Skocz do zawartości


Szpital psychiatryczny "Zofiówka".

dziwne odgłosy zofiówka opuszczone

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_penelopam

Gość_penelopam.
  • Tematów: 0

Napisano

Ponad 100 lat temu miejsce to było jedną z wizytówek rozwijającego się uzdrowiskowego Otwocka. Dziś po chwale „Zofiówki” pozostały jedynie puste mury. Strasząca ruina przyciąga wielbicieli paintballu, ASG i… poszukiwaczy zjawisk paranormalnych.


22.JPG

Historia Zakładu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów rozpoczęła się na początku XX wieku. Wtedy leczenie zaburzeń umysłowych w podobnych placówkach było w powijakach. Pierwsze kroki w tej dziedzinie stawiali w podberlińskim Zehlendorfie Niemcy, którzy paradoksalnie czterdzieści lat później przyczynili się do unicestwienia otwockiego zakładu. Nie uprzedzajmy jednak faktów. W 1906 roku z inicjatywy warszawskiego psychiatry Adam Wizel, neurologa i działacza społecznego Samuela Goldflama, autora podręcznika „Diagnostyka chorób nerwowych” Ludwika Bregmana oraz inżyniera Adolfa Weisblatema zawiązano Towarzystwo Opieki nad Ubogimi, Nerwowo i Umysłowo Chorymi Żydami. Rok później darowizna Zofii Endelmanowej umożliwiła zakup 17 ha ziemi, a w 1908 roku na stanowiących własność Towarzystwa gruntach stanął pierwszy piętrowy pawilon nowego sanatorium. Personel placówki, oprócz nowatorskiego profilu działalności, postawił na równie pionierskie metody terapii. W „Zofiówce” (w potocznie używanej nazwie uczczono pamięć fundatorki zakładu) skupiono się na przywracaniu pacjentów społeczeństwu, a ważnym elementem ich leczenia była praca. Wkrótce sanatorium rozrosło się o kolejne budynki. W 1910 roku powstał pawilon dla kobiet a w 1926 r. kolejny. W połowie lat 30, pod rządami doktora Jakuba Frostiga – wynalazcy insulinowej metody leczenia schizofrenii oraz jednego z późniejszych odkrywców terapii elektrowstrząsowej, szpital dysponował już 275 łóżkami. W tym „obozie izolacyjnym” zniekształconych dusz, jak pisał o „Zofiówce” otwocki monografista Cezary Jellenta, azyl znalazła m.in. matka Juliana Tuwima, umieszczona tu po swojej próbie samobójczej.


33.JPG

Wkrótce nastał rok 1939, a wraz z nim tragiczny koniec świetności „Zofiówki”. W czasie okupacji zakład znalazł się w obrębie tzw. części kuracyjnej utworzonej pod koniec 1940 roku przez Niemców otwockiej dzielnicy żydowskiej. Z rozkazu władz okupacyjnych placówka funkcjonowała nadal, jako jedyny działający na terenie Generalnej Guberni zakład dla umysłowo chorych Żydów. Jednak warunki panujące w jej murach pogarszały się z każdym dniem. 350 pacjentów skazanych zostało na powolną śmierć głodową w ramach prowadzonej przez nazistów akcji T4, określanej przez nich eufemistycznie „likwidacją życia niewartego życia”. Systematyczną „eutanazję” podopiecznych „Zofiówki” zakończyła likwidacja otwockiego getta. Rankiem 19 sierpnia 1942 roku nadzorowani przez Niemców Ukraińcy spędzili chorych i załogę szpitala do pawilonu I. Część z nich (około 110 -140) zabito na miejscu, resztę wywieziono do Treblinki. Likwidacje szpitala przeżyło jedynie kilku lekarzy, którym udało się uciec sanitarką do Warszawy. Nocą poprzedzającą te wydarzenia pozostały personel, wśród nich ówczesny kierownik ośrodka dr Włodzimierz Kaufaman, odebrał sobie życie zażywając cyjanek potasu.


11.jpg

W połowie 1943 roku w „Zofiówce” oraz w pobliskim sanatorium „Brijus” powstał ośrodek niemieckiej instytucji opiekuńczo-charytatywnej „Lebensborn” („Żródło życia”), służącej „odnowieniu krwi niemieckiej” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi”. Zakład, noszący nazwę „Lebensborn Ostland”, pomieścić miał ok. 100 matek i 150 dzieci, stając się „wzorcową placówką w Generalnym Gubernatorstwie prowadzoną przez SS”. Placówka zajmowała się również germanizacją dzieci polskich, i przystosowaniem ich do adopcji w rodzinach niemieckich.

Po wojnie „Zofiówka” wróciła do swojego pierwotnego medycznego przeznaczenia. Aż do połowy lat 80. Leczono w niej gruźlicę. W 1985 roku na powrót zaczęto tu leczyć schorzenia neuropsychiatryczne, ale pacjentami były głównie dzieci i młodzież uzależniona od środków odurzających. Taka struktura zakładu przetrwała do połowy lat 90. kiedy podjęto decyzję o jej ostatecznej likwidacji.

Dziś pozostałości zakładu przy ul. Kochanowskiego to mekka przyciągająca głównie amatorów gier militarnych. Nic dziwnego, bo położone na uboczu zaniedbane ruiny „Zofiówki” jako żywo przypominają strefę działań wojennych. Jednak wielbiciele paintballu i ASG to nie jedyni „nawiedzający” teren byłego szpitala. 23 stycznia „Zofiówkę” odwiedziła ekipa badaczy zjawisk paranormalnych, szukająca tu dowodów potwierdzających doniesienia o rzekomej aktywności duchów. Więcej na ten temat w rozmowie z twórcą Projektu NPN, dziennikarzem zajmującym się zjawiskami nadprzyrodzonymi i zagadkami historii Marcinem Mizerą.

Czy mury „Zofiówki” skrywają jakąś tajemnicę? Jedno jest pewne – o jej tragicznej przeszłości nie wolno nam zapomnieć.


(Autor: Maciej Gągała)


44.jpg

Wywiad:



MG: Czym jest Projekt NPN?

Marcin Mizera: Projekt NPN jest to założona przeze mnie w 2005 roku nieformalna organizacja, której głównymi celami są badanie, dokumentowanie i popularyzowanie zjawisk niewyjaśnionych. Jesteśmy w posiadaniu największego w Polsce archiwum niezwykłych zdarzeń z Polski i świata. Obejmuje ono relacje świadków np. obserwacji UFO, dokumentacje, zdjęcia, filmy itd. Materiały te są wynikiem naszych wieloletnich żmudnych badań. Oprócz pracy w terenie zajmujemy się również organizacją spotkań oraz wykładów nt. zjawisk z pogranicza nieznanego. Takie imprezy odbywają się na terenie całego kraju. Projekt NPN tworzony jest obecnie przez kilkanaście osób z całej Polski. Chcę podkreślić, iż jesteśmy pasjonatami, dla których badanie spraw „nie z tej ziemi” to wielka pasja, a nie sposób na zarabianie pieniędzy. Nasz Projekt posiada oddziały w kilku miasta w Polsce m.in. w Tarnowie i Białymstoku, co czyni go największą tego typu organizacją w Polsce. Ściśle współpracujemy również z mediami z serwisem „Wirtualna Polska” gdzie mam swój program autorski oraz m.in. telewizją „Superstacja”. Od 2005 roku prowadzimy serwis internetowy: www.npn.org.pl na stronach, którego zainteresowani mogą znaleźć szczegółowe informacje dot. naszej działalności.


MG: Skąd doniesienia na temat zjawisk paranormalnych na terenie „Zofiówki”?

MM: Informacje nt. niewyjaśnionych zdarzeń, do których od lat ma dochodzić w tym miejscu napływały do nas od dłuższego czasu. Ich świadkami mieli być mieszkańcy Otwocka. Niezwykłe historie dotyczące „Zofiówki” zainteresowały nas do tego stopnia, że postanowiliśmy sprawdzić je u źródeł. Nasza ekipa odwiedziła Otwock kilkakrotnie, ostatnio przy okazji nagrywania dokumentu na ten temat dla „Wirtualnej Polski”. Pomimo przeprowadzonego śledztwa nie udało się nam jednak potwierdzić wiarygodności tych doniesień.


