Skocz do zawartości


Reinkarnacja sióstr Pollock


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_polished

Gość_polished.
  • Tematów: 0

Napisano

*
Popularny

Reinkarnacja sióstr Pollock
 

55 lat temu urodziły się Gillian i Jennifer Pollock - angielskie bliźniaczki, których przypadek uważany jest za dowód na istnienie reinkarnacji. Ich rodzice zauważyli, że dziewczynki zachowały fragmenty wspomnień swoich zmarłych tragicznie sióstr. Bliźniaczki miały podobny do nich wygląd i charakter. Sprawa była tak niezwykła, że nawet ich matka - gorliwa chrześcijanka - przestała wierzyć, że to jedynie zbieg okoliczności…

 

jo2k.jpg

 

Dr Ian Stevenson (1918-2007) był kanadyjskim psychologiem, który poświęcił karierę naukową na badanie tajemniczego fenomenu zwanego "pamięcią poprzednich wcieleń". Szczególnie interesowały go przypadki jej występowania u dzieci. Uczony zjeździł świat, dokumentując relacje kilkulatków opowiadających o szczegółach z życia ludzi, których nie mieli prawa znać.

Jedna z tych spraw była szczególna. W 1964 r. skontaktował się on z państwem Pollock - rodzicami bliźniaczek, którzy twierdzili, że inkarnowały się w nich dwie tragicznie zmarłe siostry.

 

 Joanna i Jacqueline giną na chodniku 

 

5 maja 1957 r. w brytyjskim Hexham piratka drogowa wjechała rozpędzonym autem na chodnik, zabijając na miejscu 11-letnią Joannę i 6-letnią Jacqueline. Odurzona sprawczyni zrobiła to ponoć umyślnie. Nietrudno wyobrazić sobie, jakie emocje zapanowały wówczas w domu rodziców ofiar - Florence i Johna Pollocków. Rok później matka zabitych dziewczynek była już w kolejnej ciąży. Jej mąż żywił silne przeświadczenie, że urodzi ona bliźnięta, że Jacqueline i Joanna w jakiś sposób powrócą…Choć lekarz prowadzący twierdził, że Florence nie jest w ciąży mnogiej, przeczucie Johna Pollocka okazało się trafne. 4 października 1958 r. na świat przyszły Gillian i Jennifer - bliźniaczki jednojajowe. Co ciekawe, ich ojciec nie mylił się też w drugiej kwestii. Pierwszą oznaką nadprzyrodzonego związku bliźniaczek z ich tragicznie zmarłym rodzeństwem były wrodzone znamiona na ciele Jennifer.

 

Dr Stevenson tak pisał o tym w książce "Dzieci, które pamiętają poprzednie wcielenia": "Państwo Pollock zauważyli, że Jennifer - młodsza z bliźniaczek - ma dwa znamiona, które pod względem kształtu i umiejscowienia odpowiadały znamionom u zmarłej Jacqueline. Ślad na czole Jennifer, niedaleko nasady nosa, odpowiadał szramie, która została jej siostrze, kiedy ta potknęła się i upadła, rozcinając sobie skórę. Także duży pieprzyk po lewej stronie talii był u niej identyczny jak u zmarłej".

Z obserwacji bliźniaczek Pollockowie wyciągnęli wniosek, że urodzona 10 minut wcześniej Gillian była wcieleniem zmarłej 11-latki, zaś Jennifer drugiej z nieżyjących dziewczynek. Tożsame znamiona to jednak nie wszystko. Rodzice twierdzili, że córki odziedziczyły też po nieżyjących siostrach wspomnienia.

 

 Pamiętam szkołę, huśtawki i śmierć 

 

Kiedy bliźniaczki zaczęły płynnie mówić, ich rodzice zorientowali się, że opowiadają one o sprawach, o których wiedzieć nie mogły. Stevenson pisał, że Gillian i Jennifer rozpoznawały miejsca i przedmioty z życia sióstr. Szczególnie zaskakująca była ich wrodzona "orientacja przestrzenna" w Hexham, skąd Pollockowie wyprowadzili się niedługo po ich narodzinach. Rodzina odwiedziła miasto dopiero, kiedy dziewczynki miały cztery lata. Wtedy zdarzyło się coś dziwnego.

 

"Spontanicznie wspomniały o dwóch miejscach - szkole i placu z huśtawkami - zanim je zobaczyły" - odnotował Stevenson. Jedna z nich, wskazując na park, powiedziała: "Tam się bawiłyśmy, tam była huśtawka i zjeżdżalnia". Państwo Pollock twierdzili, że Gillian i Jennifer rozpoznały też swój stary dom. Powtarzające się incydenty sprawiły, że ich matka - gorliwa chrześcijanka - przestała wierzyć, że podobieństwa między zmarłymi córkami a bliźniaczkami to tylko zbiegi okoliczności. Florence Pollock nie umiała jednak tego do końca zaakceptować. Postanowiła też poddać bliźniaczki pewnej próbie. Gdy Gillian i Jennifer miały cztery lata, postawiła pod drzwiami ich pokoju pudło z rzeczami zmarłych sióstr. Dziewczynki bez problemu wybrały te zabawki, do których było szczególnie przywiązane ich nieżyjące rodzeństwo. Użyły ponoć tych samych imion lalek i maskotek, co Joanna i Jacqueline. Na widok starej zabawki jedna z bliźniaczek krzyknęła: "Nie widziałam cię tak długo!".

 

 Powrót do rodziny 

 

Dr Stevenson postanowił przeanalizować pewne podobieństwa między zmarłymi dziewczynkami a ich siostrami: "Jennifer i Gillian wykazywały zachowania, które odpowiadały ich zmarłym starszym siostrom. Jennifer była zależna od swojej bliźniaczki, podobnie jak Jacqueline była podporządkowana starszej siostrze" - pisał. Pojawiły się też inne ciekawe wątki. Przykładowo, bliźniaczki Pollock bardzo szybko nauczyły się pisać. Podczas gdy Gillian poprawnie trzymała ołówek, druga z dziewczynek zaciskała go w pięści. Stevenson zastanawiał się, czy u pierwszej z nich umiejętność ta mogła zachować się jeszcze z "poprzedniego życia".

 

Obie dziewczynki panicznie bały się też rozpędzonych aut i przechodzenia przez jezdnię. Ich rodzice wspominali, że pewnego razu podsłuchali nawet, jak Gillian i Jennifer mówią między sobą o wypadku, "w którym zginęły"! Obie miały też podobne pasje i zainteresowania, co zmarłe siostry, przy czym - co podkreślał dr Stevenson, który był w kontakcie z rodziną przez ponad dwie dekady - Pollockowie nie poruszali przy bliźniaczkach tematu tragedii sprzed lat.Choć Florence nie mogła pogodzić tego ze swoją filozofią, problemem było również nastawienie jej męża, który przyznawał, że wierzy w reinkarnację. Z tego powodu krytycy przypadku sióstr Pollock uznawali, że przez swe podejście mógł on świadomie kształtować bliźniaczki na "kopie" zmarłych córek i interpretować wszystko przez pryzmat swoich wierzeń. Sam John wyznał dr Stevensonowi, że otwartość na koncepcję wędrówki dusz pozwoliła mu jednak wyłapać w zachowaniu dzieci pewne niuanse, których inni rodzice raczej by nie zauważyli.

 

Urosły i zapomniały

 

Stevenson obserwował bliźniaczki przez długi czas. "W późniejszym okresie dzieciństwa zapomniały one jednak całkowicie o wszystkich szczegółach ze swojego poprzedniego życia" - odnotował. Było to bardzo symptomatyczne, ponieważ u większości dzieci, które dysponowały wspomnieniami reinkarnacyjnymi pamięć o nich wygasała, kiedy wchodziły w wiek szkolny.W archiwum zmarłego w 2007 r. dr Stevensona było wiele innych zaskakujących przypadków "reinkarnacji w rodzinie". Jedna ze starszych spraw, bardzo podobna do historii Pollocków, zdarzyła się na początku XX stulecia w rodzinie włoskiego wojskowego, kpt. Bautisty, którego córka zmarła w 1902 r. w wieku zaledwie dwóch lat. Trzy lata potem na świat przyszła kolejna córka, którą nazwano Blanche - po nieżyjącej siostrze.Dziewczynka była podobna do zmarłej z urody i charakteru. Kiedy miała pięć lat zaskoczyła rodziców, śpiewając kołysankę po francusku. Bautistowie byli zszokowani, gdyż była to piosenka, jaką zmarłej Blanche śpiewała szwajcarska niańka, która po jej śmierci wróciła do kraju. Kiedy rodzice pytali dziecko, skąd zna te słowa, odpowiedziało: "Zwyczajnie je pamiętam".

Rozdziały książek dr Stevensona wypełniają dziesiątki podobnych przypadków. Celem uczonego, który odebrał także wykształcenie biologiczne, nie było jednak wspieranie doktryny reinkarnacji, ale wykazanie, że świadomość i pamięć są nie do końca zależne od mózgu i mogą egzystować same z siebie, choć nauka nie jest jeszcze w stanie tego zrozumieć.

 

A co z przypadkiem bliźniaczek Pollock? Choć Stevenson zwrócił uwagę, że ich ojciec wierzył w reinkarnację, nie uważał, by dzieci były wychowywane na "zamienniki" zmarłych sióstr. "Jennifer i Gillian wyrosły na normalne młode kobiety. […] Rozmawiając z nimi w późniejszym okresie spotkałem się zich strony z pewnym niedowierzaniem, co do opowieści o ich dzieciństwie. Nie kwestionowały one jednak tego, o czym donosili ich rodzice" - pisał.

 

źródło :

onet.pl


  • 8

#2

Neferites.
  • Postów: 7
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Aż się włos na głowie jeży. Czytałam kiedyś jakieś książki o reinkarnacji ale to było dawno temu i nawet nie pamiętam tytułów. Niemniej jednak wierzę całym sercem, że wracamy, chociaż tak na prawdę nigdy nie odchodzimy - zmienia się tylko wymiar naszego doświadczenia. Ostatnio oglądałam taki film: "Chłopiec, który żył już kiedyś", bardzo mnie zaciekawił. Ciekawa też jestem kim j byłam w poprzednich wcieleniach, jedno wiem prawie na pewno, musiałam żyć w czasach starożytnego Egiptu, bo czuje do niego niesamowity sentyment i respekt, od zawsze pociąga mnie on i chciałabym tam pojechać (wrócić?)...
  • 0

#3

Fumiaki.
  • Postów: 61
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dopóki nie znajdziemy naukowego potwierdzenia tego, że świadomość może istnieć "sama z siebie", dopóty możemy tylko o tym marzyć. Osobiście podchodzę do tego typu spraw wyjątkowo ozięble, szkoda, że nie jesteśmy nawet blisko odgadnięcia tych zagadnień jako że nie ma nic, co kazałoby nam myśleć że świadomość to coś więcej niż tylko coś "fizycznego".


  • 0

#4

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Szczerze mówiąc - chciałbym wierzyć. Założenie reinkarnacji jakoś do mnie bardziej przemawia niż "wieczna szczęśliwość" gdzieś tam... Chociaż - nie ukrywam, budzi też mój niepokój.

Tak więc - chciałbym wierzyć ale...

Czytając ten artykuł, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że była to "reinkarnacja kreowana". Czyli bardziej "chciejstwo" (szczególnie ojca) niż stan faktyczny. Być może to wynik tego, że napisany jest on mocno "po łebkach".

Przykład?

Pojawiły się też inne ciekawe wątki. Przykładowo, bliźniaczki Pollock bardzo szybko nauczyły się pisać. Podczas gdy Gillian poprawnie trzymała ołówek, druga z dziewczynek zaciskała go w pięści. Stevenson zastanawiał się, czy u pierwszej z nich umiejętność ta mogła zachować się jeszcze z "poprzedniego życia".

 

U pierwszej z nich? A co z drugą? Przecież obie (podobno) były wcieleniem swoich zmarłych sióstr i dla obu, umiejętności ''poprzedniego życia" powinny być tak samo przyswojone.


  • 0



#5 Gość_polished

Gość_polished.
  • Tematów: 0

Napisano

Prawdopodobnie niedopatrzenie tłumacza. Myślę, że chciał napisać "u którejś" A co do reinkarnacji, już starożytni egipcjanie w nią wierzyli, ba, egzystowała również w kulturze celtów. Czemu nie miałaby istnieć?

Użytkownik Masturb!s edytował ten post 25.01.2014 - 21:10

  • 0

#6

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To nie zmienia sytuacji, bo powinna się ta umejętność zachować u obu (chyba?) - skoro obie (tak zrozumiałem) "pamiętały" wspomnienia swoich zmarłych sióstr, rozpoznawały miejsca i przedmioty...


  • 0



#7 Gość_polished

Gość_polished.
  • Tematów: 0

Napisano

Jednak nie wszystko musiało być identyczne. Tak indywidualna rzecz jak trzymanie rąk podczas pisania mogła się zmienić. Ogólnie to mi się wydaje, że to bardziej "dziwo" biologiczne niż reinkarnacja.
  • 0

#8

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jednak nie wszystko musiało być identyczne. Tak indywidualna rzecz jak trzymanie rąk podczas pisania mogła się zmienić.

Być może ale skoro obie szybko nauczyły się pisać (co samo w sobie nie jest szczególnie nadzwyczajne), a fakt poprawnego trzymania długopisu przez jedną z nich, obserwujący je lekarz przypisuje umiejętnościom nabytym w poprzednim życiu, to fakt nieprawidłowego trzymania długopisu przez drugą z nich, świadczyć moze tylko o jednym - że nie nabyła tych umiejętności w życiu poprzednim.

Gdyby sposób trzymania długopisu był nieistotny, to wogóle by o tym nie wspominano.

Ale mniejsza. To tylko przykład na "pobieżność" artykułu, która nie pozwala jakoś szczególnie zachwycić się tym przykładem jako dowodem na reinkarnację.


  • 0



#9

xyVirr.
  • Postów: 11
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

 

Jednak nie wszystko musiało być identyczne. Tak indywidualna rzecz jak trzymanie rąk podczas pisania mogła się zmienić.

Być może ale skoro obie szybko nauczyły się pisać (co samo w sobie nie jest szczególnie nadzwyczajne), a fakt poprawnego trzymania długopisu przez jedną z nich, obserwujący je lekarz przypisuje umiejętnościom nabytym w poprzednim życiu, to fakt nieprawidłowego trzymania długopisu przez drugą z nich, świadczyć moze tylko o jednym - że nie nabyła tych umiejętności w życiu poprzednim.

Gdyby sposób trzymania długopisu był nieistotny, to wogóle by o tym nie wspominano.

Ale mniejsza. To tylko przykład na "pobieżność" artykułu, która nie pozwala jakoś szczególnie zachwycić się tym przykładem jako dowodem na reinkarnację.

 

Ta dziewczynka, która trzymała poprawnie ołówek była utożsamiana ze zmarłą jedenastolatką, a w tym wieku (11) już każdy ma wyćwiczony chwyt na takim przyborze. A ta druga, która zaciskała rączkę na ołówku - czyli odpowiednik zmarłej sześciolatki, również nabyła jakieś tam umiejętności w życiu poprzednim (zakładając, że prawdą jest ich reinkarnacja). Dziecko w tym wieku (6) nie zawsze musi mieć wyćwiczony pewny chwyt i to chyba o takie podobieństwo lub "zachowanie z poprzedniego życia" chodzi.

Jak dla mnie ten fragment jest w miarę jasny i intuicyjny, pytanie czy tylko ja to tak odbieram.


  • 1

#10

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jesli

 

...pytanie czy tylko ja to tak odbieram.

 

 

Jeśli o mnie chodzi, to takie wyjaśnienie brzmi sensownie.


  • 0



#11

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zastanawiałem się, czy wkleić to tutaj, czy w temacie Reinkarnacja  ale przeważył fakt, że praktycznie wszystkie przykłady z artykułu odnoszą się do badań dr Iana Stevensona, a to właśnie on jest drugoplanowym bohaterem tematu Masturbisa.
Tak więc...


Reinkarnacja jednak istnieje?

Czy ten tekst sprawi, że uwierzysz w reinkarnację? To zależy, jednak obok pewnych historii nie da się przejść obojętnie. Przykładowo, nikt nie wie, dlaczego niektóre dzieci tak dokładnie pamiętają to, co przydarzyło im się w "poprzednim wcieleniu". Dowody na istnienie wędrówki dusz napływają z różnych części globu. Co ciekawe, wierzy w nią coraz więcej Europejczyków.

Idea reinkarnacji - choć kojarzy się głównie z filozofią Dalekiego Wschodu - znana była też w starożytnej Grecji, gdzie w "wędrówkę dusz" wierzyli m.in. orficy - czciciele Dionizosa oraz pitagorejczycy. Obecna była także u niektórych chrześcijańskich sekt gnostyckich i do dziś - mimo, że potępia to wielu hierarchów - spory odsetek Europejczyków uznaje, że "świadomość" po śmierci ponownie wciela się w ciało. Według sondaży, w reinkarnację wierzy jedna piąta mieszkańców Europy Zachodniej i jedna trzecia Rosjan. Z czego to wynika?

Oprócz argumentów filozoficznych, zwolennicy reinkarnacji posiadają także pewne "dowody materialne" w postaci historii dzieci, które "pamiętały" swoje poprzednie wcielenia. Wiele z nich udokumentował podczas swoich podróży dr Ian Stevenson (1918 - 2007) - kanadyjski psycholog, który twierdził, że "reinkarnacyjne dzieci" można znaleźć w każdym zakątku globu. Z niewyjaśnionych przyczyn dysponują one wspomnieniami nieżyjących już ludzi: "Większość dzieci mówi o tym z dużą intensywnością, co zaskakuje dorosłych. Często nie odróżniają one przeszłości od teraźniejszości i mówią o poprzednim wcieleniu, jakby toczyło się teraz. […] Treść ich relacji niemal zawsze zawiera wzmianki o śmierci w poprzednim życiu" - pisał Stevenson.

Byłem hitlerowcem
Opowieści o reinkarnacji nie są zwykle wzniosłe i radosne - wręcz przeciwnie.

Przykładem tego są przejścia Jamesa i Valerie Edonów - praktykujących chrześcijan z Middlesbrough - których syn urodził się jako wcielenie… hitlerowskiego lotnika. Wszystko zaczęło się, gdy na rysunkach trzyletniego Carla pojawiły się swastyki i samoloty. U urodzonego w 1972 r. chłopca napływ wspomnień z poprzedniej inkarnacji trwał dość długo, ale były to raczej niechlubne epizody. Opowieść kilkulatka kończyła się rozbiciem "jego" maszyny podczas Bitwy o Anglię. Edonów najbardziej martwiło jednak zachowanie malca, który często wykonywał… gest nazistowskiego pozdrowienia albo udawał niemiecki krok defiladowy.

Z czasem udało mu się wybić z głowy te zachowania, jednak rodzice - nie będący pasjonatami historii - nie mieli pojęcia, gdzie ich najmłodszy syn mógł nasiąknąć wiedzą o III Rzeszy i obsłudze samolotów Luftwaffe. Niecodzienny przypadek Carla trafił na łamy angielskiej i niemieckiej prasy, a dziennikarze ustalili, że w poprzednim wcieleniu nazywał się on "Heinrich Richter" i był lotnikiem, który zginął w czasie II wojny światowej. Dr Stevenson, który drobiazgowo analizował wszystkie przypadki, traktował te ustalenia z dystansem. Jak u większości "dzieci reinkarnacji", wspomnienia Carla (który został zamordowany w wieku 21 lat) uległy zanikowi wraz z wejściem w okres dojrzewania.

Cuda w Birmie
Azja Południowo-Wschodnia była dla badaczy reinkarnacji prawdziwą kopalnią dowodów. W Birmie dr Stevenson natknął się na chłopca, którego historia rozgrywała się według podobnego do powyższefo scenariusza, ale była jeszcze dziwniejsza. W 1950 r. we wsi Meiktila urodził się Maung Zaw Win Aung, który na tle rówieśników wyróżniał się "europejskimi" oczami, bladą cerą i rudymi włosami (cierpiał na lekką odmianę albinizmu). Na zdjęciu wygląda nie jak Birmańczyk, ale typowy Anglosas. Jego zachowania były również "zachodnie" - chłopak nie ubierał się w tradycyjne stroje i w przeciwieństwie do wszystkich jadł nie rękoma, lecz łyżką.

Najważniejszym elementem przypadku Maunga były jego wspomnienia z poprzedniej inkarnacji, o których Stevenson pisze: "Czasami rozprawiał bardzo głośno o nalotach, w których brał udział, a kiedy indziej przeżywał pokutę za zabicie tak wielu osób. Prosił mnichów o udzielenie mu rozgrzeszenia. […] Rozpamiętywał też lepsze życie w Ameryce". Z biegiem lat zaakceptował on jednak swoją tożsamość, skończył studia i został lekarzem, choć dalej uznawał się za kogoś "nie stąd". Z Birmy pochodzi wiele innych poruszających opowieści reinkarnacyjnych, z których na szczególną uwagę zasługuje sprawa urodzonej w 1962 r. Ma Win Tar.

Dziewczynka przyszła na świat ze szczątkowo rozwiniętymi palcami dłoni i dziwnymi znamionami poniżej nadgarstków, które wyglądały jak ślady po związaniu (na prawej ręce były one mniej widoczne). Gdy Ma nauczyła się mówić, opowiadała o szczegółach z poprzedniego wcielenia: "Twierdziła, że była japońskim żołnierzem, którego birmańscy chłopi złapali, przywiązali do drzewa i podpalili" - odnotował Stevenson.

Była to dość powszechna praktyka stosowana wobec znienawidzonych Japończyków, także w Pyawbwe - rodzinnej wsi Ma Win Tar. Znamiona na rękach i zdeformowane palce miały być "reinkarnacyjnym" śladem po skrępowaniu liną.

Ma sprawiała też duże problemy wychowawcze - wdawała się w bójki i biła inne dzieci po twarzy (jak mieli w zwyczaju japońscy okupanci), przez co była izolowana w grupie rówieśników. Odmawiała też nauki religii i pozdrawiania mnichów. O sobie mówiła "Japończyk". Kiedy do Pyawbwe przyjechali przedstawiciele japońskiej Komisji ds. Mogił Wojennych, powiedziała im: "Tu leżą nasi rodacy". Po wejściu w okres dojrzewania, jej dziwne wspomnienia uległy zanikowi.

Chęć powrotu
W 1949 r. rybak z plemienia Tlingitów z Alaski, William George, wypadł za burtę kutra i utonął. Rok później na świat przyszedł jego wnuk. Gdy chłopiec miał kilka lat, jego rodzice zauważyli coś dziwnego. Wiedział on dużo o ludziach i wydarzeniach sprzed lat, swoją ciotkę nazywał "siostrą", często udzielał "rad" na temat połowów, utykał w sposób charakterystyczny dla dziadka, a wśród rodzinnych pamiątek rozpoznał nawet jego zegarek, który uznał za "swój". Rodzina pamiętała, że William George wielokrotnie wspominał, że po śmierci chciałby wrócić do żywych, by nadal pomagać bliskim. Czy otoczenie zasugerowało się tym i dlatego uwierzyło w jego "powrót"? Nie wiadomo.

Bardzo oryginalny przypadek wspomnień reinkarnacyjnych dotyczył urodzonego w 1921 r. w Budapeszcie Gedeona Haicha, który jako kilkulatek wyznał matce, że w poprzednim życiu jego rodacy wyglądali zupełnie inaczej niż Węgrzy: "Byli cali czarni i chodzili półnago" - mówił malec dodając, że jego "żona" miała obwisłe piersi. Gedeon opowiadał też o życiu w chatkach, sposobach polowania i o "potworach" żyjących w rzece (krokodylach). Jako nastolatek niespodziewanie odkrył u siebie umiejętność gry na bębnach, które - jak twierdził - w afrykańskim wcieleniu służyły ludziom do komunikowania się na odległość.

W Afryce najwięcej przypadków domniemanej reinkarnacji miało miejsce wśród wyznającego chrześcijaństwo ludu Igbo z Nigerii, w którego języku istnieje nawet specjalne określenie "ogbanje" oznaczające dziecko, które urodziło się ze znamieniem z poprzedniego życia. W wędrówkę dusz wierzą też zamieszkujący Turcję i Liban alewici (odłam muzułmanów). Z ich kręgu wywodzi się niezwykła historia Nawal Daw - urodzonej w 1960 r. libańskiej dziewczynki, która - ku wielkiemu zaniepokojeniu rodziców - nim nauczyła się arabskiego (a stało się to dość późno), mówiła w nieznanym im języku. Obawy ustąpiły miejsca zdumieniu, gdy Nawal, napotkawszy grupę Indusów, była w stanie się z nimi porozumieć.

Setki innych przypadków opisanych przez badaczy reinkarnacji mogą świadczyć o tym, że idea "wędrówki dusz" wspiera się na namacalnych dowodach. Dr Stevenson - którego prace budziły wiele kontrowersji - twierdził jednak, że na zagadkę wspomnień z poprzednich wcieleń należy patrzeć nie przez pryzmat religii, a nauki. Możliwe, że jest to skomplikowane zjawisko, którego mechanizm jeszcze długo pozostanie tajemnicą. Reinkarnacja nie jest też tak obca i niezrozumiała dla Europejczyków, jak twierdzą kapłani, o czym świadczy fakt, iż zaintrygowała wielu myślicieli. Nie negował jej m.in. Carl G. Jung, który pisał: "Mogę wyobrazić sobie, że żyłem w poprzednich wiekach i napotkałem wtedy na pytania, na które nie mogłem odpowiedzieć; muszę zatem narodzić się na nowo, ponieważ nie wypełniłem danego mi zadania" .


__________________

Cytaty pochodzą m.in. z książek Iana Stevensona: "Twenty Suggestive Cases of Reincarnation" (1974), "Where Reincarnation and Biology Intersect" (1996), "European Cases of Reincarnation" (2008).
Autor: Piotr Cielebiaś,

źródło


  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych