Witam wszystkich. Na początek dodam iż rozważałem opcje stworzenia tego tematu na jakimś forum medycznym, ale uznałem, że może on nie mieć nic wspólnego z naturą medyczną dlatego piszę go tutaj.
Mam 17 lat, jestem zwyczajnym dorastającym nastolatkiem(który czasami miewa odpały, taki wiek). Rzadko choruje, w rodzinie bliższej ani dalszej też nikt nie choruje i nie chorował na żadne choroby psychiczne. To tyle o mnie.
6 dni temu(7.10.13) miałem właśnie sam nie wiem co. Czy to był zwid albo halucynacja. Ale po kolei. Od około miesiąca mój komputer stoi sobie ustawiony bokiem do ściany w pokoju (poszła płyta główna) i nikomu nie zawadza. Wspomnianego już dnia 7.10 bawiłem się z kotem rzucając mu karte. Raz rzuciłem centralnie za komputer co zmusiło mnie do odsunięcia go od ściany. I tu robi się dziwnie. Kiedy tylko palcami złapałem z boku obudowy (jednocześnie pchając do siebie) w miejscach gdzie moje palce dotykały obudowy przez naprawdę malutki ułamek sekundy zauważyłem niebieski błysk.
Pierwsza myśl "prąd" (obudowa jest metalowa) jednak po około sekundzie zdałem sobie sprawę z tego, że nic nie poczułem oprócz zimnej obudowy. Nie wyglądało to także jak iskra. Wiecie jak to wygląda kiedy zamkniecie oczy i dociśniecie rękoma? Właśnie ja widziałem mniej więcej takie niebieskie gwiazdeczki które jakby wyleciały kiedy dotknąłem obudowy (coś jak fala uderzeniowa). Teraz jednak zastanawia mnie czy, aby nie było to przewidzenie ponieważ widziałem "to" przez dosłownie ułamek sekundy.
Jednym słowem olałem to, ale dnia następnego znowu miałem coś dziwnego. Słuchając muzyki patrzyłem przez okno dając się ponieść wyobraźni tak więc zawiesiłem oko na sznurku od prania. Siedząc tak zamyślony po prostu nagle zauważyłem taki mocny niebieski błysk. Znowu był on zbyt szybki więc nawet nie do końca potrafię określić czy miało to jakiś kształt czy nie. Wiem tylko, że był to mocny niebieski kolor (jakby ktoś błysnął ultra szybkim flashem w dodatku niebieskim).
Wtedy zacząłem się zastanwiać co jest grane. Czy mam jakieś problemy z oczami, a może zwidy? Zanim napiszę co stało się dzisiaj chcę powiedzieć jeśli to jakoś pomoże i ma jakiś związek z "tym". W dzień zdarzenia z komputerem piłem piwo. A że na totalnie pusty żołądek bez przegryzki to po trzech żubrach mnie tak trochę "uderzyło". Co prawda kiedy widziałem te błyski byłem już trzeźwy tym bardziej następnego dnia.
Lecz dzisiaj po 5 dniach bez żadnych błysków znowu to miałem. Dlatego postanowiłem napisać ten temat.
Mianowicie niecałe dwie godziny temu robiąc sobie herbatke po obiedzie, kiedy wlewałem wode do czainika patrzyłem na wode lecącą z kranu i ni z gruchy ni z pietruchy zrobiło mi się strasznie jasno przed oczyma. Trwało to może pół sekundy (odniosłem wrażenie, że dłużej niż poprzednie dwa błyski) i wyglądało to tak jakby ktoś po prostu zamontował mi dwie latarki przed oczami i nimi mrugnął (widziałem tylko biel/błysk).
Ktoś ma wogólę pomysł co to może być? Powiedziałem tylko mojemu przyjacielowi i bratu. Oboje twierdzą, że to wina tego iż od miesiąca nie gram na komputerze (przyznaje bez bicia jestem uzależniony, ale to inna kwestia) i mi odbija. Osobiście uważam że to co najmniej głupie, aby syndrom odstawienia (jeśli wogólę coś takiego dla uzależnienia od komputera istnieje) objawiał się w ten sposób.
Dodam także, iż jestem sceptykiem i z dużym dystansem podchodzę do zjawisk paranormalnych, nie mniej należe do tych wyznających zasaadę zobaczę=uwierzę.