MG: Jak miały się one objawiać?

MM: Wg relacji zdarza się, iż na terenie opuszczonego budynku słychać niewiadomego pochodzenia odgłosy i krzyki.

Jedna z najciekawszych opowieści dot. ducha zakonnicy, który miał manifestować swoją obecność na terenie szpitala wprawiając w przerażenie pacjentów i personel.

Zdarzenia miały miejsce kilkanaście lat temu w czasie, kiedy szpital jeszcze funkcjonował. Na oddział przyjęta została zakonnica z misji w Afryce, u której stwierdzono schizofrenię. Była to bardzo uciążliwa, sprawiająca wiele kłopotów pacjentka. Po ok. 3 tygodniach została wysłana na przepustkę, z której już nie powróciła. Popełniła samobójstwo poprzez powieszenie. Od tego momentu w szpitalu zaczęły się dziać rzeczy, które wykraczają poza ludzkie pojmowanie. Personel i pacjenci, którzy przebywali w ośrodku na odwyku mówili o duchu zakonnicy, który przechadza się korytarzami i zakłóca spokój. Ona potrafiła wejść do pokoju i pościągać ze ścian swoje obrazy – relacjonuje była pracownica szpitala. Strach był tak duży, że nikt nie chciał zostawać sam na nocnym dyżurze. – Zostawaliśmy po dwie, trzy osoby – dodaje. Dopiero po wizycie wezwanego na miejsce księdza przerażające zjawiska ustały.


MG: Ekipa projektu NPN zarejestrowała „coś” podczas swojego pobytu w „Zofiówce”?

MM: Szczerze, trudno to nazwać „rejestracją”. Faktem jest jednak, iż podczas pobytu naszej ekipy w opuszczonym budynku dało się wyczuć mroczny klimat miejsca, ale to przecież normalne w takim budynku. Ciekawszą sprawą jest sytuacja, której świadkiem był jeden z moich kolegów dziennikarzy. Otóż zaobserwował on dziwne, białe światło przemieszczające się szybko w piwnicy opuszczonego budynku. Coś podobnego udało się także uchwycić naszej kamerze, ale pozwól, że w tej chwili powstrzymam się od jakiejkolwiek oceny. Nagranie musi zostać gruntowanie przeanalizowane przez naszych specjalistów, dopiero gdy dostanę wyniki tej ekspertyzy będę się mógł pokusić o formułowanie wniosków. Taką mamy żelazną zasadę w NPN. Wiarygodność jest dla nas najważniejsza.


MG: Na pojawienie się zjawisk paranormalnych mogły mieć tragiczne wydarzenia sprzed 70 lat?

MM: Jest to bardzo możliwe. „Zofiówka” ma smutną , dramatyczną historię, która również w ten właśnie sposób mogła odcisnąć swoje piętno. Powiem tak: doświadczenie i wiedza jaką zdobyłem przez ponad 12 lat poważnego zajmowanie się tymi sprawami podpowiada mi, iż ten opuszczony szpital to wprost idealne, można powiedzieć klasyczne miejsce do manifestacji niezwykłych zjawisk. Jednak czy takie istotnie tam występują? To już zupełnie inna sprawa.


MG: Czy ekipa Projektu NPN ma zamiar nadal zajmować się sprawą „Zofiówki”?

MM: Tak jak wspomniałem wcześniej, nasze dotychczasowe poszukiwania wiarygodnych świadków nie przyniosły zadowalającego rezultatu. Nie wykluczam jednak, że takie osoby są tylko np. boją się o tym mówić itd.




źródło: „Gazeta Otwocka”, luty, 2012
zdjęcia: wikipedia.org



Czy ktoś z Was już odwiedził "Zofiówkę" http://www.paranorma..._DIR#/wink2.gif ?
  • 3

#2

Box.
  • Postów: 225
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Kilka zdjęć z Zofiówki można znaleźć tutaj: http://dpuet.blogspo...i-zofiowka.html

Osobiście nigdy tam nie byłem, ale czytając historię, oraz oglądając zdjęcia na wyżej wymienionej stronie miejsce to budzi we mnie dziwną chęć poznania go. Być może kiedyś odwiedzę ten szpital.
  • 0

#3

Cannabinol.
  • Postów: 360
  • Tematów: 19
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawe miejsce, muszę przyznać że fotki robią wrażenie, a eksploracja samego szpitala była mi już proponowana jednak zabrakło motywacji i jakoś nie chciało mi się tam jechać.
Z racji tego że mam niedaleko, planuję wyprawić się tam niedługo ze znajomymi i trochę powęszyć.

Użytkownik Cannabinol edytował ten post 10.04.2013 - 13:57

  • 0

#4 Gość_Kochanie

Gość_Kochanie.
  • Tematów: 0

Napisano

Historia Zakładu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów rozpoczęła się na początku XX wieku. Wtedy leczenie zaburzeń umysłowych w podobnych placówkach było w powijakach. Pierwsze kroki w tej dziedzinie stawiali w podberlińskim Zehlendorfie Niemcy, którzy paradoksalnie czterdzieści lat później przyczynili się do unicestwienia otwockiego zakładu


Gdyż, około tego roku Niemcy zamordowali w lasach piaśnickich, niepełnosprawnych, chorych umysłowo, Żydów, Polaków, Kaszubów, a także około 40 tys Niemieckich obywateli, obciążonych różnymi chorobami zwiezionych pociągami z III Rzeszy.
Mało kto o tym, wie ale warto tam pojechać i obejrzeć to miejsce. Myślę, że likwidacja tego szpitala z grała się z tymi wydarzeniami. I na pewno nie był to jedyny zamknięty w tych właśnie latach szpital.

Miejsce ma swój klimat, ile razy tam nie pojadę zawsze się gubię, i podobno to bardzo częsty przypadek :P.Cały las posiany jest mogiłami, w różnych miejscach, niesamowite wrażenia, jak również wielkie przygnębienie spotyka człowieka, kiedy widzi dookoła wszędzie rosnące jagody, na nieodnalezionych dotąd grobach.

Jak będzie cieplej, popykam fotki i zrobię temat..bo warto.

Użytkownik Kochanie edytował ten post 10.04.2013 - 14:14

  • 2

#5

SilentHorror.
  • Postów: 28
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Naprawde budynek robi wrazenie od zewnatrz i ma swoja wlasna atmosfere...I ciekawi tez las o ktorym wspomnialo Kochanie :) Trzeba bedzie sie kiedys tam wybrac...
  • 0

#6

Kronikarz Przedwiecznych.

    Ten znienawidzony

  • Postów: 2247
  • Tematów: 272
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 8
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Organizujemy z Penelopą nocny wypad do Zofiówki. Ja już byłem więc logistycznie nie ma problemu. Ktoś chętny na nocną paranormalną integrację poza forumową? :) Lato, ciepłe noce a miejsce magicznie mroczne i klimatyczne.
  • 0



#7

Gibas94.
  • Postów: 6
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Parę dni temu grupka studentów(w tym ja) z Warszawy postanowiła spędzić tam noc.

Film nie jest dobry jakościowo, ale można w nim znaleźć parę ciekawych momentów które można by zinterpretować jako wiatr, bądź nie. 

Warto przeglądnąć sceny w tym czasie : 

7:00-7:10 
8:12-8:24
29:03-29:10
 

  • 2

#8

Slavic Ghost Hunters.
  • Postów: 11
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witamy Wszystkich Serdecznie.

 

Slavic Ghost Hunters jest grupą amatorką zajmującą się badaniem zjawisk paranormalnych.  Naszym celem jest udokumentowanie i opublikowanie badań przeprowadzonych w nawiedzonych miejscach. Pierwszym obiektem który odwiedziliśmy był opuszczony szpital psychiatryczny w Otwocku – zofiówka.  Wielu świadków twierdzi że słyszało w nocy dochodzące z wewnątrz budynku odgłosy. Postanowiliśmy to sprawdzić. Z całonocnych badań stworzyliśmy film zawierający najciekawsze fragmenty, wraz z naszymi komentarzami. Chcielibyśmy się nim z Wami podzielić:

 


  • 3




Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: dziwne odgłosy, zofiówka, opuszczone

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych