tlenkiem węgla. Zwłoki początkowo chowano w masowych grobach. W późniejszych latach wykorzystywano przymusowych robotników do odkopywania zwłok i przeprowadzania masowych kremacji.

 

image21_zps8ab5c218.jpeg

 

W 1941 r. do mordowania ludzi hitlerowcy zaczęli używać komór gazowych, a zwłoki zakopywali w dołach z wapnem, palili na stosach lub w krematoriach. Dziennie w piecach gazowych zabijali i palili tysiące ludzi. Na innych prowadzono straszne doświadczenia medyczne. Zarażano ich malarią, tyfusem czy gruźlicą. Z ludzkich szczątków wyrabiano mydło, ze skóry produkowano np. abażury do lamp. Skala tego okrucieństwa jest niewyobrażalna.

 
Wybacz Simbarosa ale Hitler przekroczył wszystkie granice, dosłownie wszystkie.

Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 03.04.2014 - 10:21

  • 1

#5

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

@Simbarosa to wg ciebie mamy od teraz traktować Hitlera jako wzór cnót?

 

 Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisałeś - z jednym wyjątkiem.

To pytanie, które cytuję należałoby zadać raczej autorom tego artykułu, panom:

- Łukaszowi Chrzanowskiemu

- Mateuszowi Sydow

- Romanowi Marecikowi

 

Simbarosa tylko wkleiła ich artykuł na forum. Wiesz - nie zabija się posłańca. 8)


  • 3



#6

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Simbarosa tylko wkleiła ich artykuł na forum. Wiesz - nie zabija się posłańca. 8)

 

W Sparcie różnie to bywało, jak ktoś przychodził i powtarzał rzeczy nie do końca prawdziwe mógł oberwać, nawet posłaniec ;).

 

Skoro wkleiła ten artykuł, to chcę poznać jej zdanie na ten temat. Widocznie zgadza się z autorami którzy ewidentnie zakrzywiają czasoprzestrzeń.


Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 03.04.2014 - 10:24

  • 0

#7

D.K..

    Semper invicta

  • Postów: 3018
  • Tematów: 2591
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Niemcy jednak korzystali z gazów bojowych na froncie podczas II wojny światowej, a przynajmniej zrobili to dokładnie raz, w maju 1942 podczas bitwy pod Kerczem. Nie użyli go jednak w typowy sposób na polu bitwy, ale wpuścili go do jaskiń i tuneli, w którym kryli się żołnierze radzieccy oraz uchodźcy z Krymu.

 

Jest trochę racji w tym, że Hitler obawiał się ataku chemicznego w ramach odwetu ze strony alianckiej (wywiad, jak to miał w zwyczaju, karmił go głupotami o wielkich zapasach alianckich gazów bojowych), ale według mnie rzeczywisty powód jest zupełnie inny. Po pierwsze, w okresie gdy w ogóle pojawiał się temat sarinu, czy innych gazów, Niemcy od dawna już nie panowali bezpiecznie w powietrzu, więc przenoszenie gazu drogą lotniczą było z góry skazane na niepowodzenie (mowa o atakach na dalekie odległości). Po drugie używanie gazów bojowych na linii frontu było niemożliwe z uwagi na to, że do samego końca wojny Niemcy intensywnie wykorzystywali konie jako środek transportu, a masek gazowych dla tych zwierząt nie zaprojektowali. Co oznacza, że atak gazem na linii frontu od razu pozbawiłby ich głównego środka transportu, czyli równie dobrze mogliby się z miejsca poddać.

 

A o tym, czy Hitler nie miał zamiaru korzystać z broni chemicznej najlepiej świadczą jego rozkazy na temat zwiększenia produkcji gazów bojowych oraz tworzenia nowych zakładów produkcyjnych. Ktoś, kto nie chce używać broni chemicznej, nie nakazuje jej intensywnego wytwarzania.


  • 4



#8

Simba.

    Simbarosa

  • Postów: 441
  • Tematów: 290
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 51
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

 Wszyscy wypowiadający się w tym temacie przede mną macie rację. Nie uważam Hitlera za "wzór cnót"Wręcz przeciwnie. Moim zdaniem artykuł powinien mieć tytuł : "Jak Hitler produkował broń chemiczną". Autorzy nie bardzo wyjaśnili dlaczego nie użył takiej broni. Szukając więcej na ten temat znalazłam to :" Adolf Hitler nie użył ich jednak, prawdopodobnie z obawy przed odwetem USA i Wielkiej Brytanii, które dysponowały potężnym arsenałem chemicznym. Potem, w ostatniej fazie wojny, nie było wystarczającej liczby samolotów, zdolnych do przeprowadzenia takiego ataku." ... i to : "Pierwsze zastosowały broń chemiczną Niemcy w latach 1915–17. Najpierw użyto ciekłego chloru i fosgenu, potem duszącego i parzącego gazu musztardowego. W odpowiedzi, Wielka Brytania i Francja także wyprodukowały ten śmiercionośny gaz. Bojowy środek trujący – tabun, który zabija przez uduszenie, odkryli w 1936 r. badacze z niemieckiej firmy IG Farben (tej samej, która produkowała cyklon B, używany w komorach gazowych). W 1936 r. Niemcy wyprodukowały jeszcze bardziej niebezpieczne sarin i soman".

Moim zdaniem D.K najlepiej to wyjaśniła :)


Użytkownik Simbarosa edytował ten post 03.04.2014 - 14:22

  • 5



#9

Zbeeanger.
  • Postów: 504
  • Tematów: 67
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 9
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Uwielbiam... Kobiecą solidarność. I zapomniałem dodać, że D.K. przytoczyła ciekawostkę o której nie wiedziałem... ehh ten Krym.


Użytkownik Zbeeanger edytował ten post 05.04.2014 - 13:17

  • 1

#10

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Uwielbiam... Kobiecą solidarność.

Uparty jesteś jak widzę :szczerb:

A Kurak to jest wogóle - w tematach historyczno wojennych. Aż dziwne, że nie admini na jakimś forum historycznym.

 

Moim zdaniem D.K najlepiej to wyjaśniła :)

 

Moim też, że pozwolę sobie poturlać wazelinkę :D


  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych