Trening duchowy ego można porównać metaforycznie do ujeżdżania dzikiego konia przez kowboja.
Mustang taki rzuca się , wierzga , kopie, chce zrzucić jeźdźca za wszelką cenę ... ale w końcu przestaje walki , poddaje się. Mówi się wtedy, że jeździec ujeździł rumaka Tak też jest z ego ... proces rozwoju duchowego jest procesem ujeżdżania ego.
UJARZMIĆ!okiełznać! przejąć władzę. JAK? mam z tym duży problem. moje ego jest dość rozdęte, jestem jemu podporządkowany i nie wiem co robić. po upadku popadam w jakąś depresję, kij wie, jestem bardzo w złym stanie, wściekam sie. Moja strefa komfortu szybko się kończy, a znowu jak będzie zbyt pięknie, to nie będę miał okazji ćwiczyć ego.
Dlatego nie wiem co robić, chcę w końcu mieć władzę nad tym diabełkiem, ale przegrywam raz po raz. Nie umiem obserwować niechcianych emocji, przerastają mnie, to zbyt boli wiec wole uciec w net, jedzenie, jakieś rozrywki, z drugiej strony wiem, że na pewno wiele zyskałbym, gdybym przetrzymał to wszystko.
Rozumiem, że nieraz jeszcze będę upadał, ale sęk w tym, że mój mięsień świadomości w ogóle nie wzrasta. I o to chodzi w tym temacie, pytam jak powiększać mięsień świadomości .
Nie łapcie mnie za słówka, ale wydaje mi się, że po przejęciu władzy nad ego można naprawde wiele w życiu osiągnąć.
Użytkownik spierpapier edytował ten post 28.12.2013 - 20:06